O ile Palestrina, to twarz renesansu jako nurtu muzyki spekulatywnej, a jednocześnie renesansowy ideał powściągliwości wyrazu i umiaru emocjonalnego, to Gesualdo sytuuje się na przeciwległym biegunie – to mistrz wyrażania skrajnych emocji, iście barokowych, a może raczej manierystycznych zderzeń przeciwieństw, prekursor romantyków obalających wszelkie zastane reguły techniki kompozytorskiej.
Carlo Gesualdo, książę Venosy (ok. 1560-1613), siostrzeniec Karola Boromeusza i krewny papieża Piusa IV, to przede wszystkim mistrz madrygału, odkryty w XX wieku przez Stravińskiego. Przeniknął do świadomości współczesnych raczej nie dzięki swojej twórczości, ile raczej dzięki osobistej tragedii. Poślubił on kobietę z arystokratycznego rodu, Marię di Avalos, uchodzącą za piękność. Ponieważ jednak sam zaniedbywał ją, zajmując się głównie muzyką i polowaniami, ta szybko znalazła sobie kochanka. Mąż po jakimś czasie dowiedział się o romansie żony i zastawił na nich pułapkę, udał wyjazd na polowanie, a po krótkim czasie wrócił i zastawszy kochanków w alkowie, zamordował obydwoje. Po tym czynie zaszył się w swoim zamku w Gesualdo jak pająk, by, jak to wdzięcznie ujął Julio Cortazar, tkać do końca życia niczym pajęczynę swoje na wpół obłąkane madrygały. Powrócę do nich w odcinku, w którym będę omawiać formę madrygału.
Chociaż to madrygały stanowią większość jego twórczości, tutaj omówię tylko jego twórczość sakralną. Jest ona dużo łagodniejsza od twórczości świeckiej, a jednak stanowi coś zupełnie wyjątkowego na tle renesansowej muzyki sakralnej doby renesansu. Gesualdo skupia się tu na oddawaniu muzyką treści zawartych w słowie, dobiera teksty krótkie, ale bogate w ładunek emocjonalny. Nieprzypadkowo zatem wybrał do opracowania cykl responsoriów Ciemnych jutrzni, wykonywanych w Triduum Paschalne. Opracował wszystkie 27 responsoriów.
Są one zbyt osobiste i ekspresyjne, by można było sobie wyobrazić zwykłe użycie ich w sprawowaniu liturgii. Sfera sacrum zakłada przecież oderwanie od tego co ziemskie, przeznaczenie do wyłącznego użytku liturgicznego, a więc także użycie tylko tych środków wyrazu, które przeznaczone są do sprawowania świętego kultu. Tu zaś muzyka aż roi się od świeckich środków wyrazu, takich jak nieprawdopodobnie skomplikowana harmonika jeżąca się od dysonansów, obficie stosowana chromatyka, mająca podkreślać i obrazować niektóre słowa, niespokojna rytmika będąca na usługach malarstwa muzycznego. Jednym słowem responsoria Gesualda są żywym zaprzeczeniem zaleceń odnośnie zasad komponowania muzyki sakralnej, które wydał Sobór Trydencki. Za to muzykolodzy podkreślają, że rozmaite środki kompozytorskie, których używał Gesualdo, jak zawieszenie tonalne (nie wiadomo dokładnie w jakiej tonacji jest utwór, zaczyna się w jednej, a kończy w zupełnie innej, a dodatkowo sprawia to wrażenie pewnego urwania kompozycji, niedokończenia), zaskakujące połączenia harmoniczne itd. są środkami kompozytorskimi wykorzystywanymi tak naprawdę na porządku dziennym dopiero w XX wieku.
Można jednak powiedzieć, że muzyka ta stanowi coś w rodzaju osobistej modlitwy kompozytora. Niezwykle mroczny i ekspresyjny cykl responsoriów jest jak gdyby towarzyszeniem Chrystusowi w Jego ciemnościach, najpierw konania i opuszczenia w Ogrójcu, przez pojmanie i uwięzienie, potem sąd i drogę krzyżową, wreszcie Golgotę i zstąpienie do Otchłani. Tak odczytuję tę muzykę – jako próbę zadośćuczynienia Chrystusowi Ukrzyżowanemu przez autentyczną, bardzo osobistą medytację i zjednoczenie w cierpieniu.
Szczególnie ekspresyjne jest responsorium O vos omnes, którego tekst oparty jest na słowach z księgi Lamentacji Jeremiaszowych:
„Wszyscy co drogą zdążacie,
przyjrzyjcie się, patrzcie,
czy jest boleść podobna
do tej co mnie przytłacza?” (Lm 1,12)
Oto wykonanie zespołu Ensemble Vocal Européen pod dyrekcją Philippe’a Herreweghe:
Jednak przy dokładniejszej analizie muzyki i tekstu można także dojść do wniosku, że oddają one stan ducha ich autora. Gesualdo do końca żył w poczuciu winy i niejako „w mroku i cieniu śmierci”, w której upatrywał jedynego wyzwolenia z cierpień i wyczekiwanego wytchnienia. Stąd obsesja śmierci zarówno w jego utworach świeckich jak i religijnych. Jednak sposób opracowania tekstu responsorium Aestimatus sum przykuwa uwagę ze względu na dość niecodzienne potraktowanie zagadnienia śmierci. Tekst tego responsorium wzięty jest m.in. z psalmu 88 i jest następujący:
Aestimatus sum cum descentibus in lacum: Factus sum sicut homo sine adiutorio, inter mortuos liber. Posuerunt me in lacu inferiori, in tenebrosis, et in umbra mortis.
(Zaliczony zostałem do schodzących do grobu: Stałem się jak człowiek bez ratunku, wolny między zmarłymi. Złożyli mnie w najgłębszym grobie, w ciemności, w cieniu śmierci.)
Muzyka w tym responsorium to mistrzostwo jeśli chodzi o oddanie mrocznego i przytłaczającego charakteru, Gesualdo tu nie tylko jednoczy się w cierpieniu z Chrystusem, on się z Nim utożsamia. Utożsamia na zasadzie głębokiego współprzeżywania cierpienia i mroku opuszczenia przez Boga. Jednocześnie na słowie liber (wolny między zmarłymi), muzyka nieoczekiwanie jaśnieje i szlachetnieje, co daje efekt wielkiego kontrastu i wrażenie spełnienia i wytchnienia. Można zatem snuć hipotezy, że dla obłąkanego Gesualda śmierć jawiła się właśnie jako wyzwolenie od cierpienia. Responsoria nie są zatem interpretacją świętego tekstu w takim duchu, w jakim je odczytuje Kościół, to są jego osobiste interpretacje tego tekstu.
Oto responsorium Aestimatus sum w tym samym wykonaniu:
Niestety nie jest dostępne na Youtube nagranie całej płyty z kompletem responsoriów w wykonaniu Hilliard Ensemble, które jest, moim zdaniem, najmroczniejszym wykonaniem ze wszystkich dotychczasowych. Transponowane w dół ze względu na możliwości wykonawcze zespołu, w związku z tym nie lśni tak w górnych partiach, jak np. wykonanie The Tallis Scholars albo Herreweghe’a, za to lepiej słychać w nim wszelkie chropawości i gryzące dysonanse, jak np. rozpoczynające się od dysonansu responsorium Judas mercator. Nie ma chyba bardziej retorycznego i obrazowego przedstawienia zakłamania i zdrady judaszowej niż w opracowaniu tego responsorium autorstwa Gesualda. Natomiast tutaj próbka ich brzmienia w pierwszym responsorium In monte Oliveti:
Wracając do wykonania Herreweghe’a polecam też filmik tymi trzema responsoriami:
Sicut ovis ad occisionem, Jerusalem, surge i znów O vos omnes :
I jako ostatnie responsorium Tenebrae factae sunt w wykonaniu Nordic voices ze świetnym efektem ciemnego brzmienia:
Wyjątkowo piękne jest także nagranie dokonane przez angielski zespół Oxford Camerata pod dyrekcją Jeremy’ego Summerly, pt. Complete Sacred Music for Five Voices, zawierających zbiór motetów na różne okazje, w tym także kilka ww. responsoriów. Wykonanie to odchodzi od ekspresyjnej interpretacji muzyki Gesualda, a skupia się raczej na podkreśleniu elementów lirycznych. Mamy tu zatem do czynienia ze złagodzonym efektem tarcia głosów, Gesualdo, brzmiący zazwyczaj drapieżnie, tutaj brzmi słodko i mimo swojej skomplikowanej chromatyki i licznych dysonansów - wręcz niebiańsko. Proszę np. zwrócić uwagę na mój ulubiony motet O Crux benedicta od 20’40”:
Antonina Karpowicz-Zbińkowska
(1975), doktor nauk teologicznych, muzykolog, redaktor „Christianitas”. Publikowała w „Studia Theologica Varsaviensia”, "Christianitas", na portalu "Teologii Politycznej" oraz we "Frondzie LUX". Autorka książek "Teologia muzyki w dialogach filozoficznych św. Augustyna" (Kraków, 2013), "Zwierciadło muzyki" (Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2016) oraz "Rozbite zwierciadło. O muzyce w czasach ponowoczesnych"(Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2021). Mieszka w Warszawie.