+
Boże Ciało
Homilia Przewielebnego Ojca Dom Jeana Pateau
Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault
(Fontgombault, 31 maja 2018 r.)
Hoc est corpus meum…
To jest ciało moje…
Drodzy Bracia i Siostry,
Moi najdrożsi Synowie,
Po uroczystości Zesłania Ducha Świętego, gdy przyjście Ducha wypełniło obietnicę Ojca, zgodnie z którą Apostołowie nie mieli zostać pozostawieni sierotami, po rozważaniu w ostatnią niedzielę tajemnicy Trójcy Świętej, uroczystość Bożego Ciała prowadzi nas ponownie do kontemplacji tajemnicy Eucharystii. Wspominaliśmy niedawno ustanowienie tego sakramentu podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, na początku Triduum Paschalnego. Stawiając nas dziś znów przed tą tajemnicą, Kościół ukazuje ten sakrament sam w sobie, a nie w jego ustanowieniu.
Jakich wyjaśnień możemy oczekiwać w sprawie tej tak wielkiej tajemnicy?
Gdy stoimy w obliczu tajemnic Bożych, pojawiają się dwie pokusy. Żadna nie szanuje tych tajemnic. Słowo „tajemnica” wskazuje, że poza tym, co widzialne, rzeczywistość Eucharystii zawiera także wymiar niewidzialny i niepojmowalny.
Jest rzeczą naturalną dla ludzkiego intelektu poszukiwanie zrozumienia, a nawet dążenie do pełnego zrozumienia. Jednakże sądzenie, że wszystko wyjaśniliśmy przez refleksję teologiczną, i cieszenie się tym poczuciem nasyconego intelektu jest jednocześnie brakiem szacunku dla tajemnicy i mijaniem się z tym, czym ona jest w swojej istocie. To pokusa maksymalistyczna, która chciałaby podnieść intelekt aż do pełnego zrozumienia Boga. Ale czyż można mieć nadzieję, że uda się nam uwięzić Boga w granicach ludzkiego ducha, przeniknąć Jego tajemnicę, tak jak byśmy chcieli?
Druga pokusa, minimalistyczna, polega na odrzuceniu wszelkiego wysiłku intelektu i zredukowaniu tajemnicy do poziomu zwyczajności. Przy takim podejściu będziemy skłonni uznać, że w sakramencie Eucharystii chleb i wino przedstawiają, oznaczają ciało i krew Chrystusa, ale bez zgody na to, że ciało i krew Chrystusa są w nich realnie obecne.
Kto zatem może powiedzieć nam coś o tej tajemnicy?
Święty Jan zapisał mocne słowa Jezusa w tej części swojej Ewangelii, która zwykle nazywana jest mową o Chlebie życia:
Moje ciało naprawdę jest pokarmem, a moja krew naprawdę jest napojem. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, pozostaje we Mnie, a Ja w nim. (…). To jest właśnie chleb, który zstąpił z nieba; inny od tego, jaki jedli przodkowie i pomarli. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. (J 6,55-56,58)
Ale kto może nam umożliwić spożywanie ciała i picie krwi Pana?
Święty Paweł przekazał Koryntianom niezmienione słowa, które sam otrzymał, słowa Pana wypowiedziane wtedy, gdy ustanowił On sakrament Eucharystii:
Pan Jezus (…) wziął chleb, odmówił modlitwę dziękczynną, połamał i powiedział: To jest moje ciało za was. Czyńcie to na moją pamiątkę. Podobnie po wieczerzy wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest nowym przymierzem w mojej krwi. Ilekroć z niego pić będziecie, czyńcie to na moją pamiątkę. (1 Kor 11,24-25)
Zatem zgodnie ze słowami samego Pana, pod postaciami chleba i wina znajdują się, po Konsekracji, Jego ciało i krew. Nie ciało i krew umarłego, ale żyjącego, tego Żyjącego, tego Chrystusa, który przebywa u Boga w swym uwielbionym człowieczeństwie, ciało i krew Boga samego. Ta obecność nie jest związana z subiektywną wiarą tego, który patrzy i adoruje, ale z obiektywnym istnieniem Pana i poleceniem danym Apostołom, aby powtarzali Jego słowa i działania.
W historii Kościoła nie brakowało herezji dotykających Eucharystii. Reakcje słuchaczy na mowę o Chlebie życia wskazują, że słowa Jezusa nie były rozumiane jako zwykłe zaproszenie do uczestniczenia w posiłku nowego rodzaju. Słowa te doprowadziły wielu uczniów do opuszczenia Pana ze słowami: Ta nauka jest trudna do przyjęcia. Któż może tego słuchać? (J 6,60)
Ci uczniowie dobrze pojęli, że słowa Pana były prawdziwe, bez metafory. Lecz tym mężczyznom i kobietom brakowało wiary i pokory, aby zaakceptować plan Boga.
To właśnie świadomość prawdy słów Chrystusowych doprowadziła Kościół do sformułowania ściśle określonych warunków przystępowania chrześcijan niekatolików do tego sakramentu: musi zachodzić poważna konieczność, każda z tych osób musi wyznać wiarę katolicką w stosunku do tego sakramentu i być odpowiednio przygotowana do jego przyjęcia. (KKK nr 1401, zob. Kodeks prawa kanonicznego kan. 844 §4).
Jak przypominał św. Paweł Koryntianom: Kto bowiem je i pije, a nie zważa na ciało Pańskie, je i pije na własną zgubę. (1 Kor 11,29)
Eucharystia nie jest prawem, którego można się domagać. Jest ona sakramentem dla pokornych, dla tych, którzy przyjmują wielką tajemnicę odsłoniętą w mowie o Chlebie życia, dla tych, którzy chcą być karmieni tak, jak Pan zechciał ich karmić. Eucharystia nie jest sakramentem świętych. Jest wiatykiem dla tych, którzy trudzą się w drodze, dla tych, którzy usilnie proszą o wzrost życia Bożego w sobie. Aby przyjmować Eucharystię, trzeba chcieć i móc żyć w zgodzie z przykazaniami Bożymi.
W piątek wielkanocny, 4 kwietnia, Ojciec Święty zakończył cykl katechez o Mszy Świętej, które rozpoczął 8 listopada ubiegłego roku, mówiąc:
Sprawujemy Eucharystię, po to, żeby uczyć się, jak stawać się mężczyznami i kobietami eucharystycznymi. Co to znaczy? Oznacza pozwolenie, aby Chrystus działał w naszych czynach: aby Jego myśli były naszymi myślami, Jego uczucia naszymi uczuciami, Jego wybory także naszymi wyborami. A to jest świętością. Czynienie tego, co czynił Chrystus to chrześcijańska świętość. Dokładnie wyraża to św. Paweł mówiąc o swoim upodobnieniu do Jezusa: "Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie" (Ga 2, 19-20). Doświadczenia Pawła oświeca także i nas. (…) Chrześcijanie to mężczyźni i kobiety pozwalający, aby ich dusza została poszerzona mocą Ducha Świętego, otrzymawszy Ciało i Krew Chrystusa. (tłumaczenie ze strony: www.deon.pl)
Niech Maryja, Niewiasta Eucharystyczna i Matka Kościoła, prowadzi swoje dzieci do pokornego przyjęcia tej tajemnicy, tego Chleba, który zstąpił z Nieba.
Amen. Alleluja!
tłum. Tomasz Glanz
(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.