Dom Delatte
2019.07.01 17:59

Komentarz do Reguł: Rozdział XXIV. W jaki sposób należy ekskomunikować winnych

Rodzaj ekskomuniki i kary w ogóle powinien zależeć od ciężaru winy; ciężar ten zaś ocenić może tylko opat. Jeśliby jakiś brat popełnił błąd niezbyt wielki, wystarczy go wyłączyć ze wspólnego posiłku[1].

Horacy wyśmiewał się subtelnie z tych (miał tu na myśli stoików), którzy uważają, że nie ma żadnego rozróżnienia w charakterze win i że wszystkie winy mają ten sam ciężar:

„Na nic wszelkie wywody, że w cudzym ogrodzie

z głodu narwać kapusty jest równym występkiem,

co sięgać świętokradzko w noc po bogów wota.

Niech regułą się stanie: kara według winy.

Gdzie starczy rózga, po co batem sprawiać cięgi”[2].

Ta reguła wypływająca z rzymskiego zdrowego rozsądku i uniwersalnej roztropności wystarczyła Naszemu Świętemu Ojcu do ustalenia, że rodzaj i miara kary będą proporcjonalne do natury i szkodliwości winy[3]. Będą zatem różne miary nie tylko w karach cielesnych (disciplina), ale i w samej ekskomunice. Aby unikać protestów i sporów, św. Benedykt powierzy opatowi zadanie oceny ciężaru win i określenia odpowiedniej kary. Nie znaczy to, że opat może samodzielnie zmieniać obiektywny ciężar win, ani też, że może nakazać cokolwiek pod groźbą najsurowszych kar. Jednak dla zachowania obserwancji ma on pełne prawo nakładać surowe kary za winy same w sobie lżejsze, ale takie, co do których istnieje niebezpieczeństwo, że będą popełniane wielokrotnie i zakłócą życie całej wspólnoty. To ustalenie odpowiedniości winy i kary nie jest pozostawione kaprysowi opata, ale jego sądowi i jego sumieniu, in abbatis pendat iudicio.

Święty Benedykt nie uznał za konieczne rozwodzenie się nad charakterem i miarą kar cielesnych, postarał się jednak szczegółowo opisać to, co dotyczy ekskomunik. Bez wątpienia, w tej kwestii inicjatywa działania została zostawiona przełożonemu, nie może on jednak karać błędów „niezbyt wielkich” (mniejszych tylko przez porównanie) inaczej niż ekskomuniką od wspólnego stołu. Druga forma ekskomuniki wyłącza jednocześnie od stołu, od oratorium i od kontaktów z braćmi. Te dwa rodzaje ekskomuniki pojawiały się w wielu regułach wcześniejszych, np. u św. Cezarego. Niewykluczone, że Kościół inspirował się prawodawstwem monastycznym, ostatecznie[4] wyróżniając ekskomunikę większą, która odcina od społeczności wiernych, i ekskomunikę mniejszą, która pozbawia tylko pewnych dóbr nadprzyrodzonych i przyjmowania sakramentów, a także uniemożliwia sprawowanie określonej władzy. Wydaje się, że już w początkach chrześcijaństwa sprawiedliwość apostołów wprowadziła rozróżnienia i niuanse przy określeniu surowości ekskomuniki. Można zbadać i porównać charakter i skutki ekskomuniki nałożonej czy to przez św. Piotra, czy św. Pawła, czy wreszcie przez św. Jana.

Porównując ekskomunikę monastyczną do ekskomuniki kościelnej, komentatorzy zadają sobie pytania, jakie są cechy i zasięg tej pierwszej. Wydaje się, że możemy tu przyjąć interpretację Dom Calmeta. Nie ma wątpliwości co do tego, jakie były granice przywileju egzempcji w czasach św. Benedykta. Potwierdza to wyraźnie sam tekst Reguły – do zakresu władzy opata należało samodzielne nakładanie kary ekskomuniki. Był to akt jurysdykcji kościelnej, a nie władzy kapłańskiej. Skutki tej kary były takiej same jak ekskomuniki kościelnej – jedyne różnice dotyczyły podmiotu bezpośrednio nakładającego karę i szczególnej sytuacji, w której znajdował się ukarany mnich. Aby dobrze zrozumieć zasięg ekskomuniki monastycznej, przypomnijmy sobie hierarchiczny układ starożytnego Kościoła i więzy solidarności, które wiązały ze sobą wszystkie jego części. Najpierw było się w komunii z biskupem i z wiernymi w diecezji. To to przez przynależność do kościoła lokalnego człowiek stawał się członkiem Kościoła powszechnego. Było się włączonym w większą społeczność poprzez przynależność do mniejszej. Czy można było wejść w tę szczególną komunię z inną diecezją? Tak, ale należało okazać „listy polecające”, o których konieczności przypominały liczne synody, a także sam św. Benedykt (por. 61,13). Listy te poświadczały, że człowiek żył w pokoju z kościołem swego pochodzenia, czy to klasztornym, czy diecezjalnym. Tak samo było z ekskomuniką. Wiadomość o tej karze nałożonej przez biskupa z wolna rozchodziła się coraz szerzej, a ten, na kogo tę karę nałożono, przez sam fakt wyłączenia z komunii ze swoim biskupem, był wyłączony z komunii z całym Kościołem. Rodzina monastyczna tworzyła więc w ramach wielkiej rodziny diecezjalnej mały autonomiczny kościół. Od dnia swojej profesji mnich nie należał do Kościoła powszechnego inaczej, jak tylko przez swoją jedność ze wspólnotą zakonną. Ekskomunikowany formalnie przez swojego opata za winy, czy to przeciw moralności powszechnej, czy to przeciw szczegółowym wymaganiom swojego stanu, znajdował się ipso facto poza Kościołem i wszyscy chrześcijanie uważali go za takiego. Święty Grzegorz opowiada, jak Mąż Boży zagroził ekskomuniką dwóm występnym mniszkom. Ta groźba nie wydała się autorowi Dialogów niczym nadzwyczajnym. Podziwia on tylko to, że słowa św. Benedykta wystarczyły, aby Bóg potraktował te mniszki jako rzeczywiście ekskomunikowane, gdy umarły w swoich grzechach, i aby później Bóg zatwierdził zniesienie ekskomuniki orzeczone przez swego sługę. Cały ten rozdział jest niezwykle interesujący (D 23).

Pozbawienie zaś wspólnego posiłku pociąga za sobą dalsze skutki: taki brat nie może zaczynać psalmu ani antyfony w chórze, ani czytać lekcji, dopóki nie dopełni zadośćuczynienia. A jedzenie niech otrzymuje samotnie, gdy już wszyscy bracia się posilą, na przykład, gdy wszyscy jedzą w porze Seksty, on niech je w porze Nony; jeżeli bracia jedzą w porze Nony, on wieczorem; aż po stosownym zadośćuczynieniu uzyska wreszcie przebaczenie[5].

Zatem pierwsza, łagodna forma ekskomuniki została po napomnieniach nałożona na tego, kto uporczywie popełniał błędy, poważne bez wątpienia, ale jednak lżejsze niż te, o których będzie mowa za chwilę. Ekskomunika od stołu miała też od razu skutki w oratorium. Ukarany nie był w żadnym razie wyłączony z modlitwy konwentualnej, ale był pozbawiony prawa indywidualnego „zabierania głosu” – wszystkie części oficjum śpiewane czy recytowane pojedynczo były dla niego zakazane. Nie zaczynał, nie śpiewał psalmu ani antyfony[6], nie recytował żadnej lekcji. Być może (Reguła nie daje pewnej informacji na ten temat) mógł włączać się w śpiew chóru. Niektóre późniejsze zbiory zwyczajów monastycznych zabraniają ekskomunikowanemu podczas Mszy św. konwentualnej uczestniczenia w składaniu darów, przekazywaniu znaku pokoju i przystępowaniu do Komunii, Zabraniają także publicznego odprawiania Mszy św. i innych podobnych działań. Ta izolacja będzie trwała, aż winowajca dopełni odpowiedniego zadośćuczynienia i uzyska przebaczenie opata (zob. ostatnie zdania rozdziału 44.). Nie należy mylić tej ekskomuniki z karą nakładaną na braci, którzy „przez lekceważenie” nie uczestniczą w modlitwie poprzedzającej posiłek (rozdz. 43.).

Mniejsza ekskomunika monastyczna dotyczy przede wszystkim refektarza, stąd jej nazwa „od stołu”, a mensa. Ukarany brat przychodzi ze wszystkimi do oratorium. Jest wyłączony ze wspólnego stołu, ale w oratorium ma możliwość częściowo uczestniczyć w życiu konwentualnym. Ma jeść sam i po posiłku braci. Słowa[7]: „w ilości i w czasie określonym jako stosowne dlań przez opata”, mensura vel hora qua praeviderit abbas ei conpetere, nie pojawiają się w manuskryptach. Zostały one zaczerpnięte z rozdziału następnego. Ale sytuacja w tych dwóch rodzajach ekskomuniki nie jest identyczna. Jak zauważyli komentatorzy, ekskomunikowanemu „od stołu” nie zmniejsza się miary posiłku, chyba że wyraźnie okazywałby nieposłuszeństwo. Tylko czas jego posiłku jest późniejszy. „Gdy wszyscy jedzą w porze Seksty” (tzn. przez całe lato z wyjątkiem dni postu), ekskomunikowany ma jeść w porze nony, jeżeli zaś „bracia jedzą w porze Nony” (tzn. od początku postu monastycznego do początku Wielkiego Postu), ekskomunikowany ma jeść w porze nieszporów (rozdz. 41.). W tej kwestii św. Benedykt celowo nie ustanowił reguł sztywnych i surowych. Pozostawił opatowi decydowanie stosownie do przypadku i okoliczności. Ekskomunika będzie trwała aż do czasu, gdy ukarany brat „po stosownym zadośćuczynieniu uzyska wreszcie przebaczenie”.

Dom Paul Delatte OSB

tłum. Tomasz Glanz

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----

 

[1] QUALIS DEBET ESSE MODUS EXCOMMUNICATIONIS. Secundum modum culpae, et excommunicationis vel disciplinae mensura debet extendi. Qui culparum modus in abbatis pendat iudicio. Si quis tamen frater in levioribus culpis invenitur, a mensae participatione privetur.

[2] Horacy, Dzieła. Pieśni, epody, satyry, listy, tłum. S. Gołębiowski, Warszawa 1986, Satyry, ks. I, III, s. 144,

[3] Digne correptus secundum arbitrium senioris vel modum culpae (św. Makary, Reg., XII); Pro qualitate culpae erit excommunicatio (Reg. I. SS. Patrum, XV). Zob. Reg. Orient., XXXII. św. Cezary, Reg. ad virg., XI.

[4] W pierwszych wiekach stosowano różne stopnie pokuty i ekskomuniki. Zob.: J. Morinus, Commentarius historicus de disciplina in administratione sacramenti poenitentiae; G. Albaspinaeus, Observationes ecclesiasticae, 1. II; J. Éveillon, Traicté des excommunications et monitoires.

[5] Privati autem a mensae consortio ista erit ratio, ut in oratorio psalmum aut antiphonam non imponat, neque lectionem recitet, usque ad satisfactionem. Refectionem autem cibi post fratrum refectionem solus accipiat, ut, si verbi gratia fratres reficiunt sexta hora, ille frater nona, si fratres nona, ille vespera, usque dum satisfactione congrua veniam consequatur.

[6] Przypomnijmy sobie, to co w rozdziale 9. było powiedziane o psalmodii u św. Benedykta.

[7] Słowa te były umieszczone w tekście będącym podstawą komentarza. We współczesnej redakcji Reguły są one pominięte (przyp. tłum.).


Dom Paul Delatte OSB

(1848-1937), mnich benedyktyński, drugi następca Dom Prospera Guerangera w benedyktyńskim opactwie św. Piotra w Solesmes, któremu przewodził w latach 1890-1921. Requiescat in pace!