Komentarze
2025.04.30 13:42

Szczerość w okresie sede vacante

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.

 

Gdy czytam relacje głównych polskich mediów katolickich na temat papieża Franciszka — teraz, w pierwszym okresie po jego śmierci — mam wrażenie, że obowiązuje w nich zasada: Amicus veritas, sed magis amicus papa. Od prawdy ważniejsze jest pilnowanie spiżowego wizerunku Stolicy Apostolskiej. Papież wydaje się być w nich bożkiem, którego pomnik należy polerować, nie zważając na niewygodne fakty. Z kolei w mediach, które za Piłatem pytają: quid est veritas?, czyli tych, które określilibyśmy mianem liberalnych, lewicowych czy świeckich w sensie laickim, o ciemnych stronach pontyfikatu Franciszka także się milczy — ponieważ opublikował dokumenty takie jak Amoris laetitia i Fiducia supplicans. Są one krokiem w stronę demontażu katolickiej integralności, co jest dla antyklerykałów wartością wyższą, niż jakaś tam publicystyczna rzetelność.

Wobec powyższego trudno się dziwić, że wielu katolików — którzy są przecież bardzo aktywni w mediach społecznościowych — zachowuje się jak ludzie chcący osiągnąć dwa kwazi-niebiańskie szczyty: szczyt papieskiej idolatrii i szczyt naiwności. Czy sami chcą żyć w złudzeniu, czy raczej są ofiarami dwunastu lat sterowania przekazem – na to pytanie nie ma zapewne jednoznacznej odpowiedzi. Co więcej, wygląda to tak, jak gdyby media — zarówno te katolickie, jak i świeckie — właśnie chciały wierzących utrzymywać w takim stanie odmiennej świadomości. Ktoś, kto miałby ochotę zobaczyć w wypreparowanej formie zjawisko nazwane przez Gustave’a Thibona — jeszcze w czasach Piusa XII — „dziecinnym kultem osoby papieża”, powinien zrobić przegląd medialnych publikacji z ostatnich dni. Ze szczególnym uwzględnieniem mediów społecznościowych. Tam, niemal każde, choćby umiarkowanie krytyczne słowo wobec papieża Franciszka spotykało się z bezpardonową i nieco jednak nierzeczową apologią zmarłego papieża.

Im bardziej zbliżamy się do konklawe, tym bardziej staje będzie jasne, że to wybór nowego papieża zacznie zaprzątać głowy publiczności zainteresowanej sprawami Kościoła. Niechby jednak ktoś spróbował pisnąć słówko przeciw Franciszkowi — a za elementarną rzetelnością i uczciwością, zostanie zadziobany. Podam zresztą przykład z życia wzięty jak filtruje się obecnie kościelną opinię. Przygotowałem — w związku ze śmiercią papieża Franciszka — dwa eksperckie wywiady dla Polskiej Agencji Prasowej. Jeden był krytyczną analizą minionego pontyfikatu, a drugi analizą sytuacji przed zbliżającym się konklawe. Łatwo się domyślić, który rozszedł się szeroko w mediach korzystających z serwisu PAP, a nad którym przepadł w czeluściach tego serwisu. Krytyczne analizy działań argentyńskiego biskupa Rzymu objęte są w Polsce jakiegoś rodzaju tabu i można je spotkać w zasadzie tylko na marginesie świata mediów — przeważnie w katolickich portalach o charakterystyce tradycjonalistycznej. A przecież, znając fakty, nie sposób być naiwnym apologetą ostatnich dwunastu lat funkcjonowania papieskiego autorytetu.

Jaki interes w tej sprawie — budowania bajecznej teologii, w której papieża przedstawia się niemal jako półboga — mają media świeckie, to łatwo sobie wyjaśnić. Dziś namawianie katolików do tego, by ubóstwiali biskupa Rzymu, służy utożsamieniu postawy katolickiej — na której kształt media mają przecież niebagatelny wpływ — z tymi wszystkimi wątpliwymi i kontrowersyjnymi poczynaniami papieża w zakresie spraw doktrynalnych i dyscyplinarnych. Im mocniejszy będzie mit — bo tak to trzeba nazwać — papieża Franciszka, tym chętniej ludzie przywiązani do Kościoła, ale niekoniecznie w sposób poparty katechizmową wiedzą, przyjmą jego ekstrawagancje jako nowy, lepszy katolicyzm. To doskonałe narzędzie, by Kościół zneutralizować od wewnątrz i osłabić jego zaangażowanie we wciąż toczącym się sporze o kształt globalnej kultury, znaczenie religii, rozumienie człowieczeństwa. Jest też druga korzyść dla czynników zdystansowanych lub wrogich Kościołowi z budowania takiego mitu. Gdy minie kilka lub kilkanaście lat od śmierci Franciszka, będzie można pięknie dekonstruować ten fałszywy obraz, przy okazji rozbijając w pył kruchy, papolatryczny katolicyzm, wyciągając z szafy kolejne trupy.

Jest dla mnie jasne, że w sensie masowym zarówno religia, jak i inne — tak to określmy — systemy społeczne, funkcjonują w sposób często dość powierzchowny. Są ulepione z rytuałów i przekazów, których zdobycie nie wymaga wysiłku. W tym miejscu trzeba wpisać treści otrzymywane przez każdego z nas zaraz po otwarciu Internetu. Dla praktykujących katolików będzie to także słuchane niejednokrotnie jednym uchem kazanie w kościele. Tym bardziej ważne jest, by przekazywane szerokiej publiczności katolickie treści były doktrynalnie wyważone. I tak, urząd papieski, jego funkcjonowanie, jest ważnym elementem katolickiej wiary. Trudno będzie oczekiwać tego rodzaju postawy od mediów laickich, ale przecież jak najbardziej jest to zadanie katolików angażujących się w wymianę informacji w mediosferze. Co więcej, laickie media w znacznej mierze naśladują przekaz, jaki widzą u nas, katolików — tylko przeformatowują go pod własne cele. Gdybyśmy — jako wspólnota katolicka — nie zachowywali się czasem tak, jak gdyby papież był ważniejszy od Pana Jezusa, sprawy toczyłyby się zapewne w inny sposób.

Jaki cel w takim działaniu mają wobec tego media katolickie — naprawdę trudno pojąć, choć można się domyślić. Cel ten jest zawarty w pewnych elementach praktycznej, choć niepisanej doktryny obowiązującej dziś w Kościele, którą kiedyś określiłem mianem „zasady fałszywej jedności”. Każdy z nas zapewne zna dobrze ten kościelny żargon, przeżuwający nieustannie słowo „jedność”, które ma nasze myśli odwrócić od problemów podtruwających wspólnotę katolicką i sztucznie je uwznioślić w abstrakcyjnej wartości. Nie mówmy głośno o błędach teologicznych głoszonych przez autorytety religijne — bo trzeba zachować jedność. Nie zwracajmy uwagi na nadużycia liturgiczne — bo jedność jest wyższym dobrem. Nie wyciągajmy na wierzch nieprawości dokonywanych przez duchownych — bo Kościół musi być zjednoczony. Jest jeszcze jedno wyrażenie działające bardzo podobnie w kościelnej nowomowie — „dobro Kościoła”.

Tymi to właśnie metodami osłaniano zło, jakie działo się w Kościele w przeszłości — zresztą w bardzo różnych sferach. Dziś tak samo osłania się papieża Franciszka, faktycznie utrudniając właściwą kościelną refleksję na temat tego, jakiego papiestwa potrzeba wierzącym i jakiego papiestwa chce Chrystus. A zarzuty wobec działań Franciszka dotyczą zarówno szkód, jakie wyrządził katolickiej teologii, jak i działań w porządku moralnym. Na dziś można powiedzieć, że te zarzuty idą o wiele dalej niż cokolwiek, co można by powiedzieć przeciw Janowi Pawłowi II czy — tym bardziej — Benedyktowi XVI. Bez porównania. Wielokrotnie opowiadałem o tych sprawach na swoim vlogu, a lista spraw wciąż nie jest wyczerpana. Zatem sposób działania głównego nurtu katolickich mediów i katolickiego komentariatu jest odstręczający, przyczynia się bowiem do utrzymywania wierzących w fałszywym mniemaniu wobec człowieka nie wartego ich kultu.

Tomasz Rowiński

 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 


Tomasz Rowiński

(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.