Komentarze
2017.05.05 13:00

Arcybiskup i działania eliminacyjne

W ostatnim Tygodniku Powszechnym można przeczytać wywiad jaki Błażej Strzelczyk przeprowadził z arcybiskupem katowickim Wiktorem Skworcem. Rozmowa ma tytuł ”Światło w familoku”. Wydaje mi się on niezbyt adekwatny, albowiem przez większą część wywiadu dziennikarz prowadzi rozmówcę po zupełnie innych tematach. Przeciąga duchownego po wielu manowcach katolicyzmu otwartego. Co najbardziej smutne, arcybiskup się temu prowadzeniu dość bezwolnie poddaje i nie potrafi się zdobyć na wypowiedź idącą pod prąd oczekiwań swego cicerone.

 

Wywiad zaczyna się od bardzo modnej dziś nagonki na myśliwych. Arcybiskup ujawnia swoją niechęć do „działań eliminacyjnych”. Nieco dziwne to uczucie u osoby, której upodobanie do dobrej wędliny stało się w swoim czasie wiedzą publiczną. W dalszym ciągu wywiadu już ma paść anatema na myślistwo, ale abp Skworc jednak się lekko wycofuje. Przyznaje jedynie, że łączenie Mszy świętej z polowaniem kłóci się z jej naturą. Powiem szczerze, że mam co do tej niezgodności uzasadnione wątpliwości. Choć jestem zapalonym cyklistą i nie przepadam za motocyklistami (hałas, spaliny), trudno byłoby mi odmówić im prawa do łączenia ich imprez z odprawieniem Eucharystii, tak jak to się dzieje na niektórych imprezach rowerowych, w których uczestniczę. Powiedziałbym, że odprawienie Mszy stanowi właśnie wezwanie dla uczestników czy to polowania, czy innej imprezy rekreacyjnej, aby w jej trakcie postępować etycznie, z poszanowaniem innych osób i całego stworzenia. Argument, że polowanie z definicji jest działaniem złym, do mnie nie przemawia. Albo obowiązkiem ewangelicznym jest wegetarianizm i to motywowany nie korzyściami zdrowotnymi a zakazem zabijania zwierząt, albo polowania w ramach przepisów prawa są dopuszczalne moralnie.

 

Ważniejsze od tego co arcybiskup Skworc mówi, jest jednak to czego nie mówi. Prowadzony bowiem dalej po zagadnieniach ekologicznych stwierdza, skądinąd słusznie, że musimy zajmować się tymi  sprawami, bo „powinniśmy szanować Stworzyciela i jego stworzenie. Szanujemy człowieka i uważamy, że ma prawo do tego, by żyć w warunkach sprzyjających jego zdrowiu. Oczywiście przez to, że żyjemy we wspomnianym już czasie materializmu praktycznego, tego typu postulaty – większej wrażliwości ekologicznej – są przyjmowane z dużą nieufnością.(…) Zbytnia fascynacja „światem rzeczy” powoduje, że bogactwem jest dla mnie wyłącznie to, co posiadam, i... że posiadam coraz więcej.” Czy nie należało wspomnieć, że jedną z najbardziej dziś rozpowszechnionych postaw antyekologicznych, nie szanujących ludzkiego zdrowia i będącej emanacją materializmu praktycznego jest stosowanie sztucznej antykoncepcji,  szczególnie mającej dodatkowo bardzo antykobiecy wymiar, jej wersji hormonalnej? Czy takie milczenie nie jest zaniedbaniem zleconej arcybiskupowi misji nauczycielskiej?

Nie lepiej dzieje się kiedy rozmówcy wkraczają na grunt bieżącej polityki polskiej. Tutaj jedynym konkretnym powodem dystansowania się Arcybiskupa się od PiS okazuje się to, że „widoczne jest jakieś rozminięcie się tego, co mówi rząd i episkopat” w kwestii uchodźców. Podsumowując jedną z wypowiedzi ministra Błaszczaka na ten temat, zacytowaną przez Błażeja Strzelczyka, ordynariusz katowicki konkluduje: „inne racje widać były silniejsze niż przekonania religijne.”  

Redaktor Strzelczyk nie przypomina swojemu rozmówcy o co najmniej równie bulwersującym przypadku zwycięstwa „innych racji” nad „przekonaniami religijnymi”. To nie dziwne, jednak fakt, że arcybiskup Skworc sam nie ma nic do powiedzenia o zniszczeniu przez PiS obywatelskiego projektu ustawy chroniącej życie wszystkich nienarodzonych dzieci, jest kolejnym poważnym zaniedbaniem. Tym razem zaniedbaniem bardzo ciężkim. Arcybiskup milczy choć przecież obecna ustawa niestety pozwala na działania prawdziwie eliminacyjne!

 

Piotr Chrzanowski


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.