Rozdział 64. O ustanowieniu opata
21. kwietnia 21. sierpnia 21. grudnia
Ten, kto został opatem, niechaj zawsze pamięta, jakie brzemię podjął i komu zda sprawę ze swego zarządu. Niech wie, że ma raczej pomagać niż przewodzić. Powinien być więc uczony w Prawie Bożym, by potrafił i miał z czego wydobywać rzeczy nowe i stare (Mt 13,52), powinien mieć czyste serce, trzeźwy umysł i miłosierdzie. Niech zawsze miłosierdziu daje pierwszeństwo nad sądem, aby sam go także dostąpił. Niechaj nienawidzi wad, a miłuje braci. W karaniu niech postępuje roztropnie i bez przesady, aby usuwając rdzę nie zniszczył samego naczynia. Niech baczy zawsze na własną ułomność i niech pamięta, by nie łamać zgniecionej trzciny. Nie chcemy przez to powiedzieć, że ma pozwalać na rozrastanie się wad, lecz niech je tępi roztropnie i z miłością, w sposób, jaki uzna za pożyteczny dla każdego, jak to już powiedzieliśmy. Niech się stara, aby więcej go kochano, niż miano się lękać. Nie powinien być nieopanowany ani trwożliwy, ani krańcowy, ani uparty, ani zazdrosny i zbyt podejrzliwy, bo nigdy nie zazna spokoju. W swych zarządzeniach przezorny i rozważny, [bez względu na to] czy sprawa, w której wydaje polecenie dotyczy Boga czy świata, niech zawsze zachowuje wnikliwość i umiar, pomnąc na roztropność świętego Jakuba, gdy mówił: Jeśli zmęczę moje stada nazbyt uciążliwą drogą, padną wszystkie jednego dnia (Rdz 33,13 Wlg). Niech więc opat przyswoi sobie i ten, i inne przykłady roztropności, owej matki wszystkich cnót, i niech wszystkim kieruje z takim umiarem, by i mocni mieli to, czego pragną i słabi nie uciekali. A zwłaszcza sam musi tę Regułę we wszystkim zachowywać, aby — gdy dobrze będzie zarządzał — mógł usłyszeć od Pana to, co ów sługa dobry, który rozdawał na czas pszenicę swoim współtowarzyszom: Zaprawdę powiadam wam — rzekł Pan — postawi go nad całym swoim mieniem (Mt 24,47).
Nasz ojciec święty Benedykt mówi, że opat musi zawsze pamiętać, „jakie brzemię podjął” – cogitet semper quale onus suscepit. Napominając go w ten sposób, autor Reguły kieruje go ku Chrystusowi, który mówi: Venite ad me omnes qui laboratis, et onerati estis, et ego reficiam vos, „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a Ja was ochłodzę” (Mt 11,28). Pierwszym obowiązkiem opata jest iść do Chrystusa, przebywać z Chrystusem, żyć w jedności z Chrystusem. Jeśli przestał to dostrzegać, powinien zrzec się swojego urzędu. Opat codziennie, o każdej porze, bez ustanku musi przypominać sobie słowa Pana wypowiedziane w dzień przed Męką:
Trwajcie we mnie, a ja w was. Jak latorośl nie może przynosić owocu sama ze siebie, jeśli nie będzie trwać w winnym szczepie; tak ani wy, jeśli we mnie nie będziecie pozostawać. Jam jest szczep winny, wyście latorośle. Kto pozostaje we mnie, a ja w nim, ten wiele owocu przynosi; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Jeśliby kto we mnie nie trwał, precz wyrzucony będzie jak latorośl, i uschnie; i zbiorą ją, i wrzucą do ognia, i palić się będzie. Jeśli we mnie trwać będziecie, a słowa moje w was trwać będą, cokolwiek zechcecie, prosić będziecie, i stanie się wam (J 15,4-7).
„Niech wie, że ma raczej pomagać niż przewodzić”. Opat nie jest autarchą, wydającym rozkazy wedle mądrości tego świata. Święty Benedykt chce, by rządził z oddaniem (pietas), by był dla synów jak kochający ojciec. Jego pragnieniem i celem powinno być to, by wszyscy członkowie wspólnoty monastycznej „rośli we wszystkim w nim, który jest głową, Chrystus” (Ef 4,15). Oznacza to, że opat może prosić mnicha , a nawet wymagać od niego, by wykonał coś, co jest dla niego trudne i co zmusza go, by wyszedł poza swoje lęki, granice komfortu i narzucone przez samego siebie ograniczenia.
Może się tak zdarzyć, że brat odbierze nalegania opata, by nie cofał się przed tym, co „ciężkie i trudne na drodze do Boga” (rozdział 58), jako znak, że opat nie kocha go, nie rozumie i nie darzy sympatią. W takiej sytuacji łatwo jest zarówno opatowi, jak i bratu popaść w zachowanie niezdrowe czy infantylne. Opat (rodzic) powie: „Uważam, że tak będzie dla ciebie najlepiej, dlatego proszę cię, żebyś to zrobił”. Mnich (dziecko) odpowiada: „Ty mnie nie kochasz. Ty mnie nie rozumiesz. Ty mnie nienawidzisz”. To klasyczny dialog między rodzicem a dzieckiem. Zarówno opat, jak i mnich muszą unikać tego typu niezdrowych relacji. W rodzinach zdarza się często, że dochodzi do eskalacji sporu. Rodzic: „Póki mieszkasz pod tym dachem, obowiązują cię moje zasady”. Dziecko: „Mam dość tych twoich zasad. Odchodzę”. Rodzic: „Nie dam ci złamanego grosza”. Dziecko: „Nie potrzebuję ciebie i twoich pieniędzy”. Rodzic: „Nie potrzebujesz? Nie istniałbyś, gdyby nie ja”. Dziecko: „Ja cię nienawidzę”. Rodzic: „Tak mi odpłacasz za wszystko, co dla ciebie zrobiłem?” Dziecko: „Nic nie rozumiesz!”. I tak rozmowa, stara jak przypowieść o synu marnotrawnym, trwa dalej, aż syn wyjdzie, trzaskając za sobą drzwiami lub aż ojciec wpadnie w gniew i każe mu się wynosić.
Podobna rozmowa, choć może nie o tak otwartym charakterze, może mieć miejsce między opatem i mnichem, gdy przestaną patrzeć na siebie oczyma wiary i gdy górę wezmą ludzkie emocje. Błogosławiony Kolumban Marmion w książce „Chrystus wzorem zakonnika”, w rozdziale poświęconym opatowi podkreśla wagę cnoty wiary.
Widzieć w przełożonym Chrystusa jest to wybitny akt wiary: creditor; ta wiara mocna i jasna ma oświecać całe nasze postępowanie i zapładniać wszystkie uczynki nasze. – Albo wierzymy, albo nie wierzymy. Jeśli nie wierzymy, wtedy zwolna, ale nieuchronnie odsuniemy się od przełożonego, od jego osoby, od jego nauki. Ale równocześnie odsuniemy się także od źródła łaski, bo >>wiedzmy o tem dobrze, że do Boga nie dojdziemy, jak tylko drogą posłuszeństwa<<: Scientes se per hanc obedientiae viam ituros ad Deum.
Jeśli wierzymy, że opat przedstawia Chrystusa, to wiara ta ureguluje sama nasze stanowisko wobec niego. Jakiemże ono będzie? Złoży się na nie miłość, uległość ducha i posłuszeństwo czynu.
Opat, jak na to wskazuje sama nazwa Abbas, czyli ojciec, którą mu dął święty Benedykt, jest >>ojcem<<. Dla tego ojca żąda św. Prawodawca miłości szczerej i pokornej: Abbatem suum sincera et humili caritate diligant.
Nie wymaga się bynajmniej miłości uczuciowej, entuzjastycznej; podobna pretensja byłaby dzieciństwem; ale miłości nadprzyrodzonej, skierowanej ku Bogu, którego się widzi okiem wiary w przełożonym klasztoru (O. Kolumban Marmion, „Chrystus wzorem zakonnika”, III, V).
Opat, podobnie jak mnich, musi wszystko odnosić do Chrystusa, czyli do tajemnicy Jego Męki i Krzyża. Krzyż jest ostatecznie jedynym kluczem do prawdziwej hermeneutyki monastycznej władzy i posłuszeństwa. Opat nie może nigdy przydawać synom cierpienia; z drugiej zaś strony, każdy mnich musi, jak Chrystus, przejść przez tygiel posłuszeństwa, które będzie go wiele kosztować.
I on za dni swego życia zanosząc modlitwy i pokorne prośby do tego, który go mógł wybawić od śmierci, z wołaniem potężnym i ze łzami, został wysłuchany dla swej bogobojności. I chociaż był Synem Bożym, nauczył się posłuszeństwa z tego, co wycierpiał; i doszedłszy do kresu, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, przyczyną zbawienia wiecznego (Hbr 5,7-9).
Opat „powinien być więc uczony w Prawie Bożym, by potrafił i miał z czego wydobywać rzeczy nowe i stare (Mt 13,52), powinien mieć czyste serce, trzeźwy umysł i miłosierdzie. Niech zawsze miłosierdziu daje pierwszeństwo nad sądem, aby sam go także dostąpił”. Nie mogę omówić dziś wszystkich tych cech, z których każda jest niezbędna i ważna. Chciałbym jednak powiedzieć coś o jednej czy dwóch z nich. Dlaczego święty Benedykt nalega, by opat miał czyste serce? Dlatego, że nic tak nie oślepia duchowo jak nieczystość. Jeśli nie liczyć niniejszego fragmentu, święty Benedykt w całej Regule rzadko wspomina o czystości. W rozdziale 72 pisze: „Niech darzą się wzajemnie czystą w intencji miłością braterską”, zaś w rozdziale 4. Jeszcze zwięźlej: „Kochać czystość”, Castitatem amare. Nieczystość rodzi nieuporządkowanie. Najgorszym jego rodzajem jest duchowa ślepota, szczególnie gdy dotyka ona tych, którzy zostali wybrani, by przewodzić innym i ich prowadzić.
Święty Benedykt pragnie też, by opat miał trzeźwy umysł: czyli nie popadał w skrajności, by umiał zachować umiar, nie był raz zimy, a raz gorący, raz apatyczny, a innym razem entuzjastyczny, raz apodyktyczny, a innym razem nieobecny i niezwracający uwagi. Opat musi być także miłosierny. „Niech zawsze miłosierdziu daje pierwszeństwo nad sądem, aby sam go także dostąpił”. I znowu, jeśli opat jest w jedności z Chrystusem miłosiernym, będzie miłosierny, bowiem w Chrystusie będzie miał to, co św. Paweł nazywał „czułością miłosierdzia” (viscera miserationis) (Flp 2,1). Dochodzimy wreszcie do najbardziej praktycznych nakazów tego rozdziału:
Niechaj nienawidzi wad, a miłuje braci. W karaniu niech postępuje roztropnie i bez przesady, aby usuwając rdzę nie zniszczył samego naczynia. Niech baczy zawsze na własną ułomność i niech pamięta, by nie łamać zgniecionej trzciny.
Chciałbym, zainspirowany świętym Aelredem, zamienić tę część rozdziału w modlitwę:
Panie Jezu Chryste, najmiłosierniejszy z ojców, najmądrzejszy z lekarzy, Ty, który jesteś nie tylko Nauczycielem Prawdy, ale samą Prawdą, którą głoszą wszyscy Twoi nauczyciele, daj mi łaskę, bym z jednaką mocą nienawidził grzechu i kochał braci. Nie dozwól, bym godził się na grzech, bym zawiódł któregokolwiek z synów, którego mi powierzyłeś po to, abym go kochał, pocieszał, wspierał i dodawał mu otuchy. Nie pozwól, bym usuwając rdzę zbyt gorliwie, zniszczył samo naczynie. Spraw, bym zawsze miał przed oczami moją słabość, a moje serce było zawsze wzniesione ku Tobie w nieustannej modlitwie miłosierdzia. Spodobało się Tobie zgromadzić w swoim warsztacie trzciny zgniecione. Tylko Twoją ręką można z nich upleść naczynie zdolne pomieścić Twoją łaskę. Skoro oddałeś te zgniecione trzciny pod moją opiekę, nie pozwól, bym je złamał. Niech każda z nich otrzyma kształt, jaki Ty dla niej zaplanowałeś, by pasowała do wzorów Twojego miłosierdzia i działania Twojej łaski. Amen.
Mark Kirby OSB
tłum. Natalia Łajszczak
(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.