Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl.
Z góry dziękujemy.
W dniu 25 marca bieżącego roku minęło 20 lat od chwili publikacji trzeciego wydania typicznego Mszału Rzymskiego dla nowszego zwyczaju tego rytu. Nadal nie ukazało się jego oficjalne, czyli przeznaczone do sprawowania Mszy, tłumaczenie na język polski. Trzeba też przyznać, że poza najbardziej zdawkowymi ogólnikami, żadne wiadomości na temat przebiegu prac translatorskich nie są udzielane zwykłym wiernym. Nic zatem nie wiemy o tym co wąskie grono liturgistów i filologów szykuje całemu Kościołowi w Polsce. Czy niedostatki dotychczasowego tłumaczenia zostaną usunięte, czy też stojącą za nimi tendencja zostanie pogłębiona?
Przyjrzyjmy się kolekcie, która przypadła w tym roku 17 lipca, czyli w dzień XVI Niedzieli w ciągu roku.
Oto jej tekst łaciński:
Propitiare, Domine, famulis tuis, et clementer gratiae tuae super eos dona multiplica, ut, spe, fide et caritate ferventes, semper in mandatis tuis vigili custodia perseverent.
Jak pisze na swoim blogu ks. Maciej Zachara MIC jest to “ambrozjańska modlitwa figurująca w Sakramentarzu z Bergamo i Sakramentarzu z Biasca w zbiorze modlitw stosowanych w dni Litanii Większej (25 kwietnia) lub litanii mniejszych (przed Wniebowstąpieniem).” Sakramentarze te pochodzą z IX w.
Od razu zaznaczam, że w tym krótkim tekście pomijam rozważanie kwestii czy zasadnym jest stosowanie w Mszale Rzymskim tekstu z odmiennej tradycji liturgicznej oraz czemu tekst pierwotnie przypisany do okresu wielkanocnego wykorzystany jest w okresie zwykłym. Interesuje mnie jedynie kwestia tłumaczenia. Zatem zapoznajmy się z obecnym, oficjalnym tekstem w naszym ojczystym języku:
Wszechmogący Boże, okaż miłosierdzie swoim wiernym i pomnażaj w nich dary swojej łaski, aby pełni wiary, nadziei i miłości zawsze wiernie zachowywali Twoje przykazania.
Przypatrzmy się niektórym elementom tego tłumaczenia. Okaż miłosierdzie - słowa te przywodzą nam na myśl dialog między celebransem a zgromadzeniem, stanowiący II formę aktu pokuty na początku Mszy. Okaż nam Panie miłosierdzie swoje - Osténde nobis, Dómine, misericórdiam tuam. Widzimy już, że w naszej łacińskiej kolekcie sformułowania o okazaniu miłosierdzia nie ma. Zatem co wyraża słowo propitiare? Jest to forma czasownika propitio w drugiej osobie liczby pojedynczej, w czasie teraźniejszym trybu rozkazującego, w stronie biernej. Wg Słownika kościelnego łacińsko-polskiego autorstwa ks. Alojzego Jougana (Sandomierz 2013) należy to słowo tłumaczyć jako być łaskawym, przebaczyć.
Widzimy też, że modlitwa nie jest skierowana do wszechmogącego Boga, ale do Pana, ad Dominum.
Zatem starając się zachować zwięzłość oryginału pierwsze dwa słowa należałoby raczej oddać za pomocą równoważnego wezwania Przebacz, Panie.
Komu Pan ma przebaczyć? Oficjalny tekst odpowiada - swoim wiernym. Czy na pewno? Wierni to po łacinie raczej fideles. Famuli to, za wspomnianym słownikiem, słudzy, służący, a nawet niewolnicy. Obstawiałbym za pierwszą z tych propozycji, bo starorzymski famulus czy famula nie musieli koniecznie być stanu niewolnego, natomiast byli z pewnością traktowani jako domownicy swojego Pana, część jego szeroko rozumianej rodziny. A zatem Przebacz, Panie, sługom swoim.
Dary swojej łaski istotnie Pan ma nad (super)swoimi sługami pomnażać (multiplicare), z tym, że oryginał poprzez przysłówek clementer doprecyzowuje sposób wykonywania tej czynności. Jak go przetłumaczyć na język polski? Słownik sugeruje wersję łaskawie. Jednak jej użycie w tłumaczeniu tej modlitwy powodowałoby pewną niezręczność: łaskawie pomnażaj dary łaski. Inne propozycje słownikowe to łagodnie i życzliwie. Przeglądając różne, dawniejsze tłumaczenia (np. w Mszaliku tynieckim z 1963 roku, z kolekty na wtorek w Oktawie Zesłania Ducha Świętego) sądzę, że najlepiej pasowałoby tu słowo miłościwie.
Przebacz, Panie, sługom swoim i miłościwie pomnażaj nad nimi dary swojej łaski.
Czy słudzy istotnie mają być pełni cnót teologicznych? Tekst łaciński mówi, że mają być w odniesieniu do nadziei, wiary i miłości (oficjalne tłumaczenie podaje je w innej kolejności; moja jest zgodna z oryginałem) ferventes. To imiesłów czynny czasu teraźniejszego od czasownika ferveo - gotować się, wrzeć, pałać. Zatem ferventes to gorejący albo pałający.
Przebacz, Panie, sługom swoim i miłościwie pomnażaj nad nimi dary swojej łaski, aby gorejący nadzieją, wiarą i miłością…
I rozważmy wreszcie końcowy passus.Słudzy tego Pana niewątpliwie powinni zawsze i wierniezachowywać Jego przykazania. Jednak w polskim tłumaczeniu dla mnie bezdyskusyjne są zawsze i Jego przykazania. Jeżeli chodzi o tłumaczenie czasownika perservero nie odrzucam bezdyskusyjnie wersji zachowywać, ale właściwsze wydaje mi się wytrwać.
W tym fragmencie, tak jak w prośbie, by Pan pomnażał dary swej łaski, czasownikowi towarzyszy okolicznik sposobu. Tam był to przysłówek, tutaj jest związek frazeologiczny vigili custodia, którego polskie słowo wiernie nie oddaje wiernie ani też, jak sądzę, szczególnie pięknie. Trzeba jednak przyznać, że, przynajmniej dla mnie oddanie tego po polsku wiernie i pięknie jest wyzwaniem. Przede wszystkim dlatego, że podstawowe znaczenie custodia niesie ze sobą sens militarny: straż, warta. Jeżeli jednak zauważymy, że kustodią zwykło się kiedyś nazywać naczynie do przechowywania Najświętszego Sakramentu, wydaje się dopuszczalne także tłumaczenie ochrona, troska.
W omawianym związku frazeologicznym rzeczownik jest dookreślony przez przymiotnikową przydawkę: vigil. Myślę, że dla większości czytelników związek ze słowem wigilia, czyli czuwanie, jest oczywisty. Zatem proponowałbym vigili custodia oddać jako czujną troskę, choć żal mi, że gubimy tutaj wspomniany sens wojskowy. Tłumacząc całość końcowego fragmentu zastosuje konstrukcję przyimkową, obawiam się, że dodając okolicznik za wzorem łacińskim bezpośrednio, stracilibyśmy rytmiczność modlitwy, która jest konieczna do jej głośnego wypowiedzenia lub zaśpiewania. Zatem tak brzmi moja finalna propozycja:
Przebacz, Panie, sługom swoim i miłościwie pomnażaj nad nimi dary swojej łaski, aby gorejący nadzieją, wiarą i miłością, przez czujną troskę wytrwali w Twoich przykazaniach.
Porównując powyższe z oficjalnym tekstem liturgicznym, trzeba powiedzieć, że ten ostatni jest tłumaczeniem nader swobodnym, a nawet wręcz parafrazą. To kieruje nas do dalszych wniosków.
Podjęta rok temu kolejna próba zniszczenia - za pomocą motu proprio Traditionis custodes - dawniejszego zwyczaju rytu rzymskiego, grozi zupełnym oderwaniem się zachowujących ten ryt Kościołów od swoich źródła i szczytu. Najlepsze wyjaśnienie problemu dał Benedykt XVI w wypowiedziach związanych z motu proprio Summorum Pontficum, które unieważniło wcześniejsze próby niszczenia usus antiquior. Doprecyzujmy, że groźba ta istnieje nie tylko dlatego, że w warstwie tekstu łacińskiego nowe księgi są konstrukcją zbudowaną jedynie na najbardziej podstawowych elementach zwyczaju tradycyjnego, w wielu innych aspektach od tej tradycji całkowicie oderwaną. Zagrożenie pogłębia się, kiedy w codziennej praktyce zwyczaju nowszego, wbrew jasnym dyspozycjom Soboru Watykańskiego II, mamy do czynienia z całkowitym zarzuceniem używania łaciny, a stosowane tłumaczenia są nader swobodne. W tym aspekcie, wiernego tłumaczenia tekstu łacińskiego, znajomości łaciny, coraz częściej można odnieść wrażenie, że są nim zainteresowane tylko środowiska przywiązane do tradycyjnego zwyczaju liturgii rzymskiej. Ponadto udostępnienie tekstów liturgicznych w językach narodowych doprowadziło do tego, że już niemal nikt w Kościele ich nie rozważa, nie komentuje, nie wyjaśnia. W popularnych pismach katolickich jedynymi tekstami nawiązującymi do aktualnego biegu kalendarza liturgicznego, są komentarze czytań biblijnych z Lekcjonarza. Jednak niemal nigdy nie nawiązują one do innych tekstów liturgii. Tak jakby te ostatnie nie wyrastały z Tradycji Kościoła, czyli także ugruntowanego w Kościele przez kilkanaście stuleci sposobu objaśniania i rozumienia Pisma.
Piotr Chrzanowski
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.