Matko Syna Bożego, święta nad świętemi,
Pierwsza po Bogu między błogosławionemi,
Twe panieństwo dostojność wybranych przenika,
Twe macierzyństwo bóstwa samego dotyka.
Pociecho izraelska, której wdzięczne imię
Kwitnie w świętym Syjonie i w Jerozolimie,
Twojej chwały następne nie przeżyją lata
Ani czci ograniczą kręgi tego świata,
Nieba kołowrotami nie zamkną jej swemi –
Pełno twojej zacności w niebie i na ziemi.
Tobie Cherubinowie śpiewają oblicznie,
Ciebie gwiazdy poranne chwalą ustawicznie,
Tobie wszystko po Bogu hołduje stworzenie,
Tobie i ja niegodnych ust mych daję pienie.
Ty, Matko, że przyjmujesz mile synów wiernych,
Nie odrzucaj od piersi i mnie miłosiernych.
Święta Maryja, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen[1].
Oto jest utwór, który opiewa Najświętszą Pannę tak, jakby chodziło o Chrystusa jaśniejącego w chwale. Nie należy wiązać tego jedynie z barokową tendencją do przesady. Innymi słowy: zbieżności, jakie można zaobserwować pomiędzy stylem pieśni Zimorowica i poetyką psalmów czy hymnów brewiarzowych na cześć jaśniejącego Słońca sprawiedliwości (zob. Ml 3, 20) nie są sprawą wyłącznie estetyki. Wskazują one bowiem na głębszą intuicję teologiczną, a mianowicie – na wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju podobieństwo między Matką Bożą a Synem Bożym. Jako punkt wyjścia dla zrozumienia całego zagadnienia niech posłuży zwięzła definicja kultu maryjnego sformułowana przez św. Tomasza z Akwinu: „Ponieważ Błogosławiona Dziewica jest Matką Boga, z nieskończonego Dobra, którym jest Bóg, czerpie – pewnego rodzaju – nieskończoną godność”[2]. Zaskakujące, jak bliska tym słowom okazuje się metaforyka Zimorowica: „Twojej chwały następne nie przeżyją lata/Ani czci ograniczą kręgi tego świata”. Obaj autorzy przekazują w gruncie rzeczy tę samą prawdę Tradycji (na której oparto zresztą dogmat o Wniebowzięciu): Maryja napełniona została nieskończoną chwałą właśnie dzięki temu, że nosiła w swoim łonie Zbawiciela[3].
Można uznać, że kluczem do zrozumienia całego utworu jest dwuwiersz: „Nieba kołowrotami nie zamkną jej swemi – Pełno twojej zacności w niebie i na ziemi”. Nawiązuje on oczywiście do fragmentu hymnu Jana Kochanowskiego, Czego chcesz od nas, Panie: „Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie,/I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie”[4]. Współczesny czytelnik nie powinien doszukiwać się w tych słowach śladów panteizmu, albo – jakże częstego u włoskich i francuskich humanistów – religijnego indywidualizmu poety z Czarnolasu[5]. Stanowią one raczej trawestację biblijnej modlitwy Salomona (zob. 2Krn 6, 18-19), psalmicznych i prorockich zawołań (zob. Ps 139, 8-12; Jr 23, 24), a być może nawet uwielbienia z pierwszej księgi Wyznań św. Augustyna („Gdzież miałbym stanąć poza niebem i ziemią, aby tam przyszedł do mnie Bóg mój, który rzekł: Niebo i ziemię napełniam...”)[6]. Z podobnym nawiązaniem mamy również do czynienia w przypadku wspaniałego wyobrażenia apoteozy i splendoru, jakie otaczają w niebie Maryję: „Tobie Cherubinowie śpiewają oblicznie [czyli twarzą w twarz, wpatrując się w Twoje oblicze]”, a „gwiazdy poranne chwalą ustawicznie”. Łatwo skojarzyć tę frazę ze starotestamentowymi hymnami wysławiającymi Stwórcę wszechświata, których pełno zwłaszcza w Księdze Psalmów, Księdze Hioba oraz Księdze Mądrości. Sam rym „oblicznie” – „ustawicznie” zaczerpnięty został zresztą z Psałterza Dawidowego Jana Kochanowskiego, a konkretnie – z Psalmu 96 opiewającego majestat Boga. Także w tym przypadku nie mamy jednak do czynienia z jałowym konceptem. Za przyjętą przez autora stylistyką stoi przekonanie, że osoba Maryi, „łaski pełna” (Łk 1, 28), doskonale odzwierciedla charakter Boga, dawcy wszelkiej łaski (zob. 1P 5, 10). Poetycka forma uwypukla zatem teologiczną treść.
W pieśni Zimorowica „Kościół”, który „nie ogarnia” wielkości Boga zastąpiony został „nieba kołowrotami”. One również nie zdołają „zamknąć” w sobie godności Maryi. Prawdopodobnie jest to aluzja do Wniebowzięcia Błogosławionej Dziewicy, czyli wyniesienia Jej ciała i duszy aż na okręgi niebieskie, po którym nastąpiło Jej ukoronowanie wieńcem żywota. Dzięki temu stała się Królową Nieba i Ziemi, kobietą przewyższającą godnością i pięknem wszystkie błogosławione duchy, zasiadającą u boku Króla (przedstawiony w pieśni ptolemejski obraz kosmosu można uznać za synonim Kościoła chwalebnego w okręgach niebieskich). Wers, mówiący że „nieba kołowrotami nie zamkną jej swemi”, powtarza przy tym starą intuicję teologiczną, zgodnie z którą nie sposób w pełni poznać tajemnicy Maryi, gdyż zna ją tylko Bóg. Aniołowie i święci nigdy nie przestaną pytać: Quae est ista, „kimże jest Ona” (Pnp 8, 5), pomimo iż przez całą wieczność cieszą się Jej ustawicznym towarzystwem[7]. Dalej następuje modlitwa pochwalna: „Pełno twojej zacności w niebie i na ziemi”[8]. Jeżeli zostanie ona skojarzona chociażby z prefacją mszalną pleni sunt caeli et terra gloria tua („pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej”), albo z modlitwami z Wyznań św. Augustyna, to tym samym wyłoni się z niej jeszcze jedno podobieństwo Maryi do Chrystusa. A więc do Maryi pasują te same teksty (nieco tylko spreparowane), które oryginalnie odnoszą się do Pana zastępów. Zabieg ten pozostaje oczywiście w ścisłym odwołaniu do Jezusa Chrystusa, którego Niepokalana Dziewica sama nosiła w swoim łonie i którego mocą została napełniona: „Twe macierzyństwo bóstwa samego dotyka”. Nie można zapominać, że Zimorowic – podobnie jak wspomniany już św. Tomasz z Akwin, a przed nim Ojcowie Kościoła – wysnuwa podstawy dla pobożności maryjnej wprost z tajemnicy Bożego macierzyństwa. „Zacność” okazuje się wówczas łaską, darem dla Matki Bożej, z powodu którego wychwala Ją całe niebo i ziemia.
Maryja z pieśni Zimorowica jest stworzeniem najbardziej podobnym do Boga. Ani przed Nią, ani po Niej nie będzie osoby tak mocno zjednoczonej ze Zbawicielem. Dobitnie świadczy o tym nie tylko sam styl utworu, wzorowany na hymnach uwielbienia Stwórcy, ale również sformułowania takie, jak „pierwsza po Bogu między błogosławionemi”, albo: „Tobie wszystko po Bogu hołduje stworzenie”. W poetycki sposób Zimorowic różnicuje przy okazji cześć religijną na latriam oraz hiperduliam. Służą temu sformułowania „pierwsza p o Bogu” oraz „wszystko p o Bogu”[9]. Sens utworu jest w tym miejscu jasny: Maryja nie przesłania sobą Chrystusa, mimo iż otoczona została w Kościele tak żarliwym nabożeństwem. Ona jest „pierwszą”, ale po swoim Synu i Panu. Otrzymuje wszelaką cześć, za wyjątkiem tej, którą lud Boży obdarza Ojca w niebie. Tylko Bóg odbiera cześć należną Bogu. On jest Panem ze swej natury, Ona zaś – Panią w Nim i przez Niego, czyli w porządku łaski. Jednocześnie Maryja istotnie wyróżnia się spośród wszystkich świętych Pańskich. Dość wspomnieć, że wysławiają Ją wszyscy zbawieni, czerpiąc z Jej własnej „pełni łask” (zob. Łk 1, 28). Jak pisał św. Franciszek Salezy, „łatwo ją odróżnić spośród wszystkich świętych”, ponieważ „miłość tej Matki Miłości przewyższa doskonałością miłość wszystkich świętych w niebie”[10]. Toteż staropolski autor przedstawia Ją jako „świętą nad świętemi”, albo – w nieco innej pieśni tego samego cyklu – jako „świętych świętą”. Pierwsze spośród tych określeń przywołuje na myśl starożytną konstrukcję na oznaczenie stopnia najwyższego (np. Pieśń nad pieśniami to po prostu Pieśń najdoskonalsza, a Święta nad świętemi, to Najświętsza), natomiast drugie – przyrównuje Maryję do Świątyni Jerozolimskiej, owego „świętego świętych” (zob. Wj 26, 33; Hbr 9, 3). Z tego wynika, że dzięki bliskiej relacji z Maryją chrześcijanie mogą prowadzić życie prawdziwie Chrystusowe, nagradzane wieńcem świętości, zwłaszcza wtedy, gdy Jej „dostojność wybranych przenika”.
Utwór Zimorowica wskazuje na jeden z najbardziej charakterystycznych rysów barokowej mariologii. Było nim – zgodne z zasadą amplificatio („powiększenia”, jak również „wyolbrzymienia”, „uwznioślenia”) – skupienie na Maryi Pannie w glorii Wniebowzięcia[11]. Warto przy tym zauważyć, że do najczęściej dyskutowanych problemów teologicznych Kościoła w siedemnastym wieku należało Niepokalane Poczęcie, zaś głównym wizerunkiem maryjnym uczyniono moment Jej porwania z duszą i ciałem do chwały Królestwa Bożego. Pokorna służebnica Pańska, która unosi się do nieba, a następnie zasiada na najbardziej zaszczytnym jego miejscu, jak gdyby streszczała i dopełniała wszystkie tajemnice swego życia. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że charakterystyczne dla średniowiecza było ukazywanie Madonny stojącej pod krzyżem, dla Renesansu – przetwarzanie momentu Zwiastowania, natomiast Barok wyróżniał się szczególną atencją dla Panny Wniebowziętej. Polska kultura religijna siedemnastego wieku nie stanowiła w tym względzie wyjątku. Miało to zresztą pewien związek z ówczesnym wyobrażeniem Kościoła tryumfującego nad błędami reformacji. Wniebowzięcie traktowane było przecież jako zapowiedź ostatecznego przeznaczenia całego Ludu Bożego, który również kiedyś „będzie porwany w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będzie z Panem” (1Tes 4, 17). Należy pamiętać, że Maryja to również Matka Kościoła, a nawet – jego uosobienie („święta świętych”). Czczona jako zabrana z ciałem i duszą do Królestwa, odsłania już chwałę wspólnoty sakramentów.
Przeszło pół wieku później, w dobie oświecenia literaturę katolicką zdominuje psychologizująca tzw. „mariologia serca”. Perspektywa barokowa wciąż jednak będzie obecna w twórczości jednego z największych czcicieli Najświętszej Panny, św. Alfonsa Marii de Liguoriego (notabene koryfeusza „mariologii serca”, którą potrafił pogodzić z dziedzictwem siedemnastego wieku), a w Polsce – w popularnym kaznodziejstwie i piśmiennictwie dewocyjnym.
Michał Gołębiowski
[1] J.B. Zimorowic, Zdrowa bądź, Maryja, łaskiś pełna, Pan z tobą [w:] tegoż, Hymny na uroczyste święta Bogarodzice Maryjej, oprac. R. Grześkowiak, Biblioteka dawnej literatury popularnej i okolicznościowej, t. XXXI, Warszawa 2017, s. 55-56 [oryginalnie zbiór ten został wydany w Krakowie, w oficynie Franciszka Cezarego starszego, w 1640 roku].
[2] Zob. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae I, q. 25, a. 6, ad 4; por. Pius XII, Fulgens Corona I, 2.
[3] Dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny został ogłoszony w konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus w 1950 roku przez papieża Piusa XII. Od IV wieku cielesne wzięcie Błogosławionej Dziewicy do nieba stanowiło jednak szeroko dyskutowaną opinię teologiczną, aby w pierwszej połowie VIII wieku nabrać wyraźnego doktrynalnego kształtu. Gruntem, na jakim wyrosła ta nauka była maryjna egzegeza Rdz 3, 15 („Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej”), Ps 132, 8 („Wyrusz, o Panie, na miejsce Twego odpocznienia, Ty i Twoja arka pełna chwały”) oraz Ap 12, 1 („Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”). Jeżeli Bóg ustanowił nieprzyjaźń między szatanem a Niewiastą, to najprawdopodobniej była to nieprzyjaźń fundamentalna i absolutna, sięgająca tożsamości Maryi i upadłego anioła. A więc musiała ona dotyczyć także śmierci i zniszczenia ciała jako jednego z owoców grzechu (zob. Rz 5, 12). Kluczową rolę odegrała tu zatem integralna prawda o bezgrzeszności Maryi, Jej Bożym macierzyństwie i wieczystym dziewictwie. „Ciało, które niegdyś stało się żywą Arką Przymierza, domem dla Chrystusa nie mogło mieć w sobie skazy, a więc również nie mogło ulec rozkładowi śmierci” – rozumowano. W średniowieczu Wniebowzięcie figurowało już jako uznany pogląd (proces ten nastąpił nieco szybciej w świecie chrześcijaństwa wschodniego).
[4] Jan Kochanowski, Czego chcesz od nas, Panie [w:] tegoż, Pieśni, oprac. L. Szczerbicka-Ślęk, Wrocław 2008, s. 3.
[5] Zob. W. Weintraub, Religia Kochanowskiego a polska kultura renesansowa [w:] tegoż, Rzecz czarnoleska, red. Z. Górzyna, Kraków 1977, s. 236-258.
[6] I, 2: Augustyn z Hippony, Wyznania, tłum. Z. Kubiak, Kraków 2009, s. 28.
[7] Zob. K. Stehlin, Immaculata. Sapientia, misericordia, caritas, Warszawa 2014, s. 9-13.
[8] W tym kontekście „zacność” oznacza tyle, co świetność, chwała, znakomitość. Istnieje próżna „zacność” ziemska, jak również nieprzemijająca „zacność” niebieska. Ten sam termin pojawiał się w literaturze w zupełnie przeciwstawnych kontekstach.
[9] „Hyperdulia (gr. hyperduleia – termin, który najwłaściwiej można oddać przez „większa, szczególna cześć”) jest określeniem „większej” – w porównaniu ze czcią oddawaną innym świętym – czci okazywanej świętej Dziewicy Maryi z racji Jej macierzyństwa Bożego i jednorazowego – skonkretyzowanego przez ten fakt – miejsca w historii zbawienia. Hyperdulia, która oczywiście nie ma nic wspólnego z adoracją, przyznana jest Maryi przez Kościół katolicki i odłączony Kościół Wschodni” (K. Rahner, H. Vorgrimler, Mały słownik teologiczny, tłum. T. Mieszkowski, P. Pachcianek, Warszawa 1987, s. 145-146)
[10] Franciszek Salezy, Traktat o Miłości Bożej. Wybór, tłum. P. Napiwodzki, Kraków 2016, s. 132.
[11] Zob. A.A. Napiórkowski, Maryja jest piękna. Zarys mariologii i maryjności, Kraków 2016, s. 83-85.
(1989), doktor nauk humanistycznych, filolog, historyk literatury, eseista, pisarz, tłumacz. Stały współpracownik pisma „Christianitas”. Autor książek, m.in. „Niewiasty z perłą” (Kraków, 2018) czy „Bezkresu poranka” (Kraków, 2020), za którą został uhonorowany Nagrodą Specjalną Identitas. Jego zainteresowania obejmują zarówno dawną poezję mistyczną, jak również kulturę tworzoną w atmosferze tzw. „śmierci Boga” oraz dzieje ruchów kontrkulturowych lat 60. XX wieku.