Osoba wznosząca Skuteczną modlitwę do Maryi Pośredniczki łask może przeczytać następujące wezwanie: „Wszechmocna za sprawą łaski, słyszysz każde moje westchnienie i znasz każdą moją myśl”[1]. Inne popularne wezwanie modlitewne, tym razem skierowane do św. Józefa Oblubieńca, zawiera być może mniej radykalne, ale wciąż zaskakujące słowa: „O chwalebny święty Józefie, Ty znasz wszystkie moje potrzeby, zanim wypowiem je na modlitwie”[2]. I tutaj pojawia się pewna wątpliwość: czy jakikolwiek człowiek, choćby nawet cieszący się uszczęśliwiającym widzeniem Boga w niebie, jest w stanie poznać myśli ludzi pozostających jeszcze w doczesności? Dzięki przenikliwości św. Augustyna wiadomo, że kiedy zbawieni zaczną żyć jak aniołowie Boży w niebie (Mt 22,30), wówczas przestaną porozumiewać się za pomocą niedoskonałych słów, ponieważ będzie im dana łaska wzajemnego wglądu w zamysły swoich serc. Stanie się to jednak możliwe dopiero wtedy, gdy porzucone zostaną więzy przemijającego ciała.
Dopóki człowieka ogranicza postać tego świata (1 Kor 7,31), a jego chwała jest mniejsza od anielskiej, porozumienie między ludźmi musi być niepełne, nieprzejrzyste, przypominające zakurzone bądź zabrudzone lustro. Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości co do tego, że nie tak człowiek widzi jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce (1 Sm 16,7). Wyłącznie Stwórca przenika wszystkie serca i zgłębia wszystkie tajniki myśli (1 Krn 28,9). Z drugiej strony obfitość darów Jezusa Chrystusa otwiera wszystkie członki Jego Ciała, czyli Kościoła, na wzajemną pomoc, służbę oraz pośrednictwo, tak aby pomiędzy braćmi i siostrami (także tymi, którzy teraz cieszą się obcowaniem z Bogiem w niebie) zaistniała komunia na podobieństwo jedności Trójcy świętej. Jak daleko sięga jednak znajomość naszych problemów i radości, którą dysponują święci? Wiadomo przecież, że nie wszystko daje się przekazać słowami, tym bardziej, że – cytując poetę – zbyt często „język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie”[3]. Dylemat ten nie był obcy prawosławnemu mistykowi, św. Janowi z Kronsztadu, który zastanawiał się kiedyś, w jaki sposób „święci widzą nas i nasze potrzeby oraz w jaki sposób słyszą nasze modlitwy”[4]. Czy odbywa się to wyłącznie za pośrednictwem słów? Wówczas nie można byłoby liczyć na zrozumienie ze strony świętych przyjaciół, kiedy siła naszego języka by się wyczerpała i pozostało tylko milczące trwanie w głębi własnej duszy. Na drodze swoich modlitewnych doświadczeń rosyjski duchowny doszedł do następującego wniosku:
Przypuśćmy, że zostaliście przeniesieni na Słońce i złączyliście się z nim. Słońce oświeca swymi promieniami całą ziemię, każde ziarenko piasku na ziemi. W tych promieniach widzicie także ziemię; lecz jesteście tak mali w stosunku do Słońca, że stanowicie tylko jakby jeden promień, a tych promieni jest nieskończenie wiele. Dzięki utożsamieniu ze Słońcem promień ten ściśle uczestniczy w oświecaniu przez Słońce całego świata. Tak i dusza święta, łącząc się z Bogiem jak z duchowym Słońcem, widzi przez pośrednictwo swego duchowego Słońca, oświecającego cały wszechświat, wszystkich ludzi oraz potrzeby modlących się[5].
Z tego fragmentu jednoznacznie wynika, że święci widzą więcej, aniżeli przekazują im ludzkie słowa. Cieszą się swego rodzaju wglądem w ukryte potrzeby wiernych pozostających na ziemi, ponieważ jako mieszkańcy nieba uczestniczą w Bożej światłości. Ta z kolei odsłania im wiele spraw niewidocznych dla oczu i niesłyszalnych dla ucha (por. 1 Sm 16,7). Pan jest słońcem, a Jego posłańcy promieniami – to obraz, który pojawia się u wielu katolickich autorów duchowych, chociażby u św. Franciszka Salezego[6]. Promienie nie są słońcem, ale w pewien sposób tworzą z nim jedność. Mają one także udział w wydobywaniu z cienia nawet najbardziej niepozornych szczegółów rzeczywistości. Z tego samego powodu szatan nie ma możliwości poznania głębi ludzkich dusz: pozbawiony został bowiem komunii z Bogiem, która pozwalałaby mu – ujmując rzecz metaforycznie – spoglądać na świat jakby Jego oczami. I chociaż zbawieni w niebie na zawsze pozostaną tylko stworzeniami, to – biorąc pod uwagę intuicję św. Jana z Kronsztadu oraz tekst wspomnianych wyżej modlitw – są w stanie wejrzeć w stan wnętrza powierzonych sobie osób na tyle, na ile Ojciec odsłoni im tajniki serca przy pomocy swojej światłości.
Można więc odnieść wrażenie, że prawda o wyłącznej wszechwiedzy Boga nie kłóci się z treścią wezwań do Najświętszej Panny, która miałaby słyszeć „każde moje westchnienie” oraz znać „każdą moją myśl”[7]. Jest to oczywiście coś, czym z natury dysponuje tylko Pan Zastępów, dla którego nie ma nic niemożliwego (Łk 1,37). Zarazem jednak ta szczególna cecha Opatrzności jakoś udzielałaby się świętym dzięki ich niezmąconej przez grzech komunii z Bogiem, jak również za sprawą nieustannego kontemplowania Jego Prawdy twarzą w twarz (1 Kor 13,12). Na tej ostatecznej, wiecznej uczcie wybrani z pewnością widzą więcej. Słyszą od wieczerzającego z nimi Pana Jezusa coś, czego nie mogli poznać ani pojąć jako pielgrzymi w doczesności. Zostają wtajemniczeni w ukryte pragnienia i potrzeby, które Chrystus dostrzega zarówno w Kościele, jak i w każdym pojedynczym wiernym; oczywiście na tyle, na ile On sam udziela im swojej mądrości oraz zrozumienia. I właśnie dlatego św. Ludwik Maria Grignon de Montfort mógł nazwać Maryję, tę największą ze świętych, mianem Królowej serc, a nie tylko ciała, czyli spraw zewnętrznych[8]. Także św. Alfons Maria de Liguori powołując się na zdanie św. Bonawentury stwierdził, że dzięki zjednoczeniu z Bogiem w niebie, Najświętsza Panna w jakiś mistyczny sposób lepiej zna ludzi, ich potrzeby i zamysły, aniżeli mogła je poznać podczas życia na ziemi[9]. Z pewnością przy ukoronowaniu w niebie wieńcem niekończącego się życia, Niepokalana otrzymała również w najwyższym stopniu światłe oczy serca (Ef 1,18), aby widziała jasno rzeczy zza zasłony.
Pod tym względem ciekawie przedstawia się drugi rozdział Księgi Daniela. Jest w nim opisana taka oto sytuacja: władca Babilonii postanowił zabić wszystkich, którzy uważali się za proroków, a nie zdołali dokonać objaśnienia jednego z jego snów. Król nie zamierzał przy tym wyjawiać nikomu treści swojego sennego marzenia. Miało ono pozostać tylko w głębi jego serca, podczas gdy mędrcy (o ile niebiosa im sprzyjają) powinni wykazać się nadprzyrodzoną zdolnością zaglądania w to, co ukryte oraz poznania tajemnicy. Wszyscy przywołani prorocy odpowiedzieli wówczas zgodnie, że nie ma nikogo na ziemi, kto by mógł oznajmić to, czego domaga się król (Dn 2,10). Wyrok śmierci groził również Danielowi, posłańcowi jedynego istniejącego Boga, który prawdziwie ochrania stopy pobożnych (1 Sm 2,9), dlatego nocą w jednym z pokojów dało się słyszeć żarliwą modlitwę: On odsłania to, co niezgłębione i ukryte, i zna to, co spowite w ciemność, a światłość mieszka u Niego (Dn 2,22). Chwilę później sługa Pana dodał: Ciebie, Boże moich przodków, uwielbiam i sławię. Bo udzieliłeś mi mądrości i mocy, wyjawiłeś mi to, o co Cię błagaliśmy, sprawę królewską nam oznajmiłeś (Dn 2,23). Prośba została wysłucjana i spełniona przez Tego, który wszystko może. Tym sposobem Daniel otrzymał objawienie tajemnicy w nocnym widzeniu (Dn 2,19), tak że był w stanie wyłożyć królowi znaczenie snu, pomimo iż ten wciąż przechowywał go w tajnikach swojej pamięci. Jak pisał św. Hieronim ze Strydonu, „oto człowiek, który za sprawą zamieszkującego w nim Ducha zgłębia głębię Bożą i wykopuje najgłębsze studnie w głębi duszy”[10]. Dzieje się tak nie dzięki „własnym jego zasługom”, ale raczej dzięki „wierności Boga, który lituje się nad swym potomstwem nawet na wygnaniu”[11].
Michał Gołębiowski
[1] Skuteczna modlitwa do Maryi Pośredniczki łask [w:] Sto modlitw do Maryi, red. K. Faber, Warszawa 2012, s. 77 [Imprimi potest ks. Pawła Naumowicza, 7.05.2012 r., nr 130/12].
[2] Modlitwa w trudnej sytuacji [w:] L. Smoliński, Powiernik tajemnicy Boga. Modlitewnik do św. Józefa, Kraków 2016, s. 41 [Imprimatur Kurii Metropolitalnej w Krakowie, nr 203/2016 z dnia 1 lutego 2016 r.].
[3] A. Mickiewicz, Dziady, część III, akt I, scena II [w:] tegoż, Dramaty, oprac. Z. Stefanowska, Warszawa 1999,s. 157.
[4]Jan z Kronsztadu, Moje życie w Chrystusie. Wybór, tłum. D. Krupińska, Kraków 2015, s. 21.
[5] Jan z Kronsztadu, Moje życie w Chrystusie, jw., s. 21.
[6] Zob. Franciszek Salezy, Rozmowy duchowne, Warszawa 1676, s. 457.
[7] Skuteczna modlitwa do Maryi Pośredniczki łask [w:] Sto modlitw do Maryi, red. K. Faber, Warszawa 2012, s. 77 [Imprimi potest ks. Pawła Naumowicza, 7.05.2012 r., nr 130/12].
[8] Zob. L.M. Grignon de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny I, 2, 37-38, Kraków 2014, s. 32-33.
[9] Zob. A.M. de Liguori, Medytacje pasyjne. Medytacje różańcowe, Kraków 2011, s. 211.
[10] Jest to moje własne tłumaczenie na podstawie wydania: St. Jerome, Commentary on Daniel, tłum. G.L. Archer, Michigan 1958, s. 26.
[11] St. Jerome, Commentary on Daniel, jw., s. 26.
(1989), doktor nauk humanistycznych, filolog, historyk literatury, eseista, pisarz, tłumacz. Stały współpracownik pisma „Christianitas”. Autor książek, m.in. „Niewiasty z perłą” (Kraków, 2018) czy „Bezkresu poranka” (Kraków, 2020), za którą został uhonorowany Nagrodą Specjalną Identitas. Jego zainteresowania obejmują zarówno dawną poezję mistyczną, jak również kulturę tworzoną w atmosferze tzw. „śmierci Boga” oraz dzieje ruchów kontrkulturowych lat 60. XX wieku.