Wywiady
2021.08.31 16:24

Kim był Maurice Baring?

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy. 

 

Wywiad z Josephem Pearcem

 

„Słodkość jest istotą ofiary”, Maurice Baring Tunika bez szwu

 

Pamiętam, jak w roku 2014 przeczytałem książkę Literatura Inglesa autorstwa René Lalou i zostało mi z niej w pamięci – wówczas nieznane dla mnie – imię Maurice’a Baringa. Moją uwagę przykuł fakt, że nazwisko to było skojarzone z imionami dwóch jego przyjaciół, dwóch znanych autorów katolickich minionego wieku: Hilairego Belloca i G. K. Chestertona.

Baring zatem był powieściopisarzem katolickim oraz przyjacielem Chestertona i Belloca. Wystarczyło mi dowiedzieć się o tym, by poszukać jego powieści. W tym odkryciu nie było najmniejszego sygnału, że po upływie kilku lat Baring stanie się - poza jego dwoma znakomitymi przyjaciółmi - moim ulubionym pisarzem.

A jednak Baring jest dzisiaj nieznany. W swoich czasach pisał powieści, wiersze, krytykę literacką i teatralną, relacje ze swoich podróży (w szczególności z Rosji), artykuły do dzienników (jako dziennikarz był razem z oddziałami carskiej Rosji na wojnie z Japonią), napisał też biografię swojej drogiej przyjaciółki Sary Bernhardt. Jego dzieła – w szczególności powieści – były bardzo cenione w Anglii i Francji, wywarły wpływ na wielkich powieściopisarzy, takich jak Evelyn Waugh i François Mauriac.

Niektóre powieści zostały przetłumaczone na portugalski, a wszystkie – opublikowane przez wydawnictwo José Janés Editor w roku 1952 – na hiszpański. Autor przedmowy wydania hiszpańskiego opowiada, że po śmierci Baringa odprawiono Mszę za spokój jego duszy w Barcelonie.

Należy powrócić do czytania Baringa. Motywowany zamiłowaniem do dzieł Maurice’a Baringa skierowałem kilka pytań na temat jego powieści do autora, który jest szerzej znany entuzjastom literatury katolickiej: do profesora Josepha Pearce’a. Profesor zechciał życzliwie odpowiedzieć na moje długie pytania w taki sposób, by wielu czytelników poczuło większą skłonność poznania dzieła Maurice’a Baringa.

Nim zostawię was z wywiadem, chciałbym dodać jeszcze jedną uwagę osobistą: To, że mogę dać szansę poznania mojego ulubionego autora poprzez wywiad z profesorem, którego tak podziwiam, jest jedną z największych radości mojego życia. Przyjaciele, idźcie do Baringa.

Gilmar Siqueira

 

Kim był Maurice Baring? Jak przedstawiłby go pan ludziom, którzy nigdy o nim nie słyszeli? „Czy ma pan coś do zadeklarowania” na jego temat? 

Podoba mi się gra słów nawiązująca do tytułu jednej z książek Baringa: Have You Anything to Declare?[1] Po pierwsze zadeklarowałbym bez zażenowania, że Maurice Baring jest jednym z moich ulubionych autorów. Uwielbiam jego powieści i jego poezję, chociaż nigdy nie miałem sposobności zająć się jego sztukami, co jest grzechem zaniedbania, który mam nadzieję kiedyś naprawić. Rówieśnik i wielki przyjaciel zarówno Belloca, jak i Chestertona, Baring urodził się w roku 1874, w tym samym roku, co Chesterton, a zmarł w 1945 r. z powodu destrukcyjnych skutków choroby Parkinsona. Wszystkie jego powieści, na których głównie spoczywa jego reputacja, zostały opublikowane między dwiema wojnami światowymi. Według mnie jest on ogromnie niedoceniany i zasługuje, by poznano go dużo lepiej, wszak w swoich czasach jego dzieła ogromnie podziwiano.

 

Święty Jan Henryk Newman powiedział w swojej Idei uniwersytetu, że „katolicka literatura (...) obejmuje wszystkie możliwe tematy literatury, traktowane tak, jak katolik by je potraktował i tylko tak, jak on może je potraktować”.Baring opublikował swoją pierwszą powieść – Passing By (z 1921 r.) – jedenaście lat po przyjęciu go do Kościoła katolickiego, jako dojrzały mężczyzna. Wydaje mi się, że w jego pierwszej powieści, tak jak i w następnych, wyłaniają się trzy duże tematy: miłość, grzech i ofiara. Czy zgadza się pan z tym? Jaką rolę odgrywa ofiara w powieściach Baringa? 

Z pewnością zgodziłbym się, że miłość, grzech i ofiara są dominującymi tematami w jego powieściach, chociaż mógłbym te trzy tematy poddać rafinacji i wydestylować tylko dwa. Jego powieści są o miłości i następstwach jej braku. Z katolickiej perspektywy miłość nie jest emocją czy uczuciem, ale racjonalnym wyborem, by oddać swoje własne życie za ukochaną osobę, nawet jeśli ta ukochana osoba jest także wrogiem. Mamy przykazanie, by kochać naszych bliźnich i naszych nieprzyjaciół, niezależnie od tego, czy lubimy ich, czy mamy wobec nich jakieś inne reakcje emocjonalne. Miłość jest zatem niezależna od samopoświęcenia. Brak samopoświęcenia jest brakiem miłości. Aksjomatyczną prawdą w centrum całego ludzkiego życia i całej ludzkiej miłości jest to, że poświęcamy siebie dla innych albo inaczej: poświęcamy innych dla siebie. Ta moralna dynamika jest siłą napędową powieści Maurice’a Baringa.

 

Jego pierwszą powieścią przetłumaczoną na portugalski była Daphne Adeane. Przygotowując się do tego wywiadu przeczytałem ponownie przedmowę brazylijskiego tłumacza Oscara Mendesa. Była wspaniała! Pisze on, że tłumaczenie Baringa było jednym z jego największych marzeń, które się spełniło; i zawarł w niej także pewne głębokie spostrzeżenia: 

Jego [Baringa] bohaterowie nie praktykowali wyjątkowych czynów, przynajmniej nie zewnętrznie. Moglibyśmy nawet powiedzieć, że Baring poruszenia stworzonych przez siebie postaci czyni monotonnymi. Zawsze zastajemy je przy stole, w domku na wsi, przechadzających się po ogrodzie, odwiedzających wystawę, pijących herbatę. Jednakże wewnątrz tej charakterystycznej monotonni i powszechności przeżywają oni swoje dramaty, ich serca są złamane, wypełnia się ofiara, kształtuje zdrada i tchórzostwo, snuje się wątek sieci przeznaczenia. Nad tym pozornym spokojem i jednostajnością codzienności wisi ciemna chmura przeznaczenia.

Myślę, że Oscar Mendes zauważył tutaj wielką cechę charakterystyczną powieści Baringa: dramaty są umiejscowione w codziennym życiu, dokładnie tak, jak taki dramat przytrafia się każdemu z nas. Jak Baring, jako powieściopisarz katolicki, traktuje artystycznie codzienne życie? Czy w „monotonnych poruszeniach” jego postaci jest Boża łaska? 

Tak, istotnie. Ten aspekt podejścia Baringa jako powieściopisarza ujął wielki francuski autor François Mauriac. „To, co podziwiam najbardziej w dziele Baringa – napisał Mauriac – to poczucie przenikania łaski, jakie nam daje”. Jest to odkrywane w przyziemnych wydarzeniach codziennego życia, w małych i niemal niezauważalnych ofiarach bohaterów oraz w sposobie, w jaki przyjmują oni cierpienie niesione przez życie. Jeden z takich bohaterów – ksiądz – w ostatniej powieści Baringa Darby and Joan, wyjaśnia, że przyjęcie nieszczęścia jest tajemnicą życia. Kiedy to zrozumiemy – mówi on – zrozumiemy wszystko. Tajemnicą nie jest samo nieszczęście, czyli cierpienie, ale jego akceptacja. To w akceptacji cierpienia, wzięciu krzyża, jest obecna łaska w powieściach Baringa. Z perspektywy chrześcijańskiej to jest także sposób, w jaki łaska staje się obecna w świecie rzeczywistym. W tym rozumieniu możemy zobaczyć i powiedzieć, że Baring pisze realistyczną fikcję, zakorzenioną w realizmie takim, jak rozumieliby go średniowieczni filozofowie scholastyczni. 

 

W powieściach Baringa bohaterowie mówią o literaturze, muzyce i teatrze. Więcej – oni naprawdę żyją sztuką w swoich egzystencjach: dla nich piosenka (pamiętam szczególnie mocny tego przykład w Passing By) czy wiersz stają się integralną częścią ich osobistych narracji. Nie są snobami, ale są autentycznie kulturalni. Czy to sposób, w jaki Baring pokazuje nam, że literatura może być ważną częścią życia człowieka? 

Przemieniająca życie siła sztuki przenika całą najświetniejszą powieść Baringa pt. C, którą wiele osób uważa za jego opus magnum. W tej cudownej powieści protagonista, który jest znany po prostu i enigmatycznie pod tym pojedynczym inicjałem, dającym tytuł powieści, jest kształtowany przez swoje doświadczenie sztuk. Młodego protagonistę porywa poezja romantyczna i epicki rozmach oper Wagnera. Sztuka nie tylko wpływa na niego w jakimś pozytywnym rozumieniu, ale opętuje go. Jest niemal tak, jakby jego tożsamość została włączona w artystyczną rzeczywistość romantyczności i epickiego melodramatu do tego stopnia, że nie wie już, kim tak naprawdę jest. Sztuka tworzy go i także czyni z niego podróbkę, zamieniając go w coś fałszywego i mniej autentycznego, niż ma on być. Staje się fałszywym bogiem, idolem. Jest coś w doświadczeniu tego bohatera, co przypomina nam o Dantem, co jest wymiarem intertekstualnym podkreślonym przez pojawienie się noszącej stosowne imię Beatrice – heroiny, która przedstawia alternatywną wizję piękna. Powieść toczy się wolno, pierwsza część dokumentuje zaangażowanie się C w sztukę, ale wytrwałość czytelnika zostaje nagrodzona, gdy konflikt pomiędzy ideałami estetycznymi a prawdami etycznymi dobiega końca.

 

W pana wywiadzie z Janem Franczakiem, opublikowanym przez Catholic World Report[2], wspomniał pan dwóch wielkich katolickich powieściopisarzy, którzy byli pod wpływem Baringa: Evelyna Waugh iFrançoisa Mauriaca. Mogę dodać brazylijskiego powieściopisarza: José Geraldo Vieirę, który nawet wspomina nazwisko Baringa w jednej ze swoich powieści. Jedna z jego bohaterek – Lúcia – została opisana przez inną postać w tej samej powieści jako „kobieta podobna do tych od Baringa”. Tak jak powieści Baringa, powieści José Geraldo Vieiry przedstawiają samą literaturę jako żywą część naszego życia, jako sposób postrzegania – i wyrażania – naszych doświadczeń bardziej intensywnie. Czy sądzi pan, że powieści Baringa mogą pomóc nam nadać jakąś formę doświadczeniom miłości, grzechu i poświęcenia w naszym życiu? 

Omawiając wcześniej codzienny wymiar dzieła Baringa zwróciliśmy uwagę na to, że jego dzieło przedstawia to, co prozaiczne w świetle łaski czy też – by wyrazić to na odwrót – że pokazuje światło łaski przedstawiające się w tym, co prozaiczne. Codzienne scenariusze jego powieści dają nam subtelne przypomnienie maksymy Chestertona, że nie żyjemy w najlepszym z wszystkich możliwych światów, ale w najlepszym z wszystkich niemożliwych światów. Baring pokazuje nam obecność tego, co cudowne w codziennym życiu na pozór zwykłych ludzi, dając nam tym samym do zrozumienia, że nie ma czegoś takiego, jak zwykła osoba. Wszyscy jesteśmy niezwykłymi przejawami wizerunku Bożego. W ten sposób możemy postrzegać dzieło Baringa jako subtelnie wywrotowe w stosunku do materializmu i pesymizmu jego epoki. I naszej.

 

Wszystkie powieści Baringa zostały przetłumaczone na hiszpański. Wydanie jego powieści, które mam, składa się z dwóch tomów i zostało opublikowane w 1952 r.Angel Zuñiga, który napisał przedmowę do tego wydania, powiedział, że odprawiono Mszę za Baringa w Bazylice Matki Bożej Morza w Barcelonie po jego śmierci. Podobnie, jak w przypadku Anglii i Francji, powieści Baringa były powszechnie czytane w Hiszpanii i Brazylii. Czy potrafiłby pan powiedzieć, dlaczego został on niemal zapomniany, nawet w Anglii? Dlaczego zaleca pan ponowne odkrycie jego dzieła? 

Częściowo powód upadku popularności Baringa można dostrzec w ogólnym upadku kulturalnego alfabetyzmu. Nadchodzącym zagrożeniem nie był bolszewizm – powiedział to Chesterton – ale standaryzacja według najniższego standardu. To uproszczenie kultury do najniższego wspólnego mianownika prostackiej banalności sprawia, że Baring jest nieczytelny dla wielu w czasach, które Evelyn Waugh określił jako “naszą żałosną epokę”. Kiedy czytam Baringa, zawsze przypomina mi co Chesterton stwierdził o swoim przyjacielu, świątobliwym dominikaninie ojcu Vincencie McNabbie. Chesterton pisząc o świętości McNabba twierdził, że ten spacerował po kryształowej podłodze ponad jego – Chestertona – głową. Kiedy czytam Maurice’a Baringa, czuję, że pod względem kulturalnym, spaceruje on po kryształowej podłodze ponad moją głową. Jest on tak dobrze oczytany w tak wielu różnych językach i tak dobrze orientuje się w pełnym panoramicznym krajobrazie kultury Zachodu, że czuję trwożny podziw wobec głębi i rozległości jego doświadczenia kultury, z którego czerpie głębokie hausty błyskotliwości. Czytanie go to ciężka praca, ale w przypadku Baringa z całą pewnością prawdą jest stwierdzenie, że zysk przeważa cierpienie.

 

Z Josephem Pearcem rozmawiał Gilmar Siqueira.

Tłum. Jan J. Franczak 

 

Źródło: theimaginativeconservative.org; marchandoreligion.es

 

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 

[1] Tytuł książki Baringa można przetłumaczyć na polski jako: Czy ma pan coś do zadeklarowania? Albo jako Czy ma pan coś do oclenia?

[2] Pierwodruk wywiadu ukazał się po polsku na portalu PCh24.pl.


Joseph Pearce

(1961), Anglik z pochodzenia, szef publikacji książkowych w Augustine Institute, redaktor naczelny „St. Austin Review”, portalu „Faith and Culture” oraz redaktor serii wydawniczej Ignatius Critical Editions. Wykłada literaturę dla Homeschool Connections i współpracuje z portalem „Imaginative Conservative”. Jest autorem wielu książek poświęconych literaturze, m.in. biografii Chestertona, Oscara Wilde’a, Hilairego Belloca i Aleksandra Sołżenicyna. Także trzech książek o katolicyzmie Szekspira i jego dramatów. W Polsce wydano m.in.: „Pisarzy nawróconych” i „Wyścig z diabłem”.