Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli
Ez 37,14
Ja natomiast przyszedłem, aby moje owce miały życie i to życie w pełni
J 10,10
Chwałą Boga jest człowiek żyjący
św. Klemens Aleksandryjski
Polana w czasie wielkiego odrodzenia. Raz powiew chłodu, a raz ciepło południa. Tak oto odbyły się milczące rekolekcje. Słuchałem jedynie kaznodziejstwa odradzających się drzew i traw, ptaków wijących gniazda i swobodnie płynącego czasu. Nie trzeba było więcej, skoro samo życie zdało się komentarzem do dzisiejszych czytań. Trwały jasność i prostota, niebo – spokojne, przede mną długa ścieżka, która jakby rozpływała się w zetknięciu z błękitem; idąc donikąd, tak naprawdę wiodła do Wszędzie. Był czas na pokutę, na wyszeptywane słowa osobistej litanii: „Źródło życia, zmiłuj się nad nami”, a wszystko to bez skrupułów i bez oschłości, raczej w zrozumieniu tego, że grzech jest wydrążoną łupiną, którą wypełnia dopiero nawrócenie. Zdarzyło się także zdumienie nad modlitwą „Ojcze nasz”. Dość odkryć Życie samo, wypatrywane od samego początku jako początek i cel, takie, które się udziela i zamyka w sobie każde poruszenie życia w mrówce i w niepojętych przestrzeniach, powstanie źdźbeł trawy i gór. A cóż dopiero przypomnieć sobie, że to Życie jest mi Ojcem, a ja Jemu dzieckiem.
Tutaj, pod niebem przekazującym kierunek, słowa i znaki, pomyślałem o pokoleniach poetów, którzy poszukiwali Boga niespokojnie, po omacku, czasem wbrew deklarowanej na co dzień niewierze, kontemplując w rozrastającym się świecie przebłyski wieczności (tak czynili, bo w pewnym sensie nie potrafili inaczej). Już samo Pismo potwierdza, że utajona wielkość Boga, a więc „wielkość wielka”, choć skryta w zieleni i drodze, niewyraźna dla półprzymkniętych oczu, a przecież nieskończona, to znaczy jego moc odwieczna i bóstwo okazują się od stworzenia świata widoczne dla wszystkich, którzy zastanawiają się nad jego dziełami (Rz 1,20). W tym sensie nawet zagubieni twórcy mogli rozpoznawać przechadzającego się Jezusa Chrystusa o tyle, o ile ciągnęli ku życiu, bądź po prostu przyjmowali udzielające się istnienie w całej jego rozciągłości. Może po prostu ich widzenie Boga było horyzontalne, rozpostarte od wschodu do zachodu, od świtu po zachód, a to wszystko – to język wieczności, choć jeszcze nie objawienie. Słowo przychodziło do nich jako echo odbite w tafli stworzenia. Tak czy inaczej, do samej istoty języka poetyckiego od zawsze należało „przebudzenie”. Sama liryka opisowa nigdy nie miała być po prostu egzaltowanym oglądaniem pejzażu, ale wykorzystaniem tętna języka do tego, aby otworzyć światłe oczy serca (Ef 1,18). Otworzyć, aby widzieć, tak po prostu, najprościej, jak najprostszym jest gest najgłębszego oddania się Boga człowiekowi: podanie kawałka chleba do ust. A więc do rdzenia poezji należy czytanie tajemniczych znaków. One zaś stają się zrozumiałe w zetknięciu z misterium sakramentu. Bóg w chlebie i winie, uświęcone ciało, uświęcona woda, błogosławiony dotyk…
Po wyjściu z polany znajduję kolejne miejsca, które snują swoją przypowieść. W domu na obrzeżach miasta mieszkała kiedyś kobieta, która odeszła od zmysłów. Później już jej tam nie było, niespodziewanie zjawiła się pustka, a dom pozostał sam jako smutne świadectwo bezsensu. Zastanawiałem się kiedyś, jak bardzo przeklęte muszą być mury, które znosiły udrękę tej kobiety. Słuszny wydawał się wówczas ich rozpad. Kiedy jednak skierowałem się w stronę cmentarza, nie zauważyłem, że wyrosło tam drzewko, które tryumfalnie przebiło się przez dach. Zobaczyłem je dopiero wówczas, gdy o zmierzchu wracałem z cmentarza.
Michał Gołębiowski
-----
Drogi Czytelniku, w prenumeracje zapłacisz za "Christianitas" 17 złotych mniej niż w zamkniętych do odwołania salonach prasowych. Zamów już teraz, wesprzesz pracę redakcji w czasie epidemii. Do każdej prenumeraty dołączamy książkę z Biblioteki Christianitas.
http://christianitas.org/static/w-prenumeracie-taniej/
(1989), doktor nauk humanistycznych, filolog, historyk literatury, eseista, pisarz, tłumacz. Stały współpracownik pisma „Christianitas”. Autor książek, m.in. „Niewiasty z perłą” (Kraków, 2018) czy „Bezkresu poranka” (Kraków, 2020), za którą został uhonorowany Nagrodą Specjalną Identitas. Jego zainteresowania obejmują zarówno dawną poezję mistyczną, jak również kulturę tworzoną w atmosferze tzw. „śmierci Boga” oraz dzieje ruchów kontrkulturowych lat 60. XX wieku.