Modlitwa [...] z czasem zaczęła wyglądać jak pomieszanie domorosłego egzorcyzmu ze spotkaniem zielonoświątkowców, z głośnymi westchnieniami, czyimś płaczem, coraz większą egzaltacją nieczytelnych, mamrotanych ciszej i głośno modlitw.
Krzysztof Wołodźko pisze o pustych obietnicach trwających protestów.