Piąty stopień pokory: jeśli w pokornym wyznaniu wyjawiamy swojemu opatowi wszystkie złe myśli przychodzące do serca, lub złe czyny w ukryciu popełnione. Zachęca nas do tego Pismo mówiąc: Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu (Ps 37[36],5) oraz Wyznawajcie Panu, bo dobry, bo na wieki Jego miłosierdzie (Ps 106[105],1 Wlg). A Prorok dodaje jeszcze: Grzech mój Tobie wyznałem i nie ukryłem mej winy. Rzekłem: Wyznaję nieprawość moją Panu, a Tyś darował winę mego grzechu (Ps 32[31],5)[1].
W czterech pierwszych stopniach została zbudowana cała teoria posłuszeństwa. Wiemy już, na czym w istocie polega pokora stworzenia, chrześcijanina, mnicha. To, co pozostaje, to zastosowanie tych zasad wyłożonych wcześniej do konkretnych okoliczności życia monastycznego. Warto podkreślić, że długo jeszcze będzie mowa o sprawach wewnętrznych. Można odnieść wrażenie, że w Regule jest jakiś rodzaj szlachetnego upodobania do zajmowania się prawie wyłącznie tymi kwestiami. Powtórzmy: aktywny wysiłek korygowania trzeba skierować tam, gdzie są same źródła życia moralnego, w te głębie duszy, które przenika jedynie wejrzenie Boga. Tam wszystko winno być uporządkowane w świetle wiary i w miłości.
W tym fragmencie nie chodzi o to, co podpada pod spowiedź sakramentalną. Święty Benedykt rzadko mówi o prawach boskich i kościelnych, gdyż zakłada, że są one powszechnie znane. Ponadto opaci nie zawsze byli kapłanami, a zatem nie mogli słuchać spowiedzi in ordine ad sacramentum. Chodzi o działanie całkiem prywatne, a nie o oficjalne, o spontaniczne wyznanie naszych słabości, o to, co nazywamy dziś kierownictwem duchowym. Tradycja monastyczna jednogłośnie zaleca tę praktykę zarówno zakonnikom, jak i zakonnicom. Cytowaliśmy już wyjątkowo mądre słowa z De Coenobiorum Institutis Kasjana przy okazji omawiania jednego z narzędzi dobrych uczynków, można także przemyśleć 10. rozdział drugiej rozmowy z Collationes Patrum. Święty Bazyli wielokrotnie powraca do pokornego wyznania swych ukrytych win, które mnich winien czynić – jak pisze – nie byle komu, nie temu, kogo lubi, ale tym, którzy mają łaskę stanu i wiedzę[2]. Święty Benedykt chciałby, żeby tą osobą był sam opat, gdyż tylko w tym przypadku to działanie osiąga całą swoją skuteczność. Kościół jednak, aby zapobiec wszelkim nadużyciom, przypomina przełożonym, że nie mają prawa wymagać od podwładnych ujawniania tego, co skrywa ich sumienie.
Te wyznania mają, według św. Benedykta, dwojaki przedmiot. Po pierwsze – „złe myśli przychodzące do serca”. Zrozummy to dobrze. Zgodnie z nauką św. Grzegorza pokusa rozwija się w nas w trzech etapach: sugestia, przyjemność, zgoda. Nie ma potrzeby zbierania i ujawniania opatowi, tego, co jeszcze nie było nawet sugestią, a tylko nagłym błyskiem, ani tego co nie stało się prawdziwą przyjemnością, gdyż nasza dusza, a nawet nasza zmysłowość, pozostała nieporuszona. W ukrytym pulsowaniu duszy, w ciągłym ruchu myśli, pragnień i wrażeń, z którego składa się nasze życie wewnętrzne, są elementy, którymi powinniśmy umieć się nie przejmować. Zajmowanie się wszystkim jest chorobą: „nieznajomość pewnych rzeczy jest wielką częścią mądrości”, nescire quaedam magna pars sapientiae est[3]. Ale złe myśli, które rzeczywiście są nasze, myśli, które się w nas zadomowiły, pragnienia, którym się poddajemy, uporczywe lęki – oto te rzeczy, które zasługują na to, aby ubrać je w słowa i ujawnić pewnego dnia. Jeśli pozostaną ukryte, z wolna zawładną całą duszą. Tak samo trzeba ujawniać „złe czyny w ukryciu popełnione”.
Aspekt – powiedzmy – higieniczny, takiego postępowania jest łatwy do pojęcia. Wszystkie nasze akty zewnętrzne i publiczne są miarkowane przez wzgląd na naszych przełożonych, hamuje nas także szacunek dla innych osób, przyzwoitość, obawa przed śmiesznością. Ale życie wewnętrzne albo tajemne jest całkowicie niedostępne dla innych. Święty Benedykt zapewnił temu życiu cenne wsparcie sumienia: wysłał mnicha do jego opata. Jest to użyteczne zastosowanie poczucia bojaźni Bożej. Mówi się, że ból zębów znika, gdy wchodzi się do gabinetu dentysty. Być może sama myśl „trzeba będzie o tym opowiedzieć” często wystarczy, aby ustrzec nas przed samym sobą. Znajdujemy w takim wyznaniu źródło pełnego bezpieczeństwa. Kusiciele nie chcą mieć świadków. Wiadomo, już Kasjan to zaobserwował, że diabeł niczego nie boi się bardziej niż synowskiej wolności, z którą objawiamy całą naszą duszę opatowi, i że nasza szczerość jest dla nas schronieniem przed jego zasadzkami i podstępami. W osobie naszego przełożonego sam Bóg nas strzeże. Wszystkie cytaty z psalmów przywołane w tym fragmencie traktują wyznanie złożone sercu opata jako uczynione Panu. Ukazują wyznanie naszych win jako oddanie Bogu chwały przez nadzieję i wysławianie jego miłosierdzia, jako pewną gwarancję Jego wsparcia i Jego wybaczenia.
Najbardziej namacalna korzyść płynąca z tego działania zawarta jest w nim samym. Bez wątpienia uda się nam uzyskać przebaczenie, bez wątpienia dostaniemy jakieś rozwiązanie albo wskazówkę praktyczną. Przyjmiemy ją z zamkniętymi oczami, bez dyskusji i bez zastrzeżeń, ale prawdziwa i istotna skuteczność takiej rozmowy polega jeszcze na czymś innym. Utwierdza nas ona w prostocie, w całkowitej lojalności, buduje głęboką jedność naszego życia, zgodność tego, co wewnętrzne z tym, co zewnętrzne. Żadne małe ukryte krętactwa nie ostaną się, gdy postanowimy zawsze traktować swoją duszę jak otwartą księgę, zapisywać w niej tylko to, co Bóg i każdy może niej przeczytać, mówić tak, jakbyśmy to robili przez Bożym trybunałem. Pokój i radość życia monastycznego zależą w znacznej mierze od naszej swobody w relacjach z opatem i od swobody opata w relacjach z nami.
Dom Delatte OSB
tłum. Tomasz Glanz
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
-----
[1] Quintus humilitatis gradus est, si omnes cogitationes malas cordi suo advenientes vel mala a se absconse commissa per humilem confessionem abbatem non celaverit suum. Hortans nos de hac re Scriptura dicens: Revela ad Dominum viam tuam et spera in eum. Et item dicit: Confitemini Domino quoniam bonus, quoniam in æternum misericordia eius. Et item Propheta: Delictum meum cognitum tibi feci et iniustitias meas non operui. Dixi: pronuntiabo adversum me iniustitias meas Domino, et tu remisisti impietatem cordis mei.
[2] św. Bazyli, Reg. contr., XXI, CXCIX, CC.
[3] Maksyma Hugona Grocjusza (1583-1645), holenderskiego teoretyka prawa naturalnego, filozofa i dyplomaty (przyp. tłum.).
(1848-1937), mnich benedyktyński, drugi następca Dom Prospera Guerangera w benedyktyńskim opactwie św. Piotra w Solesmes, któremu przewodził w latach 1890-1921. Requiescat in pace!