Dom Delatte
2020.04.07 22:23

Komentarz do Reguły: Rozdział LV. O ubraniu i obuwiu mnichów

Ubrania należy braciom dawać dostosowane do warunków miejscowych i klimatu, gdyż w zimnych okolicach potrzeba więcej, a mniej w ciepłych. Opat musi wziąć to pod uwagę[1].

Sądzono niekiedy, że św. Benedykt przeczuwał albo nawet proroczo przewidywał rozprzestrzenienie się swojej Reguły i jej przyjęcie przez Europę chrześcijańską. Właśnie ta wizja miała go skłonić to zapisania tym miejscu, że ubiór ma być dostosowany do różnorodnych warunków klimatycznych. Być może tak było. Pewne jest jednak, że różnice temperatur między Sycylią a Apeninami, między Monte Cassino a Terraciną były wystarczającym powodem tych roztropnych wskazówek. Mnisi zatem będą się odziewać różnie, zależnie od położenia ich klasztoru i miejscowych warunków klimatycznych. Święty Benedykt różni się tu od niektórych nowożytnych założycieli rodzin zakonnych, którzy w najdrobniejszych szczegółach określali kolor i krój habitu, a także materiał, z którego miał on być wykonany. Zauważmy, że Nasz Święty Ojciec nie rozpoczyna tego rozdziału od przypomnienia zasady ubóstwa, ale od nakazu roztropnego przyjrzenia się sprawie, ujawniając przy okazji po raz kolejny wielkość swego ducha. Aby więc uniknąć jakiegokolwiek nadmiaru i różnorodności kolorów, a także aby uniezależnić się od fantazji poszczególnych mnichów, sam opat, i tylko on, będzie ustalał, co może znaleźć się w westiarni braci. To on ma określać, czy trzeba dodać coś do noszonego przez wszystkich stroju, coś od niego odjąć, czy też zmodyfikować go w jakikolwiek sposób.

My jednak sądzimy, że w klimacie umiarkowanym wystarczy każdemu mnichowi kukulla i tunika, w zimie kukulla wełniana, w lecie lekka lub znoszona, ponadto szkaplerz do pracy, na nogi zaś pończochy i buty[2].

Przekazawszy opatowi troskę o ubranie mnichów, św. Benedykt decyduje się jednak na wskazanie, jak zawsze z dyskretną nieśmiałością, na co należy pozwolić w regionach o klimacie umiarkowanym.

Zauważmy najpierw, że Nasz Święty Ojciec wyraźnie chce, aby jego zakonnicy nosili habit, który będzie ich wyróżniał. Być może skierowana do mnichów przestroga: „nad kolorem tych wszystkich rzeczy ani nad ich wyglądem niech się bracia nie zastanawiają”, którą wyjaśnimy za chwilę, zmyliła niektórych i pozwoliła im sądzić, że św. Benedykt nie przywiązuje wagi nie tylko koloru i rodzaju tkaniny, ale w ogóle do formy stroju i do funkcji wyróżniającej habitu. Erazm z Rotterdamu, na przykład, sądził, że św. Benedykt i jego mnisi ubierali się tak jak wszyscy inni ludzie. Ale Erazm został wprowadzony w błąd przez swoje uprzedzenia oraz przez zbyt pośpieszną i nieuważną lekturę. Nie ma żadnych wątpliwości, że to o szczególny habit św. Benedykt poprosił mnicha Romanusa i otrzymał go od niego: „habit będący symbolem życia świętego”, sanctae conversationis habitum quaesivit (D 1,4). Pozostaniemy przy rzeczach pewnych, gdy powiemy, że znając ówczesne obyczaje, Nasz Święty Ojciec uznał, iż noszenie określonych, jednakowych rzeczy przez wszystkich może wystarczyć, aby odróżnić zakonników od innych. Dlaczegóż mnisi mieliby wyłamywać się z panującego w starożytności zwyczaju, zgodnie z którym każda grupa społeczna miała swój odrębny strój? Swój strój mieli żołnierze, ale również ci, którzy zajmowali się filozofią. Ci ostatni byli rozpoznawalni przez pallium, laskę i długą brodę. O tym, ile wątpliwości i problemów rodziła zmiana stroju, można przeczytać w mowie Tertuliana De pallio. A zatem pierwszym mnichom nie brakowało powodów, aby wybrać sobie szczególny strój.

Habit monastyczny nas wyróżnia. To pierwszy powód jego istnienia. Przypomina nam także nieustannie o naszym nadprzyrodzonym stanie. Przez swą surowość, przez swoją formę, przez wszystkie szczegóły zwraca naszą uwagę na to, że nie należymy już do świata i pożegnaliśmy się z tysiącami spraw światowych. Starożytni mnisi z lubością doszukiwali się symbolicznego znaczenia stroju duchownego[3], zaprasza nas do tego także święta liturgia. Warto przeczytać w naszym Rytuale Monastycznym, to co odnosi się do błogosławieństwa i nałożenia habitu monastycznego. Przez samo to błogosławieństwo habit staje się jednym z sakramentaliów i chroni nas. Jest jednym z elementów naszej klauzury i ją dopełnia. Utrzymuje nas w słodkiej niewoli Boga. I być może nie trzeba szukać innych powodów niechęci, a raczej nienawiści, jaką habit zakonny wzbudza u diabła i jego popleczników. Zaiste, zły to znak, gdy ksiądz albo mnich z upodobaniem i radością wraca do tego, co liturgia nazywa „poniżeniem stroju świeckiego”. To prawda, że „nie habit czyni mnicha”, ale jakże jest on mu pomocny! Istnieje rzeczywisty związek między naszym habitem a naszym stanem. Dzięki niemu pewne rzeczy od razu odbieramy jako dla nas niemożliwe, wiemy, iż pewnych działań nigdy nie podejmiemy, po prostu dlatego, że nosimy strój Pana. Miejmy dla niego szacunek i poważanie, szczególnie dla naszej kukulli, której szerokie fałdy okryją nas także przy naszej śmierci.

Opisany wyżej habit, nie został w żadnym razie w całości wymyślony przez Naszego Świętego Ojca. Z właściwą sobie przenikliwością dokonał on tylko wyboru spośród wielu obecnych w tradycji elementów. Jest rzeczą naturalną, że w sprawie takiej jak ta, zwyczaje były bardzo różne, zależnie od miejsca i czasu. Nie będziemy tu nawet próbować śledzić ewolucji stroju zakonnego. Wobec braku ilustracji często nawet dość trudno jest dokładnie wyobrazić sobie elementy ubioru opisane w księgach zwyczajów i w komentarzach. Nie zawsze nawet jest możliwe rozpoznanie niektórych elementów wymienianych w opisach. Święty Benedykt uważa, że w miejscach o klimacie umiarkowanym każdemu mnichowi wystarczy kukulla i tunika. W zimie kukulla będzie gruba, wełniana, a w lecie – cieńsza lub znoszona. Nic natomiast nie zostało powiedziane o zmianie tuniki zależnie od pory roku. Podczas pracy należy zastąpić kukullę czymś mniej powłóczystym, tj. szkaplerzem. Historia kukulli i szkaplerza godna jest szerszego omówienia, które jednak wykraczałoby jednak poza ramy tego komentarza. Musimy zatem ograniczyć się do najbardziej podstawowych informacji.

Nasza kukulla zaczęła się od kaptura (cucullus, cucullio) okrywającego głowę i szyję, którego stożkowata forma przypominała rożki z pergaminu. Słowem cuculli określano niekiedy sklepikarzy i aptekarzy. Było to zwykłe nakrycie głowy wieśniaków[4] i małych dzieci. Taki kaptur był bardzo popularny w Italii i Galii, a później w całym imperium, gdyż spotykamy takie samo i tak samo nazywane nakrycie głowy u pierwszych mnichów wschodnich[5]. Do praktycznych powodów przyjęcia stroju z kapturem szybko zostały dodane rozważania z porządku symbolicznego. Jak mówi Kasjan[6], kaptur przypomina mnichom, że mają naśladować niewinność i prostotę dzieci, gdyż powrócili do dziecięctwa duchowego. Odnajdujemy tu ideę profesji jako drugiego chrztu. Tak jak nakrywano głowę neofitom w czasie chrztu, tak nakrywano głowę tym, którzy złożyli profesję. Kaptur był najbardziej szanowanym elementem stroju monastycznego, noszono go i we dnie i w nocy.

Kukulla, o której mówi św. Benedykt, to z całą pewnością coś więcej niż kaptur. Jest to vestis cucullata – szata, do której został dołączony kaptur, cucullus[7]. Columella zaleca, aby chronić ludzi pracujących na polach przed nagłymi zmianami pogody, zapewniając im pellibus manicatis, (...) vel sagis cucullis (lub cucullatis), a Palladiusz pisze o tunicas pelliceas cum cucullis[8]. Tak u mnichów, jak u świeckich, kukulla mogła być wełniana albo skórzana. Mogła więc przypominać skórzane okrycie mnichów wschodnich, również wyposażone w kaptur, nazywane melotą (po grecku słowo to oznacza skórę baranią). Mnisi wschodni używali go w podróży albo na noc. Niekiedy mogło ono też służyć za sakwę podróżną[9]. Być może taką melotę z kapturem przywdział Nasz Święty Ojciec w Subiaco[10]. Nie wiemy, jaka dokładnie wyglądała kukulla w czasach św. Benedykta, gdyż kaptur mógł być dołączany do różnych ubrań (lacerna, casula, paenula, sagum). Jest też możliwe, że dla Naszego Świętego Ojca słowo cuculla oznaczało w ogóle habit monastyczny z kapturem, niezależnie od jego szczegółowej formy, wymiarów i materiału, z którego był wykonany. Najstarsze znane kukulle monastyczne przypominają szeroki ornat, są długie aż do stóp i nie mają otworów na ręce[11]. To wyjaśnia, dlaczego trzeba było zdejmować kukullę do pracy fizycznej. Później, aby oswobodzić ręce, rozcinano tę pelerynę z boków i dwie jej części łączono w kilku miejscach za pomocą rzemieni lub troków z materiału, które nazywano „ściegami św. Benedykta” albo „wiązaniami”. Znajdujemy tę formę kukulli w wielu dokumentach od IX do XII w[12]. Kukulle z rękawami są w użyciu od X w. Wydaje się, że początkowo te rękawy są dość wąskie[13]. Również kaptur przechodził przez kolejne transformacje. Pod wpływem zwyczajów cysterskich i franciszkańskich wydłużał się i stawał się coraz bardziej spiczasty, w niektórych miejscach stał się bardzo szeroki, opadał na ramiona jak welon tworząc z przodu dwie fałdy. Zwyczaj noszenia habitów z kapturem w tym kształcie zachował się w Angielskiej Kongregacji Benedyktyńskiej.

Początki szkaplerza są równie niejasne. Przed św. Benedyktem nigdzie nie znajdujemy wzmianki o tak nazywanym ubraniu. Etymologia tego słowa wskazuje, że chodzi o habit przeznaczony do ochrony ramion albo mający dostosować się do ramion. Ale w jaki sposób? Nasz Święty Ojciec mówi po prostu: „szkaplerz do pracy”, scapulare propter opera, i to wszystko; szkaplerz nie jest nawet ponownie wymieniony przy końcu tego rozdziału, gdzie podana jest mała lista rzeczy koniecznych dla mnicha. Erudyci chcieli upodobnić szkaplerz do elementu ubioru mnichów wschodnich – do rodzaju gorsetu z szelkami używanego w celu podkasania szat tak, aby wiatr ich nie rozwiewał podczas pracy, ale nie ma na to przekonujących dowodów[14]. Wielu autorów greckich, używając różnych nazw, opisywało to ubranie na ramiona, które kształtem przypominało krzyż. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że pierwotnym szkaplerzem mnichów z Monte Cassino była zredukowana kukulla, coś w rodzaju tuniki albo kaftana z kapturem, podobna do stroju ówczesnych wieśniaków z tamtych okolic. Theodemar pisze, że nazwa szkaplerza pochodzi od tego, że okrywa przede wszystkim ramiona i głowę: Quod vestimentum pene omnes in hac terra rustici utuntur; pro quo tegumento nos e grossiori textu ad melotis similitudinem operimentum habemus, nisi quod manicae in hoc usque ad manus pertingentes habentur[15]. Ta specyficzna tunika albo ma wszyte krótkie rękawy, albo też jest ich pozbawiona. Często jest rozcięta z boków, a dwie części są połączone przez jeden lub kilka rzemieni lub troków. Wraz z upływem wieków te łączenia zanikają, a obie części się wydłużają, szkaplerz staje taki, jakim go dziś nosimy[16]. W Cluny od XI w. noszono tylko kukullę, a pod nią habit. Szkaplerz w ogóle zanikł[17]. Kukulla ta składała się z dwóch długich, sięgających ziemi, szerokich pasów materiału, które okrywały ramiona i częściowo ręce[18]. Dołączano do niej kaptur. Taka kukulla była noszona przez mnichów, którzy złożyli profesję. Nowicjusze nosili tylko habit, prostą szatę z długimi rękawami. Tylko habit nowicjuszy miał kaptur, habit profesów był go pozbawiony.

„Kukulla i tunika”, cucullam et tunicam. Tunika jest spodnią częścią ubioru mnichów. Pamiętajmy, że starożytni nie nosili bielizny. Tunika (colobium) była używana przez mnichów ze wszystkich okolic. Miała krótkie rękawy albo była bez rękawów, zwykle była płócienna. Anachoreci często nosili tuniki z wełny kozy, kozła albo wielbłąda, prawdziwe włosienice, na których noszenie Kasjan chciał zezwolić jedynie mnichom bardzo gorliwym, mającym szczególne powołanie. Sądził on, że mnisi powinni raczej nosić ubrania z tkanin mniej szorstkich, choć zgrzebnych i pospolitych[19]. Taka też jest, jak widzimy, myśl Naszego Świętego Ojca. Tunika nie miała swobodnie falować, miała być podtrzymywana przez skórzany lub lniany pasek (bracile). Święty Benedykt tu o nim nie wspomina, dopowie to pod koniec tego rozdziału. W nocy mnisi mają spać „przepasani pasem lub sznurem”, cincti cingulis aut funibus, jak napisał w rozdziale 22.

„Na nogi zaś pończochy i buty”, indumenta pedum pedules et caligas. Trudno jest coś powiedzieć o tych indumenta pedum. Archeolodzy od dawna się o to kłócą, co już Dom A.-J. Mège’a wprawiało w dobry humor[20]. W niektórych okolicach[21] mnisi z zasady chodzili boso, jak biedacy. Używali zatem tego rodzaju obuwia, które nigdy się nie zużywa, bo jest odnawiane przez naturę. U św. Pachomiusza pustelnicy dostawali sandały. Pedules, o których pisze tu św. Benedykt, to prawdopodobnie pończochy, skarpety albo rodzaj lekkiego obuwia do noszenia wewnątrz klasztoru, zaś caligas to niekoniecznie buty w naszym rozumieniu tego słowa, ale raczej wojskowe sandały wiązane rzemieniami, mocno trzymające stopę i łydkę – obuwie bardzo wygodne i zdrowe. Praca na polach z całą pewnością wymagała solidniejszego obuwia niż to, które noszono w domu. Święty Grzegorz Wielki wspomina o „podbitych gwoździami butach”, caligae clavate, które zakładano do pracy w klasztorach św. Ekwicjusza[22].

Nad kolorem tych wszystkich rzeczy ani nad ich wyglądem niech się bracia nie zastanawiają, ale niech noszą takie, jakie można znaleźć w kraju, w którym żyją, albo jakie można taniej sprawić. Opat zaś powinien zadbać o właściwe rozmiary, aby odzież była nie za krótka, lecz dostatecznie długa dla noszących ją mnichów[23].

Nie będzie żadnych dyskusji między braćmi, a nawet żadnych myśli w sercu każdego z nich, dotyczących koloru i innych cech ubrań, które noszą. Tę samą radę dawali już Kasjan i św. Bazyli[24]. W ubiorze ma nie być niczego dla elegancji, próżności czy miękkiej wygody. Należy wykorzystać taki materiał, jaki jest najczęściej wykorzystywany w okolicy, jaki można nabyć za niską cenę[25]. Czyż ten fragment nie wystarczy do wykazania, że św. Benedykt niczego nie ustalił w kwestii koloru naszego habitu? Oczywiście, powinno się wybierać kolory poważne i nierzucające się w oczy. Biały, czarny, szary i brązowy były wybierane według uznania, ale często też łączono i mieszano kolory: tunika, na przykład, była biała, a kukulla i szkaplerz – czarne. Jest w tej kwestii bardzo wiele świadectw historycznych, zebranych i zestawionych w komentarzach Dom E. Martène’a i Dom A. Calmeta. Kolor czarny zwyciężył, przynajmniej gdy chodzi o okrycia wierzchnie. Cluny zazdrośnie strzegło tego koloru[26], podczas gdy Cîteaux odziewało się na biało, a wybór ten był przypisywany opatowi Alberykowi. Kolor habitów stał się przedmiotem ożywionej dyskusji między tymi dwiema rodzinami mnichów. Piotr Czcigodny w licznych listach do św. Bernarda[27] bronił koloru czarnego, wzywał tez do wzajemnej miłości i zachowania rozsądku.

Zgodnie z Regułą św. Bazylego, każdy mnich ma troszczyć się o to, aby jego habit nie był ani za duży ani za mały w stosunku do jego rozmiaru[28]. Święty Benedykt chce jednak, aby opat myślał o wszystkim – żaden szczegół nie powinien ujść jego troskliwej uwagi. Ma więc zadbać o to, aby ubrania były odpowiednie do rozmiaru każdego: aby nie były zbyt szerokie, ani za długie, co mogłoby zostać uznane za oznakę pychy i byłoby niewygodne; aby także nie były za krótkie, co łatwo mogłoby doprowadzić do śmieszności. Święty Benedykt nie wspomina nawet, że ta druga ewentualność mogłaby prowadzić do sytuacji niestosownych.

Kto otrzymuje nowe ubranie, niechaj od razu odda stare, które zostanie złożone w westiarni i przeznaczone dla biednych. Mnichowi wystarczą bowiem dwie tuniki i dwie kukulle, żeby mógł je prać i zmieniać na noc.Wszystko ponad to jest zbyteczne i należy usunąć. Także pończochy i każdą inną rzecz starą bracia muszą oddać, gdy otrzymują nowe[29].

Gdy mnich otrzymuje coś nowego, nie może zachować u siebie i nadal używać rzeczy zużytych. Byłby to pożałowania godny powrót do wady posiadania na własność. Dlatego też mnichom dozwolone jest tylko to, co jest konieczne, a to, co jest ponad to jest zbyteczne i powinno zostać usunięte. Ponadto, nawet w naszym ubóstwie może nam zbywać coś, czym możemy wspomóc ludzi jeszcze biedniejszych niż my, pod warunkiem, że jałmużnę będzie rozdzielał opat albo mnisi, którym powierzono to zadanie. Jakże mógłby mnich rozdzielać jakieś dobra, nawet najmarniejsze, skoro one do niego w żaden sposób nie należą? Dlatego też Nasz Święty Ojciec poleca każdemu oddać rzeczy zużyte do westiarni[30].

Mnichowi mają wystarczyć dwie tuniki i dwie kukulle. Święty Benedykt nie mówi nic o innych, mniej istotnych częściach garderoby, których liczba, zwłaszcza, gdy chodzi o pończochy, prawdopodobnie przekraczała jedną parę. Przed Naszym Świętym Ojcem Kasjan mówił o używaniu dwóch tunik, ad usum scilicet noctis ac diei[31]. Święty Bazyli chciał, aby mnich używał tylko jednej, z kolei św. Pachomiusz dawał dwie kukulle, dwie tuniki et unum jam attritum ad dormiendum vel operandum[32]. Od samego św. Benedykta wiemy, że mnisi spali ubrani, cały czas mieli na sobie tunikę, co wynikało ze zwykłej przyzwoitości, a prawdopodobnie także kukullę. Starożytni mnisi, jak się wydaje, mieli oddzielne tuniki, paski i kukulle na noc. Oczywiście nie mówimy tu nic o szkaplerzu, który był używany tylko do pracy. Być może nawet nie przebierali się z tych nocnych ubrań na Wigilie. Mnisi z Monte Cassino otrzymywali więc wraz z dwoma tunikami dwie kukulle, grubsze bądź cieńsze, zależnie od pory roku. Nasz Święty Ojciec podaje drugi powód tej podwójności odzieży: konieczność obycia się bez niej przez jakiś czas, gdy jest prana, o ile może w ogóle być prana, gdyż habity sporządzone ze skór zwierząt mało nadawały się do prania.

Wysłani w podróż dostają z westiarni spodnie, które po powrocie zwracają wyprane[33].

Spotykamy się tu ze szczególnym elementem stroju mniszego: spodniami, femolaria, które mogę też być nazwane kulotami. Mnisi noszący, jak wszyscy starożytni, długie szaty, używali tej części garderoby tylko z powodów zdrowotnych albo w podróży. Mnisi św. Marcina nie używali ich wcale, zaś św. Fruktuozus pozwalał je nosić swoim mnichom. Taki przepis znajdujemy też w Regule Mistrza. Generalnie jednak pierwsi mnisi traktują stałe noszenie spodni raczej jako rozluźnienie dyscypliny. Paweł Diakon wiernie trzyma się tekstu Reguły, Theodemar pisze, że na Monte Cassino wielu wolało się bez nich obywać, a Hildemar zauważa: Ubi generaliter accipiunt et portant femoralia fratres, debent in capitulo accipere, sicut alia vestimenta (...). Sed monasteria ubi omnes accipiunt et portant non sunt laudabilia. W Cluny przyjęło się noszenie spodni, tak że Piotr Czcigodny musiał bronić tego zwyczaju przeciw cystersom[34]. Jak napisał Orderic Vitalis, św. Robert zakazał używania spodni mnichom z Molesmes[35]. Zamiast spodni w ścisłym znaczeniu tego słowa często używano przepasek biodrowych albo kalesonów.

„Które po powrocie zwracają wyprane”, quae revertentes lota ibi restituant. Po powrocie z podróży bracia oddadzą spodnie do westiarni, uprzednio je wyprawszy. Prać mają sami. Księgi zwyczajów podają nam wiele szczegółów dotyczących prania. Nie ma jednak potrzeby szczegółowego opisywania starań i zabiegów mnichów związanych z potrzebami codziennego życia. Zwróćmy tylko uwagę, że Nasz Święty Ojciec przywiązywał wagę do czystości. Gdybyśmy byli eremitami, moglibyśmy ubierać się według własnego uznania, minimalizując koszty. Moglibyśmy powtórzyć za św. Hilarionem, że rzeczą zbyteczną jest czyszczenie włosienicy: Superfluum est munditias in cilicio quaerere. Mnisi, jak z pewną emfazą mówił jeden z Ojców Pustyni, powinni nosić taki płaszcz, że gdyby go porzucili na ziemi, mógłby tam leżeć przez trzy dni i nikt nawet by się nie schylił, aby go podnieść[36]. Ale jesteśmy cenobitami, należymy do rodziny. Przez szacunek dla niej i po to, aby nie obciążać żadnego z braci, musimy stale troszczyć się i zabiegać o czystość i porządek, co zwykle jest oznaką uporządkowania i wrażliwości duszy.

Pamiętajmy o myśli przewodniej przyświecającej Naszemu Świętemu Ojcu przy określaniu ubioru monastycznego. Nie miał on żadnej intencji umartwienia przez habit. Chciał przez ubranie podkreślić doskonałe oderwanie od świata i ubóstwo. Chciał, aby mnisi mieli wszystko to, co jest konieczne, a nawet nieco więcej, aby dać życiu monastycznemu właściwą mu świętą radość, poważną wolność i pokój, a także aby zapobiec wszelkim ukrytym szemraniom. Chciał, aby mnisi wyróżniali się strojem wewnątrz klasztoru, a może nawet bardziej poza nim, o czym dowiemy się z następnego przepisu.

Również kukulle i tuniki, wydawane podróżującym z westiarni i po powrocie przez nich zwracane, powinny być nieco lepsze od tych, jakie nosi się zazwyczaj[37].

Mnisi, którzy udają się w podróż, otrzymają z westiarni kukulle i tuniki nieco lepsze od tych, które nosi się na co dzień. Niektóre księgi zwyczajów dodawały: gdy do klasztoru przybędzie jakaś znamienita osoba, brat oddelegowany do posługiwania jej otrzyma odzież bardziej stosowną[38]. To sposób okazania  szacunku dla osób z zewnątrz, z którymi wchodzimy w kontakt. Tak też zachowywał się sam Pan, który w relacjach z Żydami w żaden sposób nie naśladował surowości św. Jana Chrzciciela: „I przyszedł Syn Człowieczy jedząc i pijąc …” (Łk 7,34; Mt 11,19). Święty Benedykt nie chce wstydzić się z powodu wyglądu swoich synów, gdy ci pojawią się w świecie. Ale co z ubóstwem, gdzie jest budujący przykład? Nie daje się budującego przykładu przez zaniedbanie i niechlujstwo. Naszym zadaniem nie jest obnoszenie się ze swoim ubóstwem. Święty Benedykt nie przykazał opatowi, aby dawał nowy habit tylko z ponaszywanymi łatami, aby, choć nowy, od razu wyglądał na znoszony. Myślał tak jak Kasjan, „że trzeba wystrzegać się wady przeciwnej” do nadmiernego bogactwa i wyszukania w strojach, „aby nie przyciągać spojrzeń przesadnym zaniedbaniem”[39].

Jeśli nalegamy na takie szczegóły, to dlatego, że dotyczą one nie tylko naszego wyglądu zewnętrznego, ale samej istoty doskonałości monastycznej. Święty Benedykt, który zaczynał jako pustelnik i sam doświadczył skrajnego ubóstwa, bardzo mądrze wyznaczył linie przewodnie naszego życia. Cnoty i przejawy świętości często są rozszczepione jak światło przechodzące przez pryzmat. Dlatego też w jednej duszy będzie w obfitości, a nawet w nadmiarze, ubóstwo, w innej – umartwienie, w jeszcze innej – święta gorliwość i zapał. W tym spektrum świętości jest pasmo żywego czerwonego koloru. To ono zwraca uwagę i pociąga. Taka widoczna świętość jest może mniej trudna do naśladowania, mniej podatna na manipulacje i deformacje. Ale wszystkie cnoty mają charakter fragmentaryczny i służebny. Fragmentaryczny – to znaczy, że nasza uwaga nigdy nie powinna skupiać się na jednej z nich tak, aby w naszej myśli przyćmiła inne; służebny – dlatego, że wszystkie cnoty są przyporządkowane do kontemplacji, do stałego i najgłębszego praktykowania wiary, nadziei i miłości, i temu mają służyć. Poza szczególnymi przejawami świętości istnieje też świętość, którą możemy nazwać białą, w której wszystkie barwy scalają się w jednej doskonałej prostocie i równości. Taka świętość jest mniej efektowna, mniej widoczna, nieuważni w ogóle jej nie dostrzegają. Wystarczy jednak, żeby Bóg uznał w niej najdoskonalsze podobieństwo do Pana i do jego Matki.

Do posłania łóżka wystarczy mata, szorstkie prześcieradło, przykrycie i podgłówek. Łóżka te jednak opat powinien często przeglądać, czy nie znajdzie w nich jakiejś prywatnej własności mnicha. Gdyby u kogoś odkryto coś takiego, czego nie otrzymał on od opata, winny podlega bardzo ciężkiej karze[40].

Po opisaniu ubrań, należało zająć się ruchomościami. Nie zapominajmy, że starożytni mnisi nie mieli oddzielnych cel, wszyscy spali w dormitorium. Ich ruchomości ograniczały się tylko do łóżka. Wyposażenie obejmowało cztery elementy. Mata, matta. Według Dom A. Calmeta najprawdopodobniej chodzi tu o matę z trzciny, co najwyżej o pikowany siennik, ale na pewno nie o materac wypchany końskim włosiem albo wełną.

„Szorstkie prześcieradło”, sagum. Nakrycie, prześcieradło z grubej tkaniny. Starożytni komentatorzy widzieli w sagum worek wypchany słomą lub sianem. „Sądzę jednak, że słowo sagum w tym miejscu oznacza tylko nakrycie łóżka, cieńsze i lżejsze od drugiego, nazywanego lena. Zakonnicy używali sagum do okrywania się latem, a lena – do okrywania się zimą. Albo też latem używali tylko sagum, a zimą – obu jednocześnie”, napisał Dom A. Calmet.

„Przykrycie”, lena. Chodzi tu o przykrycie wykonane z grubszego materiału albo ze skór zwierzęcych pokrytych futrem.

„Podgłówek”, capitale. Słowo to oznacza podgłówek, poduszkę wypełnioną słomą, włosiem końskim albo może piórami. W Cluny wyposażenie łóżka było dokładnie takie, jak opisane w Regule. Przykrycia wydawano stosownie do pory roku. W zimie były one ze skóry owczej, koziej albo kociej. Piotr Czcigodny musiał zakazać bardziej luksusowych przykryć futrzanych. Nasze zwyczaje poszły jeszcze dalej i w ogóle wykluczyły przykrycia skórzane. Trzeba się tego wiernie trzymać i rygorystycznie przestrzegać. Łóżko monastyczne ma być takie, żeby o czwartej nad ranem można go było porzucić z jak najmniejszym żalem.

Święty Benedykt nakłada na opata obowiązek czuwania nad przestrzeganiem zasady ubóstwa w łóżkach i celach mnichów. Mnich kassyńki oczywiście nie miał szafy ani żadnego mebla. Łóżko było jedynym miejscem, w którym mógłby ukryć jakiś przedmiot osobistego użytku, który chciałby używać bez wiedzy opata[41]. Inne starożytne reguły, np. św. Izydora, św. Fruktuoza i św. Donata również nakazywały przeprowadzanie takich inspekcji w miejscach, gdzie spali mnisi[42]. Paweł Diakon i Hildemar opisali szczegółowo, jaki był w ich czasach rytuał tej kontroli: Rankiem opat ogłaszał mnichom zebranym w kapitularzu, że odbędzie się przegląd łóżek. Następnie wyznaczał czterech czy pięciu braci bonae conversationis, którym powierzał wykonanie tego zadania. Po inspekcji wyznaczeni bracia wracali, z niewielkim zwykle łupem, i kładli znalezione przedmioty przed winowajcami, a opat nakazywał tym ostatnim wytłumaczenie, w jaki sposób te rzeczy znalazły się w ich łóżkach. Dzisiejsi opaci raczej nie są wiernymi wykonawcami tego przepisu Reguły. Bez wątpienia, po wejściu do celi łatwo im jednym rzutem oka sprwadzić, co się w niej znajduje. Ponadto, w domu dobrze uporządkowanym i właściwie działającym, opat może liczyć na wyrobioną wrażliwość mnichów, może spodziewać się, że każdy raz na jakiś czas sprawdzi swój stan posiadania. Szczególnie w tym, co dotyczy książek z biblioteki, cele nie powinny przypominać pieczary Kakusa, z której wyjść nie sposób. Są tu zaangażowane tak miłość bliźniego, jak i ubóstwo. Zwyczaj gromadzenia książek byłby tym bardziej niebezpieczny, gdyby usprawiedliwiał się wzajemną podejrzliwością: każdy gromadzi, żeby inny go nie uprzedził. Przede wszystkim z powodu złych skłonności, które ujawniają się w takich nadużyciach, św. Benedykt grozi za złamanie tego przepisu Reguły najsurowszymi karami.

Aby wykorzenić do reszty tę występną skłonność do posiadania czegoś na własność, opat powinien dawać mnichom wszystko, czego im potrzeba, a mianowicie: kukullę, tunikę, pończochy, buty, pas, nóż, rylec, igłę, chustkę do nosa, tabliczki do pisania, a wówczas nie będą już mogli tłumaczyć się konieczną potrzebą[43].

Opat jest więc zobowiązany do jednoczesnego tępienia małych pożądliwości i zapewnienia tego, co konieczne. Ma przez to zapobiegać próbom usprawiedliwiania się odwołującym się do konieczności, a wada posiadania na własność ma szansę zostać całkowicie wytrzebiona, wyrwana z korzeniami. Święty Benedykt szczegółowo wylicza przedmioty, które powinien otrzymać każdy mnich. Pisaliśmy już o pierwszych na tej liście: kukulli, tunice, pończochach i butach. Kolejne przedmioty to: bracile – pas używany w ciągu dnia, na tyle długi, aby pełnić funkcję kieszeni. Na pasie zawieszano nóż, cultellum, którego używano w refektarzu i w innych potrzebach. Za pas zatknięta była również chustka do nosa, mappula. Przypomnijmy sobie historię jednego z mnichów św. Benedykta, który ukrył chusteczki „w zanadrzu dla siebie” (D 19,1). Każdy dostawał także igłę, acum, bez wątpienia wraz z nicią, aby móc samodzielnie naprawić mniejsze uszkodzenia swojej garderoby, a także tabliczki pokryte woskiem, tabulas, i rylec, grafium.

Dzisiejsza wyprawka mnisza jest nieco bardziej skomplikowana, choć może i tak mniejsza niż mnicha z Cluny w XI wieku[44]. Pozwolenie jest konieczne, abyśmy do naszego stroju dodali grubszy płaszcz, piuskę, czy cokolwiek innego. Oczywiście, doskonalszą jest rzeczą dostosowanie się do zasad obowiązujących wszystkich i pozostawienie naszym przełożonym czuwania nad tym, aby nie brakowało nam niczego, co potrzebne. Mnich powinien umieć wyrzekać się wielu drobnych wygód.

Opat powinien jednak zawsze mieć w pamięci to ważne zdanie z Dziejów Apostolskich: każdemu rozdzielano według potrzeby (Dz 4,35). A zatem i on również niechaj uwzględnia raczej potrzeby słabych niźli złą wolę zazdrosnych. A przy wszystkich decyzjach niech myśli o tym, że Bóg go potraktuje tak, jak on braci[45].

Nauka zawarta w tych kilku zdaniach jest dobrze znana i przypomina przede wszystkim to, co zostało wyłożone w rozdziale 34. Święty Benedykt pisze, że opat nigdy nie powinien dążyć do wprowadzenia w tych kwestiach jednej zasady dla wszystkich. Powinien raczej wykazywać się wyrozumiałą i zapobiegliwą wrażliwością ojca. Ma dawać każdemu według jego rzeczywistych potrzeb, jak to czyniono w kościele jerozolimskim (Dz 4,35), nawet gdyby miał się przez to wywołać niezadowolenie niektórych[46]. Będzie wrażliwy na słabość tych, którzy mają jakieś szczególne potrzeby, a nie na złe nastawienie zazdrosnych. Ale, jak już pisaliśmy, gdy rodzina monastyczna jest mocno zjednoczona, zawsze uznaje się w niej prawo opata do kierowania się swoistym względem na osoby. W takiej rodzinie będą przywileje i będą osoby uprzywilejowane; przywileje niejako z natury rzeczy zostaną udzielone małym i słabym, tym, którym potrzebne są szczególne udogodnienia i tym, których nie można być pewnym. Poruszeni miłością każde wyjątkowe traktowanie, które przynosi jakąś korzyść naszemu bratu, będziemy uważali za usprawiedliwione, tak jakbyśmy sami byli jego beneficjentami.

Ale aby wykluczyć złudzenia i ślepe sympatie, św. Benedykt jeszcze raz przypomina opatowi o tym, że ze wszystkich swoich decyzji będzie musiał zdać sprawę przed Bożym trybunałem.

Dom Paul Delatte OSB

tłum. Tomasz Glanz

 

[1]DE VESTIARIO VEL CALCIARIO FRATRUM.Vestimenta fratribus secundum locorum qualitatem ubi habitant vel aerum temperiem dentur, quia in frigidis regionibus amplius indigetur, in calidis vero minus. Haec ergo consideratio penes abbatem est.

[2] Nos tamen mediocribus locis sufficere credimus monachis per singulos cucullam et tunicam – cucullam in hieme vellosam, in aestate puram aut vetustam – et scapulare propter opera, indumenta pedum pedules et caligas.

[3] św. Jan Kasjan, Inst., I; Hermiasz Sozomen, Hist. eccles., 1. III, c. XIII-XIV, P. G. LXVII,

1065-1081; św. Doroteusz z Gazy, Doctrina, I, 12-13, P. G. LXXXVIII, 1632 i nast.

[4] Ch. Daremberg, E. Saglio, Dictionnaire des Antiquités grecques et romaines, 1. 1, rys. 2094.

[5] Można o tym przeczytać np. w Regule św. Pachomiusza oraz w Historia Lausiaca Palladiusza.

[6] Inst., I, III.

[7] Z czasów przed św. Benedyktem zachowało się kilka przykładów użycia słów cuculla albo cucullus dla oznaczenia stroju z kapturem. Sydoniusz Apolinary ofiaruje taki strój opatowi Chariobaudesowi: Nocturnalem cucullum, quo membra confecta jejuniis, inter orandum cubandumque dignanter tegare, transmisi; quanquam non opportune species villosa mittatur hieme finita, jamque temporiius uestatis appropinquantibus (Epist., l. VII, Ep. XVI, P. L. LVIII, 586). Z kolei ubiorem św. Germana z Auxerre, według jego biografa Konstatyna, były cuculla et tunica (Acta SS., Julii t. VII, s. 204); zob. też: św. HieronimVita S. Hilarionis, c. XLVI, P. L. XXIII, 52; św. Paulin, Poema XXIV ad Cytherium, vers. 389-390, P. L. LXI, 622; Ennodiusz z Pawii, Epist., 1. IX, Ep. XVII, P. L. LXIII, 156.

[8] Columella, De re rustica, 1. I, c. VIII; 1. XI, c. I; Palladiusz, De re rustica, 1, I, c. XLIII.

[9] św. Pachomiusz, Reg., XXXVIII.

[10] Święty Grzegorz pisze, że pasterze „ujrzawszy go w zaroślach, odzianego w skóry, myśleli początkowo, że widzą jakiegoś zwierza”, dum (illum) vestitum pellibus inter fruteta cernerent, aliquam bestiam esse crediderunt (D 1,8), a mały Placyd uratowany z wód jeziora opowiadał, że widział nad swoją głową „płaszcz opata”, Abbatis melotem (D 7,3). Theodemar, wyjaśniając w liście do Karola Wielkiego, czym jest kukulla, jakie przybiera formy i jak jest nazywana w różnych okolicach, zauważa, że jej pierwszym i pierwotnym mianem jest melota: Cucullam nos esse didmus, quam alio nomine casulam vocamus (...). Illud autem vestimentum quod a gallicanis monachis cuculla dicitur et nos cappam vocamus, quod proprie monachorum designat habitum, melotem appellare debemus, sicut et hactenus in hac provincia a quibusdam vocatur (P. L. XCV, 1587).

[11] Zob.: Dom E. Martène, Dom U. Durand, Voyage littéraire de deux religieux bénédictins de la Congrégation de Saint-Maur, Paryż 1717, t. II, s. 154; Dom J. Mabillon, Acta SS. O. S. B., Saec. V, Praef., s. XXXI.

[12] Zob.: J. Mabillon, Annales O. S. B., t. II, s. 353; B. de Montfaucon, les Monuments de la monarchie française, t. I, s. XXVIII; R. de Fleury, la Messe, t. VIII, s. DCXLIV; S. d'Agincourt, Histoire de l’Art par les monuments, t. III, s. 80; t. V, s. LXIX. We wskazanych pracach często nie jest pewne, czy w rzeczywistości chodzi o kukulle, szkaplerze, czy też o szaty liturgiczne.

[13] Zob.: Le miniature nei codici Cassinesi, Disp. V, Tav. I; Disp. VI; warto też zwrócić uwagę na reprodukcje miniatur z manuskryptu kluniackiego z XII w. w: Dom A. L'Huillier, Vie de saint Hugues, Solesmes 1888, s. 298, 360, 512.

[14] Zob.: św. Jan Kasjan, Inst., I, V.

[15] P. L. XCV, 1588; warto zobaczyć rysunki ukazujące wieśniaków odzianych w tuniki z kapturem w: Revue archéologique, maj-czerwiec 1892, s. 331 i 333.

[16] Starożytne formy szkaplerza można zobaczyć w: Dom J. Mabillon, Acta SS. O. S. B., Saec. V, Praef., s. XXX; Annales O. S. B., t. I, s. 505; Antiphonaire de Hartker [w:] Paléographie musicale, IIe série, t. I, s. 11 reprodukcji manuskryptu; Le miniature nei codici Cassinesi, Disp. II, Tav. I; Disp. IV, Tav. I; Disp. VI, Tav. IV; Mabillon zamieszcza reprodukcję pierwszej z tych miniatur w swoich Annales, t. I, s. 109; Dom E. Martène, Dom U. Durand, Voyage littéraire de deux religieux bénédictins de la Congréaation de Saint-Maur, t. II, s. 64.

[17] Już Smaragdus pisał: Cucullam dicit ille quod nos modo dicimus cappam (...). Quod vero ille dicit scapulare propter opera, hoc nos modo dicimus cucullam.

[18] Zob.: Dom J. Mabillon, Acta SS. O. S. B., Saec. V, Praef., s. XXXII-XXXIV. Kukulla kluniacka jest opisana w ciekawym dialogu mnicha z Cîteaux z mnichem z Cluny z drugiej połowy XII w. w: Dom E. Martène, Dom U. Durand, Thesaurus novus anecdotorum, t. V, col. 1638-1639. Wydaje się, że ta kukulla-szkaplerz jest pozostałością kukulli w formie casula; zobacz opis kukulli w: Disciplina Farfensis, 1. II, c. IV.

[19] Inst., I, II.

[20] Zob. jego komentarz do tego fragmentu Reguły, warto też przeczytać odpowiedni fragment komentarza Dom A. Calmeta.

[21] św. Jan Kasjan, Inst., I, IX.

[22] św. Grzegorz Wielki, Dial., l. I, c. IV, P. L. LXXVII, 173; zob. też ibid., l. III, c. XX, P. L. ibid., 269 i nast.

[23] De quarum rerum omnium colore aut grossitudine non causentur monachi, sed quales inveniri possunt in provincia qua degunt aut quod vilius conparari possit. Abbas autem de mensura provideat ut non sint curta ipsa vestimenta utentibus ea, sed mensurata.

[24] św. Jan Kasjan, Inst., I, II; św. Bazyli Wielki, Reg. fus., XXII.

[25] Święty Benedykt posiłkuje się w tym miejscu fragmentem Reguły św. Bazylego, ale odnoszącym się do pożywienia mnichów: Sed si quid est, quod in unaquaque provincia facilius et vilius comparatur (Reg. contr., IX).

[26] Dom M. Lamey próbował niedawno udowodnić, że habit kluniacki był brązowy, w naturalnym kolorze brązowej wełny (Œuvres choisies, Paryż 1903, s. 240-261).

[27] Piotr Czcigodny, Epist., l. I, Ep. XXVIII, P. L. CLXXXIX, 116-117; l. IV, Ep. XVII, P. L. ibid., 332 i nast.

[28] Reg. brev., CLXVIII.

[29] Accipientes nova, vetera semper reddant in praesenti reponenda in vestiario propter pauperes. Sufficit enim monacho duas tunicas et duas cucullas habere propter noctes et propter lavare ipsas res; iam quod supra fuerit superfluum est, amputari debet. Et pedules et quodcumque est vetere reddant, dum accipiunt novum.

[30] To zapożyczenie ze św. Cezarego: Indumenta ipsa cum nova accipiunt, si vetera necessaria non habuerint, Abbatissae refundant, pauperibus aut incipientibus, vel junioribus dispensanda (Reg. ad virg., XL). Nawet Katon zalecał zbieranie starych ubrań niewolników, gdy dawano im nowe, ale po to, aby je wykorzystać w inny sposób, zob.: De re rustica, c. LIX.

[31] Conlat., IX, V.

[32] św. Hieronim, Praef. in Reg. S. Pach., 4; św. Pachomiusz, Reg., LXXXI.

[33] Femolaria hii qui in via diriguntur de vestiario accipiant, quae revertentes lota ibi restituant.

[34] Epist., l. I, Ep. XXVIII, P. L. CLXXXIX, 123.

[35] Hist. Eccles., P. III, 1. VIII, 25, P. L. CLXXXVIII, 637.

[36] Apophthegmata Patrum, P. G. LXV, 227.

[37] Et cucullae et tunicawe sint aliquanto a solito quas habent modice meliores; quas exeuntes in via accipiant de vestiario et revertentes restituant.

[38] Zob. komentarz Hildemara do tego fragmentu Reguły.

[39] Inst., I, II; Abbas Agathon (...) in omnibus cum discretione pollebat, tam in opere manuum suarum quam in vestimento. Talibus enim vestibus utebatur, ut nec satis bonae, nec satis malae cuiquam apparerent (Verba Seniorum: Vitae Patrum, III, 75, H. Rosweyde, s. 512).

[40] Stramenta autem lectorum sufficiant matta, sagum et lena et capitale. Quae tamen lecta frequenter ab abbate scrutinanda sunt propter opus peculiare, ne inveniatur. Et si cui inventum fuerit quod ab abbate non accepit, gravissimae disciplinae subiaceat.

[41] Trudne do przełożenia wyrażenie opus peculiare jest zaczerpnięte z Kasjana: Inst., IV, XIV i XVI; VII, VII.

[42] Można by mieć wrażenie, że w myśli św. Benedykta i innych autorów starożytnych chodzi tylko o sprawdzenie, czy w łóżku nie jakiegoś dodatkowego elementu pościeli. Jednak łóżko niekiedy mogło stać się skrytką: Quidquid ad manducandum vel bibendum pertinet nulla de sororibus praesumat circa lectum suum reponere aut habere (św. Cezary z Arles, Reg., ad virg., XXVIII).

[43] Et ut hoc vitium peculiaris radicitus amputetur, dentur ab abbate omnia quae sunt necessaria: id est cuculla, tunica, pedules, caligas, bracile, cultellum, grafium, acum, mappula, tabulas, ut omnis auferatur necessitatis excusatio.

[44] Zob.: Bernard z Cluny, Ordo Clun., P. I, c. V; Udalryk, Consuet. Clun., 1. III, c. XI;

J.-H. Pignot, Histoire de l’Ordre de Cluny, t. II, s. 431-432.

[45] A quo tamen abbate semper consideretur illa sententia Actuum Apostolorum, quia: Dabatur singulis prout cuique opus erat. Ita ergo et abbas consideret infirmitates indigentium, non malam voluntatem invidentium. In omnibus tamen iudiciis Dei retributionem cogitet.

[46] Już św. Bazyli pisał: Hi qui praesunt, observabunt regulam illam quae dicit: Dividebatur unicuique prout opus erat. Debent enim unumquemque praevenire ut secundum laborem etiam solatia refectionis inveniat (Reg. contr., XCIV); zob. też św. Augustyn, Epistola CCXI, 5, P. L. XXXIII, 960.


Dom Paul Delatte OSB

(1848-1937), mnich benedyktyński, drugi następca Dom Prospera Guerangera w benedyktyńskim opactwie św. Piotra w Solesmes, któremu przewodził w latach 1890-1921. Requiescat in pace!