Komentarze
2014.12.18 19:43

Zanim nastąpi połów

Pobierz pdf

Tekst ukazał się jako artykuł wstepny Christianitas, nr 7/2001

 

W Liście Novo millennio ineunte Ojciec Święty powtórzył kilkakrot­nie słowa Chrystusa do Szymona Piotra: Duc in altum, to znaczy: „Wy­płyń na głębię” (Łk 5, 6).

Zanim Kościół dotrze do ludzi, musi wypłynąć na głębię. Nie tyl­ko dlatego, że jego Prawda odwołuje się do tego, co w człowieku naj­głębsze; przede wszystkim dlatego, że ta Prawda pochodzi z głębin o niebo dalszych, z samych głębin Bytu i Miłości, intimior intimo meo. Kościół żyje Łaską, a ta zamieszkuje najpierw głębie, aby stopniowo obejmować swo­im promieniowaniem także to, co zewnętrzne. Cudowny Psalm 44 (przez przekomarzanie z tradycją Wulgaty nazywany dziś najczęściej Psalmem 45) mó­wi, że cała chwała Córy Królewskiej pochodzi „od wewnątrz". Przez długie wie­ki to zdanie przypominało po prostu, że chluba Kościoła-Oblubienicy bierze się z jej wewnętrznego nadprzyrodzonego związku z jedynym Panem-Oblubieńcem. To z powodu tej więzi Oblubienica, jak panna młoda idąca ad Dominum, błyszczała w liturgii „szatą wzorzystą", circumamicta varietatatibus, a w nauczaniu i misji świeciła światu swym „złotogłowiem”; otaczały ją liczne druhny — narody chrześcijańskie, idące wraz ze swymi „możnymi” w orszaku Kościoła na spotkanie z Chrystusem Królem... Owszem, aby poznać prawdę Kościoła, trzeba było zawsze zejść się z nim na głębiach wiary — ale jeszcze na suchym brzegu niewiary lub na płyciznach blędnowierstwa można było przybliżać się do Misterium dzięki pięknu i porządkowi: Quae est ista? „Kimże jest ta, któ­ra świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce, groźna jak zbrojne zastępy?" (Pnp 6, 10).

Sytuacja ta uległa zmianie o tyle, że dziś także piękno Kościoła, bogactwo biedaków, skryło się na głębię i nie oświetla z dala drogi ku Prawdzie: wzorzy­stą szatę liturgii zastąpiły na ogół części garderoby dość dziwnie dobrane, kuse syntetyki; złoto nauki katolickiej zaczęto wymieniać na perkaliki i świeci­dełka; rozprzęgła się w przytupach acies bene ordinata, a druhny-narody roz­pierzchły się — jedne odeszły same w odruchu buntu, drugie być może poczuły się kiedyś niepotrzebne, gdy samo określenie „narody chrześcijańskie" stało się niemodne. I teraz, już na naszych oczach, białą suknię ślubną Oblubieni­cy ogłupiały świat uznaje za białą szatę obłąkanego, którą kiedyś założono Chry­stusowi Panu na pohańbienie. Tak wiele się zmieniło, a słowa Psalmu nabrały nowej, dramatycznej aktualności: tak, powtarzamy z uporem, ta zabiedzona Dziewczyna-Kościół, traktowana z wyniosłością i drwiną nawet przez do­mowników, całe swoje piękno ma wewnątrz — gdyż trwa jej małżeński zwią­zek z Chrystusem, płodny świętością! Chciejcie to uznać, przechodnie: Nigra sum, sed formosa — „Śniada jestem, lecz piękna, córki jerozolimskie" (Pnp 1,5). Trzeba wierzyć temu zapewnieniu Oblubienicy. Można to jej piękno zna­leźć — choć czasem trzeba go długo szukać...

Wszystko to już kiedyś było, a Kościół podąża w istocie śladami Chrystusa — tego Mocarza „najpiękniejszego spośród synów ludzkich" (Ps 44,3), który ja­ko cierpiący Sługa „nie miał wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał... jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa" (Iz 53, 2-3). A potem zajaśniał i wypiękniał, jeszcze na ziemi, w Zmartwychwstaniu.

Gdy Jan Paweł II powtórzył wezwanie do wypłynięcia na głębię, odebrano to słusznie jako objaw optymizmu, ufności w siły żywotne chrześcijaństwa na przełomie wieków. Zaczęliśmy myśleć o „obfitym połowie" na głębiach. Myśl, jak wiadomo, biegnie szybko, jak marzenie... Zamiast jednak — wedle słów śp. Gustave'a Thibona — uciekać do „dnia jutrzejszego, który śpiewa”, nie bądź­my głusi na „dzisiaj, które szczeka”. Stańmy mocno w teraźniejszości, między nocą ludzkiego wysiłku i cudem połowu. Jak wszyscy chrześcijanie, mamy fak­tycznie uczestniczyć w złączeniu swej wczorajszej ludzkiej bezsilności z obie­caną wszechmocą Łaski. To właśnie ma się dokonać w naszym dzisiaj.

 

Paweł Milcarek


Paweł Milcarek

(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.