Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Czy tak zwana literatura fantastyczna ma jakiś związek z tak zwanym światem realnym? Warto zadać takie pytanie, a tak naprawdę można się zająć odpowiedzią na nie tylko wówczas, jeśli posiądziemy jasne zrozumienie tego, co stanowi fantazję i co stanowi rzeczywistość. Jeśli ulegniemy redukcjonistycznemu przypuszczeniu, że fantazja to brak realizmu albo rzeczywistości, odpowiemy na to pytanie dogmatyczną negacją, nim je nawet rozpatrzymy. Z drugiej strony, jeśli ulegniemy równie redukcjonistycznemu przypuszczeniu, że rzeczywistość jest tym, czym ją osoba indywidualna postrzega, odpowiemy, że rzeczywistość i fantazja są w oku obserwatora, sprawiając, że pytanie stanie się ostatecznie bezsensowne. Fantazja jednego człowieka jest w końcu rzeczywistością innego człowieka i jakie prawo ma ktokolwiek, by dokonywać rozróżnienia między jednym a drugim? Kim jesteśmy, by sądzić?
Pierwsze redukcjonistyczne spojrzenie domaga się empirycznych i dosłownych faktów i niczego poza empirycznymi i dosłownymi faktami, sprawiając, że postrzeganie prawdy poprzez alegoryczne znaczenie staje się niemożliwe. Jeśli można wykazać, że smoki nie istnieją w fizycznej sferze rzeczywistości, poza ich figuratywnym przedstawieniem w sztuce, to nie są realne; nie mogą nas niczego nauczyć. Drugie redukcjonistyczne spojrzenie może widzieć smoki jako psychiczne projekcje czyichś własnych lęków albo chorobliwej natury czyichś uzależnień, ale są to rzeczy ściśle osobiste i nie mają uniwersalnego zastosowania. To są „moje” smoki, a nie twoje, i oznaczają one moje „prawdy”, nie twoje.
Żadne z powyższych redukcjonistycznych percepcji pierwotnej kwestii nie występowało w umyśle i rozumowaniu J.R.R. Tolkiena, kiedy wygłaszał swój słynny wykład O baśniach1. Dla Tolkiena, filologa i profesora języków na Uniwersytecie Oxfordzkim, te percepcje były w rzeczywistości błędnymi percepcjami dotyczącymi samej percepcji: „Wcielony umysł, język i opowieść liczą sobie w naszym świecie tyle samo lat. Umysł ludzki, obdarzony zdolnością generalizacji i abstrahowania, nie tylko postrzega zieloną trawę jako coś różnego od innych zjawisk (i przyjemnego dla oczu), ale widzi także, że jest to i zieleń i trawa”. Wynalezienie przymiotnika, przypuszczalnie u samego zarania stosowania języka, było powiązane nierozerwalnie od początku ze snuciem opowieści. Dla Tolkiena „żadne zaklęcie, żadna magia w Królestwie Czarów nie ma większej mocy” niż siła przymiotnika, jeśli chodzi o doprowadzenie człowieczego postrzegania rzeczywistości ku światłu i życiu. Przymiotnik zainicjował „mityczną gramatykę”:
Umysł, który pomyślał o „lekkim”, „ciężkim”, „szarym”, „żółtym”, „nieruchomym” i „bystrym”, począł także magię, która czyni ciężkie rzeczy lekkimi i gotowymi wznieść się w powietrze, przemienia szary ołów w żółte złoto, a nieruchomą skałę w bystrą wodę. Skoro jest zdolny do jednego, to jest i zdolny do drugiego – i zdolności te zrealizował. Kiedy odbieramy trawie zieleń, niebiosom błękit, a krwi czerwień, już dysponujemy mocą czarnoksięską (...) i budzi się w nas pragnienie, by używać tej mocy także w świecie zewnętrznym niezależnym od naszego umysłu.
Ta moc może „położyć śmiertelną zieleń na ludzką twarz i stworzyć grozę” albo „sprawić, że leśne drzewa wypuszczą srebrne liście, a baranki porosną złotym runem”. Może „umieścić gorący ogień we wnętrzu zimnego gada”. W związku z tym u samego zarania języka, a więc u samego zarania człowieka zaczyna się mythopeia (tworzenie mitów): „Ale w takich fantazjach, jak je zwą, poczynają się nowe formy, rodzi się Królestwo Czarów – człowiek staje się twórcą: stwórcą pomniejszym”.
A jednak, czy to radykalne rozumienie „fantazji” albo tworzenia mitów odpowiada na nasze początkowe pytanie? Czy taka literatura fantastyczna ma jakiś związek ze światem realnym? Czy nie moglibyśmy zagrać adwokata diabła i nie powiedzieć – tak jak C.S. Lewis głosił, nim przemyślał sprawę – że „mity to kłamstwa, a zatem są bezwartościowe, choćby tchnąć je przez srebro”? Czy fantazja nie jest jedynie pozłacaniem kłamstwa, przedstawianiem go w pięknej masce, by omamić łatwowiernych? W końcu, czy kłamstwo nie jest równie pierwotne co sam język? Gdy tylko człowiek zyskał władzę opowiadania opowieści, także zyskał władzę opowiadania fałszywych opowieści, manipulowania rzeczywistością, by sprawować władzę kłamstwa.
Tak, istotnie! Jakiejkolwiek władzy może człowiek użyć, może on także jej nadużyć. To równie prawdziwe co do faktów, jak i co do fantazji. Czyż nie ma kłamstw, cholernych kłamstw i statystyk?
Faktem jest, że fikcja może być równie prawdziwa co jakiekolwiek fakty. Ponadto może być lepsza w odsłanianiu rzeczywistości. Syn marnotrawny to postać fikcyjna. Tak samo jego ojciec. I jego brat. I świnie. A jednak opowieść ta jest tak bardzo prawdziwa, że nie mówimy, iż syn marnotrawny jest jak my, mówimy, że my jesteśmy jak syn marnotrawny. Fikcyjna postać, wytwór wyobraźni Chrystusa, jest bardziej realna, choć mniej faktyczna, niż my. Jest ona archetypem tego, czego my jesteśmy jedynie typami.
Być może największą obroną mocy mythopeii jest fakt, że Chrystus uświęcił ją swymi przypowieściami. Dzieło kreatywnej fikcji jest potężnym przekaźnikiem rzeczywistości. Tolkien mówi nam, że baśnie mają moc objawiania świata przyrodzonego, świata nadprzyrodzonego i przystawiają lustro samemu człowiekowi. Fantazja pokazuje nam nas samych w świetle pełni rzeczywistości przyrodzonej i nadprzyrodzonej, w której się znajdujemy. Czy fantazja ma jakiś związek ze światem realnym? Lepiej w to uwierz! Co Chrystus złączył razem, tego niech człowiek nie rozdziela.
Joseph Pearce
Źródło: theimaginativeconservative.org
Tłum. Jan J. Franczak
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
1 Wszystkie przytoczone cytaty z eseju O baśniach pochodzą z tłumaczenia Joanny Kokot, [w:] J.R.R. Tolkien, Drzewo i liść oraz Mythopeia, tłum. Joanna Kokot, Marek Obarski, Krzysztof Sokołkowski, Zysk i S-ka, Poznań 1994.
(1961), Anglik z pochodzenia, szef publikacji książkowych w Augustine Institute, redaktor naczelny „St. Austin Review”, portalu „Faith and Culture” oraz redaktor serii wydawniczej Ignatius Critical Editions. Wykłada literaturę dla Homeschool Connections i współpracuje z portalem „Imaginative Conservative”. Jest autorem wielu książek poświęconych literaturze, m.in. biografii Chestertona, Oscara Wilde’a, Hilairego Belloca i Aleksandra Sołżenicyna. Także trzech książek o katolicyzmie Szekspira i jego dramatów. W Polsce wydano m.in.: „Pisarzy nawróconych” i „Wyścig z diabłem”.