Liturgia
2023.05.15 20:12

Homilia na przyjęcie pierścienia św. Joanny d’Arc

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

+

Przyjęcie pierścienia

św. Joanny d’Arc

Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau

Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault

(Fontgombault, 6 maja 2023 r.)

 

Przewielebni Ojcowie,

Drodzy Bracia i Siostry,

Moi Najdrożsi Synowie!

 

Gorliwość apostolska naszego arcybiskupa i naszego proboszcza pozwoliła nam przyjąć pierścień św. Joanny i uczcić w ten sposób tę, która go nosiła. Słowo „relikwia” pochodzi od łacińskiego czasownika relinquere, który oznacza „pozostawić”, „opuścić”. Relikwie są zatem tym, co pozostawił nam po sobie męczennik czy święty: cząstki jego ciała, a w szerszym znaczeniu – skrawki ubrań, które nosił, czy rzeczy, których używał. Gdy czcimy je w prawdzie, oddajemy hołd osobie świętego, a przede wszystkim deklarujemy naszą wolę brania przykładu z jego życia. Wreszcie składamy w ten sposób dzięki Bogu, sprawcy wszelkiej świętości. Papież Benedykt XVI nauczał:

Bóg jest naszym Ojcem, dla Niego nie jesteśmy nieznani, bezosobowi, lecz mamy imię. Są w Psalmach słowa, które zawsze mnie poruszają, kiedy je wymawiam modląc się: „Twe ręce mnie (...) ukształtowały”, mówi Psalmista (Ps 119 [118], 73). Każdy z nas może wyrazić za pomocą tej pięknej metafory swój osobisty stosunek do Boga: „Twoje ręce mnie ukształtowały. Ty mnie zamyśliłeś, stworzyłeś i chciałeś”1.

Możemy wypowiadać słowa dziękczynienia. Czy jednak dobrze wiemy, za co mamy dziękować? Możemy dziękować we własnym imieniu, możemy dziękować również w imieniu bliźniego, szczególnie zaś możemy dziękować, kontemplując świętość w praktyce życia tych ludzi, których Kościół poleca naszej czci. W Bożym świetle, w cieple Jego łaski ludzie podobni do nas, biedni i słabi, jaśnieją, promieniują duchową młodością i odciskają swoje piętno na historii Kościoła, jakiegoś kraju, jakiegoś miasta, na życiu innych ludzi.

Jeśli świat, jeśli ludzkie serca są tak smutne, to może właśnie z tego powodu, że człowiek wczoraj i dziś zapomniał powiedzieć „dziękuję”, wciąż zapomina o dziękczynieniu? Czy zapomnienie o przynoszeniu owoców nie doprowadzi go do wiekuistej bezpłodności? Czy odważy się jeszcze promieniować tym darem Boga, którym jest Jego łaska? Pamiętajmy, że świat nie jest miejscem obfitowania zła, jest najpierw miejscem przeobfitego działania łaski, miejscem nadziei.

Pozwólmy się prowadzić przez św. Joannę d’Arc. Poniosła śmierć w wieku zaledwie 19 lat, w 1431 r. Jej misja rozświetla epokę mroku. Joanna jest dowodem na to, że to nie czasy czynią świętych, ale że to święci rozpalają swoje czasy.

Gdy przyszła na świat w roku 1412, Kościół był rozdarty: był jeden papież i dwóch antypapieży. Europa cierpiała z powodu plag wojen. Najbardziej dramatyczna z nich została nazwana wojną stuletnią. Były to niekończące się podchody i walki dwóch dynastii, którym towarzyszyły ciągłe rabunki żołdaków.

W tych tak trudnych czasach Bóg prowadził Joannę pewną i bezpieczną drogą ogołocenia i świętości. „Twoje ręce mnie ukształtowały. Ty mnie zamyśliłeś, stworzyłeś i chciałeś”. Jakże zdumiewający jest ten Boży wybór! Z dalekiego zakątka Francji, z małej wioski Domremy Bóg wybiera młodą dziewczynę, która nie potrafiła ani pisać, ani czytać i czyni z niej głównego dowódcę wojsk francuskich. Oczywiście, Joanna otrzymała wychowanie chrześcijańskie. Szczerze kochała Jezusa i Maryję. Wszyscy dostrzegali jej miłość do bliźniego. Ale czy to wystarczy, żeby wyzwolić lud?

Bóg przygotowuje ją do misji, którą jej powierzy, rozwijając w niej, gdy była jeszcze dzieckiem, wyjątkowe życie mistyczne pod szczególna opieką św. Michała Archanioła. Wezwanie do osobistego zaangażowania w sprawę wyzwolenia ojczyzny rozbrzmiewa w jej sercu.

Życie mistyczne, misja to nie wszystko. Joanna składa ślub czystości, poświęcając całą swoją osobę wyłącznej miłości do Jezusa. Swą siłę będzie czerpać z sakramentów Eucharystii i pokuty, z długotrwałej modlitwy w ciszy, z rozmowy z Panem przed Krucyfiksem, a także z rozmowy z Maryją. Zaczerpnie swą siłę z Fiat, nieustannie ponawianej zgody na wolę Bożą, Fiat dla chwały, Fiat dla Krzyża.

Jej działanie przyniosło owoce. Pokonany i zalękniony lud podniósł głowę. Król został koronowany. Proste świadectwo życia Dziewicy Orleańskiej jest prawdziwym wypełnieniem misji ewangelizacji.

Będąc głównym dowódcą, Joanna zabiegała o pokój. To właśnie zawarcie pokoju proponowała królowi Anglii i jego ludziom.

Po roku intensywnej aktywności Joanna została wzięta do niewoli przez burgundzkiego giermka i sprzedana Anglikom. Zaczął się dla niej czas cierpienia. Uznana za winną przez Francuzów, osądzona przez trybunał zaprzedany teologom z uniwersytetu paryskiego – czyż mogła się ostać?

Spalono ją 30 maja na Starym Rynku w Rouen, a jej prochy, a także jej serce, którego ku zdumieniu katów nie strawiły płomienie, wrzucono do Sekwany.

Joanna zostawiła nam wiadomość, a ta wiadomość jest symbolizowana przez jej pierścień, będący świadectwem jej niezachwianego zjednoczenia z Bogiem, z Jezusem, z Maryją, będący świadectwem wierności bez cienia zmazy.

Niedługo przed swą śmiercią Joanna poprosiła jednego z kapłanów, aby przed stosem trzymał krzyż procesyjny. Chciała umierać patrząc na Ukrzyżowanego, a może lepiej powiedzieć, że chciała, aby On na nią patrzył. Umierała wielokrotnie powtarzając Imię Jezusa, a może lepiej powiedzieć – pozwalając Duchowi Świętemu wypowiadać jej ustami to Imię.

Joanna cały czas przynosi owoce. Chętnie, mówi się z odrobiną ironii, że „nie habit czyni mnicha”. Sami mnisi – lepiej niż ktokolwiek inny – wiedzą, że to prawda. Wystarczy kilka chwil, aby prawie bez wysiłku przywdziać habit monastyczny. Trzeba jednak wielu cierpień, wielu darów z siebie, wiele miłości, aby wytrwać w dobru z dnia na dzień – przez rok, dziesięć, pięćdziesiąt lat, przez całe życie zachowywać się jak prawdziwy mnich przed Bogiem i wobec każdego ze swoich braci.

O wielkości człowieka stanowi nie tyle jego dzieło, co całość jego bytu i komunia tego bytu z Bogiem. Joanna ukazuje nam życie spójne w najgorszych doświadczeniach i pokusach. Poznała chwałę i niełaskę, doświadczyła zapomnienia ze strony tych, którym tak wiernie służyła, zaczynając od króla, którego doprowadziła do koronacji. Te tak sprzeczne ze sobą pozory nie zmąciły głębi jej bytu. Działanie i komunia były u niej czymś jednym. Bóg pozostał wierny Joannie, a Joanna – Bogu.

Życie Joanny – tak samo jak życie Chrystusa, które było dla niej wzorem – świadczy o tym, że w naszym biednym świecie wielkość i małość są tuż obok siebie. Małość nie koniecznie jest tam, gdzie wydaje się być, a prawdziwa wielkość wcale nie jest w tym, co błyszczy.

Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie (Łk 10,21).

Tego nas uczy Joanna. Możemy się tego nauczyć także od tych wszystkich prostaczków, którzy w swym życiu nie znają niczego prócz walki. Pamiętajmy o zawołaniu Joanny: „Panu Bogu najpierw służyć!”

Amen. Alleluja!

Dom Jean Pateau OSB

tłum. Tomasz Glanz

 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 

1 Katecheza podczas audiencji generalnej 23.05.2012 r., cyt. za: opoka.org.pl .


Dom Jean Pateau OSB

(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.