szkice
2023.02.09 18:55

Zerwana łączność

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy.  

 

Każdy człowiek realizuje w swoim życiu, nawet nieświadomie, jakiś system filozoficzny bądź religijny. Niezależnie od osobistych deklaracji światopoglądowych wiele osób żyje danymi wartościami bez głębszych przemyśleń, niemal niechcący. Choć za typowymi stanowiskami nihilistyczno-materialistyczno-postmodernistycznymi niekoniecznie stoi jakaś konkretna myśl (ateiści mogą się znacznie różnić między sobą co do poglądów filozoficznych), tak do deklaracji religijnych da się przypisać bardzo konkretne twierdzenia.

Człowiek określający się np. jako muzułmanin w oczywisty sposób różni się od tego, który jest chrześcijaninem. Ludzie deklarujący się jako członkowie danej społeczności religijnej, choćby praktycznie w ogóle nie rozumieli, w co wierzą, rozumieją jednak, że wyznają tę, a nie inną wiarę. Dodatkowo religie, mając zdefiniowaną doktrynę, pozwalają łatwo ustalić, w co dokładnie wierzy dana osoba w ramach jej deklaracji religijnej. Wiadomo, że muzułmanin wyznaje, że „nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem”, tak jak oczywiste jest, że katolik uznaje prymat Papieża i władzę nauczania Kościoła. A przynajmniej tak powinno być, aby zachować elementarną spójność wyznawanych wartości. Znaleźliśmy się jednak w przedziwnej sytuacji, w której ludzie ochoczo deklarują jedno, a praktykują zupełnie coś innego. Ludzie niewierzący korzystają z usług wróżek, a ci przedstawiający się jako wierzący w Boga wybierają sobie dowolny „pakiet doktrynalny” tak, aby tylko im nazbyt nie przeszkadzał w życiu. Szczególnie mocno zdaje się to przejawiać w Kościele katolickim.

Nie wydaje się kontrowersyjnym stwierdzenie, że dzisiejsza Polska nie jest już katolickim krajem. Bez wątpienia tradycja chodzenia do kościoła i przyjmowania niektórych sakramentów jest jeszcze dość silna, jednak coraz mniej ludzi uczęszcza na Msze święte, a sakramenty powinno się przyjmować w celu prowadzenia życia sakramentalnego, a nie dla nich samych. Co gorsze, nawet gdy jakaś grupa wiernych wykazuje duże zaangażowanie w Kościele, to niekoniecznie musi to oznaczać jej faktyczne przywiązanie do wiary katolickiej. Wreszcie może się okazać, że w samym Kościele ludzie wyznają tak różne wartości, że nie mają ze sobą wiele wspólnego.

Choć to stwierdzenie może wydawać się nieco surowe, warto przyjrzeć się, w jakiej pozornie katolickiej rzeczywistości przyszło nam żyć, dlaczego zapewne ona sama się nie poprawi i co każdy z wiernych może z tym zrobić.

Postarajmy się podzielić Polaków na poszczególne grupy, które możemy wyróżnić w samym Kościele: tzw. tradycjonalistów, liberalnych katolików i, nazwijmy ich może niezbyt elegancko, „zwykłych” katolików.

„Zwykli” katolicy to ci, którzy starają się przejść przez życie, wiernie służąc Panu Bogu, niezależnie, jak bardzo koślawo by im nie wychodziło – chcą być wierni Bogu i Kościołowi, który jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, jak i też podstawowym miejscem objawiania się Boga człowiekowi. Taki „zwykły” katolik może w najgorszym wypadku nie rozumieć do końca, dlaczego wierzy akurat w takie, a nie inne rzeczy, ale wie, że tam, gdzie jest Kościół – tam jest i Bóg.

Tak zwani „tradycjonaliści” to raczej mała, ale bardzo aktywna grupa katolików, która jest szczególnie przywiązania do Mszy sprzed reformy liturgicznej dokonanej po Soborze Watykańskim II. Można też przypisać tej grupie wyczulenie na punkcie nauczania kościelnego, co jest – nie licząc pewnych niezdrowych jednostek – zrozumiałą reakcją na dość trudny doktrynalnie okres, który Kościół obecnie przechodzi. Tak zwany „Duch Soboru” wciąż zbiera swoje owoce, a po znaczącym teologu Benedykcie XVI nastąpiła era Franciszka, którego niektóre działania przypominają bardziej lewicowego aktywistę niż biskupa Rzymu. Te obawy podzielają również ci „zwyczajni” katolicy, którzy są żywo zainteresowani aktualnymi wydarzeniami w Kościele. Z drugiej strony „tradycjonaliści” potrafią wykazywać się pozorowaniem ortodoksji, gdy odrzucają zarządzenia płynące z Watykanu, którym muszą się w ramach posłuszeństwa podporządkować. Niemniej, nie licząc pewnych jednostek oraz przywiązania do liturgii i pobożności przedsoborowej, tzw. „zwykli” katolicy i „tradycjonaliści” stanowią jedną grupę zapatrzoną w Kościół.

Jest wreszcie i ostatnia grupa w Kościele, czyli katolicy liberalni. Jest to dość szczególne grono, ponieważ nie interesuje ich, jaki Kościół powinien być naprawdę, biorąc pod uwagę założenia katolickiej teologii, ale raczej jaki powinien stać się według nich. Ich współczesne postrzeganie świata ma być tym poprawnym, oddającym zamysł Boży, a Kościół powinien odrzucić „stare szaty” i wyjść za mąż za współczesny świat, aby mu się przypodobać. Nie można tej grupie odmówić zaangażowania i oddania sprawie, jednak biorąc pod uwagę kierunek obranych przez nią działań, jej aktywność nie musi być czymś koniecznie dobrym, skoro nie idzie w parze z wiernością Kościołowi.

Z powyższego opisu trzech grup katolików wyłania się obraz poważnego rozłamu doktrynalnego, w ramach którego katolicy dowolnie wybierają sobie treść swojej wiary i mało kto zdaje się tym przejmować.

Chrześcijaństwo określają dwa dogmaty: o Trójcy Świętej oraz o Unii hipostatycznej, czyli o dwóch naturach Chrystusa. Nieuznawanie choćby jednego z nich wiązałoby się z automatycznym wyłączeniem z grona chrześcijan. Pytanie zatem brzmi: co obok tych dogmatów jest jeszcze fundamentalne dla wiary katolickiej?

Tradycja i Magisterium

Teologia Kościoła katolickiego bazuje na Tradycji, która jest procesem przekazywania wiary Kościoła od samego Jezusa i Jego uczniów, po dzień dzisiejszy aż do ponownego przyjścia Pana. W Nowym Testamencie u początku przekazywania Dobrej Nowiny stoi Apostoł Paweł, który otrzymał Ewangelię poprzez objawienie się w nim Syna Bożego (por. Ga 1, 16), aby następnie głosić to, co sam dostał. „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu” (1 Kor 15, 3–5). Podobny dar i przekaz znajdujemy we fragmencie o Eucharystii. „Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb(…)” (1 Kor 11, 23). Paweł przekazuje depozyt wiary, rozumiejąc, że to, co otrzymał, nie należy do niego w rozumieniu dowolnego rozporządzania. Apostoł, jak i każdy z nas, musi być wierny prawdzie. Zauważmy, że nawet Pismo Święte jest wyrazem Tradycji, jako że to Kościół pod natchnieniem musiał zdecydować, które księgi są natchnione1, a które są apokryfami. „To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia. Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili Boga święci ludzie” (2 P 1, 20–21). Odrzucając Tradycję, wierny musiałby być absolutnie sceptyczny co do całego kanonu Pisma Świętego, nie wiedząc, czy którakolwiek z ksiąg jest faktycznie natchniona, czy raczej została mylnie uznana za takową. A jednak Kościół tylko w treści niektórych ksiąg rozpoznał autentyczny wyraz swojej wiary. Jak bardzo poważnie św. Paweł podchodzi do wierności przekazywanej wiary, widać w Liście do Galatów. „Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!” (Ga 1, 6–8). Wiara przekazywana jest w Kościele po dziś dzień, mając za swój trzon Słowo Boże spisane w Piśmie Świętym – będącym trwałym świadectwem objawienia się Boga człowiekowi – oraz przekazane w Tradycji. Mimo że wydarzenia nowotestamentowe mają charakter historyczny, nie znaczy to, że interpretacja stricte historyczna była wystarczająca dla Kościoła do zachowania tożsamości2. Jedynym gwarantem zachowania jej jest sam Jezus Chrystus, który wraz z Duchem Świętym będzie wspierał Kościół aż do Paruzji. „Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Dodatkowo sam Jezus oznajmia uczniom, że nie może im od razu wszystkiego przekazać, ponieważ nie znieśliby tego, ale dopiero przyjdzie Duch Prawdy, który doprowadzi ich do całej prawdy3. Sam Kościół został zbudowany „na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus” (Ef 2, 20). Zadaniem wiernych jest trwać „w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i modlitwach” (Dz 2, 42) oraz strzec dobrego depozytu z pomocą Ducha Świętego, który mieszka w nich samych4.

Zatem widzimy wyraźnie, że zgodnie z teologią katolicką Tradycja nie jest po prostu jakimś opisem, który jest przekazywany kolejnym pokoleniom, lecz jest nieustannie trwającym wyjaśnianiem Bożego Objawienia, polegającym na przechowywaniu, przekazywaniu i wyjaśnianiu treści wiary przez uprawnionych przedstawicieli Kościoła, czemu należy się posłuszeństwo5.

Gdy Kościół w pierwszych wiekach zaczął mierzyć się z problemami doktrynalnymi, okazało się, że nie da się ich rozstrzygnąć tylko na bazie Pisma Świętego. Zaczęto wtedy powoływać się na Tradycję apostolską, która miała być świadectwem wiary Kościoła od samego początku6. Świadectwem wczesnej świadomości istnienia Tradycji w Kościele są wypowiedzi takich świętych jak Ireneusz z Lyonu, Klemens Aleksandryjski, Bazyli z Cezarei czy Augustyn. Z wypowiedzi Magisterium warto w tym kontekście przytoczyć Sobór Konstantynopolitański II (553 rok): „Wyznajemy, że zachowujemy i głosimy wiarę daną na początku przez wielkiego Boga i zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa świętym apostołom i przepowiadaną przez nich po całym świecie. Tę wiarę wyznali święci ojcowie, wyjaśnili ją i przekazali świętym Kościołom, zwłaszcza biorącym udział w (pierwszych) czterech soborach”7. W praktyce życia Kościoła Tradycja realizuje się poprzez symbole wiary, liturgię, Magisterium zwyczajne i nadzwyczajne, zmysł wiary ludu Bożego oraz nauczanie Ojców i Doktorów Kościoła.

Zagadnienie Tradycji jest tak fundamentalne dla teologii Kościoła, że dokumenty Magisterium wspominają o niej wielokrotnie przy różnych okazjach. Same tylko teksty Soboru Watykańskiego II często odnoszą się do Tradycji, by wymienić tylko: Lumen Gentium 14, 55; Dei Verbum 7, 8, 9, 10, 12, 21, 24; Unitatis redintegratio 3; Christus dominus 14; Optatam totius 13; Ad gentes divinitus 22; Presbyterorum ordinis 19. Przy okazji warto zacytować Konstytucję dogmatyczną o Objawieniu Bożym Dei Verbum, która świetnie podsumowuje dotychczasowe rozważania na temat Tradycji:

Tradycja święta zatem i Pismo Święte ściśle się ze sobą łączą i komunikują. Obydwoje bowiem, wypływając z tego samego źródła Bożego, zrastają się jakoś w jedno i zdążają do tego samego celu. Albowiem Pismo Święte jest mową Bożą, utrwaloną pod natchnieniem Ducha Świętego na piśmie, a święta Tradycja, słowo Boże, przez Chrystusa Pana i Ducha Świętego powierzone Apostołom, przekazuje w całości ich następcom, by oświeceni Duchem prawdy, wiecznie je w swym nauczaniu zachowywali, wyjaśniali i rozpowszechniali. Stąd to Kościół osiąga pewność swoją co do wszystkich spraw objawionych nie przez samo Pismo Święte. Toteż obydwoje należy z równym uczuciem czci i poważania przyjmować i mieć w poszanowaniu8.

Do tej pory udało się ukazać w skrócie, że Tradycja jest absolutnie podstawową i fundamentalną koncepcją teologiczną, która pozwala wyjaśnić źródła wiary katolickiej, a także zapewnia jej ciągłość i pewność co do prawdy. Aby lepiej zrozumieć, w co wierzą katolicy, a przynajmniej w co powinni wierzyć, należy wyjaśnić jeszcze, czym jest Nauczycielski Urząd Kościoła, zwany również Magisterium Kościoła (łac. Magisterium Ecclesiae). Składa się on z Papieża, którego zadaniem jest utwierdzać braci w wierze9, oraz kolegium biskupów będących następcami Apostołów, którzy otrzymali misję głoszenia Ewangelii wszystkim narodom10. To właśnie biskupom, jako swoim następcom, Apostołowie przekazali boskie posłannictwo głoszenia Ewangelii, które sami otrzymali od Chrystusa, a które ma trwać aż do powtórnego przyjścia Pana11. Dzięki sukcesji apostolskiej urząd Apostołów trwa nieprzerwanie w Kościele, dlatego właśnie kto słucha biskupów, słucha Chrystusa, a kto nimi gardzi, gardzi samym Chrystusem i Tym, który Go posłał12. W pełnieniu swej misji prowadzenia Kościoła biskupi muszą kierować się treścią Objawienia zawartego w Piśmie Świętym i Tradycji13. Oprócz samych biskupów do Magisterium należą również dokumenty wydawane przez instytucje Kurii Rzymskiej utworzone na zlecenie Papieża celem wspierania go w posłudze14.

Świadectwa o uznawaniu istnienia Magisterium jako takiego możemy znaleźć m.in. u św. Ireneusza z Lyonu († II wiek) czy w orzeczeniu Synodu Rzymskiego (680 rok)15. Sformułowanie „Magisterium zwyczajne” po raz pierwszy16 pojawia się w Liście apostolskim Piusa IX Tuas libenter17. Z kolei Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius Soboru Watykańskiego I wspomina o uroczystym i zwyczajnym Magisterium (sive solemni iuditio sive ordinario et universali magisterio DS[1792] 3011)18, choć w tamtym momencie ojcowie soborowi nie mieli jeszcze dokładnych definicji obu typów Magisterium19. Temat istnienia Magisterium Kościoła jest szeroko omawiany przez Leona XIII w encyklice Satis cognitum. Do upowszechnienia się terminu „Magisterium zwyczajne” przyczyniła się encyklika Piusa XII Humani generis20: (magisterio enim ordinario21 DS[3885]; saepenumero factum est, sive ordinario sive extraordinario22 DS[3886]).

Aby zrozumieć, co to znaczy, że Kościół podaje coś do wierzenia, i jak to robi, należy wyjaśnić, na jakie stopnie dzieli się Magisterium oraz w jaki sposób dokumenty Magisterium zobowiązują sumienia wiernych.

Magisterium dzieli się na uroczyste (extraordinario) i zwyczajne (ordinario).

Magisterium uroczystym są wszystkie wypowiedzi Papieża ex cathedra23 lub nauczanie soborów powszechnych24 w sprawach wiary i moralności, gdy intencją ojców soborowych jest ukazanie danej prawdy jako należącej do Objawienia bądź ściśle z Nim związanej. Takie nauczanie dzięki łasce Bożej jest wolne od błędów i obowiązuje wszystkich wiernych pragnących trwać w pełnej komunii z Jezusem i Jego Kościołem25. Przykładem wypowiedzi ex cathedra jest bulla Piusa IX Ineffabilis Deus z 1854 roku ogłaszająca dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny26. Z kolei przykładem Magisterium uroczystego soboru jest ogłoszenie nieomylnego nauczania papieskiego ex cathedra27, z którego skorzystał właśnie Pius IX w bulli Ineffabilis Deus. Charakterystyczne dla tego typu nauczania jest formalne formułowanie dogmatu poprzez akt definiujący28, choćby dana nauka i tak była od dawna wyznawana przez Kościół jako pewna i nieomylna.

Widać zatem, że Magisterium uroczyste dość łatwo daje się rozpoznać, biorąc pod uwagę jego konstrukcję językową. Współcześnie Kościół rzadko stosuje orzeczenia rangi Magisterium uroczystego, choć to niekoniecznie oznacza, że rzadko definiuje pewne prawdy jako nieomylne, co będzie szerzej omówione we fragmencie poświęconym Magisterium zwyczajnemu-powszechnemu.

Warte zaznaczenia jest, że choć nieomylne nauczanie Kościoła dotyczy spraw wiary i moralności, to w konsekwencji obejmuje również zagadnienia historyczne i filozoficzne, których wyparcie wyeliminowałoby objawienie Boga bądź uczyniłoby je niedostępnym29.

Do Magisterium zwyczajnego-powszechnego należy całe nauczanie, które jest nieomylne z racji jego utrwalonej obecności w Tradycji bądź jest podawane jako nieomylne przez Papieża lub sobór, lecz jednocześnie nie należy do Magisterium uroczystego.

Wierni i być może sami teologowie często nie zdają sobie sprawy, że Kościół nie musi formalnie nadawać danej nauce rangi nieomylności, aby faktycznie miała ona taki status. Wynika to z faktu, że istnieją istotne prawdy wiary, w które Kościół wierzył długo i jednomyślnie, przekazując je kolejnym pokoleniom w ramach Tradycji. Takie nauczanie jest głoszone przez kolegium biskupów rozproszonych po świecie, gdy, pozostając w łączności z biskupem Rzymu, zgadzają się wraz z nim w danej kwestii dotyczącej wiary bądź moralności30, która ma zostać definitywnie uznana (sententia definitive tenenda)31. Dana prawda wiary jest podawana w sposób nieomylny za pomocą aktu niedefiniującego32. Oznacza to, że nauka może być uznana za nieomylną bez formalnego potwierdzenia ze strony Magisterium, o ile w badanej materii wykaże się pewną ciągłość w nauczaniu Kościoła, które jest trwałym elementem Tradycji. Papież może taką doktrynę potwierdzić, nie uciekając się do nauczania uroczystego33. Druga forma nauczania Magisterium zwyczajnego-powszechnego znajduje swe odzwierciedlenie w konkretnych dokumentach Kościoła. W nich, czy to papieskich, czy soborowych, dane nauczanie, za pomocą aktu definiującego, podane jest jako nieomylne i ostateczne, mimo braku użycia uroczystej formuły.

Kongregacja Nauki Wiary w Wyjaśnieniu doktrynalnym dotyczącym końcowej części formuły „Wyznania wiary” podaje kilka przykładów takich prawd, z których szczególnie warto wskazać dwa. Jako pierwszy przykład można wymienić rozwój nauki o nieomylności biskupa Rzymu. Mimo że formalnie dogmat dotyczący papieskiego nauczania ex cathedra został ogłoszony dopiero na Soborze Watykańskim I, to prawda o prymacie i nieomylności Papieża istniała na długo przed Soborem34. Drugim przykładem takich prawd wiary jest nauka Jana Pawła II o udzielaniu święceń kapłańskich tylko mężczyznom, wyrażona w Liście apostolskim Ordinatio sacerdotalis. Papież pisze w nim, że „(…) nauka o udzielaniu święceń kapłańskich wyłącznie mężczyznom jest zachowywana w niezmiennej i uniwersalnej Tradycji Kościoła i głoszona ze stanowczością przez Urząd Nauczycielski w najnowszych dokumentach (…)”35. Fragment ten jest przykładem nauki biskupów, gdy będąc w łączności z Papieżem, zgadzają się z nim nieomylnie w sprawach wiary i moralności. Kościół od początku i nieustannie przekazywał wiarę, że święceń kapłańskich można udzielać wyłącznie mężczyznom. Już z samego tego faktu wynika nieomylność takiego nauczania. W związku z wciąż pojawiającymi się głosami uważającymi, że temat ten nadal podlega dyskusji, Jan Paweł II nieomylnie podał do wierzenia prawdę, że „Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”36. Kongregacja Nauki Wiary wydała twierdzącą odpowiedź na pytanie co do ostatecznego charakteru nauczania papieskiego37 oraz dodatkowy dokument szerzej komentujący źródła i obowiązywanie tej prawdy wiary38. W drugim tekście Kongregacja wyjaśniła, że nieomylny charakter nauczania odnośnie do święceń kapłańskich kobiet nie powstał w wyniku wydania Listu apostolskiego Ordinatio sacerdotalis, ponieważ doktryna ta była już trwałym elementem depozytu wiary Kościoła39. Papież w ramach Magisterium zwyczajnego-powszechnego potwierdził jedynie tę naukę za pośrednictwem deklaracji formalnej40.

Takie nauczanie „ma charakter definitywny i przysługuje mu ranga nieomylności”41, choć nie wprowadza ono nowej prawdy wiary, a raczej w zwykły sposób przedstawia naukę, która od zawsze istniała w Tradycji Kościoła, a zatem jest nieomylna42.

Istnieje szereg innych dokumentów Magisterium, które nie zaliczają się ani do Magisterium uroczystego, ani Magisterium zwyczajnego-powszechnego. To wszystkie dokumenty Magisterium bądź tylko ich fragmenty, w których Kościół nie pragnie podawać danej prawdy jako ostatecznej i wiążącej sumienia wiernych. Nowa formuła wyznania wiary, wedle której został następnie zaktualizowany Kodeks Prawa Kanonicznego43, wskazuje na autentycznie sprawowane nauczane głoszone przez Papieża lub Kolegium Biskupów w sprawach wiary lub moralności, które nie ma być przedstawione w sposób definitywny44. Aby zrozumieć, czym jest owo „autentyczne nauczanie”, należy odwołać się do Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium Soboru Watykańskiego II, w której biskupi ukazani są jako autentyczni nauczyciele w rozumieniu posiadania upoważnienia od Chrystusa. Choć Kościół jest świadomy, że istnieje taki typ dokumentów45, zdaje się nie posiadać dla nich określonej nazwy. Takie nauczanie nie ma rangi nieomylności, lecz jednocześnie nie jest pozbawione Bożej pomocy i wciąż powinno być przyjmowane przez wiernych46. Dla takich dokumentów Józef Majewski we Wprowadzeniu do teologii dogmatycznej proponuje nazwę Magisterium zwyczajne-niepowszechne. Jednocześnie na jednym ze schematów zalicza ten rodzaj dokumentów soborowych do Magisterium zwyczajnego-powszechnego47. Wydaje się to jednak błędne, ponieważ same teksty Magisterium wymieniają zwyczajne (ale nie powszechne) nauczanie Kościoła, obejmując nauczanie Papieża, jak i nauczanie Kolegium Biskupów sprawujących autentyczny Urząd Nauczycielski48. W związku z tym dokumenty soborowe bądź ich fragmenty niepragnące podawać danej nauki jako ostatecznej nie zaliczają się do Magisterium zwyczajnego-powszechnego ani tym bardziej do Magisterium uroczystego. Co ciekawe, koncepcja, by dokumenty soborowe traktować jako Magisterium zwyczajne-niepowszechne, zdaje się dość nowa, biorąc pod uwagę, że podręczniki do teologii dogmatycznej unikają tego zagadnienia49. Jednak konieczne jest uznanie, że tam, gdzie nauka soborowa nie jest nieomylna, jest wciąż częścią Magisterium. Każdy dokument soborowy jest przejawem oficjalnej interpretacji Objawienia, jak i świadectwem wiary Kościoła Chrystusowego.

Papieże w swojej misji nauczania są wspierani przez urzędy Kurii Rzymskiej, szczególnie przez Kongregację Nauki Wiary, która wspomaga biskupa Rzymu w zagadnieniach wiary i moralności. Z uwagi na to, że jej dokumenty osobiście zatwierdza Papież, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis dołącza je do Magisterium zwyczajnego Papieża50.

Innym sposobem stopniowana wypowiedzi Magisterium byłoby podzielenie dokumentów Magisterium na definitywne i niedefinitywne. Z wcześniejszych informacji wynika, że do Magisterium definitywnego (nieomylnego) zaliczają się wypowiedzi Papieża ex cathedra, nauczanie soborów powszechnych w sprawach wiary i moralności oraz Magisterium papieskie, gdy dana nauka przedstawiana jest jako wynikająca z Objawienia bądź z Nim związana, oraz nauczanie biskupów rozproszonych po świecie wspólnie z biskupem Rzymu wyznających daną prawdę wiary.

Do Magisterium nie-nieomylnego (zwykłego-niepowszechnego) zaliczają się fragmenty lub całe dokumenty papieskie oraz soborowe, w których dane nauczanie nie zostało podane jako nieomylne i ostateczne, a także dokumenty Kongregacji Nauki Wiary. Celowo posługuję się terminem Magisterium „nie-nieomylnym”, ponieważ błędem byłoby zakładanie, że Magisterium, które nie jest nieomylne, jest koniecznie omylne. Mogłoby to sugerować, że wierny z takim nauczaniem nie musi się liczyć.

Należy zauważyć, że dokumenty nie są w całości omylne bądź nieomylne. Powinno się odczytywać ich fragmenty zgodnie z intencją autora i rozpoznawać, jak Magisterium angażuje się w danym fragmencie tekstu. To jest szczególnie istotne, gdy w dokumentach autorzy powołują się na dane naukowe, jak np. Jego Świątobliwość Franciszek w encyklice Laudato si. Papież przedstawia tam wiele danych, które wynikają wyłącznie z nauk w żaden sposób niezwiązanych z teologią, a zatem nie można tym sformułowaniem przypisywać potencjalnego wsparcia Ducha Świętego czy w ogóle nazywać ich teologicznymi sformułowaniami. Nie oznacza to, że te fragmenty są błędne, ale oczywiście niewykluczone, że nauka po jakimś czasie zrewiduje własne poglądy na dany temat, diametralnie zmieniając retorykę. Jednym z przykładów może być zagadnienie wpływu na środowisko przez człowieka. Franciszek wymienia szereg czynności, które możemy wykonywać na co dzień, a które mają mieć duży wpływ na ochronę środowiska. Jednym z takich elementów jest segregacja śmieci, niemniej nie wszyscy zajmujący się tym zagadnieniem są zgodni co do takiego postawienia sprawy51.

Trzeba również podkreślić, że, zgodnie z powyższym, nieprawdą jest, jakoby tylko Magisterium uroczyste było nieomylne. Wystarczy bowiem, aby dana nauka była przedstawiona jako ostateczna, a już tak powinna być traktowana. To bardzo ważne, ponieważ istnieje popularny mit, że o ile coś nie zostało formalnie zdogmatyzowane, to można się z taką nauką nie zgadzać.

Posłuszeństwo wiernych wobec poszczególnych dokumentów Magisterium

Rozumiejąc, za pomocą jakiego typu wypowiedzi Magisterium Kościół przekazuje autentyczną wykładnię wiary, należy zastanowić się, w jakim stopniu katolik jest zobowiązywany do posłuszeństwa poszczególnym typom nauczania Magisterium.

  1. Magisterium uroczyste i Magisterium zwykłe-powszechne

Już we wspomnianym Liście apostolskim Tuas libenter Papież Pius IX pisze, że posłuszeństwo nie kończy się na dogmatach wprost zdefiniowanych przez Kościół52, lecz rozciąga się na sprawy, „które zwyczajnym nauczaniem całego rozproszonego po świecie Kościoła są przekazywane jako objawione na sposób Boski”53. Tę samą naukę podaje Sobór Watykański I w Konstytucji dogmatycznej o wierze katolickiej Dei Filius54, do której odwołuje się Kongregacja Nauki Wiary w Deklaracji o katolickiej doktrynie o Kościele przeciw niektórym współczesnym błędom55. Leon XIII w encyklice Satis cognitum pisze o obowiązku istnienia Magisterium i przyjmowania nauki przez nie głoszonej: „Jest więc rzeczą konieczną, aby trwał stale i niezmiennie dar nauczania wszystkiego, czego Chrystus nauczał, a z drugiej zaś – aby istniał stały i niezmienny obowiązek przyjmowania i wyznawania całej ich nauki”56. W dalszej części encykliki Papież podaje jako obowiązek posłuszeństwo wobec Magisterium uroczystemu i zwykłemu-powszechnemu, powołując się przy tym na naukę Soboru Watykańskiego I: „mocą tego urzędu stwierdza się, że nauce przekazanej w sposób Boski dotyczącej tego lub innego zakresu każdy winien bez wahania uwierzyć, że jest prawdą”57. Papież czyni mocną krytykę wciąż bardzo popularnego sposobu praktykowania wiary w obecnych czasach: „Dlatego oddaliwszy wszelki powód dla powątpiewania, czyż godzi się komukolwiek odrzucać jakąkolwiek z tych prawd, nie popadając tym samym w herezję? Czyż ktoś, kto jest odłączony od Kościoła, nie odrzuca całej nauki chrześcijańskiej? Taka jest bowiem natura wiary i nic nie jest tak niedorzeczne, jak przyjmowanie z wiarą jednego, a odrzucanie czegoś innego58. Sobór Watykański II pisze o posłuszeństwie wiary w kontekście biskupów głoszących nieomylnie naukę w łączności z biskupem Rzymu – zarówno gdy są rozproszeni po świecie, jak i gdy są zebrani na soborze powszechnym59. Ojcowie soborowi przypominają naukę o nieomylności Papieża, gdy „ogłasza [on] definitywnym aktem naukę dotyczącą wiary i obyczajów”60. W podsumowaniu zagadnienia nauczania Magisterium znajduje się bardzo ważny fragment co do źródła nauczania Kościoła:

Kiedy zaś czy to Biskup Rzymski, czy Kolegium Biskupie z nim razem wydają jakieś ostateczne orzeczenie, czynią to zgodnie z samym Objawieniem, przy którym wszyscy mają obowiązek stać i do którego mają się stosować. Objawienie to, na piśmie lub drogą tradycji podane, przekazywane jest w całości dzięki prawowitej sukcesji biskupiej, a przede wszystkim staraniem samego Biskupa Rzymskiego, i dzięki światłu ducha prawdy jest święcie strzeżone w Kościele i wiernie wykładane61.

Oznacza to w praktyce, że gdy Kościół orzeka o danej prawdzie w sposób ostateczny, czyni to z woli samego Boga i przeciwstawianie się takiej nauce jest przeciwstawianiem się Boga w myśl słów: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał” (Łk 10, 16). W 1990 roku Kongregacja Nauki Wiary wydała bardzo ważny dokument pt. Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele, który również wymienia konieczność posłuszeństwa wobec deklaracji uroczystych bądź definitywnych62.

W 1998 roku wspomniana powyżej Kongregacja przedstawiła nową formułę wyznania wiary Professio Fidei et Iusiurandum fidelitatis in suscipiendo officio nomine Ecclesiae exercendo, która obowiązywała wiernych zobligowanych do złożenia wyznania wiary zgodnie z kan. 833. Wyznanie wiary składa się z Symbolu nicejsko-konstantynopolitańskiego oraz trzech dodatkowych stwierdzeń określających „dokładniejsze określenie hierarchii prawd wiary katolickiej”63. Fragmenty te jaśniej ukazują hierarchię prawd istniejącą w Kościele w ramach wypowiedzi Magisterium oraz stopień ich obowiązywania wobec wiernych64.

  1. Pierwsza formuła

Wierzę również mocno w to, co jest zawarte w słowie Bożym, spisanym lub przekazanym przez Tradycję, a co Kościół, jako objawione przez Boga, podaje do wierzenia, tak w Nauczaniu uroczystym, jak i w zwyczajnym Nauczaniu powszechnym.

Już sam tekst formuły ukazuje mocny związek wiary z tym, co Kościół przekazuje poprzez nauczanie uroczyste oraz zwyczajne-powszechne. Komentarz do tego fragmentu znajduje się w innym dokumencie Kongregacji Nauki Wiary pt. Wyjaśnienie doktrynalne dotyczące końcowej części formuły „Wyznania wiary”. Kongregacja objaśnia, że prawdy te są nieomylne i należy je przyjąć wiarą teologalną65, w przeciwnym przypadku wierny, uporczywie je odrzucając, może popaść w herezję66. Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius wyjaśnia, że cnota wiary jest cnotą nadprzyrodzoną (daną od Boga), dzięki której wierzymy w to, co Bóg objawił67 . To pewne przyjęcie treści wiary ma źródło w autorytecie objawiającego się Boga, który nie może wprowadzić w błąd swojego Kościoła68.

  1. Druga formuła

Z przekonaniem przyjmuję i uznaję również wszystkie i poszczególne prawdy, które Kościół w sprawach wiary i moralności podaje w sposób ostateczny.

Prawdy wymienione w drugiej formule również są podane przez Kościół nieomylnie, jednak nie pochodzą z Objawienia69, choć są z Nim nierozerwalnie związane70. Są jednak niezbędne, aby wiernie zachowywać i wyjaśniać depozyt wiary71. Nieomylność takich orzeczeń wynika z wiary w asystencję Ducha Świętego towarzyszącą Kościołowi oraz z katolickiej nauki o nieomylności Urzędu Nauczycielskiego72. Odrzucenie takiego nauczania nie powoduje popadnięcia w herezję, ponieważ nie ma ono źródła w objawieniu Boga, niemniej skutkuje zerwaniem pełnej komunii z Kościołem73. Dodatkowo Kościół przewiduje m.in. karę cenzury74 za zaprzeczanie tym prawdom75.

Powyższe dokumenty i przytoczone cytaty nie pozostają wątpliwości, że każdy katolik, który poważnie traktuje swoją relację z Bogiem i kwestie swojego zbawienia, musi przyjąć zawsze i bezwzględnie każdą naukę podaną przez Kościół jako nieomylną – czy to w ramach Magisterium uroczystego, czy zwykłego-powszechnego.

2.Magisterium zwykłe-niepowszechne

Przyjmuję nadto z religijnym posłuszeństwem woli i umysłu naukę głoszoną przez Papieża czy też przez Kolegium Biskupów sprawujących autentyczny Urząd Nauczycielski, także wtedy, gdy nie jest ona podawana z intencją definitywnego jej określenia.

Do tej pory zostało wyjaśnione, że istnieje szereg wypowiedzi Magisterium, które nie zostały podane wiernym jako ostateczne. Niemniej ich brak ostateczności nie wpływa znacznie na stopień posłuszeństwa wiernych wobec nauczania Magisterium. Wynika to z faktu, że Kościół, dzięki asystencji Ducha Świętego, zawsze ma prawo nauczać wiernych w sprawach wiary i moralności i choć „zdarzały się dokumenty Urzędu Nauczycielskiego, które nie były wolne od braków”76, to jednocześnie sam Kościół zawsze wspierany jest Bożą pomocą, a zatem wierny wciąż jest zobowiązany do posłuszeństwa takim naukom77. Kongregacja Nauki Wiary dodaje, że takie posłuszeństwo nie może być zewnętrzne i dyscyplinarne, lecz powinno wprost wynikać z logiki wiary78, która każe pamiętać, że to Kościół cieszy się autorytetem co do przechowywania, przekazywania i wyjaśniania depozytu wiary. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium podaje, że wierni powinni zgadzać się z nauczaniem biskupa nauczającego w łączności z Papieżem w sprawach wiary i obyczajów79, nie rozróżniając w tym momencie nauczania nieomylnego i nie-nieomylnego. Ojcowie soborowi dodają, że nauczaniu biskupa należy się religijna uległość woli i rozumu, która szczególnie przysługuje nauczaniu Papieża, nawet gdy nie przemawia on ex cathedra80. Jednocześnie rolą teologa jest próba odczytywania stopnia obowiązywania takiego nauczania, poprzez „charakter dokumentów bądź przez częste podawanie tej samej nauki, bądź przez sam sposób jej wyrażania”81. W podobnym tonie wypowiada się Kongregacja w Wyjaśnieniu doktrynalnym… oraz w Instrukcji o powołaniu…, w których również znajdziemy polecenie, aby odczytywać charakter i powagę każdorazowej wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego Kościoła tego typu82. Wiernemu, który by zaprzeczał nauce Kościoła niepodanej jako ostatecznej, grozi kara cenzury83, co tylko pokazuje, że nauczanie Kościoła zawsze należy traktować z odpowiednią powagą, niezależnie od faktu, czy dane nauczanie posiada charakter nieomylności.

Gdy jednak niezgoda jest nieunikniona

Jeżeli, mimo wszystko, wierny dalej nie będzie zgadzał się z nauczaniem Magisterium, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis wymienia pewne zasady, których należy trzymać się przy dialogu z Urzędem Nauczycielskim Kościoła. Zostaną przytoczone tylko te, które wydają się najciekawsze w kontekście niniejszego tekstu.

  • - Instrukcja, jak wynika z jej tytułu, opisuje rolę teologa w Kościele i jego relację z Urzędem Nauczycielskim Kościoła. Istotnie teologia jest złożoną nauką, na którą składają się m.in. rozległa historia nauczania Kościoła wraz z obecnymi interpretacjami teologicznymi. Tylko te osoby, które posiadają odpowiednie wykształcenie84 oraz są prawdziwie rozmodlone, mogą starać się mierzyć z trudnościami teologicznymi. To powinno budzić pokorę i powściągliwość u domorosłych teologów, aby pośpiesznie nie przedstawiali swoich analiz jako w oczywisty sposób prawdziwych.

 

- Kongregacja odrzuca spotykany dziś bardzo często model niezgody wobec nauczania Kościoła, który naśladuje sposób działania stosowany w świecie polityki85.

 

- Kolejną niewłaściwą, i dziś bardzo często przeze mnie obserwowaną, postawą jest pogląd, że katolik jest zobowiązany tylko do posłuszeństwa nieomylnemu nauczaniu Kościoła. To, co nie zostało podane jako nieomylne przez Kościół, miałoby stwarzać pole do swobodnego przyjęcia bądź odrzucenia takiej nauki86. Jednak wiele już wspomnianych dokumentów wskazywało na obowiązek posłuszeństwa rozumu i woli nawet wobec nauczania niepodanego jako ostateczne.

 

- Kolejnym poglądem budzącym sprzeciw Kongregacji jest pluralizm teologiczny87. W praktyce oznacza to sytuacje, w której odmawia się Kościołowi mandatu do określania ram teologii, traktując opinię Kościoła jako jeden z punktów widzenia, który można dowolnie zakwestionować. Naturalnie taka postawa prowadzi do pytania: czemu zatem w czymkolwiek Kościół miałby mieć rację, skoro choć w jednej kwestii może się tak fundamentalnie mylić?

 

- Kongregacja odrzuca również pogląd, zgodnie z którym niezgoda u wiernych w kwestiach nauczania Kościoła miałaby wynikać z sensus fidei88. Zjawisko rozszerzania się jakiejś idei wśród wiernych nie musi być przejawem nieomylnego nadprzyrodzonego zmysłu wiary. Lud może wyznawać błędne idee, a rolą Urzędu Nauczycielskiego jest zapewnienie jedności Kościoła89.

 

- Ostatnia uwaga dotyczy nadużywania prymatu sumienia, mającego usprawiedliwić różnicę zdań90. Dokument przypomina, że teolog (choć możemy rozciągnąć tę prawdę na każdego wiernego) jest zobowiązany do formowania swojego sumienia zgodnie z nauczaniem Kościoła, który wypowiada się również wiążąco co do zagadnień moralności. Koncepcja, wedle której wierny, powołując się na sumienie, może przeciwstawić się dowolnemu nauczaniu Kościoła (choćby nawet takiemu, które nie jest przedstawione jako ostateczne), jest błędna, ponieważ dowolnie odrzuca on dorobek Kościoła w kwestiach fundamentalnych. Jest to odrzucenie Objawienia, by zadowolić pychę skłaniającą do odrzucenia teologii na rzecz filozoficznego liberalizmu promującego indywidualny osąd człowieka nad istnieniem autorytetu Tradycji91. Jednak sama filozofia nie jest w stanie ukazać piękna i prawdy objawiającego się Boga, a sam system teologiczny musi być spójny i posiadać niezbędny autorytet w ramach swej struktury. W końcu Kongregacja stwierdza, że subiektywny osąd teologa nie wystarcza do zanegowania danego nauczania, ponieważ „nie jest ono ani autonomiczną, ani jedyną instancją oceny prawdziwości jakiejś nauki”92.

Przykłady nieomylnego nauczania

W tym miejscu należałoby przyjrzeć się tym naukom Kościoła, co do których coraz częściej pojawiają się postulaty ich liberalizacji, i spróbować odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu wierni zobowiązani są do przyjęcia tych nauk.

  1. Kapłaństwo kobiet

Istnieje wiele dokumentów Magisterium w tej sprawie z ostatniego półwiecza, poczynając od listu Pawła VI do Arcybiskupa Canterbury z 1975 roku, opublikowanego w Acta Apostolicae Sedis. Papież pisze w nim, że Kościół uważa za nieakceptowalne dopuszczenie kobiet do kapłaństwa. Jak wyjaśnia Ojciec Święty, fakt ten wynika z wyboru Apostołów przez Chrystusa, stałej praktyki Kościoła pozwalającej tylko mężczyznom przyjmować święcenia kapłańskie oraz w końcu żywego nauczania Kościoła, konsekwentnie głoszącego, że „wykluczenie kobiet z kapłaństwa jest zgodne z zamysłem Boga wobec swego Kościoła”93. Zgodnie z wcześniej przedstawionymi typami nauczania Kościoła należałoby tę wypowiedź zakwalifikować jako nieomylną, bo powołującą się na niezmienną Tradycję zachowaną w Kościele, przyjętą i nauczaną przez biskupów w łączności z Papieżem. Niemniej Paweł VI zlecił Kongregacji Nauki Wiary przygotowanie obszerniejszego wyjaśnienia tego zagadnienia, co zaowocowało wydaniem Deklaracji o dopuszczeniu kobiet do kapłaństwa urzędowego Inter insigniores z 1976 roku, w której Kongregacja obszernie wyjaśnia powody niedopuszczenia kobiet do kapłaństwa sakramentalnego. Z punktu widzenia omawianego zagadnienia najbardziej interesująca jest argumentacja, wedle której Kościół posiada pewną władzę nad sakramentami i ich zmianami, pamiętając jednocześnie, że władza ta ma pewne granice. Kościół nie posiada władzy co do istoty sakramentów, ponieważ zostały one ustanowione i przekazane przez Chrystusa. Rolą Kościoła jest odkrywanie prawdy płynącej z Objawienia, a nie tworzenie fałszywej rzeczywistości. Zatem jeżeli Kościół, jako jedyny mający autorytet do orzekania, które elementy sakramentów są niezmienne, a które mogą podlegać zmianom, odmawia kobietom święceń kapłańskich, to wynika to konieczności bycia wiernym nauczaniu i woli Chrystusa. Kongregacja dodaje, że nauka ta wynika z niezmiennej Tradycji w historii Kościoła, ma charakter normatywny, a jej źródłem jest asystencja Ducha Świętego i obietnica Jezusa, że będzie do końca ze swoim Kościołem94. Znów charakter wypowiedzi wskazuje nieomylność nauczania co do zakazu kapłaństwa kobiet. Jednak najciekawszym i ostatecznym głosem Kościoła był List apostolski Ordinatio sacerdotalis, w którym Papież definitywnie zakończył dyskusję na ten temat, podając, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne95. Jest to wyraźny przykład nauczania Magisterium zwykłego-powszechnego, w którym Papież podaje daną naukę jako nieomylną, co poświadczają aż trzy dokumenty Kongregacji Nauki Wiary: Odpowiedź na wątpliwości dotyczące doktryny zawartej w Liście apostolskim „Ordinatio sacerdotalis”, Wokół odpowiedzi Kongregacji Nauki Wiary na temat doktryny przedstawionej w Liście apostolskim „Ordinatio sacerdotalis” oraz Wyjaśnienie doktrynalne dotyczące końcowej części formuły „Wyznania wiary”. Zatem nauka ta, choć w niektórych kręgach katolickich wciąż zdaje się być poddawana dyskusjom, jest nieomylna i musi być przyjęta przez każdego katolika.

  1. Niemoralność aktów homoseksualnych

Na nauczanie na temat aktów homoseksualnych składają się nauki ze Starego i Nowego Testamentu oraz Tradycja Kościoła. W 1975 roku Kongregacja Nauki Wiary wydała Deklarację o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej Persona humana, w której na podstawie nauczania w Piśmie Świętym Kongregacja wyciąga wniosek, że „akty homoseksualizmu są wewnętrznie nieuporządkowane i w żadnym przypadku nie mogą zostać zaaprobowane”96. W jeszcze mocniejszym tonie został napisany przez Kongregację Nauki Wiary List do biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych Homosexualitatis problema w 1986 roku. Oprócz powtórzenia nauki z Persona humana Kongregacja szerzej omawia współczesne problemy wokół nauki o czystości i homoseksualizmie. W dokumencie znajdziemy informację, że sama nawet skłonność do aktów homoseksualnych, choć nie jest sama w sobie grzechem, to jest obiektywnie nieuporządkowana97. Kongregacja również omawia miejsca w Piśmie Świętym, które wprost albo pośrednio odnoszą się negatywnie do aktów homoseksualnych, aby na końcu stwierdzić, że nauczanie Kościoła „w tej materii jest w organicznej ciągłości ze sposobem patrzenia Pisma Świętego i z niezmienną Tradycją”98. Ostatnim ważnym dokumentem poruszającym zagadnienie czynów homoseksualnych jest tekst Kongregacji Nauki Wiary Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi z 2003 roku. Po ponownym stwierdzeniu, że akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane, Kongregacja stwierdza, że „taką samą ocenę moralną znajdujemy u wielu pisarzy chrześcijańskich pierwszych wieków i została ona jednoznacznie przyjęta przez Tradycję katolicką”99. Katechizm Kościoła Katolickiego podaje naukę o jednoznacznym odrzuceniu aktów homoseksualnych oraz wyjaśnia, że nauczanie to jest oparte na Tradycji i Piśmie Świętym100.

Choć we wspomnianych tekstach nie pada bezpośrednio sformułowanie, że nauczanie o aktach homoseksualnych należy przyjąć obligatoryjnie, to jednolite nauczanie w tej materii zarówno w Piśmie Świętym, jak i w praktyce Kościoła wskazuje na nauczanie nieomylne w ramach nauczania kolegium biskupów rozproszonych po świecie w łączności z biskupem Rzymu.

  1. Niemoralność aborcji od momentu poczęcia

Tylko w ciągu ostatnich 100 lat wydanych zostało szereg dokumentów poświęconych zagadnieniu aborcji. Pierwszym współczesnym dokumentem krytycznie wypowiadającym się na ten temat jest encyklika Piusa XI Casti connubii101 z 1930 roku. Następnym ważnym tekstem jest Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gautium et spes. Ojcowie soborowi nazywają m.in. aborcję haniebną praktyką godzącą w samo życie, która jest sprzeczna z czcią należną Stwórcy102. Niezwykle ważnym dokumentem Magisterium jest Deklaracja o przerywaniu ciąży Questio de abortu wydana przez Kongregację Nauki Wiary w 1974 roku. Kongregacja wyraźnie zaznacza na wstępie, że dokument ten nie ma być wyrazem wyłuszczenia jednych z istniejących opinii teologicznych, lecz że przedstawiona nauka należy do stałego nauczania Kościoła i „jest poważnym zobowiązaniem dla sumień wiernych”103. W tekście można znaleźć m.in. krótki wykład historyczny na temat stałego sprzeciwu Kościoła wobec aborcji, co jasno ukazuje, że „Tradycja Kościoła zawsze nauczała, że życie powinno być otoczone opieką i powinno się je pielęgnować, tak na początku, jak i w różnych okresach rozwoju”104. W dużo ostrzejszym tonie wypowiedziała się Kongregacja Nauki Wiary w 1980 roku w Deklaracji o eutanazji Iura et bona: „(…) w związku z tym trzeba ponownie zdecydowanie oświadczyć, że nikt ani nic nie może w żaden sposób zezwolić na zadanie śmierci niewinnej istocie ludzkiej, bez względu na to, czy chodzi o płód lub embrion, o dziecko, osobę dorosłą, czy starca, o osobę nieuleczalnie chorą, czy znajdującą się w agonii”105. Kolejnym krytycznym głosem w sprawie aborcji jest wydana w 1983 roku Karta Praw Rodziny, która choć „nie stanowi wykładu teologii dogmatycznej czy moralnej na temat małżeństwa i rodziny”106, to jednak „wyraża myśl Kościoła w tej dziedzinie”107, a zasady zawarte w dokumencie można znaleźć w tekstach Magisterium108. Artykuł 4 poświęcony życiu ludzkiemu zaczyna się od potępienia aborcji, która „jest bezpośrednim pogwałceniem podstawowego prawa każdej istoty ludzkiej – prawa do życia”109. O niezmienności nauczania potępiającego przerywanie ciąży świadczy również Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia i o godności jego przekazywania Donum vitae110 z 1987 roku. Najważniejszym dokumentem szeroko omawiającym niemoralność aborcji jest encyklika Jana Pawła II Evangelium Vitae z 1995 roku. Papież przypomina, że zakaz zabijania niewinnych dzieci wynika bezpośrednio z Pisma Świętego oraz Tradycji Kościoła i jest jednomyślnie głoszony przez Magisterium111. Zaraz potem Papież podaje najważniejszą i ostateczną formułę Magisterium poświęconą temu zagadnieniu:

Dlatego mocą Chrystusowej władzy udzielonej Piotrowi i jego Następcom, w komunii z biskupami Kościoła katolickiego, potwierdzam, że bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niemoralnym. Doktryna ta, oparta na owym niepisanym prawie, które każdy człowiek dzięki światłu rozumu znajduje we własnym sercu (por. Rz 2, 14–15), jest potwierdzona w Piśmie Świętym, przekazana przez Tradycję Kościoła oraz nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne112.

Formuła ta, podobnie jak w przypadku Ordinatio sacerdotalis,jest podana przez akt definiujący113 jako ostateczna i obowiązująca wiernych w ramach Magisterium zwyczajnego-powszechnego. Dodatkowo wskazanie, że nauczanie to ma źródło w Piśmie Świętym, oznacza, że należy je przyjąć wiarą teologalną114, a uporczywe jej zaprzeczanie oznacza popadnięcie w herezję115. Dodatkowym, choć już niekoniecznym, potwierdzeniem, że nauczanie to należy traktować jako ostateczne i nieomylne, jest fragment Wyjaśnienia doktrynalnego…, w którym Kongregacja, podając przykłady nauk objawionych formalnie przez Boga i niezmiennych, wymienia m.in. „nauczanie, że bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest niezwykle poważnym wykroczeniem moralnym”116, w przypisie odnosząc się do 57 punktu Evangelium Vitae.

Zatem bez wątpienia nauczanie o niemoralności aborcji, bez względu na stopień rozwinięcia dziecka, jest nieomylne. Dodatkowo jest to tak ciężkie przestępstwo, że Kodeks Prawa Kanonicznego przewiduje za nie karę ekskomuniki latae sententiae117.

Szczególny przypadek Franciszka

Jego Świątobliwość Franciszek stanowi szczególnie wymagający przypadek w kontekście rozpatrywania posłuszeństwa Magisterium. Papież jest znany z luźnego, duszpasterskiego nauczania, obdartego z intelektualnej warstwy, co utrudnia teologom, jak i wiernym traktowanie wypowiedzi oraz dokumentów papieskich z należytą powagą. Teoretycznie ta duszpasterskość nie musi być sama w sobie czymś złym, bowiem choć ciężko powiedzieć np. o św. Faustynie, że była wykształconą kobietą, to jednak oświecona przez Boga posiadała wyjątkową mądrość. W praktyce jednak Papież Franciszek jest mocno ukształtowany przez dynamiczne zmiany XX wieku, które również miały swój charakterystyczny wymiar w jego rodzinnej Argentynie. Papież słynie z kłopotliwych wypowiedzi udzielanych podczas wywiadów, które następnie są wyjaśniane i prostowane przez jego współpracowników. Zdezorientowany wierny tym usilniej może zastanawiać się, na ile jego sumienie jest związane z wypowiedziami papieskimi, które nie są zawarte w dokumentach Kościoła. Otóż warto pamiętać, że Papież jest biskupem, teologiem i takie wypowiedzi są jego prywatną opinią w danej materii. Nie oznacza to, że powinniśmy przechodzić nad opiniami Papieża do porządku dziennego, tak jakby nie miały żadnego znaczenia. Równocześnie skoro takie wypowiedzi nie mają charakteru formalnego i nie przedstawiają treści, które już istnieją w Magisterium, tym bardziej mogą być odrzucone. To ma szczególne znaczenie w kontekście licznych, i raczej zgodnie uznawanych za niefortunne, wypowiedzi Jego Świątobliwości na temat wojny na Ukrainie.

Jednak największą problematyczność stanowi nauczanie zawarte w adhortacji Amoris laetitia. W 2016 roku biskupi argentyńscy napisali list do kapłanów regionu Buenos Aires, w którym wyznaczają nowe normy postępowania dla kapłanów. W jednym z punktów biskupi dopuszczają udzielanie sakramentów pojednania i Eucharystii osobom żyjącym w nowym związku, gdy nie da się w ich przypadku stwierdzić nieważności małżeństwa. Jego Świątobliwość Papież Franciszek uznał, że interpretacja Amoris laetitia zawarta w liście biskupów jest całkowicie poprawna i ostateczna118. Następnie, na polecenie Ojca Świętego, list został dodany do Acta Apostolicae Sedis, w efekcie czego stał się oficjalnym dokumentem Kościoła. Z punktu widzenia nauczania Kościoła jest to wyjątkowo problematyczny kazus. Nauczanie o nierozerwalności małżeństwa i cudzołóstwie jako akcie moralnie bezwzględnie złym niewątpliwie należy do nieomylnego nauczania Kościoła119. Jak zatem pogodzić nowe nauczanie z poprzednim, którego nie tylko nie da się już zmienić, ale z racji wiary w asystencję Ducha Świętego należy uznać za obowiązujące z woli Boga? Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis wyraża pragnienie, aby teolog „starał się usilnie zrozumieć treść, argumentację i motywy”120 problematycznego nauczania. Jeśli osobisty wysiłek nie przyniesie spodziewanych owoców akceptacji nauczania, teolog może zwrócić się do Urzędu Nauczycielskiego, aby ten przedstawił nauczanie Kościoła „w sposób bardziej pogłębiony i lepiej uzasadniony”121. Głównym problemem w objaśnianiu liberalnej interpretacji Amoris laetitia przedstawionej przez argentyńskich biskupów jest brak wspomnianej przez Kongregację argumentacji co do takiego nauczania. Dokument papieski jest dość niejasny i dopiero list biskupów, zgodnie z deklaracją Franciszka, wprost opisuje zagadnienie Komunii dla osób żyjących w powtórnych związkach. Ani Papież, ani Kongregacja Nauki Wiary nie przedstawili nauczania w świetle swoich poprzedników, w żaden sposób nie uzasadniono go również teologicznie, stawiając teologów i wszystkich wiernych w kłopotliwej sytuacji. Problem ten pośrednio starali się rozwiązać niektórzy kardynałowie, prosząc Ojca Świętego o odpowiedź na ich cztery pytania (łac. dubia) w kwestiach budzących wątpliwości co do ciągłości nauczania Kościoła. Takie pytania są standardową praktyką i są wysyłane do różnych kongregacji. Brak odpowiedzi Franciszka bądź w jego imieniu Kongregacji Nauki Wiary sprawia, że teolog nie tylko nie jest w stanie wykazać ciągłości nauczania w kwestii nierozerwalności małżeństwa oraz grzechu cudzołóstwa, ale również nie jest w stanie wyjaśnić teologicznie obecnych wytycznych. W takiej sytuacji wydaje się poprawne, aby trwać w tym, co jest niezmienne – wszak takiego nauczania z definicji nie da się zmienić. Odrzucenie takiego nauczania byłoby nie tyle niewiernością Kościołowi, co raczej niewiernością Magisterium, które chwilowo nie odzwierciedla poprawnego nauczania, przekazywanego nam w Tradycji i Piśmie Świętym.

Warto poczynić tu uwagę, że dzisiejsze próby odrzucania nauczania Magisterium polegają na przyjęciu liberalnych interpretacji nauczania Kościoła, więc nie jest to taka sama sytuacja jak opisana powyżej.

Ośmieszony rozum

Wszystkie te szczegółowe informacje miały na celu ukazanie, jak Kościół troszczy się o przekazywanie czystej doktryny i w jaki sposób to odbywa się w praktyce. Dość mocna precyzja w przekazywaniu nauczania powinna skutkować jasną deklaracją wiernych, czy są w stanie być wierni Panu w Jego Świętym Kościele katolickim. W praktyce jednak okazuje się, że członkowie Kościoła niekoniecznie chcą trwać przy Bogu w jedności, a desygnatem sformułowania „nauczanie Kościoła” może być cokolwiek, co im się spodoba. To dobieranie sobie prawd wiary, to odrzucenie konkretnych ram doktrynalnych przypomina nieudolną implementację postmodernizmu, w której nie jest się pewnym, czy w ogóle te ramy istnieją, ale na wszelki wypadek niech nikt nie stara się ich określić. Być może to jeszcze echo XX-wiecznego modernizmu, które nigdy prawdziwie nie zostało zlikwidowane, a które przecież przejawiało się dokładnie w takim zachowaniu: nieustanna krytyka oraz ciągłe próby redefiniowania nauczania Kościoła.

W efekcie trzeba zmierzyć się z pytaniem: co takiego sprawia, że wierny tak chętnie zwraca się ku „bogu”, zamiast przylgnąć do prawdziwego Pana. Moim zdaniem odpowiedź znajduje się w braku cnoty wiary bądź jej wielkim osłabieniu oraz pysze, skupiając się na własnych zdolnościach poznawczych. Ich oddziaływanie jest wzajemne, bo pycha osłabia cnotę wiary, stawiając człowieka w centrum, ale sama osłabiona cnota wiary też może powodować pychę, w ramach której człowiek słabej wiary nie jest zdolny zaakceptować nauczania Kościoła, gdyż jego rozum nie jest w stanie zaakceptować Bożego objawienia, a zatem musi stawiać swoje opinie wyżej niż to, co Kościół przedstawia.

Nie jestem historykiem, więc nie chcę wyrokować, jak wyglądała ta kwestia w przeszłości, ale nie mogę oprzeć się myśli, że obecnie trudno jest ludziom uwierzyć w Boga i Bogu tak do końca. Niejednokrotnie nie rozumiemy wielu zagadnień teologicznych bądź prawno-kanonicznych, a jednocześnie żyjemy w środowiskach, które bardzo często weryfikują status naszej wiary. Nieustannie rozbrzmiewające pytania, czy naprawdę jest się tak naiwnym, aby uwierzyć w tę czy inną prawdę, mogą być dla nas trudnym wyzwaniem. To są takie małe momenty, kiedy możemy dać świadectwo wiary przed ludźmi i powiedzieć do nich: „wierzę, choć w ogóle tego nie rozumiem, albo jeszcze lepiej wierzę, a moja miłość do Boga nie jest zależna od mojej wiedzy. Ale może nie byliśmy dość wychowani, aby miłować Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22, 37). Póki ludzie jeszcze nie wytykają nas palcami za wiarę w realną obecność Pana Jezusa pod postaciami chleba i wina, to nie wyrzekniemy się tej prawdy, ale kto rozsądny będzie jeszcze twierdzić, że kobiety nie mogą być kapłanami albo że rozwodnicy żyjący w ponownych związkach nie mogą przystępować do Komunii świętej? Wiara z bycia absolutnie podstawową i ogarniającą wszystko przestrzenią zmieniła się w klub domorosłych mędrców, gdzie każdy ma coś „mądrego” do powiedzenia, byle tylko nie Pan Bóg. A przecież jeżeli prawdziwie Pan Jezus powołał Kościół, to tylko ten Kościół jest nam w stanie powiedzieć coś prawdziwego o tej nieuchwytnej rzeczywistości. Roszczenie sobie prawa do bycia samostanowiącym się Papieżem wygląda jak cień protestantyzmu w wykonaniu katolickim.

Spotykam coraz więcej zagubionych ludzi wierzących, którzy nie są w stanie wytrwać w pełni w wierze Kościoła. Źródła są różne, choć mianownik jest wspólny: zbyt trudno być nam „na ślepo” oddanymi Bogu, gdy wiara w Niego odbywa się w ramach namacalnego Kościoła, w którym tak wiele rzeczy nas uwiera. Bez mocno rozwiniętej cnoty wiary trudno też przyjmować tak samo stanowczo szereg drobnych kwestii liturgicznych czy prawnych. Czy jestem w stanie przejąć się tym, że dzień trwa od północy do północy, a więc np. właśnie wtedy nie mogę wykonywać pracy niekoniecznej, albo powinienem nie jeść mięsa? Czy jestem w stanie przejąć się drobnymi gestami liturgicznymi, o których dziś nikt praktycznie nie pamięta? Jeśli nie obchodzi nas ta rzeczywistość, to w kolejce czeka szereg innych spraw, o których chętnie zapomnimy. Jednak zaczynając od drobnych przewinień, skończymy na poważnych, bo „kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie” (Łk 16, 10). Oprócz zagubionych ludzi, tzn. takich, którzy nie potrafią odnaleźć się w rzeczywistości przylgnięcia do Pana i posłuszeństwa Mu w Jego Kościele, istnieje szereg „myślicieli” i „intelektualistów”, którzy z własnych powodów nie mogą zgodzić się na tak „ślepe oddanie” się Bogu. Nie ujmuję tych przymiotników w cudzysłów, by zadrwić z tych ludzi – nie ma co śmiać się z cudzych grzechów, gdy samemu ma się ich nadto. Niemniej grupa ta składa się często z bardzo dobrze wykształconych wiernych, którzy – niczym anioł tuż przed upadkiem – mówią non serviam. Ludzi tych charakteryzuje mocne poczucie, że ich rozum wyznacza – choćby częściowo – te ramy prawdy, które tradycyjna teologia chciałaby upatrywać właśnie w Słowie Bożym spisanym bądź przekazanym przez Tradycję, ale na końcu interpretowanym tylko przez Kościół. Poczucie sprawczości i wielkości własnego umysłu nie pozwala tym wiernym na takie ukorzenie się – Kościół powinien usłyszeć ich głos i wziąć go pod uwagę.

Rozum niewątpliwie odgrywa ważną rolę w naszym życiu – dał nam go sam Bóg, stwarzając nas na Jego podobieństwo. Już starożytni filozofowie dali wyraz wspaniałości ludzkiego rozumu, zadając pierwsze krytyczne pytania o człowieka i świat go otaczający. Szczyt myśli filozoficznej nastąpił w okresie scholastyki, gdy szereg filozofów, ze św. Tomaszem z Akwinu na czele, szczegółowo opisywało rzeczywistość, tworząc nad wyraz spójny system. Człowiek szybko ujarzmił ziemię i zwierzęta, aby rozwijać się w jeszcze lepszych warunkach. Czasy nam współczesne to rozkwit medycyny, wirusologii, informatyki i wielu innych dziedzin. Nie sposób nie zachwycić się tym, co potrafimy uczynić naszym intelektem, a co jeszcze przed nami. Wszystko to, czego Kościół nie rozpoznał jako niemoralne, jest dobre i jest powodem do naszej prawdziwej radości. Niemniej są takie rejony, gdy rozum musi uznać, że jest świadkiem rzeczy, których nie da się wyjaśnić bez podparcia łaski wiary. Człowiek wciąż może wyjaśniać wiele aspektów wiary za pomocą filozofii czy psychologii, ale fundament pochodzi od Boga, nie dając się wyprowadzić z samego tylko rozumu. Trójjedyność Boga, tytuł Theotokos dla Maryi, Unia Hipostatyczna czy w końcu kanon Pisma Świętego i Tradycja – to wszystko nabiera prawdziwej mocy tylko i wyłącznie dzięki łasce wiary. Rozum pozbawiony światła Bożego musi uznać rzeczywistość nadprzyrodzoną za głupotę, za wróżki, za coś, co w najlepszym przypadku może zakończyć się na arystotelesowskim Nieporuszonym Poruszycielu. Jednak rozum, skoro właśnie dany jest od Boga, to właśnie przed Nim musi się ukorzyć. Jan Paweł II, dostrzegając powagę zagadnienia, wydał encyklikę Fides et ratio, w której szeroko opisuje związek wiary i rozumu. Przytacza tam fragment Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym Dei Verbum, która w punkcie 5 idealnie streszcza relację rozumu do wiary:

Bogu objawiającemu należy okazać „posłuszeństwo wiary”, przez które człowiek z wolnej woli cały powierza się Bogu, okazując „pełną uległość rozumu i woli wobec Boga objawiającego” i dobrowolnie uznając objawienie przez Niego dane. By móc okazać taką wiarę, trzeba mieć łaskę Bożą uprzedzającą i wspomagającą oraz pomoce wewnętrzne Ducha Świętego, który by poruszał serca i do Boga zwracał, otwierał oczy rozumu i udzielał „wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie”122.

Nie brak w Polsce środowisk mieniących się katolickimi, które, nie chcąc zaakceptować nauczania Kościoła, próbują na nowo kreślić teologię katolicką. Jednak, nawet biorąc pod uwagę tylko to, co zostało przedstawione z teologii Kościoła katolickiego, próby te są intelektualnie bezpłodne, a ich jedynym owocem może być zwątpienie, liberalizacja poglądów, aż w końcu odejście z Kościoła. Wszystkie omówione wcześniej przeze mnie zagadnienia (aborcja, akty homoseksualne, kapłaństwo kobiet) są chętnie poruszane przez te środowiska w ramach prób przemiany prawdy na „prawdę”, taką moją, własną. To jest bardzo ważne świadectwo dla wszystkich wiernych bez wyjątku, że uleganie własnym teoriom wbrew logice wiary kończy się pychą i dalszym oddalaniem się od komunii z Kościołem. Gdy raz wejdzie się na tę drogę, można później nie móc znaleźć drogi powrotu. Nie odmawiam tym środowiskom miłości do Boga, ale jestem przekonany, że za bardzo kochają siebie, aby zobaczyć rozstrzał między ich wiarą a rzeczywistością.

Posłuszeństwo Kościołowi nie jest wynikiem lenistwa intelektualnego, ale wiary w to, że prawdziwie Pan trwa w swoim Kościele, który będzie prowadzić aż do Paruzji. Tylko pamiętając o nadprzyrodzonym wymiarze Kościoła, możemy przezwyciężyć to, co może nam się wydawać z pozoru niewłaściwe. Przed Bogiem jesteśmy jak dzieci, a każdy rodzic wie, jakie niemądre pomysły potrafią mieć ich latorośle. Czy naprawdę myślimy, że jesteśmy dużo mądrzejsi od dzieci, gdy idzie o kwestie wiary, zbawienia? Zarówno dla Kościoła, jak i dla naszego zbawienia lepiej byłoby, gdybyśmy przestali forsować własne błędne idee, a posłuchali, co Bóg ma do powiedzenia, skoro jest On dobrym pasterzem i zna swoje owce123. Za każdym razem, gdy chcemy zgrzeszyć pychą, Bóg pyta się nas: „czy i wy chcecie odejść?”124, a my mamy szansę Mu odpowiedzieć: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga”125.

Zjednoczenie z Bogiem przychodzi w szarej codzienności, w pięknej pobożności i żmudnym oddaniu się Jedynemu Zbawcy. Bez fajerwerków, bez ekstaz, bez stawiania siebie na pierwszym miejscu, tak po prostu. Wielu ludzi kocha Boga, ale czy wielu kocha Go wystarczająco mocno, aby zrezygnować z własnych ambicji?

A jeżeli wierzymy w samym tylko Kościele w tak różne prawdy, których nie da się pogodzić ze sobą, to czy jeszcze można mówić o jedności wiary albo nawet o samym jej pragnieniu? W jaki sposób jesteśmy członkami Mistycznego Ciała Chrystusa, kiedy sami zaczynamy budować rzeczywistość, zamiast ją przyjąć i w niej trwać? A przecież jeżeli Chrystus jest naprawdę największą wartością, najwspanialszym bytem i naszym celem jest prawdziwe zjednoczenie z Nim, to czy właśnie nie powinna nas interesować Jego, a nie nasza, nauka?

Niech ten tekst zakończy parafraza wiersza Czesława Miłosza pt. Piosenka o końcu świata:

W dzień pracy nad świętością
Rybak naprawia błyszczącą sieć,
Brat zakonny zamiata tę samą uliczkę,
Człowiek płacze nad swoją grzesznością,
Kobieta wysłuchuje żalów przyjaciółki.

A którzy myśleli o buncie przeciwko Kościołowi,
Są zawiedzeni.
A którzy oczekiwali własnego wywyższenia,
Nie wierzą, że nie postępują na drodze duchowej.
Dopóki ego jest większe od Boga,
Dopóki pycha jest tak umiłowana,
Nikt nie wierzy, że to nie jest świętość.

Tylko zmęczony ojciec, który usypia dziecko,
Kocha je usypiać, wypełniając swe powołanie,
Powiada, mrucząc kołysankę,
Innej świętości nie będzie,
Innej świętości nie będzie.

Stanisław Artymowski

 

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 

1 Por. J. Majewski, Wprowadzenie do teologii dogmatycznej, [w:] Dogmatyka, t. 1, red. E. Adamiak, A. Czaja, J. Majewski, Warszawa 2005, s. 71.

2 Por. G.L. Müller, Dogmatyka katolicka, tłum. W. Szymona OP, Kraków 2015, s. 103.

3 Por. J 16, 12–13.

4 Por. 1 Tm, 20; 2 Tm 14.

5 Por. G.L. Müller, dz. cyt., s. 105; por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei Verbum, 10.

6 Tamże.

7 BF III, 5, [w:] G.L. Müller, dz. cyt., s. 106.

8 Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei Verbum, 9.

9 Por. Łk 22, 32.

10 Por. KK 19; Mt 28, 18–20; Mk 16, 15; Łk 24, 45–48; J 20, 21–23.

11 Por. KK 20.

12 Tamże; por. C. Napiórkowski, Jak uprawiać teologię, Wrocław 1996, s. 142.

13 Por. G.L. Müller, dz. cyt., s. 127.

14 Tamże, s. 143.

15 Por. C. Napiórkowski, dz. cyt., s. 141.

16 Por. tamże, s. 145; por. F. Sullivan, Creative fidelity. Weighing and interpreting documents of the Magisterium, Oregon 2003, s. 99.

17 (…) ordinario totius Ecclesiae per orbem dispersae magisterio (…), Pius IX, Tuas libenter.

18 „Następnie wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko, co zawiera się w słowie Bożym spisanym lub przekazanym, i jest do wierzenia przedkładane przez Kościół – albo uroczystym orzeczeniem, albo zwyczajnym i powszechnym nauczaniem – jako objawione przez Boga”, Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius, 34.

19 Por. C. Napiórkowski, dz. cyt., s. 145.

20 Tamże.

21 „Nie wolno też sądzić, że treści Encyklik nie wymagają same przez się uległości, skoro w nich Papieże nie sprawują swej najwyższej władzy nauczania. Uczą one bowiem na podstawie zwyczajnego posłannictwa Urzędu Nauczającego, do którego również odnoszą się słowa: «Kto was słucha, mnie słucha»” (Łk 10, 16), Pius XII, Humani generis, 20.

22 „Skoro zaś Kościół już częstokroć w ciągu wieków wykonywał ten urząd czy to w formie zwyczajnej, czy nadzwyczajnej (…)”, Pius XII, Humani generis, 20.

23 Sobór Watykański I w Konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym Pastor aeternus orzekł, że Papież naucza nieomylnie, kiedy naucza ex cathedra, tzn. używa swojego autorytetu w sprawach wiary i moralności, zobowiązując do przyjęcia danej nauki przez cały Kościół.

24 Por. J. Majewski, dz. cyt., s. 80; por. C. Napiórkowski, dz. cyt., s. 146; por. KK 22, 25.

25 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis, 15; por. Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius, 34.

26 „Dlatego po przedstawieniu Bogu przez Jego Syna naszych nigdy nieustających pokornych i popartych postem prywatnych oraz publicznych próśb Kościoła (...), powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz naszą ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swojego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga oraz ze względu na przewidywane zasługi Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana wolna od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć. Dlatego też ci, którzy ośmieliliby się w sercu pomyśleć inaczej, niż zostało to przez nas określone, od czego niech Bóg zachowa, niech się dowiedzą i wiedzą na przyszłość, że własnym wyrokiem się potępili i doznali upadku w wierze oraz odpadli od Kościoła katolickiego, a ponadto na mocy samego faktu popadają w kary ustanowione przez prawo, jeśli to, co czują w sercu, odważą się w słowie lub piśmie lub w inny dostrzegalny sposób wyjawić”, Pius IX, Ineffabilis Deus.

27 „(...) nauczamy i definiujemy jako dogmat objawiony przez Boga, że gdy biskup Rzymu przemawia ex cathedra, to znaczy, gdy wykonując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich chrześcijan, na mocy swego najwyższego apostolskiego autorytetu określa naukę dotyczącą wiary lub moralności obowiązującą cały Kościół, dzięki opiece Bożej obiecanej mu w [osobie] św. Piotra, wyróżnia się tą nieomylnością, w jaką boski Zbawiciel zechciał wyposażyć swój Kościół dla definiowania nauki wiary lub moralności. Dlatego takie definicje biskupa Rzymu – same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła – są niezmienialne. Gdyby zaś ktoś, nie daj Boże, odważył się sprzeciwiać tej naszej definicji – niech będzie wyklęty”, Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Chrystusowym Pastor aeternus, 36.

28 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne dotyczące końcowej części formuły „Wyznania wiary”, 9.

29 Por. G.L. Müller, dz. cyt., s. 128.

30 „Choć poszczególni biskupi nie posiadają przywileju nieomylności, to jednak głoszą oni nieomylnie naukę Chrystusową wówczas, gdy nawet rozproszeni po świecie, ale z zachowaniem więzów łączności między sobą i z Następcą Piotra, nauczając autentycznie o rzeczach wiary i obyczajów, jednomyślnie zgadzają się na jakieś zdanie jako mające być definitywnie uznane”, KK 25; por. KK 22; por. Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius, 34.

31 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, dz. cyt., 6.

32 Tamże.

33 Tamże.

34 Tamże, 11.

35 Jan Paweł II, List Apostolski Ordinatio sacerdotalis, 4.

36 Tamże.

37 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Odpowiedź na wątpliwości dotyczące doktryny zawartej w Liście Apostolskim „Ordinatio sacerdotalis”.

38 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wokół odpowiedzi Kongregacji Nauki Wiary na temat doktryny przedstawionej w Liście apostolskim „Ordinatio sacerdotalis”.

39 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Odpowiedź na wątpliwości…

40 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Odpowiedź na wątpliwości…; por. Kongregacja Nauki Wiary, Wokół odpowiedzi….

41 Por. J. Majewski, dz. cyt., s. 81; por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis, 16; por. Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius, 34.

42 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 6; por. Kongregacja Nauki Wiary, Odpowiedź na wątpliwości…

43 Jan Paweł II w 1998 roku wydał List apostolski motu proprio Ad tuendam fidem aktualizujący Kodeks Prawa Kanonicznego o trzy nowe formuły dodane do wyznania wiary.

44 Por. KPK, kan. 750 § 2.

45 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 25; por. Kongregacja Nauki Wiary, Professio Fidei et Iusiurandum fidelitatis in suscipiendo officio nomine Ecclesiae exercendo; por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 10.

46 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis, 17; por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 25.

47 Por. J. Majewski, dz. cyt., s. 83.

48 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 10; por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 25; por. Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis, 23.

49 Stanisław Napiórkowski w ogóle nie wymienia dokumentów soborowych w nauczaniu zwyczajnym, podczas gdy Józef Majewski ledwo o tym wspomina. Kard. Müller w swej Dogmatyce katolickiej praktycznie nie porusza zagadnienia Magisterium.

50 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis, 18.

51 W rozmowie z 2021 roku Michał Paca, zajmujący się zawodowo gospodarką odpadów, wypowiadał się krytycznie co do segregacji śmieci, która, według niego, nie ma większego znaczenia dla ochrony środowiska. Por. Segregowanie śmieci to hipokryzja. Czy to zmieszamy, czy nie, dla planety mała różnica, https://next.gazeta.pl/next/7,151003,27064667,segregowanie-smieci-to-hipokryzja-czy-to-zmieszamy-czy-nie.html (dostęp 17.09.2022).

52 „Bo gdyby nawet chodziło o to podporządkowanie, które należy zachowywać aktem wiary Boskiej, to nie powinno by być ono ograniczane tylko do rzeczy, które zostały zdefiniowane wyraźnymi orzeczeniami Soborów ekumenicznych, Rzymskich Papieży i tej Świętej Stolicy, ale należy je rozciągać na sprawy, które zwyczajnym nauczaniem całego rozproszonego po świecie Kościoła są przekazywane jako objawione na sposób Boski i stąd poprzez powszechną i stałą zgodę uznawane są przez teologów katolickich za należące do wiary”, Pius IX, Tuas libenter, [w:] J. Villefranche, Pius IX, dzieje życie, epoka, tłum. M. Nowodworski, Warszawa 2001, s. 365.

53 Tamże.

54 „Następnie wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko, co zawiera się w słowie Bożym spisanym lub przekazanym, i jest do wierzenia przedkładane przez Kościół – albo uroczystym orzeczeniem, albo zwyczajnym i powszechnym nauczaniem – jako objawione przez Boga”, Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius, 34.

55 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o katolickiej doktrynie o Kościele przeciw niektórym współczesnym błędom Mysterium Ecclesiae, 3.

56 Leon XIII, Satis cognitum, 8.

57 Tamże, 9.

58 Tamże.

59 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 25.

60 Tamże.

61 Tamże.

62 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis, 23.

63 Jan Paweł II, List apostolski motu proprio Ad tuendam fidem.

64 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 4.

65 Por. KPK, kan. 750 § 1; por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 5.

66 Por. KPK, kan. 751 § 1; por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 5; por. KPK, kan. 751.

67 Por. Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius, 29; por. Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła Dominus Iesus, 7.

68 Por. Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius, 29.

69 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 6; por. Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o katolickiej doktrynie…, dz. cyt., 3.

70 Por. Jan Paweł II, List Apostolski motu proprio Ad tuendam fidem.

71 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 6; por. Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o katolickiej doktrynie…, dz. cyt., 3; por. KPK, kan. 750 § 2; por. Jan Paweł II, List Apostolski motu proprio Ad tuendam fidem.

72 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 6; por. Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o katolickiej doktrynie…, dz. cyt., 3.

73 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 6; por. KPK, kan. 750 § 2.

74 Kara poprawcza, do której zalicza się ekskomunika, suspensa oraz interdykt.

75 Por. KPK, kan. 1365.

76 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis, 24.

77 Tamże, 17, 23, 24.

78 Tamże.

79 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 25.

80 Tamże.

81 Tamże.

82 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis, 17; por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 6.

83 Por. KPK, kan. 1365.

84 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele Donum veritatis, 33.

85 Por. tamże.

86 Por. tamże.

87 Por. tamże, 34.

88 Por. tamże, 35.

89 Por. tamże.

90 Por. tamże. 38.

91 Por. tamże, 32.

92 Tamże, 28.

93 Paweł VI, Odpowiedź na list Jego Ekscelencji Ks. Abp. Dr. F.D. Coggana, Arcybiskupa Canterbury, o kapłaństwie urzędowym kobiet, 30 listopada 1975: AAS 68 (1976), 599–600, s. 600, [w:] Jan Paweł II, List apostolski Ordinatio sacerdotalis, 1.

94 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o dopuszczeniu kobiet do kapłaństwa urzędowego Inter insigniores, IV.

95 Jan Paweł II, List apostolski Ordinatio sacerdotalis, 4.

96 Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej Persona humana, 8.

97 Kongregacja Nauki Wiary, List do biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych Homosexualitatis problema, 3.

98 Tamże, 8.

99 Kongregacja Nauki Wiary, Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi, 4.

100 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 2357.

101 Por. Pius XI, Casti connubii, I.

102 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 27.

103 Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o przerywaniu ciąży Quaestio de abortu, 4.

104 Tamże, 6.

105 Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o eutanazji Iura et bona, II.

106 Karta Praw Rodziny, Wprowadzenie.

107 Tamże.

108 Tamże.

109 Tamże, artykuł 4.

110 Por. Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia i o godności jego przekazywania Donum vitae, 1.

111 Por. Jan Paweł II, encyklika Evangelium Vitae, 57.

112 Tamże.

113 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 9.

114 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 5.

115 Tamże; por. KPK, kan. 751.

116 Por. Kongregacja Nauki Wiary, Wyjaśnienie doktrynalne…, 11.

117 Por. KPK, kan. 1397 § 2.

118 Por. Watykan: Papieski list do biskupów Argentyny ws. „Amoris laetitia” dokumentem oficjalnym, https://www.gosc.pl/doc/4361689.Watykan-Papieski-list-do-biskupow-Argentyny-ws-Amoris-laetitia (dostęp 11.08.2022).

119 Por. Jan Paweł II, Veritatis splendor, 52.

120 Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o powołaniu teologa w Kościele „Donum veritatis, 29.

121 Tamże, 30.

122 Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei Verbum, 5.

123 Por. J 10, 14.

124 J 6, 67.

125 J 6, 68.


Stanisław Artymowski

(1989) z zawodu programista, magister teologii, miłośnik dogmatyki i św. Tomasza. Twórca Vademecum Liturgicznego. Mieszka w Warszawie wraz z żoną i synkiem.