Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl.
Z góry dziękujemy.
Pan Antoon van Vliet wraz z żoną Mariką van Vliet-Molnár był jednym z tych anonimowych holenderskich dobroczyńców, którzy organizowali pomoc charytatywną dla Polaków w ciężkich czasach stanu wojennego i wielkiego kryzysu. Holendrzy wyróżnili się wówczas nadzwyczajną hojnością; jak wiem od znajomego Holendra, który wtedy był nastolatkiem mieszkającym w małej wsi na prowincji, dary i środki dla Polski były zbierane nawet w najmniejszych miejscowościach i składali się na nie wszyscy: katolicy, protestanci czy ateiści, ale jak zwykle w takich wypadkach, żeby dotarły na miejsce przeznaczenia i trafiły w całości we właściwe ręce, potrzebni byli ludzie, którzy to wszystko zorganizują, nawiążą kontakty, przewiozą i będą nadzorować.
Jednym z takich cichych bohaterów był właśnie pan van Vliet. Żonaty z Węgierką, uciekinierką ze zdeptanych po przegranym powstaniu Węgier, rządzonych autorytarnie przez Janosa Kadara, był wrażliwy na los mieszkańców Europy Wschodniej i rozumiał, jak wygląda życie za żelazną kurtyną. W warunkach stanu wojennego Kościół polski był jedyną niezależną od reżimu komunistycznego polską instytucją, która mogła zapewnić przekazanie darów naprawdę potrzebującym osobom, więc pan van Vliet nawiązał kontakt z przedstawicielami Kościoła.
Był zafascynowany osobą i nauczaniem Jana Pawła II i dlatego założonej przez siebie fundacji organizującej pomoc nadał nazwę Totus Tuus. Wkrótce podjął decyzję, że skupi się na długoletniej pomocy seminariom duchownym, ponieważ w warunkach kryzysu nie były w stanie utrzymać kleryków i opłacić mediów. Przez długi czas ponosił lwią część kosztów funkcjonowania seminarium diecezjalnego w Krakowie, o czym wiem od mojego proboszcza, który w tamtych latach pełnił funkcję prefekta i prokuratora seminarium krakowskiego. Ale pomagał też innemu krakowskiemu seminarium, ojców dominikanów – o czym wiem z kolei od znajomych dominikanów, którzy byli wtedy klerykami. Z pewnością pomagał też innym polskim seminariom, ale tam akurat nie mam znajomych.
Kiedy warunki polityczne na to pozwoliły, zaoferował pomoc seminariom z innych krajach postkomunistycznych, takich jak Rumunia, Ukraina, Litwa, Węgry czy Białoruś. Jego fundacja Totus Tuus działała nieprzerwanie od 1981 r. aż do obecnych czasów. W 2014 r., kiedy biskupi polscy zdecydowali się uruchomić oddzielne Ogólnopolskie Seminarium dla Starszych Kandydatów do Święceń, dostarczył pomocy finansowej również temu seminarium.
Na starość przeprowadził się z Holandii do naszego kraju. Jak wiem od mojego proboszcza, nie mógł odnaleźć się w swojej ojczyźnie po zmianach społeczno-obyczajowych, które w niej zaszły w ostatnich dziesięcioleciach. Zamieszkał razem z żoną w Krakowie, pod Wawelem, w mieszkaniu ofiarowanym mu przez wdzięczny Kościół krakowski. W lutym 2020 w podziękowaniu za wieloletnią pomoc seminarium krakowskiemu otrzymał wraz z żoną odznaczenie „Beati Misericordes” przyznane przez Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
Pan Antoon van Vliet był niezwykle skromny. Bardzo trudno jest znaleźć w Internecie materiały o jego działalności, a te nieliczne, które są, pochodzą od wdzięcznych odbiorców jego pomocy. Kiedy założyłam tego bloga – jak pisałam w pierwszym tekście, zaczęłam go prowadzić także jako podziękowanie dla narodu holenderskiego za pomoc charytatywną, jakiej udzielił Polsce w latach ’80 – chciałam napisać tekst o pomocy pana van Vliet dla Kościoła krakowskiego, o której w samych superlatywach opowiadał mi mój proboszcz. Przez młodego krakowskiego księdza zdobyłam kontakt do niego. Niestety, pan van Vliet nie zgodził się. Chciał pozostać w cieniu.
Pogrzeb odbędzie się 22 grudnia br. Mszę pogrzebową w kaplicy seminarium krakowskiego odprawi o godz. 10.00 metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski. Pogrzeb na Cmentarzu Rakowickim o godz. 12.30. Na stronie seminarium krakowskiego czytamy:
Z głębokim żalem, a zarazem z wiarą w udział w zmartwychwstaniu Chrystusa, pragniemy poinformować o śmierci pana Antoona van Vlieta, wielkiego przyjaciela i dobroczyńcy naszego seminarium. Od roku 1981 pan Antoon van Vliet wraz z żoną, panią Mariką van Vliet-Molnár, organizował pomoc dla Kościoła w Europie Środkowo-Wschodniej. Dzięki powołanej przezeń fundacji „Totus Tuus”, skupiającej m. in. holenderskich katolików, krakowskie seminarium zyskało wydatne wsparcie, które pozwoliło zapewnić godne warunki dla formacji przyszłych kapłanów. Ostatnie lata życia pan Antoon van Vliet spędził w Krakowie. Wraz z małżonką wielokrotnie odwiedzał naszą wspólnotę. Przykład jego żarliwej wiary i ogromnej życzliwości budzi w nas wdzięczność i pamięć. Niech Miłosierny Bóg przyjmie Go do chwały zbawionych.
Na stronie fundacji Totus Tuus można obejrzeć galerię niesamowitych archiwalnych zdjęć sprzed kilkudziesięciu lat, prezentujących organizowanie pomocy dla Polski i innych krajów zza żelaznej kurtyny: https://stichtingtotustuus.com/projecten/fotoboek
Dominika Krupińska
Artykuł ukazał się pierwotnie na blogu Adoptuj Kościół w Holandii.
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
Dominika Krupińska (1970), doktor teologii i historyk. Mieszka w Podłężu.