Jeśli ktoś pomyli się w psalmie, w responsorium, w antyfonie albo w lekcji, powinien dla zadośćuczynienia upokorzyć się przed wszystkimi. Gdyby tego nie zrobił, podlega surowszej karze, jako że nie chciał naprawić przez pokorę błędu popełnionego przez niedbalstwo. Chłopcy za takie przewinienie mają otrzymać chłostę[1].
Teraz mowa jest nie o ciężkich wykroczeniach, ale o błędach czysto materialnych, co najwyżej o pomyłkach, w których udział naszej woli ogranicza się do zaniedbania albo niedopatrzenia. Starożytni nauczyli nas, że nie należy być dla siebie zbyt pobłażliwym nawet w tak drobnych sprawach[2]. Szczególnie w oratorium, gdzie wszystko jest święte, gdzie dzieło wykonywane jest najważniejsze ze wszystkich, gdzie zawsze trzeba się wystrzegać rutyny, niestaranności i ospałości, każde niedociągnięcie wymaga natychmiastowej ekspiacji, proporcjonalnej do ciężaru winy. Ktokolwiek więc, jak mówi Reguła, „pomyli się w psalmie, w responsorium, w antyfonie albo w lekcji”, powinien zadośćuczynić. Ten błąd może polegać na wypowiedzeniu innego słowa niż to, które powinno być wypowiedziane, na przekręceniu słowa; może też to być pomyłka w śpiewie, albo zaintonowanie formuły liturgicznej innej niż wymagają rubryki – św. Benedykt nie precyzuje, używa ogólnego wyrażenia „jeśli ktoś pomyli się”, dum pronuntiat (…) fallitus fuerit. Nie mówi także, na czym ma polegać stosowne zadośćuczynienie. Możemy jednak z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że chodzi mu o upokorzenie, które sam sobie narzuca mnich, który się pomylił, klękając albo padając na twarz w swoim miejscu w chórze, na oczach wszystkich. We wszystkich gałęziach naszego zakonu takie są obecnie i takie były zawsze, z niewielkimi różnicami w szczegółach, zwykłe zadośćuczynienia za tego rodzaju pomyłki.
Za błąd należy zadośćuczynić zawsze, a nie tylko wtedy, gdy zauważalnie zaburzył porządek czy był przyczyną chwilowej kakofonii. Niezależnie od tego, czy nasz sąsiad zdał sobie z niego sprawę. Nie jest to kwestia ogólnej estetyki, lecz religijnej adekwatności. Niedoskonałość wśliznęła się tam, gdzie powinna panować pełna i nieprzerwana doskonałość. To wyrównanie rzeczywistego długu zaciągniętego wobec Boskiego majestatu. Cała fizjonomia naszej religijności zależy od naszego rozumienia Boga i od tego, jakie odniesienia do Boga to rozumienie nakazuje nam przyjąć. W Nowym Przymierzu Bóg nie przygniata nas brzemieniem licznych przepisów rytualnych, dlatego, że wierzy, iż miłość wystarczy do wytyczenia naszych odniesień do Jego Piękna. Są znaki głębokiej zażyłości, których nikt nie spodziewa się od niewolników, ale dziwne jest, jeśli nie znajduje się ich u synów. Nasze zadośćuczynienia powinny dokonywać się spontanicznie, wypływać z głębi wolnej duszy, być wyrazem wiary i miłości. Powinny być dokonane natychmiast, bez dyskusji z samym sobą, bez ukrytego brania siebie w obronę. Nie ma niczego lepszego dla ukształtowania prawego sumienia niż te szczodre odpłaty za drobne błędy wynikające z ludzkiej ułomności. Nasz Święty Ojciec dopowiada, że ten, kto by nie chciał sam się ukarać i poprawić ze swojej niedbałości przez akt pokory, „podlega surowszej karze”[3]. Ten, kto dobrowolnie odrzuca swój status syna, aby powrócić do zachowań niewolniczych, będzie traktowany jak niewolnik, którym chciał być, i nic przez to nie zyska.
„Chłopcy za takie przewinienie mają otrzymać chłostę”. Wiemy, że za czasów św. Benedykta w klasztorze byli chłopcy, że byli prawdziwymi zakonnikami i uczestniczyli we wszystkich oficjach. Reguła przychodzi w sukurs sumieniu, które w żadnym razie nie jest jeszcze w pełni ukształtowane, i stanowi, że błędy popełnione przez nich w psalmach czy w śpiewie mają być karane rózgami[4]. Starożytne zbiory zwyczajów, na przykład zbiór Udalryka, szczegółowo opisują metody karania dzieci[5].
Dom Paul Delatte OSB
tłum. Tomasz Glanz
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
-----
[1] DE HIS QUI FALLUNTUR IN ORATORIO.Si quis dum pronuntiat psalmum, responsorium, antiphonam vel lectionem fallitus fuerit, nisi satisfactione ibi coram omnibus humiliatus fuerit, maiori vindictae subiaceat, quippe qui noluit humilitate corrigere quod neglegentia deliquit. Infantes autem pro tali culpa vapulent.
[2] Pisząc ten rozdział i następny św. Benedykt miał w pamięci fragment „Instytucji” Kasjana (Inst., IV, XVI).
[3] Nisi pro neglegentia praesenti confestim vera humilitate subnixius satisfacere festinarit (św. Jan Kasjan, Inst., III, VII).
[4] Wyrażenie „za takie przewinienie”, pro tali culpa, lepiej odnosić do każdego błędu w śpiewie czy psalmodii popełnionego przez chłopca, a nie tylko do błędu, za który winowajca się nie upokorzył.
[5] Consuet. Clun., 1. III, c. VIII i X.
(1848-1937), mnich benedyktyński, drugi następca Dom Prospera Guerangera w benedyktyńskim opactwie św. Piotra w Solesmes, któremu przewodził w latach 1890-1921. Requiescat in pace!