Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Paweł Kowal, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP, ogłosił, że stoimy wobec groźby wojny światowej, która jest już bardzo blisko każdego polskiego domu. Istotnie, ma rację, warto tylko wyjaśnić, jakie są podstawy tej – tyleż mrożącej krew w żyłach i enigmatycznej, co zaskakującej w jego ustach – deklaracji.
Otóż jeśli Stany Zjednoczone bezpośrednio zaangażują się po stronie Izraela, Chiny komunistyczne mogą wykorzystać ich uwikłanie, by zająć Tajwan. Komunistyczna Korea też może podjąć agresywne działania w regionie, po próbę „zjednoczenia” włącznie. Amerykanie, jeśli nie będą chcieli stracić sojuszniczej wiarygodności, będą musieli interweniować i w ten sposób ugrzęzną w całej Azji, na Bliskim i na Dalekim Wchodzie. Ich zaangażowanie poza Europą zwiększy od razu możliwości rosyjskiej agresji w Europie, tym bardziej, że Ameryka (tak jak każdy kraj!) nie może sobie nad miarę mnożyć frontów i wrogów. W naszym regionie powoli, choć może bardzo szybko, zacznie się rozwierać geopolityczna otchłań.
Należy mieć świadomość grozy sytuacji, niezależnie od tego czy ziszczą się jej najbardziej apokaliptyczne scenariusze. Zresztą apokaliptyka często skutkuje fatalizmem, wcale nie mobilizuje reakcji, co więcej – nawet znieczula na „nieapokaliptyczne”, a najzupełniej autentyczne, katastrofy. Niezależnie bowiem od ryzyka kolejnej agresji „na pełną skalę”, Rosja może podjąć również „małą wojnę”, w rodzaju aneksji Krymu. Krótka, brutalna demonstracja, która na długo miałaby dowieść bezsilności NATO i dokonać moralnego demontażu zachodniego przymierza. A taka demonstracja może pozostawić również trwały, nawet nieodwracalny, materialny skutek: okupację części terytorium jednego z sąsiadów i „zamrożenie konfliktu”. Nieznaczący incydent, utrata kawałka ziem przez Estonię, Łotwę, a może…
Przed takim łańcuchem wojen przestrzegałem od 2021 roku, od momentu, gdy Rosja zaczęła koncentrować wojska na granicach Ukrainy. Tłumaczyłem, że tak jak w interesie Polski jest utrwalenie zmian, które nastąpiły po rozpadzie ZSSR, więc zachowanie niepodległości Ukrainy i zmniejszanie zależności Białorusi od Rosji, tak jest nim również (i przede wszystkim) pokój! Pokój, czyli utrwalenie ładu międzynarodowego, w którym niepodległość Polski stała się możliwa. Wojny czasami nie można uniknąć, ale nigdy nie należy wpadać w wojenną egzaltację.
A co na to Paweł Kowal? Teraz mówi, że lada moment któryś z tych głębokich i bardzo gorących konfliktów się rozleje. Ale w 2022 roku (i to nie w pierwszych dniach wojny) się o to nie martwił. Wtedy mówił, że spoczywające na każdym moralne zobowiązanie stanięcia Putinowi na przeszkodzie unieważnia jakiekolwiek wątpliwości czy powinniśmy angażować się tak silnie. Jak widać, trochę otrzeźwiał, docenił pokój i liczy na Opatrzność.
Miejmy nadzieję, że mu się znowu nie odmieni i że za parę dni nie doda, że jeśli jednak już będzie światowa wojna, to powinniśmy w niej wziąć udział jak najszybciej.
Marek Jurek
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcia pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co więcej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1960), historyk, współzałożyciel pisma Christianitas, były Marszałek Sejmu. Mieszka w Wólce Kozodawskiej.