Duchowość
2019.11.05 20:56

Homilia na Wszystkich Świętych

+

Wszystkich Świętych

Profesja wieczysta br. Philippe’a Couvreura

 

Homilia

Przewielebnego Ojca Jeana Pateau,

Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault

(Fontgombault, 1 listopada 2019 r.)

 

 

Beati

Błogosławieni

 

Drodzy Bracia i Siostry!

Moi Najdrożsi Synowie, a szczególnie Ty, który dziś złożysz profesję wieczystą!

 

Wielkie rzesze przybywają do nas dziś rano: to Twoja rodzina i przyjaciele, którzy chcą być z Tobą, gdy będziesz składał profesję wieczystą, to święci i błogosławieni, których dziś czcimy, to także wszyscy ci, do których Pan zwraca się na górze nazwanej Górą Błogosławieństw.

Rzesza świętych i błogosławionych to wybrani przez Boga, Jego słudzy oznaczeni na czole Jego pieczęcią. Jest to rzesza wielka, której nikt nie mógł zliczyć, wychwalająca wraz z aniołami swojego Stwórcę: „Błogosławieństwo i chwała, mądrość i dziękczynienie, cześć, moc i potęga Bogu naszemu” (Ap 7,12). Składajmy Bogu Dzięki za bogactwo i różnorodność świętości, którą Bóg zawsze wzbudzał i wzbudza w swoich sługach „ze wszystkich narodów i pokoleń, ludów i języków” (Ap 7,9)!

Jutro Kościół zaprosi nas do modlitwy za ludzi tworzących inną rzeszę – tych, którzy przekroczyli bramy śmierci, ale jeszcze nie osiągnęli odpoczynku Raju. Z miejsca oczyszczenia, gdzie przebywają, błagają oni o naszą pomoc. Osobista modlitwa złączona z modlitwą Kościoła powszechnego, ofiara Mszy świętych, powszechnie praktykowane nawiedzanie cmentarzy pomagają im wyjść z tego etapu oczekiwania, tym bardziej bolesnego, że pragnienie Boga jest w nich żywe i przemożne. Nie zapominajmy w tym dniu o tych, którzy dali nam życie; życie cielesne, ale także życie intelektualne i życie duszy: o naszych rodzicach, o członkach naszych rodzin, o naszych nauczycielach i wychowawcach, o naszych przyjaciołach i braciach. Jeśli oni nas kiedyś zrodzili, my dziś możemy ich zrodzić do życia wiecznego, modląc się za nich. Nie pozbawiajmy ich tego upragnionego i bezcennego daru!

Te dwa następujące po sobie dni dziękczynienia i modlitwy przypominają nam również, że pewnego dnia przejście przez bramy śmierci będzie naszym osobistym doświadczeniem. Nie zawiedź nas tego dnia, Panie Boże!

Chociaż błogosławieni wielbią Boga, jednak nie zapominają o swoich braciach na ziemi. Wciąż orędują za nimi. Święci w Niebie są całkowicie zwróceni do tego fascynującego, zniewalającego i wypełniającego ich Boga, którego bezustannie oglądają, i to w Nim widzą swoich braci na ziemi.

O, jakże piękna, jak wspaniała jest ta wymiana między mieszkańcami Nieba, czyśćca i ziemi, między Kościołem triumfującym, Kościołem cierpiącym i Kościołem pielgrzymującym! Ta wzajemnie pobudzająca komunia, to cenne wsparcie nazywane jest „obcowaniem świętych”. Jest ono znakiem i zapowiedzią każdego ludzkiego braterstwa.

Wróćmy do Ewangelii i włączmy się w tę rzeszę, którą Jezus naucza poprzez litanię wezwań, w której zaakcentowane jest jedno, powracające jak refren słowo: „Błogosławieni”.

Jakiż kontrast między tymi dwoma wspólnotami błogosławionych! Jedni są w pokoju wieczności. Wyśpiewują chwałę Boga i bez końca wielbią Pana. Drudzy, nazwani błogosławionymi w Ewangelii, są jeszcze w drodze, a program, do którego wypełnienia Pan ich zaprasza, nie wydaje się być szczególnie atrakcyjny. Albowiem w Bożych oczach błogosławionymi są ubodzy w duchu, cisi, ci, którzy płaczą, którzy łakną i pragną sprawiedliwości. Błogosławieni są miłosierni, czystego serca, pokój czyniący oraz ci, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości i dla imienia Chrystusa.

Choć kontrast ten jest rzeczywisty, jest coś, co najgłębiej łączy ze sobą te dwie rzesze i ujawnia Boży plan dla każdego człowieka. To, co ich łączy, to komunia z Bogiem.

Błogosławieństwa są wyraźnym zaproszeniem do oderwania się od wszystkiego, co bierze w posiadanie i zawłaszcza ludzkie serce. Zapowiadają i rozwijają odpowiedź skierowaną później do pragnącego życia wiecznego bogatego młodzieńca, którego Jezus umiłował: „Idź, sprzedaj wszystko, co masz (…); a przyjdź i pójdź za mną” (Mt 19, 21; zob. Mk 10,21). Pan tak kocha każdego człowieka i chce, aby wszyscy zostali zbawieni.

Życie monastyczne jest radykalną odpowiedzią na to wezwanie Pana. Wydaje się ono być uprzywilejowanym sposobem wypełnienia dwóch dzisiejszych czytań. Centrum tego życia jest wielbienie Boga, tak w Bożym Oficjum, jak i w pracy fizycznej. W tym, co jest w nim najważniejsze, przypomina ono wieczność. Jego codziennością jest praktyka błogosławieństw.

Usłyszałeś kiedyś, Mój Drogi Synu, to słowo „błogosławieni”. To ono Cię urzekło i przywiodło do klasztornej furty. Wiesz dobrze, że św. Benedykt powtórzył je na początku Prologu swojej reguły: „Któż jest człowiekiem, co miłuje życie i pragnie widzieć dni szczęśliwe[1]?” (Prolog,15; Ps 33,13).

Autentycznie żyjąc błogosławieństwami, ujrzysz dni szczęśliwe i innych szczęśliwymi uczynisz. Posłuchajmy słów, które matka skierowała do swojej córki, która później została św. Matką Teresą z Kalkuty (1910-1997):

Córko moja, masz nigdy nie zapominać o modlitwie do Boga i o prośbach do Jego świętych, aby się za nami wstawiali. Ale przede wszystkim w twojej modlitwie mów Bogu o tych biednych i godnych litości ludziach, którzy już w Niego nie wierzą.

Mówić Bogu o nędzach świata, który już w Niego nie wierzy, to także zadanie mnichów. Przez świadectwo swojego cichego i radykalnego życia krzyczą oni o Bogu do rozgadanego, zdezorientowanego i zagubionego świata. Léon Bloy, katolicki pisarz francuski, napisał kiedyś do Raissy Maritain, poszukującej modlitwy i wiary w Boga, który w jej życiu zaginął:

Przez wiedzę zbliży się Pani jedynie do Niego. Ale znajdzie Go Pani przez miłość, i przez tę miłość będzie Pani szczęśliwa i święta. Albowiem jest tylko jeden smutek, a jest nim nie być jednym ze świętych.

Miłosna komunia z Bogiem, czyli trwanie z Nim serce przy sercu w każdej chwili, czyli radość posiadana i jednocześnie upragniona – to znak autentycznego życia monastycznego.

Po odczytaniu karty profesji, zaśpiewasz, Drogi Synu, werset: „Przyjmij mnie, Panie, według Twej obietnicy, a żyć będę” (Reguła 58,21; Ps 118,116). To nie są słowa odnoszące się do jednej chwili, ale słowa na całe życie, a nawet w pewnym sensie słowa na wieczność. Komunia z Bogiem nie jest tylko stanem duszy. Ona ogarnia płomieniem pragnienia, które może stać się bolesne. W świecie, w Kościele działa wielu ideologów. Natomiast dramatycznie brakuje ludzi gorącego pragnienia, mężczyzn oraz kobiet przenikniętych i pochłoniętych najgłębszą miłością Boga.

Tak wiec w tej drodze będziesz zarazem trwać i wzrastać, posiadać i żebrać. Będziesz to czynił bez wyniosłości, lecz – by użyć słów św. Benedykta – jak syn słuchający nauk mistrza i nakłaniający ku nim ucho swego serca. Bóg zawsze pozostanie wierny.

Maryja, Królowa Świętych, Matka Boga i nasza Matka, daje Ci świadectwo swojego życia. Niech Ona Cię prowadzi po drodze prawdziwego życia, życia rzeczywistością Fiat i Magnificat.

Dom Jean Pateau OSB 

tłum. Tomasz Glanz

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----

 

[1] W oryginale: bienheureux (błogosławieni), jours heureux (dni szczęśliwe). W języku polskim ta zbieżność słów jest nieco ukryta (przyp. tłum.).


Dom Jean Pateau OSB

(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.