złoty łańcuch
2019.01.20 11:42

Złoty łańcuch: Niedziela druga po Objawieniu

Ewangelia św. Jana, 2, 1-11

 

W owym czasie: Były gody małżeńskie w Kanie Galilejskiej; a była tam matka Jezusowa. Wezwany też był na gody i Jezus i uczniowie jego. A gdy zabrakło wina, rzekła matka Jezusowa do niego: Wina nie mają. I rzecze jej Jezus: Co mnie i tobie niewiasto? Jeszcze nie przyszła godzina moja. Rzecz matka jego sługom: Cokolwiek wam powie, czyńcie. Było tam sześć stągwi kamiennych, ustawionych dla oczyszczenia żydowskiego, mieszczących w sobie każda po dwa albo trzy wiadra. Rzecze im Jezus: Napełnijcie stągwie wodą. I napełnili je aż do wierzchu. I rzecze im Jezus: Zaczerpnijcie teraz, i zanieście gospodarzowi wesela. I zanieśli. A gospodarz wesela skosztował wody, która stała się winem, a nie wiedział, skądby było (lecz wiedzieli słudzy, którzy wodę czerpali), woła oblubieńca gospodarz wesela, i rzecze mu: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy sobie podpiją, wtedy podlejsze; ty zaś dobre wino zachowałeś aż do tego czasu! Ten początek cudów uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej; i objawił chwałę swoją, i uwierzyli weń uczniowie jego.

św. Jan Chryzostom: Ponieważ Pan znany był w Galilei, zaprosili go na wesele. Dlatego mówi się: Były gody małżeńskie w Kanie Galilejskiej (...) Zapraszają Chrystusa nie jako kogoś wielkiego, lecz jako kogoś sobie znanego i jednego z wielu. Stwierdza to Ewangelista, mówiąc: a była tam matka Jezusowa. Tak samo bowiem zaprosili matkę jak i syna. Dlatego mówi się: Wezwany też był na gody i Jezus i uczniowie jego, i przybył na nie. Nie zważał Chrystus na swoją godność, lecz na nasz pożytek.

 

św. Beda: To, iż zechciał przybyć na gody, zgodnie z literą tekstu, umacnia wiarę wierzących (...) Gdyby bowiem była jakaś zmaza w nieskalaności małżeństwa i czystości godów, to Pan nigdy by nie zechciał przybyć na nie. Teraz zaś dobra jest czystość małżeńska, lepsza jest wdowia wstrzemięźliwość, najlepsze zaś dziewictwo, to dla zatwierdzenia tych wszystkich stanów i jednocześnie podkreślenia zasług właściwych każdemu z nich, Chrystus zechciał narodzić się z nienaruszonego łona Maryi Dziewicy, narodzony jest błogosławiony z prorockiego natchnienia przez wdowę Annę, zaproszony na wesele, ozdabia je działaniem swej mocy (...) Nie bez powodu mówi się, iż gody miały miejsce trzeciego dnia. Pierwszy bowiem dzień to czas przed Prawem, gdy żyli patriarchowie. Drugi to dzień pod Prawem, spisanym przez proroków. Trzeci dzień to dzień łaski, wypełniony orędziami ewangelistów, gdy świat rozbłysnął światłem, skoro Pan pojawił się cieleśnie (...) Gdy Chrystus został zaproszony na wesele, zabrakło wina, aby przez wino przez Niego samego uczynione została objawiona chwała spoczywająca na Synu człowieczym. Dlatego mówi się: A gdy zabrakło wina, rzekła matka Jezusowa do niego: Wina nie mają.

 

św. Jan Chryzostom: Należy zaś zastanowić się, czemu matce przyszło do głowy pomyśleć coś niezwykłego o swoim synu. Wcześniej bowiem nie uczynił cudu, skoro mówi się: Ten początek cudów uczynił Jezus. Lecz Chrystus zaczął być objawiany i od Jana Chrzciciela i przez to co mówił do swoich uczniów. Lecz przede wszystkim samo jej poczęcie, i to co wydarzyło się przy narodzeniu, wywołały najwyższy podziw nad tym dzieckiem. Dlatego Łukasz ewangelista mówi (roz. 2): „A matka jego zachowywała wszystkie te słowa w sercu swoim”.

 

św. Augustyn: Chrystus mówi tak, aby odróżnić Boga i człowieka. Jako człowiek był mniejszy i poddany, jako Bóg zaś był nad wszystkim. Dlatego mówi: I rzecze jej Jezus: Co mnie i tobie niewiasto?

 

św. Jan Chryzostom: Lecz i z innego jeszcze powodu to mówi, mianowicie aby cuda, które się działy, nie wydawały się podejrzane (prosić o nie winni ci, którzy ich potrzebowali, nie zaś matka), chciał Chrystus pokazać, iż wszystko dzieje się we właściwym czasie, nie czyni wszystkiego od razu, z czego powstałoby zamieszanie. Dlatego mówi: Jeszcze nie przyszła godzina moja, to znaczy, jeszcze nie poznali mnie ci, którzy tutaj są.

 

św. Augustyn: Jeszcze nie przyszła godzina moja, jakby mówił: Tam rozpoznam ciebie, gdy zacznie wisieć na krzyżu moje człowieczeństwo, którego ty jesteś matką. Powierzył bowiem matkę uczniowi Ten, który miał umrzeć przed matką i przed jej śmiercią zmartwychwstać (...) Czemu mówi: Jeszcze nie przyszła godzina moja? Ponieważ miał władzę nad czasem, gdy miał umrzeć, lecz nie było jeszcze odpowiednie, aby użyć teraz tej władzy. Trzeba było powołać uczniów, zwiastować królestwo niebieskie, uczynić cuda, ujawnić boskość Pana w cudach, a człowieczeństwo w śmierci. A gdy już osądził, iż wystarczy, nadeszła godzina, nie z konieczności, lecz dobrowolnie, nie z przymusu, lecz z władzy.

 

św. Jan Chryzostom: Następnie z powodu czci dla matki, aby nie wydawało się, iż się jej sprzeciwia, aby też nie zawstydzać jej przed obecnymi; doprowadziła bowiem do Niego sługi, aby prośba była składana przez wielu, i dlatego mówi się: Rzecz matka jego sługom: Cokolwiek wam powie, czyńcie.

 

św. Beda: Jakby mówiła: Chociaż wydaje się odmawiać, to jednak uczyni. Wiedziała bowiem matka, że jest troskliwy i miłosierny.

Alkuin: Było tam sześć stągwi kamiennych, ustawionych dla oczyszczenia żydowskiego, mieszczących w sobie każda po dwa albo trzy wiadra. Stągwie przygotowane do napełnienia służyły do oczyszczeń, ponieważ wśród rozmaitych tradycji faryzeuszy zachowywano także te, aby się obmywać.

św. Jan Chryzostom: Rzecze im Jezus: Napełnijcie stągwie wodą. I napełnili je aż do wierzchu. Lecz czemu nie uczynił cudu, zanim napełnili stągwie? Byłoby to jeszcze bardziej niezwykłe, ponieważ czym innym jest zmienić jedną substancję w drugą, a czym innym stworzyć ją z niczego. Byłoby to wprawdzie cudowniejsze, lecz nie wydawałoby się takie dla wielu (...) Nie sam Chrystus zaczerpnął wody, a potem pokazał wino, lecz nakazuje to uczynić sługom, aby byli świadkami tego co uczynił. Dlatego mówi się: I rzecze im Jezus: Zaczerpnijcie teraz, i zanieście gospodarzowi wesela (...) Ponieważ niektórzy mogliby mówić, iż goście weselni byli już nietrzeźwi, a ich smak osłabiony, tak iż nie wiedzieliby czy piją wino czy wodę, a ci, którym powierzono służbę przy gościach, byli bardzo uważni, jedno mając staranie, by wszystko odpowiednio i właściwie było spełniane, dlatego też na świadectwo tego co się stało, mówi Pan: zanieście gospodarzowi wesela, gdyż miał dobry smak, a nie mówi zaś: Zanieście ucztującym.

 

św. Hilary: A gospodarz wesela skosztował wody, która stała się winem, a nie wiedział, skądby było (lecz wiedzieli słudzy, którzy wodę czerpali), woła oblubieńca gospodarz wesela. Nie zniknęłą natura wody, a pojawił się smak wina. Nie przez wlanie mocniejszego zyskało to co było słabsze, lecz zniknęło to co było, a pojawiło się to czego wcześniej nie było.

 

św. Jan Chryzostom: Pan chciał aby stopniowo poznawano moc jego cudów. Dlatego nie objawia sam tego co się stało, ani też gospodarz nie przywołuje sług, lecz oblubieńca, który mógł najwięcej wiedzieć o tym co się stało. Chrystus nie uczynił zwykłego wina, ale najlepsze. Dlatego mówi się: i rzecze mu: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy sobie podpiją, wtedy podlejsze; ty zaś dobre wino zachowałeś aż do tego czasu! (...) Ten początek cudów uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Wtedy bowiem cuda należało czynić, gdy uczniowie już byli zebrani i uważali na to co się dzieje.

 

św. Augustyn: Ten cud z wodą, która stała się winem, nie jest dziwny dla tych, którzy wiedzą, iż uczynił go Bóg. W tym dniu uczynił on w stągwiach to co czyni każdego roku w winogronach. Lecz ciągła obecność tego pozbawia zdumienia. Dlatego Bóg zachował dla siebie niezwykłość tego co czyni, aby jakby śpiących ludzi cudownie pobudzić do oddawania mu czci. Dlatego mówi się: i objawił chwałę swoją.

Alkuin: Ponieważ On jest królem chwały, który zmienia żywioły.

 

św. Jan Chryzostom: Chociaż bowiem wielu nie poznało wtedy tego cudu, to jednak wszyscy mieli o nim usłyszeć. Mówi się dalej: i uwierzyli weń uczniowie jego. Oni bowiem winni wierzyć łatwiej i z uwagą patrzeć na to co się dokonywało.

 

św. Augustyn: Lecz czy wtedy w Niego uwierzyli, to czy nie byli uczniami, gdy ich zaproszono na gody? Powiedziano to zgodnie ze sposobem mówienia, tak samo gdy mówimy, iż Apostoł Paweł urodził się w Tarsie w Cylicji. Nie był przecież wtedy jeszcze apostołem. Dlatego gdy słyszymy o uczniach Chrystusa zaproszonych na gody, to nie powinniśmy rozumieć tego o uczniach, ale o tych, którzy mieli się nimi stać.

 

św. Tomasz z Akwinu

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

 

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"


Św. Tomasz z Akwinu

(1225-1274), doktor Kościoła, filozof i teolog. Ora pro nobis!