Komentarze
2023.10.30 11:18

Diakonat kobiet a Tradycja

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.

Wraz z obradami osławionego synodu o synodalności, daje się zaobserwować wzmożenie publicystycznej aktywności propagującej udzielanie sakramentu święceń kobietom. Wygląda to tak, jakby ci autorzy i autorki zdawali sobie sprawę, że osiągnąć swój cel mogą tylko drogą zdobycia “politycznej” większości i narzucenia swojej woli. Nie ma bowiem żadnych wystarczająco przekonujących argumentów z tradycji na rzecz ich postulatu. Żeby jednak ukryć przemocowy charakter swoich działań, starają się chwycić najmniejszego pretekstu. Zastanawiam się jedynie, dlaczego zakładają, że nikt nie zajrzy do dokumentów źródłowych. Może są mniej naiwni niż ja i wiedzą, że to bez znaczenia? Mimo wszystko spróbuję zweryfikować parę argumentów podawanych w takich tekstach. 

Zuzanna Radzik w artykule “Co przyniesie kobietom synod” (“Tygodnik Powszechny”, nr 41/2023) pisze: “Głos Kościołów Bliskiego Wschodu wzywa do prorockiej odwagi i formułuje postulat powrotu do diakonatu kobiet. Tu jednak znowu nie musimy się bardzo dziwić, bo w skład tych regionalnych konsultacji wchodził Kościół maronicki, który dopuszcza święcenia diakonatu dla kobiet od swojego synodu w 1736 r.” 

Pierwszym tekstem źródłowym do którego odwołam się w tym przypadku, jest raport końcowy fazy kontynentalnej synodu dla tej części świata.

Temat roli kobiet porusza punkt 42 wspomnianego raportu:

“Podczas dyskusji w grupach refleksji, debata skupiała się na kwestii powołania i roli kobiet w Kościele, ich udziału w administracji i zarządzaniu. Uczestnicy Zgromadzenia wezwali Kościół do zajęcia jasnego i bezkompromisowego stanowiska w tej sprawie. Wymaga to proroczej odwagi, szczególnie w podjętym temacie  pełnienia przez kobiety posług [ang. ministry, fr. ministère]. Jednakże zanim zostaną przedstawione propozycje w tym zakresie, niezbędne jest zapewnienie zaangażowanym kobietom odpowiedniej formacji teologicznej, eklezjalnej i praktycznej, aby potem niektóre z nich mogły podjąć aktywną rolę w zarządzaniu, lub przyjąć posługę kościelną, taką jak diakonisa w dziełach charytatywnych”.

Nie widzę tu żadnego postulatu powrotu do diakonatu kobiet. Mowa jest jedynie o możliwości udzielania posług kościelnych kobietom, w tym takiej, która określona jest pojęciem diakonisa, i która ma zajmować się dobroczynnością. Podkreślmy, że wyraźnie jest tu mowa o posługach kościelnych (ecclesial ministry w tekście angielskim i ministère ecclésial w tekście francuskim). Odpowiada temu łacińskie słowo ministerium, ministeria. Tak też jest np. w motu proprio papieża Franciszka Spiritus Domini, który dopuszcza kobiety do ustanowionej posługi lektoratu i akolitatu - ad institutum ministerium. Zauważmy, co jest całkowicie zrozumiałe, że papież nie mówi o sakramentalnym charakterze tych posług. I podobnie biskupi Bliskiego Wschodu nie mówią, co zdaje się sugerować Radzik, o sakramentalnym charakterze posługi diakonisy. 

Wspomniana sugestia jest szczególnie widoczna w stwierdzeniu, że Kościół maronicki (jedyny Kościół na Wschodzie, który nie ma swojego odłamu dyzunickiego i cały jest w jedności z Rzymem) “dopuszcza święcenia diakonatu dla kobiet od swojego synodu w 1736 r.” Sięgnijmy zatem do akt owego synodu w Górach Libanu (Synodos Montis Libani) z wspomnianego roku. Zawarte są one w monumentalnym wydaniu Sacrorum conciliorum nova et amplissima collectio Giovanniego Domenica Mansiego, w tomie 38. O diakonisach czytam w ich części III, zatytułowanej De ministris, presbyteris ert praelatis (O posługujących, prezbiterach i prałatach), w rozdziale II De cantore, lectore, subdiacono, et diacono deque diaconissa, exorcista, archidiacono et oeconomo (O kantorze, lektorze, subdiakonie, diakonie, a także diakonissie, egzorcyście, archidiakonie i ekonomie). Patrząc na tę listę jest zrozumiałe, że diakonissom poświęcony jest podrozdział 5. Na początek czytamy tam: Diaconissae apud nos sunt - Są u nas diakonissy. Jest to proste stwierdzenie, że w czasie kiedy obradował synod w Kościele maronickim istniała posługa diakonis. Ani nie ma tam mowy, że się ją dopiero ustanawia, ani o tym, że jej udzielenie, to święcenia diakonatu. Zwróćmy zresztą uwagę, że w tytule rozdziału II mamy wymienione oprócz sakramentalnego diakonatu posługi niesakramentalne, a także coś, co raczej należałoby określić stanowiskiem czy funkcją: archidiakona i ekonoma. 

Synod wypowiada się też co do zadań, które należą do owych diakonis. Trzeba powiedzieć, że ograniczają się one do swojego rodzaju pośrednictwa między duchownym mężczyzną a świeckimi kobietami. Owszem, obejmuje to spełnianie pewnych rytuałów, także podczas udzielania sakramentów, przede wszystkim namaszczeń, które dotyczą nagich ciał. Jednocześnie jednak zauważa się, że poza klasztorami, gdzie jeszcze zwyczaj ten trwa, całych ciał już się nie namaszcza, dlatego ksienie przyjmują benedykcję diakonissy (diaconissarum benedictionem accipiunt). Pomimo to synod zabrania im przystępować do ołtarza oraz udzielać Komunii świętej mniszkom, nawet jeśli nie ma kapłana lub diakona. 

Czy takiego diakonatu kobiet oczekują współczesne protagonistki tej idei? Z wymaganiem, jakie znajdujemy w aktach synodalnych, ukończenia czterdziestu lat dla dziewic a sześćdziesięciu dla wdów, ale wyłącznie takich, które tylko raz były zamężne?

Podobny styl argumentacji podejmuje na portalu Laboratorium Więzi Alicja Baranowska. Ze względu na argument z bliskiego kulturowo Maronitom Syriackiego Kościoła Ortodoksyjnego (jest to tzw. Kościół przedchalcedoński, nie będący w jedności z wspólnotami tradycji bizantyjskiej) przyjrzę się mu bliżej. Oto autorka z nieskrywaną radością informuje, że w Liege, w styczniu 2019 roku wyświęcono w tym Kościele dwadzieścia dwie diakonisy. Aby lepiej zrozumieć o czym mowa zajrzyjmy do jego Aktu Konstytucyjnego przyjętego przez Święty Synod obradujący w seminarium św. Efrema w Damaszku, w czerwcu 1998 roku. Tekst w języku angielskim jest dostępny na stronach archidiecezji północnoamerykańskiej. W artykule 6 zdefiniowana jest hierarchia, jako obejmująca trzy stany: episkopat, prezbiterat i diakonia (deaconry). W każdym z tych obszarów wymienione są różne rangi mieszczące się w poszczególnych stanach. Np. episkopat obejmuje patriarchat, katolikat i metropolitanat. Diakonia obejmuje archidiakonów, diakonów, subdiakonów, lektorów i kantorów. Czy Konstytucja nie wspomina o diakonisach? W tym miejscu - nie. Pojawiają się w dalszej, części, gdzie określa się minimalny limit wieku do udzielenia poszczególnych święceń, posług czy funkcji. Wyświęcany na diakona musi mieć przynajmniej dwadzieścia lat lat (artykuł 120) i przejść przez niższe posługi kantora, lektora i subdiakona. Aby zostać tym ostatnim musi skończyć lat szesnaście. Artykuł 121 zajmuje się wymaganiami względem archidiakona. A w 122 pojawia się diakonisa. Synod postanowił, że żadna diakonisa nie może być ordynowana na kantora, jeśli nie ma piętnastu lat. Jeśli przejrzeć wiadomości o wydarzeniu w Liege, to jest oczywiste, że mieliśmy do czynienia z ustanowieniem diakonis - kantorek. 

Baranowska cytuje też dekret Justyniana, który “ograniczył liczbę duchownych bazyliki Hagia Sofia w Konstantynopolu: miało być nie więcej niż 425 duchownych, w tym do 40 diakonis”. I znowu trzeba powiedzieć, że to bardzo powierzchowny argument. Zaliczenie do stanu duchownego jeszcze wcale nie oznacza, że jego członek czy członkini przyjęli sakramentalne święcenia. To jedynie w Kościele rzymskim, według najnowszego Kodeksu Prawa Kanonicznego, tylko ci mężczyźni, którzy otrzymali ten sakrament zaliczeni są do duchowieństwa.

Zreszta Baranowska zdaje sobie z tego sprawę. Jeden z fragmentów jej artykułu jest bowiem zatytułowany: “Święcenia czy błogosławieństwo?”. Przyznaje ona, że z pewnością były takie diakonisy, które spełniały jedynie posługę, ale uważa też, że wiele otrzymywało sakramentalne święcenia, szczególnie na Wschodzie. Dowodem na to ma być podbieństwo rytów święcen diakońskich i “święceń” diakonis. Jedynym argumentem jest przywołanie książki Johna Wijngaardsa „The Ordination of Women in the Catholic Church. Unmasking a Cuckoo’s Egg Tradition”. Wg tego autora zachowało się kilka manuskryptów zawierających takie rytuały. Niestety Baranowska nie podaje żadnych cytatów z tych manuskryptów ograniczając się do bardzo ogólnikowego opisu. Nie wiemy nawet z jakiej tradycji pochodzą te dokumenty. Bizantyjskiej? Antocheńskiej (syriackiej)? Aleksandryjskiej (koptyjskiej)? O sakramentalnym charakterze obrzędu udzielanego diakonissom ma świadczyć fakt, że odbywał się on wewnątrz Eucharystii, podczas gdy tzw. święcenia niższe były udzielane poza Mszą. Szczerze mówiąc nie przekonuje mnie to. W obrządku łacińskim wszystkie święcenia niższe były udzielane w czasie Mszy. To nie jest rozstrzygający argument. 

Powiedziałbym, że ten argument z rytuału miałby może największą wagę, gdyby nie wspomniana zdawkowość w relacji Baranowskiej i gdyby nie wspieranie go innymi, zdecydowanie nie mającymi podstawy.

Jeżeli będziemy trzymać się maksymy starożytnego poety przyjętej jako zawołanie przez najstarszy polski uniwersytet, że rozum więcej znaczy niż siła, to nie widzę możliwości udzielania sakramentu święceń kobietom.

Piotr Chrzanowski

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.