+
Pierwsza niedziela Adwentu
Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau,
Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault
(Fontgombault, 2 grudnia 2018 r.)
Ad Te
Ku Tobie
Drodzy Bracia i Siostry!
Moi najdrożsi Synowie!
Jakaż zmiana! W ostatnią niedzielę w białych szatach czciliśmy Chrystusa, Króla Wszechświata. Ostatnie dni roku liturgicznego, a zwłaszcza Ewangelia z 24. niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego, z mocą kierowały nasze spojrzenia na powtórne chwalebne przyjście Pana na końcu czasów.
A oto dziś pierwsza niedziela roku liturgicznego. Szaty są fioletowe, gdyż rozpoczyna się pokutny czas Adwentu, czas przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia.
Ten „powrót do punktu wyjścia” może powodować jakieś rozczarowanie, a nawet znużenie cyklem liturgicznym, który trwa bez końca, gdyż nieustannie się powtarza. Rutyna przydusza wszystko.
Ale ta cykliczność nie jest tylko cechą liturgii. Dni, tygodnie i lata nawracają bez końca.
Nie trudno przyjąć za własne pełnych rozżalenia słów Koheleta, które warto tutaj przypomnieć:
Marność nad marnościami! Wszystko marność! Jaki pożytek odniesie człowiek z całego swego trudu, który znosi pod słońcem? Pokolenie odchodzi i pokolenie przychodzi, a ziemia trwa nieporuszenie na wieki. Słońce wschodzi i słońce zachodzi, spiesząc do miejsca, z którego znów zaświta. (…) Mówienie zawsze jest wysiłkiem i niczego człowiek nie zdoła powiedzieć do końca. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho nie napełni się słuchaniem. To, co było, będzie znowu, czyn już dokonany znowu trzeba będzie podjąć, nic więc nowego nie ma pod słońcem. Ja, Kohelet, (…) postanowiłem sobie w duchu rozważać i zgłębiać z pomocą mądrości to wszystko, co się dokonuje pod słońcem. Jest to uciążliwe zajęcie (…) I oto wszystko okazuje się marnością i pogonią za wiatrem (Koh 1,2-14).
Czy zatem życie ma sens? Czy warto żyć, skoro życie to tylko wiatr, czas przeszły, czas stracony?
Tak jak Kohelet, człowiek, którego możliwości poznawcze jednocześnie zwiększyły się – dzięki rozwojowi nauk, tak że może poznawać zarówno to, co nieskończenie małe, jak i to, co nieskończenie wielkie, i zostały ograniczone przez media, ten człowiek stara się zgłębić, zobaczyć, usłyszeć wszystko to, co dokonuje się pod słońcem. Zapewnia się nas, że już niedługo pojawią się techniki, które pozwolą człowiekowi udoskonalić swoją naturę, uczynić ją silniejszą, bardziej inteligentną, pełną mocy sprawczej…
Czy rozważania Koheleta o jego doświadczeniach, o życiu, a zwłaszcza zaproszenie, aby korzystać z życia zanim nie uleci bezpowrotnie, nie współbrzmią z myślami naszych współczesnych, a może nawet i z naszymi?
Człowiek widzi, jak często jego działalność jest źródłem cierpienia i różnorakich katastrof. Pomimo tych lekcji, człowiek współczesny odrzuca życie, którego sensem byłaby tylko jedna więź, ta łącząca z Bogiem. Co więcej, w ogóle odrzuca tę więź, poszukując innych nieprzemijających uzasadnień życia i źródeł szczęścia, choćby były całkowicie nierozumne.
Zapowiedź powtórnego przyjścia Chrystusa, która powracała w liturgii ostatniego tygodnia roku liturgicznego, i teksty z tej pierwszej niedzieli Adwentu mają ze sobą coś wspólnego. Ewangelie z tych dwóch niedziel, wzięte odpowiednio ze św. Mateusza i św. Łukasza, to dwa fragmenty paralelne , które kończą się tymi samymi słowami: „Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą” (Mt 24,35; Łk 21,33).
Można się zdziwić, znajdując podobne przesłanie w ostatnich wierszach Księgi Koheleta: „Marność nad marnościami (…), wszystko marność. (…) A oto ostatnie słowo po wszystkim, czego wysłuchałeś: Boga się bój i przestrzegaj Jego przykazań, bo to jest cały człowiek” (Koh 12,8,13).
W odróżnieniu od człowieka współczesnego Kohelet wierzy w Boga. My również tę wiarę wyznajemy, odmawiając Credo podczasniedzielnej Mszy św. Dziś do tego wyznania wiary dołączają się dwa małe słowa, które znajdujemy w naszych mszałach na pierwszej stronie tekstów nowego roku liturgicznego, dwa pierwsze słowa z Introitu dzisiejszej Mszy: Ad te, „Ku Tobie”.
Te dwa słowa są lekarstwem na głoszony przez niektórych brak sensu życia ludzkiego. Każda chwila, każde życie bierze swą wartość ze skierowania do Boga, ze swojej transcendencji. Jeśli niebo i ziemia przemijają, to ani słowa Boga, ani sam Bóg, nie przemijają.
Wyznawać wiarę, to nie tylko artykułować określone dźwięki, to wypowiadać słowa w ten sposób, aby nie uleciały one bez pozostawienia śladu, aby zapisywały się z każdym dniem coraz głębiej w naszym życiu.
Na początku roku liturgicznego teksty dzisiejszej niedzieli zachęcają do zaufania Bogu i nadziei. Bóg jest skałą dla tego, kto wierzy i powierza się Mu.
Powierzać się Bogu to także traktować swoje życie poważnie. Święty Paweł w liście do Rzymian wzywa do powstania ze snu, gdyż bliski jest czas zbawienia. Wiele jest rodzajów snu, wszystkie jednak sprowadzają się do jakiegoś wyłączenia świadomości. Sen odcina od transcendencji, od tego Ad te, od tego „Ku Tobie”, a to jest właśnie znak jakości każdej chwili naszego życia.
Jak uzyskać ten znak jakości? Najpierw poprzez postawienie surowej straży u bram naszego intelektu i naszej woli. Nie mamy prawa pozostawać w letargu, nie mamy prawa czynić czegoś innego, niż to, co zdolne jest kierować nas do Boga albo zwracać ku Niemu innych. Inaczej mówiąc, mamy obowiązek wykonywać każdą rzecz w prawdzie i miłości.
Czyż trzeba coś jeszcze dopowiedzieć?
Jak pojąć, że te uczynki chaosu, które wymienia św. Paweł: hulanki i pijaństwo, rozwiązłość i wyuzdanie, kłótnie i zawiść, które ranią nie tylko społeczeństwo, ale i Kościół aż do szczytów jego hierarchii, wywołują u chrześcijan, tak u mężczyzn, jak i u kobiet, wzburzenie i gniew, chociaż oni sami nadużywają mediów, aby zaspokoić swoje pragnienie oglądania, a czasami też mają swój udział w tym bezładzie, w sposób nieodpowiedzialny i nieświadomy, przez frywolny i wyzywający, dyktowany przez modę sposób ubierania się? Wszyscy mamy pilnie zrobić rachunek sumienia, którego zasadniczym punktem odniesienia powinny być właśnie te słowa: Ad te, „Ku Tobie”.
Teraz, gdy zaczynamy czas Adwentu, bądźmy przekonani, że przy żłóbku nie ma miejsca na rozproszenia. Powiedzmy to dobitniej, nie ma w nas miejsca na rozproszenia, gdy chcemy przyjąć Maryję i Józefa.
Na początku tego roku liturgicznego przybądź, o Panie, nam na pomoc, wyzwól nas od grożących nam niebezpieczeństw.
Dom Jean Pateau OSB
tłum. Tomasz Glanz
(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.