Liturgia
2022.01.21 14:10

Homilia na Objawienie Pańskie

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy.

 

+

Objawienie Pańskie

Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau

Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault

(Fontgombault, 6 stycznia 2022 r.)

 

 

Per aliam viam.

Inną drogą.

(Mt 2,12)

 

Drodzy Bracia i Siostry,

Moi Najdrożsi Synowie!

 

Jeszcze wcześniej niż dziewięć miesięcy przed narodzeniem Bożego Dzieciątka w Betlejem liczne znaki z Nieba zapowiadały początek nowych czasów.

Najpierw archanioł Gabriel przyniósł zapowiedź Zachariaszowi, gdy ten pełnił służbę kapłańską w Świątyni w porze ofiary wieczornej. Świątynia jest domem Boga, miejscem, gdzie w sposób szczególny Bóg przemawia do serca człowieka, który przychodzi do tego miejsca przyciągnięty obecnością Boga, aby Go wielbić. Co zapowiedział Anioł Zachariaszowi? Jego żona Elżbieta urodzi syna, którego powołaniem będzie przygotować Panu lud doskonały.

Nieco później Ten sam anielski posłaniec udał się do dziewicy o imieniu Maryja w galilejskim mieście Nazaret. I ponownie zwiastował narodzenie dziecka, które nazwane będzie Synem Najwyższego i będzie nosić imię Jezus, to znaczy „Bóg zbawia”.

Po pewnym czasie, gdy narodził się Jezus, Bóg dał kolejny znak. Zastępy Aniołów od Narodzin zwiastują pasterzom przyjście na świat Zbawiciela, Chrystusa, Pana. Pokora i prostota tych żyjących na odludziu stróżów trzód sprawiły, że nowina o tych Narodzinach, choć zaczęła się rozpowszechniać, pozostawała jednak znana tylko nielicznym. A przynajmniej nie wydaje się, aby wywołała ona jakieś poruszenie w życiu społecznym całego kraju.

Inaczej było w przypadku przybycia do Jerozolimy Mędrców ze Wschodu, którzy pytali: „Gdzie jest on król żydowski, który się narodził?” (Mt 2,2). To wydarzenie nie mogło pozostać niezauważone. Całe miasto ogarnął niepokój, zaczynając od Heroda, a kończąc na ostatnim z jego poddanych. Paradoksalnie – choć nic nie wiadomo o żadnym nieziemskim bycie, który ukazałby się Mędrcom, aby ich prowadzić, albo Herodowi, aby go o ich przybyciu uprzedzić – przybycie tych ludzi i całej ich karawany wywołało poważne zamieszanie w mieście nawykłym przecież do widoku mrowia cudzoziemców mieszających się z Żydami.

Dzisiaj w naszych szopkach figury Mędrców najpierw pojawiają się daleko, aby z każdym dniem przybliżać się do żłóbka, wyróżniając się w ten sposób od innych figur, które stoją niewzruszone jakby na wieczność. Figury Mędrców wędrują.

Kościół widzi w przybyciu Mędrców do Dzieciątka odpowiedź na pierwsze powołanie skierowane do pogan. Także dla nich narodziło się to Dziecię, chociaż nie znali oni Boga jak Żydzi, chociaż nie dysponowali Świętymi Księgami i całym bogactwem tradycji Izraela.

Kim byli ci Mędrcy? Członkami perskiej kasty kapłańskiej? Filozofami? Depozytariuszami nadprzyrodzonej wiedzy i mocy? Astronomami? Magami?

Pamiętając o tym, jak bardzo wartościowi byli to ludzie, trudno sobie wyobrazić, aby mogli chełpić się nadzwyczajną wiedzą albo w jakiś sposób panować nad bliźnimi i jednocześnie wyruszyć w drogę, mając po temu powód tak niepewny, tak ulotny. Zebrać się i wybrać, porzucić na długi czas swój kraj, swoje zajęcia z powodu jakiejś gwiazdy? Ale jednak przybyli. Ujawnia się nam w tym w sposób niewątpliwy wyjątkowa cecha ich serc: prostota. Łączyła się ona ze specyficznym niepokojem ducha, który popychał ich do szukania prawdy o Bogu i Boga samego. Ci ludzie doszli do przekonania, że kontemplacja i medytacja rzeczy ziemskich otwiera drogę do Nieba.

Zauważmy, że – jak sami mówili – nie chodziło o jakiś przypadkowy znak na niebie: „Ujrzeliśmy gwiazdę jego na wschodzie i przybyliśmy pokłonić się jemu” (Mt 2,2). Ujrzeli gwiazdę, gwiazdę być może zdumiewająco jasną, gwiazdę, której niezwykły tor ruchu zaskoczył tych specjalistów od astrologii, gwiazdę, o której jakiś wewnętrzny głos pouczył ich, że była gwiazdą króla żydowskiego. Bardziej za tym głosem podążyli niż za zjawiskiem astronomicznym. Tak jak gwiazda, to nowonarodzone Dziecię będzie „światłością prawdziwą, która oświeca każdego człowieka” (J 1,9), światłością, która „w ciemnościach świeci” (J 1,5).

Ale droga Mędrców nie jest całkiem spokojna i bezproblemowa. Wzbudza ona w nas pytania: Po cóż ta wizyta w Jerozolimie? Dlaczego nie podążali za gwiazdą prosto do stajenki?

Ewangelia skąpi nam informacji. Czyżby gwiazda miała zniknąć, gdy zbliżali się do miasta? Czyżby Bóg miał ich opuścić? Czy, praktycznie prawie dotarłszy do celu, mieliby nabrać wątpliwości i uznać za bardziej roztropne szukanie informacji u Heroda? Czyżby mieli porzucić podążanie za gwiazdą, bo ta zdawała się ich zwodzić, gdyż byli przeświadczeni, że król żydowski może się urodzić tylko w pałacu w Jerozolimie?

W każdym razie umocnieni światłem uzyskanym od „przedniejszych kapłanów i nauczycieli ludu”, a zaczerpniętym z Ksiąg Świętych, Mędrcy ponownie podejmują drogę do Betlejem i znów dostrzegają gwiazdę, która ich poprzedza, aby ostatecznie zatrzymać się nad domem, gdzie było Dziecię. Radość odradza się w ich sercach i staje się preludium do spotkania z Nowonarodzonym i Jego Matką.

Ale nadzwyczajne działanie Boga jeszcze się nie kończy. Mędrcy mają wrócić do swoich krajów. Cały czas pamiętają o misji powierzonej im przez Heroda: „Idźcie, a wywiadujcie się pilnie o dzieciątku, a gdy znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja, przybywszy, pokłonił się jemu” (Mt 2,8). Jednak Bóg ostrzega ich we śnie, aby nie wracali do Heroda. Inną drogą wracają do siebie. Po raz kolejny Mędrcy z prostotą idą za tym, co w sercach zostało im ukazane.

Za przykładem Mędrców odnajdźmy ponownie młodość wiary, która przypomni nam o obowiązku podążania bez ociągania się drogą ku Panu.

Podczas audiencji poprzedzającej Boże Narodzenie Papież Franciszek zacytował modlitwę św. Anzelma (1033-1109), benedyktyna:

Panie, naucz mnie, jak Ciebie szukać, i ukaż mi się, gdy będę Cię szukać, bo nawet nie mógłbym Ciebie szukać, gdybyś mnie tego nie nauczył; ani nie mógłbym Ciebie znaleźć, gdybyś mi się nie ukazał. Niech szukam Cię moim pragnieniem, niech pragnę Cię szukaniem, niech Cię znajduję moją miłością, i niech Cię kocham znalezieniem Ciebie” (Proslogion, 1)[1].

Za wstawiennictwem Mędrców otrzymajmy łaskę prostoty, duchowego dziecięctwa, przyjęcia tego, co dzieje się w obecnej chwili – cokolwiek by to było – jako przypomnienia o pilnym obowiązku szukania Boga we wszystkim, obowiązku powierzonym każdemu człowiekowi, choć świat pogrążony jest w chaosie, a nasze życie jest tak rozproszone, tak roztrwonione przez uzależnienie od mediów i blogów.

Na drodze Mędrców naprzemiennie pojawiają się światła i ciemności, radości i niepokoje. Ale gwiazda jakby zagarnęła ich serca. Porzucili złudne wielkości przemijającego czasu i podążyli za nią. Porzućmy i my wiadomości i nowinki, aby szukać prawdziwej nowości. Za przykładem Mędrców zmierzajmy do domu w Betlejem, aby wielbić. Zmierzajmy ku niebiańskiej ojczyźnie. Tam znajdziemy Jezusa i Maryję, tam znajdziemy Boga.

 

Dom Jean Pateau OSB

tłum. Tomasz Glanz

 

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 

[1] Audiencja generalna 22 XII 2021 r., cyt. za: ekai.pl


Dom Jean Pateau OSB

(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.