Duchowość
2018.11.05 12:32

O wypędzaniu złych duchów

Nie pamiętam już, czy gdzieś w innych partiach Ewangelii znajduje się takie wydarzenie, w którym Jezus odsyła z kwitkiem, do domu, do mamy kogoś, kto pragnie zostać Jego uczniem. Nawet Judasz został przyjęty, a bohater z fragmentu Ewangelii wg św. Marka 5, 1-20 - wyzwolony spod wpływu demona - słyszy z ust Pana krótką odmowę: wracaj do swojego domu... Dlaczego? Bo egzorcyzmy Jezusa cechuje nie sensacja, ale dyskrecja. Zawsze dyskrecja. Człowiek, który przynależał do demona - to znaczy wybrał, choćby na jakiś czas, dobrowolnie i świadomie (bo tylko w stanie dobrowolności i świadomości dochodzi do opętania) stan duchowych ciemności, nigdy nie będzie świadkiem Światła. Został Światłu przywrócony, ale nie może o nim świadczyć. Bo świadcząc musiałby odnosić się choćby jednym zdaniem do ciemnej przeszłości, co zawsze prowadziłoby jednak do jakiejś formy sensacji, zainteresowania, komentarza, w którym musiałoby się znaleźć choćby jedno znów słowo o demonie… A Jezus w egzorcyzmach jest dyskretny, nigdy sensacyjny!

Odbyłem kiedyś solidną rozmowę z Irlandką, która uczyła w Warszawie angielskiego. Pani Breda - osoba wierząca, wykształcona i mądra, wyznała mi w końcu, że niepokoi ją ostatnio bardzo to, coraz bardziej wszechobecne w Kościele polskim, publiczne, zainteresowanie się ludzi - w tym jej znajomych - demonem i egzorcyzmami. I od razu w czasie tej rozmowy przypomniałem sobie o innej mądrości, jaką przywiozłem z Zielonej Wyspy. Otóż w diecezji dublińskiej nikt - poza arcybiskupem i jego współpracownikami - nie wiedział, kto jest tam egzorcystą. Wiedzieliśmy jedno: jeśli spotkamy się z przypadkiem dręczenia lub opętania u kogoś z ludzi, a to rozpoznać może przecież każdy, myślący i wierzący ksiądz, to mieliśmy opętanego biedaka doprowadzić do domu arcybiskupa, oddać w pewne ręce i nie gadać więcej o tej sprawie. Tylko modlić się za niego żarliwie... Potem wróciłem do Polski i zacząłem znajdować telefony do egzorcystów w internecie, zdjęcia z ich działalności, flesze, sensację, wywiady super-gwiazd z krzyżykiem w tle...

Pamiętam, jak parę lat temu nawet w mojej diecezji zaczęło dochodzić do publicznych egzorcyzmów z udziałem tłumów. Pewnego razu tłum ludzi z kilkoma księżmi egzorcyzmował jakąś biedną gimnazjalistkę, a nazajutrz wszyscy uczestnicy spośród duchownych osnuli wokół tego główny wątek niedzielnego kazania, ujawniając intymne szczegóły. Pomyślałem sobie, że ta biedna dziewczyna, nawet jeśli jej pomogło, chyba musi wyjechać ze swojego miasta, bo każdy już wie, że była kiedyś opętana i każdy już będzie patrzył inaczej...

Kościół, podążając za Panem, nigdy nie sprawował publicznie egzorcyzmów. Bo Kościół nie ma prawa koncentrować swojej działalności na szatanie, a tylko na Krzyżu Chrystusa i na Jego Zmartwychwstaniu. Bo Kościół ma szanować intymność Ludzi, którym niesie swoją pomoc. Bo Kościół był zawsze mądry i wiedział, że pierwszą pokusą szatana jest pycha, gwiazdorstwo, tania popularność na rynku duchowym - dlatego przez wieki ukrywał swych najlepszych egzorcystów przed tak płytkim ciosem demona.

ks. Jarosław Tomaszewski

 


Ks. Jarosław Tomaszewski

(1975), kapłan diecezji płockiej, doktor teologii duchowości. Obecnie pełni posługę misyjną w diecezji Minas, w Urugwaju oraz prowadzi regularne wykłady na Wydziale Humanistycznym Universidad de Montevideo