Dnia 25 września br. ks. Federico Lombardi SI, szef Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, poinformował, że papież Franciszek zwolnił z posługi ordynariusza diecezji Ciudad del Este w Paragwaju bp. Rogelio Livieresa Plano. Jednocześnie Ojciec Święty mianował administratora apostolskiego w osobie bp. Ricardo Venezueli Riosy. Ks. Lombardi wyjaśnił, że decyzja była podyktowana troską „o dobro i jedność Kościoła w Ciudad” oraz „jedność paragwajskiego episkopatu”. Rzecznik Watykanu stwierdził również, że sprawa ks. Carlosa Urrutigoity’ego – dotychczasowego wikariusza generalnego – i formułowanych wobec niego zarzutów o molestowanie seksualne kleryków i uczniów w czasie, gdy posługiwał w Stanach Zjednoczonych, choć była przedmiotem dyskusji, to nie miała decydującego znaczenia.
Komunikat Sala Stampa stanowi zatem potwierdzenie, że podczas wizytacji apostolskiej prowadzonej w ostatnich miesiącach w diecezji Ciudad del Este przez kard. Santosa Abril y Castelló nie stwierdzono, by doszło tam do skandali natury obyczajowej, a decyzja o zmianie jej rządcy podyktowana była innymi względami i dotyczyła konfliktu pomiędzy bp. Livieresem a pozostałymi członkami Konferencji Episkopatu Paragwaju. Tymczasem zdymisjonowany biskup publicznie oświadczył, że stał się ofiarą ideologicznego prześladowania, ale, że „jako wierny syn Kościoła podporządkuje się temu wyrokowi, choć uważa go za nieuzasadniony i arbitralny”.
Sytuacji w Ciudad del Este z zainteresowaniem przyglądały się światowe media, i to nie tylko konfesyjne. Większość intrygował przede wszystkim wątek związany z ks. Urrutigoitym i możliwym skandalem obyczajowym, dla innych – szczególnie południowoamerykańskich – interesujące było tło, którym jest wciąż żywy konflikt o teologię wyzwolenia, ale całkiem pokaźna ich część zwracała uwagę na to, co o sprawie mówili katoliccy tradycjonaliści, z których część porównywała wizytację do prowadzonej w Zgromadzeniu Braci Franciszkanów Niepokalanej, a najbardziej radykalni zdawali się wręcz zarzucać papieżowi Franciszkowi działanie pod wpływem zadawnionej urazy wobec konserwatywnego bp. Livieresa, pamiętającej czasy, gdy obaj posługiwali w Buenos Aires – papież jako arcybiskup metropolita, a Livieres jako przełożony miejscowych struktur Opus Dei. Prawda jak zwykle jest nieco bardziej złożona.
Odwołany bp Rogelio Livieres Plano nie jest postacią tuzinkową. Urodził się w 1945 r. w Argentynie, w prowincji Corrientes graniczącej z Paragwajem. W 1964 r. Livieres został numerariuszem (członkiem-celibatariuszem) prałatury personalnej Opus Dei; filozofię i teologię studiował w Rzymskim Kolegium Świętego Krzyża – uczelni prowadzonej przez tę prałaturę, a następnie uzyskał doktorat z prawa cywilnego na Uniwersytecie Katolickim Nuestra Señora de la Asunción w Paragwaju, tytuł magistra prawa administracyjnego na Uniwersytecie Madryckim oraz doktorat z prawa kanonicznego na Uniwersytecie Nawarry. W sierpniu 1978 r., w wieku 33 lat, przyjął święcenia kapłańskie i rozpoczął posługę w Buenos Aires; pełnił tam m.in. urząd wikariusza prałatury Krzyża Świętego Opus Dei i wykładał teologię moralną na wydziale prawa Uniwersytetu Austral, gdzie był również kapelanem. W 2004 r. został mianowany przez papieża Jana Pawła II ordynariuszem Ciudad del Este i przyjął sakrę z rąk metropolity Asunción abp. Eustaquio Pastora Cuquejo Vergi CSsR. Jako biskup od razu dał się poznać jako konserwatysta, człowiek bardzo gorliwy, zdecydowany w działaniu i – jak zarzucają mu jego krytycy – nieskory do współdziałania i z trudem znoszący sprzeciw. Głównymi celami jakie sobie postawił w swojej posłudze biskupiej było niedopuszczenie do tak powszechnej w innych rejonach Ameryki Łacińskiej infiltracji dokonywanej przez sekty ewangelikalne (w Ciudad 98% ludności wciąż deklaruje się jako katolicy), zachowanie tradycyjnego modelu pobożności wśród wiernych, ale także wychowanie nowego pokolenia kapłanów diecezjalnych nieprzesiąkniętego wpływem teologii wyzwolenia (w chwili, gdy obejmował rządy na 82 podległych mu księży zaledwie 14 było inkardynowanych do diecezji – większość stanowili zakonnicy). W tym celu w marcu 2008 r. powołał własne seminarium duchowne odwołując kleryków z Krajowego Wyższego Seminarium Duchownego w Asunción. Pozostali, o wiele bardziej progresywni paragwajscy biskupi, odebrali tę decyzję nie tylko jako powód do niepokoju, ale także jako publiczne i wyrażone „w złym stylu” wotum nieufności. Nie mogli odmówić bp. Livieresowi prawa do formowania własnych kleryków, ale zarzucili mu, że ze względów ambicjonalnych rozbija jedność tamtejszego Kościoła. To wydarzenie dało początek pogarszającym się relacjom pomiędzy ordynariuszem Ciudad del Este a innymi paragwajskimi biskupami, a za ich sprawą także z biskupami całego regionu.
Biskup Livieres był jednak pewny swoich racji, a przy tym nie musiał obawiać się niechęci braci w episkopacie – był to już czas pontyfikatu papieża Benedykta XVI, gdy konserwatywni biskupi mogli działać z nieco większą swobodą. Bp Livieres z tej swobody korzystał z dobrymi efektami: od 2004 r. liczba księży diecezjalnych w Ciudad del Este wzrosła z 14 do 83 (wraz z zakonnikami jest ich w diecezji 140), liczba kleryków z 30 do 109, w diecezji otwarto osiem kaplic wieczystej adoracji (dotąd nie był żadnej), otwarto sześć kaplic szpitalnych (dotąd funkcjonowała jedna), erygowano trzy domy instytutów kapłańskich, liczba katechumenów zwiększyła się rocznie z 9 do 21 tys., bierzmowanych z 5 do 15 tys., zawieranych małżeństw z 1,5 do 6,5 tys., 125 kobiet wybrało życie w sześciu nowych wspólnotach zakonnych, 20 kleryków studiowało w Rzymie, otwarto 54 domowe punkty opieki nad ludźmi starymi i chorymi, zorganizowano 14 konferencji i trzy manifestacje w obronie życia (wcześniej takich nie było) itd., itd.
Jedyne, poza „centralnym”, seminarium duchowne w Paragwaju kłuło w oczy tym bardziej, że bp Livieres zorganizował je w sposób bardzo tradycyjny, by nie rzec tradycjonalistyczny – począwszy od obowiązku noszenia sutanny, skończywszy na programie studiów i liturgii. W 2007 r., po wydaniu przez papieża Benedykta XVI motu proprio Summorum Pontificum tradycyjna liturgia na stałe zagościła zarówno w seminarium (biskup odprawiał Msze i udzielał święceń również według przedsoborowych ksiąg liturgicznych, klerycy otrzymywali tonsurę itd.) jak i w kościołach parafialnych – niemal w każdym odprawiane są również Msze w klasycznym rycie rzymskim. Sytuacja w diecezji zdawała się być coraz lepsza, ale sukcesy duszpasterskie nie sprawiały, by stosunki pomiędzy bp Livieresem a resztą episkopatu ulegały poprawie. Paragwajscy biskupi z rosnącą niechęcią spoglądali na nowe „stare porządki” w Ciudad w przekonaniu, że jest tam budowany rodzaj religijnego skansenu, że tworzona jest utopia – że w jednej z uboższych diecezji Ameryki Środkowej powstaje Kościół odwołujący się do „przedsoborowego triumfalizmu”, „Kościół czasów kolonialnych”, i że z jego życia rugowane są jakieś istotne elementy nauczania II Soboru Watykańskiego. Oczywiście trudno zgodzić się z taką oceną, ale trzeba też przyznać, że bp. Livieres Plano robił niewiele, zgoła nic, aby przekonać innych biskupów do swego dzieła. Wynikało to chyba z braku zmysłu dyplomatycznego i ignorowania faktu, że tamtejszy Kościół – czy bp. Livieres tego chciał, czy nie – jest nie tylko skrajnie progresywny, ale i przesiąknięty ideą kolegializmu.
Wkrótce nastąpiła zmiana na Tronie Piotrowym. Po wyborze papieża Franciszka ordynariusz Ciudad del Este znalazł się w kłopotliwej sytuacji – na Rzym nie mógł już liczyć, otaczała go niechęć reszty członków konferencji episkopatu, a jego diecezja stanowiła na mapie Paragwaju i niemal całej Południowej Ameryki, samotną wyspę. Problemem było również to, że w walce o zbawienie dusz bp. Livieresowi pomocną dłoń podali ludzie zupełnie nieodpowiedni, i że zaufał im chyba bez reszty.
Na początku czerwca br. biskup niespodziewanie i publicznie, w wywiadzie telewizyjnym, oskarżył abp. Eustaquio Pastora Cuquejo Vergę, swego metropolitę, o homoseksualizm. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy to oskarżenie było prawdziwe, ale już za czasów pontyfikatu Benedykta XVI przeciwko abp. Cuquejo prowadzone było postępowanie kanoniczne, w wyniku którego w 2011 r. pozbawiono go części uprawnień i wyznaczono mu koadiutora. Konferencja Episkopatu Paragwaju zgodnie wystąpiła przeciwko Livieresowi i zażądała przeprosin, ale biskup żądanie odrzucił.
Jego prowokacyjne zachowanie było chyba rodzajem ataku wyprzedającego, który miał odsunąć uwagę mediów od jego własnych współpracowników. Otóż biskup przyjął do swojej diecezji ks. Carlosa Urrutigoity’ego – kapłana oskarżanego o praktyki homoseksualne i deprawowanie kleryków, a na domiar złego powierzył mu urząd wikariusza generalnego. Biskupa Livieresa w jakimś niewielkim stopniu usprawiedliwia to, że ks. Urrutigoity jest postacią o wielkiej osobistej charyzmie, dzięki której potrafił nie tylko zmylić czujność, ale i przekonać o swojej niewinności wielu wcześniejszych przełożonych. W młodości Urrutigoity wstąpił do prowadzonego przez Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X seminarium duchownego w La Reja w Argentynie. Już wówczas jego zachowanie zaczęło budzić wątpliwości przełożonych, ale ostatecznie został dopuszczony do święceń kapłańskich i przez dwa lata był wykładowcą chorału w seminarium tego instytutu w Winienie w USA. Wywierał coraz większy wpływ na współpracowników i podopiecznych, co nie uszło uwadze przełożonych i kiedy poprosił przełożonego FSSPX o zgodę na założenie nowego stowarzyszenia kapłańskiego pod swoim kierownictwem, spotkał się z kategoryczną odmową. Porzucił piusowców i z grupą księży i kleryków osiadł na terenie diecezji Scranton, przekonując jej ordynariusza bp. Jamesa Timlina, aby erygował Bractwo Św. Jana (SSJ). Mimo ostrzeżeń bp. Fellaya, bp. Timlin wyraził na to zgodę. Członkowie instytutu rozpoczęli współpracę z petrystami, a wkrótce objęli kierownictwo Akademii Świętego Grzegorza – szkoły średniej dla chłopców założonej przez FSSP w diecezji Scranton. Ks. Urrutigoity i jego współpracownicy wykorzystali sytuację, by móc prowadzić życie dostatnie i amoralne. W 2002 r. diecezji wytoczono proces, podczas którego dwaj księża SSJ zostali oskarżeni o molestowanie seksualne. Proces zakończył się ugodą, jednak bp Timlin zdecydował o usunięciu ks. Urrutigoity’ego z szeregów Bractwa Św. Jana, a jego następca, bp Joseph Martino zdecydował o rozwiązaniu stowarzyszenia. Ks. Urrutigoity wrócił do Ameryki Południowej i udał się do Ciudad del Este. Tym razem udało mu się zdobyć zaufanie bp. Livieresa, i to pomimo ostrzeżeń płynących z diecezji Scranton.
Bp. Livieres włożył w ręce swoich przeciwników bardzo groźną broń, a jego bezprecedensowy atak na abp. Cuquejo naraził go również na krytykę własnego duchowieństwa i sprawił, że Watykan nie mógł dłużej pozostać obojętny. Decyzja o rozpoczęciu wizytacji właściwie przesądzała o losie ordynariusza diecezji Ciudad, bo gremialnej niechęci paragwajskich biskupów mogła zostać przeciwstawiona jedynie wola Ojca Świętego, któremu nie tylko musiałoby zależeć na pozostawieniu biskupa na urzędzie (czego trudno było się spodziewać), ale który mógłby również liczyć na jego rozsądek – tymczasem bp. Livieres nawet w obliczu wizytacji apostolskiej nie usunął ze stanowiska ks. Urrutigoity’ego (on sam złożył urząd wikariusza w przeddzień jej rozpoczęcia).
Odchodząc z urzędu bp. Livieres stwierdził m.in.: „Mimo tak wielu wypowiadanych słów o dialogu, miłosierdziu, otwartości, decentralizacji i szacunku dla Kościołów partykularnych, nie miałem możliwości rozmowy z papieżem Franciszkiem, nawet nie mogłem wyjaśnić wątpliwości czy rozwiać obaw”. Zdaniem biskupa został on ukarany za to, że otwierając seminarium w Ciudad del Este złamał „monolityczny model formacji kapłańskiej”; podkreślił, że o ile formacja w Krajowym Wyższym Seminarium Duchownym w Asunción była obiektem krytyki ze strony Kongregacji Wychowania Katolickiego, to jego seminarium „wydało znakomite owoce, o czym świadczą listy pochwalne wystosowywane przez Stolicę Apostolską – co najmniej trzy podczas ostatniego pontyfikatu”. Biskup zauważył również, że „jedność Kościoła zbudowana jest na Eucharystii, szacunku i posłuszeństwie wobec Wiary Kościoła, która wyraża się przez Magisterium i którą odzwierciedla dyscyplina i liturgia (…) Tymczasem kryterium jedności kościelnej w Paragwaju jest bezkrytyczne współistnienie w oparciu o takie samo działanie i takie samo myślenie wykluczające jakikolwiek sprzeciw w obronie prawdy (…) Ta ideologiczna jednomyślność jest narzucana przez stosowanie eufemizmu «kolegialność»”.
Jakub Pytel
(1976), plastyk, publicysta, stale współpracuje ze związanym z FSSPX miesięcznikiem "Zawsze wierni" i wydawnictwem TeDeum, miłośnik historii Anglii, autor bloga "Pod Mitrą, czyli kościelne safari". Mieszka w Poznaniu i Lincoln.