Notatki z Reguły
2016.01.02 13:55

Wstać ze snu. Notatki z Reguły (dzień drugi)

Powstańmy więc wreszcie, skoro Pismo Święte zachęca nas słowami: Teraz nadeszła dla nas godzina powstania ze snu (Rz 13,11). Otwórzmy nasze oczy na przebóstwiające światło, a nasze uszy na głos Boży, który nas codziennie napomina wołając:10 Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego: nie zatwardzajcie serc waszych (Ps 96,8). 11 I znowu: Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów (Ap 2,7). 12 A co mówi? Pójdźcie, synowie, słuchajcie mnie, nauczę was bojaźni Pańskiej. 13 Biegnijcie, dopóki macie światłość życia, aby ciemności śmierci was nie ogarnęły (Ps 34[33], 12; J 12,35).

 

 

Oto fragment Reguły, który można by sobie recytować lub choćby przypomnieć w chwili przebudzenia, o poranku: „Powstańmy więc wreszcie…”

Dlaczego wstawać? Przecież śpi się tak smacznie.

Sen nie jest wrogiem życia. Inaczej niż manichejczycy gardzący snem, jako rzekomo odbierającym duchowi godność istoty świadomej, my chrześcijanie powinniśmy i sen przyjmować jak dar: dar odtworzenia sił, dar wyciszania i selekcji przeżyć dziennych, w końcu i dar jakiegoś oswajania snu śmierci. Sen i jawa, tak jak noc i dzień, nie są to dwie przeciwne rzeczywistości, lecz dwa stany ogarniające wedle Bożego porządku tę samą rzeczywistość stworzenia materialnego. Czy na jawie, czy we śnie – należymy do Boga. Błogosławcie Pana, śnie i jawo!

Dlaczego więc wstawać ze snu? Ponieważ „przyszła godzina”. Przedłużanie snu ponad miarę, poddawanie snowi godzin już podatnych dla jawy – jest niesprawiedliwością. Prowadzenie życia we śnie lub jakby we śnie – to niby-życie, letarg, mijanie ludzi i spraw tak jakby były zjawami sennymi, złudzeniami, fantazjami…

To nie dotyczy tylko rzeczywistości fizycznej. Metafora snu i powstania ze snu opisuje tu nasze życie duchowe. Także tutaj „sen” nie jest wrogiem życia, jest jego sprzymierzeńcem: „snem” tym jest dzieciństwo, czas chodzenia po świecie tak jakby zaludniała go nasza fantazja nieodróżnialna z faktami. Błogi sen niemowlęcia kontynuuje się jeszcze przez lata w fantazjach dziecka, w marzeniach nastolatka… A może i potem, gdy już wszyscy wyglądają w nas dojrzałego „stąpania po ziemi”, my uciekamy w sen: sen jakiegoś zastępczego życia?

Snem jest też cały ten czas, w którym Łaska już nam dana i dawana wciąż pracuje zupełnie ukrycie, nie przebijając jeszcze swych ścieżek w wyraźnych rozumowaniach i decyzjach. To „życie ukryte” Łaski w nas. Mnóstwo ukrytej pracy – która jednak zwyczajnie ma zmierzać do „przebudzenia”, czyli wyraźnego, mocnego, świadomego aktu wiary i adoracji, służby Bożej.

Pobudka przychodzi z zewnątrz: przychodzi Bóg w jakiejś niecierpiącej zwłoki sprawie lub niedającej się zbyć osobie. Jak o poranku w klasztorze: ktoś puka do celi, wywołuje mnie słowem Bożym – i nie odejdzie, póki nie odpowiem. Szczęśliwy kto ma takie „nawiedzenie”.

Moment przejścia od dojrzewania do świadomego zachowania, działania. „Otwórzmy oczy… Uważnymi uszami słuchajmy…” Tyle właśnie należy do nas w tym dziele, które sprawi łaska.

Powtarza te właśnie słowa Psalmu najpierwsza, jeszcze nocna modlitwa mnisza: „Jeśli dzisiaj usłyszycie głos Jego, niech serca wasze nie będą twarde” Nolite obdurare corda vestra. Ta „twardość serca” to nie tylko otwarty sprzeciw, ale i mnożenie sobie przeszkód - na tej krótkiej drodze, by zaraz wstać, przyjąć następny dzień i „pobiec” nim. Nowy dzień, nowy rok.

 

PM

 

Wszystkie Notatki z Reguły


Paweł Milcarek

(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.