Potyczka Jarosława Gowina z częścią jego kolegów partyjnych na temat prawdopodobnego handlu polskimi dziećmi poczętymi w probówce pokazuje jeden problem, zaciemniając jednocześnie drugi. Obrazuje, jak zwolennicy prawnego zapisu, pozwalającego na niegodne traktowanie dzieci poczętych in vitro, wchodzą w rolę moralistów wobec tych, którzy chcieliby zapisu mniej niegodnego, i zrzucają na nich odpowiedzialność za „lukę prawną". Takie argumenty wysuwała Małgorzata Kidawa-Błońska w obliczu rewelacji Gowina. Tymczasem warto przypomnieć, że taka sytuacja jest możliwa tylko dzięki obustronnej akceptacji zła moralnego, jakim jest in vitro. Ta awantura zaciemnia nam bowiem fakt, że na uprzedmiotowieniu osoby ludzkiej – w tym wypadku dzieci poczętych – zawsze ktoś zarabia, a nasi politycy, popierający in vitro, stają się tylko narzędziami w rękach biznesu opartego na handlu ludźmi. Potrzeba nam dobrego prawa, ale nie takiego, które z zasady wspiera hekatombę najmniejszych z nas. W tym sensie Gowin spija teraz to, co sam nawarzył.
Tomasz Rowiński
Gazeta Polska Codziennie
(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.