Artykuł ten ten pierwotnie umieściliśmy na naszej stronie poświęconej monastycznej liturgii godzin.
W związku z ograniczeniami wynikłymi z pandemii mamy obecnie w sieci cała paletę „nadzwyczajnych” propozycji celebrowania Świętego Triduum Wielkanocnego. Każdy wymyśla jak najlepiej potrafi: jedni tworzą improwizowane „rytuały” do użycia w domu; inni rozwijają wizje obchodu „aliturgicznego”, zachęcając bądź do zastosowania środków najprostszych (np. Różańca), bądź w ogóle do skupienia się na „modlitwie wewnętrznej”; i w końcu wszyscy też wymieniamy się coraz liczniejszymi zestawami transmisji – z nabożeństw, w których nie będziemy mogli uczestniczyć inaczej niż „przez zamknięte okno”. Zapewne większość z nas rozważa więc „oglądanie” Liturgii (z tego czy innego miejsca, w tym czy innym rycie), przy którym podejmiemy jakieś starania (tylko wewnętrzne lub też jakieś zewnętrzne), żeby z tą inspiracją ekranową pomodlić się osobiście. Są też w końcu i tacy, którzy – czasami sięgając do różnych doświadczeń ludzi wierzących z przeszłości – po prostu biorą do ręki mszaliki i odczytują modlitewnie wszystkie te przepisane teksty, które nie należą wyłącznie do celebrującego kapłana: czytania, antyfony, kolekty, akt pokutny, przystosowane modlitwy komunijne – stające się formułami Komunii duchowej, itd.
Na tle tej zrozumiałej krzątaniny wywołanej widmem „Świąt bez liturgii w kościele” (tzn. bez naszego w nich udziału, gdyż Święte Misteria będą jednak celebrowane!) należałoby zapytać: co ze świętych obrzędów można przenieść do naszych domów – bez nadużycia, bez symulacji, bez „kłusownictwa”?
Wydaje się, że w szerszym obiegu zaistniała jak dotąd tylko jedna próba odpowiedzi na to pytanie: w kościelnej księdze Obrzędów Błogosławieństw odkrywamy upoważnienie, by w wypadku takiej potrzeby błogosławienie pokarmów na stół świąteczny (tzw. święconka) odbyło się w domu – a może go dokonać „ojciec, matka lub ktoś z członków rodziny”. To odkrycie należałoby potraktować poważnie, korzystając z zatwierdzonej formy (która należy do formy zwyczajnej rytu rzymskiego) – przy okazji dziękując Bogu, że możliwość posłużenia się modlitwą społeczną Ciała Pańskiego została nam zachowana akurat w formie „święconki”, czyli w miejscu jakoś lekceważonego czy wręcz wydrwiwanego „święcenia jaj”. Nie po raz pierwszy i ostatni trzeba w związku z tym powiedzieć z Psalmistą: Bonum mihi quia humiliasti me – Dobrze mi, Panie, żeś mnie upokorzył”…
Zróbmy jednak krok dalej – oto więc propozycja dla każdego katolika świeckiego, który: (1) chciałby w tegorocznym Triduum uczestniczyć naprawdę i liturgicznie – a w związku z tym (2) szuka takich sposobów uczestnictwa, które daje mu Kościół, i które on, człowiek świecki mógłby podjąć w rzeczywistości swojego domu – (3) bez dwuznaczności, bez naciągania, bez wchodzenia w nieswoją rolę.
Tą gotową propozycją godnego obchodzenia Świętego Triduum jest Liturgia Godzin, czyli służba Boża, officium divinum. Kościół sprawuje ją w różnych wersjach – a to, co proponujemy niżej, jest po prostu zastosowaniem stałej zasady przyświecającej cały czas naszemu przedsięwzięciu: modlimy się z mnichami, modlimy się tak jak wskazuje Reguła św. Ojca Benedykta i tradycja benedyktyńska. Dlatego nasza propozycja brzmi tak: weź sobie program brewiarza benedyktyńskiego jako plan tego świętego czasu – Triduum Paschalnego. Będzie to siedem pór modlitwy w ciągu dnia i jedno „czuwanie” do odprawienia w porze nocnej lub o najpierwszym świcie. Czemu nie? Oczywiście jeśli ten pełny plan to za dużo, można sobie go zawęzić (choćby i do samych „jutrzni” nocnych, albo do porannych laudesów czy przedwieczornych nieszporów…?).
W każdym razie: to, co znajdziesz niżej, to przeniesiona z rytmu modlitewnego konkretnych klasztorów istniejących obecnie, a korzystająca z porządku Reguły Św. Benedykta – propozycja pełna służby Bożej. Na naszym blogu podamy wszystkie teksty wszystkich Godzin, a do tego dodamy jeszcze sugestie dotyczące innych „elementów” liturgii, które można przenieść do domu bez naruszania ich charakteru. Niżej wstępne wyjaśnienia do tego, co zaczynamy już od tej nocy.
Święte Triduum w Godzinach służby Bożej
W trakcie Triduum nabożeństwa mają kształt najbardziej uproszczony, właściwie sprowadzają się do psalmodii, antyfony i niezmiennej oracji. Nie ma zwykłego rozpoczęcia Godzin, lecz od razu zaczyna się recytować psalmodię, robiąc znak krzyża przy pierwszych słowach. Wszystkie te zmiany wprowadzają w służbę Bożą rys pewnej surowości, świadomego powstrzymania się od tego, co weseli.
Wszystkie teksty potrzebne do odmówienia Godzin podajemy w codziennych wpisach blogowych – tam znajdziesz wszystko „po kolei”. Ale niżej podajemy omówienie, a w nim także bezpośrednie linki do tekstów (niektóre będziemy jeszcze uzupełniali).
Noce i poranki: Jutrznie i Laudesy
Wszystko zaczyna się od tzw. Ciemnych Jutrzni: na Wielki Czwartek, na Wielki Piątek i na Wielką Sobotę. Proponujemy odmawiać każdą z Ciemnych Jutrzni albo już późnym wieczorem dnia poprzedzającego (czyli np. wieczorem w Wielką Środę – jutrznię Wielkiego Czwartku), albo nad ranem w w sam dzień (czyli we właściwym czasie). Wczesnym rankiem odmawia się Laudesy (więc odmawiający Ciemną Jutrznię rano odmawiają ją razem z Laudesami).
W samą Wielkanoc nie ma Jutrzni – zamiast niej jest w kościołach Wigilia Paschalna, z której w domu moglibyśmy odmówić przynajmniej serię czytań – po czym mamy też krótkie Laudesy Zmartwychwstania Pańskiego.
W ciągu dnia: cztery „małe Godziny”
Potem przychodzą tzw. małe Godziny. Najpierw, np. ok. 8,30 – Pryma. W porze przedpołudniowej (ok. g. 10) odmawia się Tercję, w południe – Sekstę, po południu (np. ok. 14,30) – Nonę. Są to, zgodnie z nazwą, najkrótsze modlitwy oficjum. W ciągu Triduum w ogóle się nie zmieniają. Gdy się odmawia te „małe Godziny”, recytuje się w ciągu dnia cały Psalm 118, a więc najpiękniejszy duchowy poemat „o doskonałości Prawa Pańskiego”.
Przed wieczorem: Nieszpory
W porze przedwieczornej (g. 17-18) przychodzi czas na Nieszpory. Jest to, obok Laudesów, druga „duża” Godzina dnia, stanowiąca jakby ramę wieczorną dla niego, tak jak Laudesy są ramą poranną.
Przed snem: Kompleta
Przed snem odmawia się Kompletę – która w Triduum też znacznie się skraca, ale też zawiera wyjątkowo (w oficjum mniszym) Kantyk Symeona.
Inne elementy Liturgii
Wszystko to, co podano wyżej, może być odprawione godnie i pobożnie przez każdego katolika w zaciszu domu – rodzinnie lub indywidualnie. Tym samym jest to program naprawdę liturgicznego celebrowania Świąt – prawdziwie liturgicznego, a więc będącego dla nas – pozamykanych w swoich domach – sposobem rzeczywistego uczestnictwa we wspólnej, społecznej modlitwie Kościoła, która równocześnie jest modlitwą Chrystusa, umęczonego i zmartwychwstałego, modlitwą Bożego Ludu idącego przez wieki za Słowem ku Ojcu.
Jednak poza tymi pełnymi formami rzeczywistego uczestnictwa liturgicznego pozostają jeszcze elementy liturgii świątecznej, które – ze względu na ich walor modlitewny i pouczający – możemy „zaimportować” do naszych domów. Są to więc przede wszystkim liturgie słowa z nabożeństw świątecznych: epistoła i ewangelia ze Mszy Wieczerzy Pańskiej, czytania (Pasja!) i „modlitwa powszechna” z Liturgii Wielkiego Piątku oraz oczywiście „proroctwa” z Wigilii Paschalnej i czytania ze Mszy Zmartwychwstania. I wreszcie – last but not least – błogosławieństwo stołu (które w Triduum przybiera odmienne treści niż zwykle).
I co na to powiesz? Przyłącz się…
Ta propozycja ma wiele walorów duchowych – nie jest wynalazkiem, jest prawdziwą Liturgią – więc nawet teraz, gdy słońce Eucharystii świeci na nas przez odległości i zapory, nabożeństwa służby Bożej są jak planety podążające swoim niezmiennym rytmem wokół tego Słońca. Święta Liturgia zawsze jest sposobem darowania nam części w Całości. I nie ma powodu, żebyśmy z tej możliwości nie skorzystali. Powtórzmy: od dzisiejszego wieczoru Wielkośrodowego będziemy codziennie zamieszczali komplet tekstów – po prostu bierz je stąd i odmawiaj; nie, niekoniecznie przed ekranem – najlepiej w swoim zwykłym domowym miejscu modlitwy. Nasze teksty są po łacinie – ale obok jest pełne tłumaczenie polskie, możesz korzystać z niego.
Dlatego wcale teraz nie myśl o tym, czy jest to propozycja wymagająca, czy „dałoby się ją szerzej rozpropagować”, czy „jest to do zastosowania w szerokich kręgach”. Pomyśl tylko o jednym: czy możesz lub powinieneś wziąć coś z tego bogatego programu duchowego do swego życia w tych dniach (a może i potem?). Gdzieś w świecie, w klauzurowych klasztorach mniszych dokładnie te same modlitwy będą odmawiane w całości – a więc ty nie musisz „stworzyć” tych modlitw, wydobyć ich z nicości i utrzymać swoimi siłami – natomiast możesz się przyłączyć, wziąć wszystko to lub zapewne raczej coś z tego – i codziennie modlić się z mnichami, z Kościołem. Czy tak będzie?
(pm)
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)