Komentarze
2019.04.11 17:30

Przyczyny kryzysu pedofilskiego według Benedykta XVI

Dziesiątego kwietnia Papież Benedykt opublikował w bawarskim piśmie kościelnym „Klerusblatt” kilkunastostronicowy tekst. Jak sam zaznaczył na jego wstępie, zawarte tam uwagi traktuje jako swój głos w dyskusji dotyczącej kryzysu wynikłego z nadużyć i przestępstw na tle seksualnym popełnionych przez duchownych. W tekście tym Papież zastanawia się nad przyczynami tego zjawiska, ukazując zależność między przestępstwami popełnianymi przez księży a rewolucją seksualną i sekularyzacją Kościoła. Wielkie poruszenie wywołał zarówno fakt, że zazwyczaj milczący od czasu swojej abdykacji Benedykt XVI przedstawił tak obszerne uwagi, jak i ich jednoznaczny charakter. Streszczenia i tłumaczenia na język angielski tego dokumentu można znaleźć w wielu miejscach w sieci, choć od jego publikacji minęła zaledwie doba. Rzeczywiście, dokument ten w swojej śmiałości i rzeczowości odróżnia się od większości wypowiedzi: zarówno tych po stronie opinii publicznej wzywającej Kościół do zbiorowego seppuku za hańbę nadużyć seksualnych, jak i po stronie przedstawicieli Kościoła sięgających po ogólnikowe deklaracje i niezobowiązujące przeprosiny.

Poniżej analizuję kilka kluczowych tez postawionych przez Benedykta XVI w tym dokumencie.

1. Nadużycia seksualne są skutkiem rozluźnienia dyscypliny kleru po Soborze Watykańskim II i wtargnięcia do Kościoła rewolucji seksualnej. Pierwsza z trzech części tekstu poświęcona jest w całości opisaniu społecznego kontekstu zjawiska nadużyć seksualnych, „bez którego staje się ono niezrozumiałe”. Benedykt XVI zauważa, że fala przestępstw seksualnych wśród duchownych miała miejsce w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, kiedy seminaria opuściły roczniki wychowane po dokonaniu się rewolucji seksualnej. To, że formacja w seminariach nie wykorzeniła wad kandydatów, zdaniem Benedykta XVI wynika zarówno z ekspansywnej i skutecznej polityki „edukacyjnej” państwa, jak i rozluźnienia dyscypliny w seminariach. Papież emeryt przytacza nie tylko przykłady przesuwania granic bezwstydu w edukacji szkolnej (filmy dla dzieci zawierające sceny stosunków seksualnych), ale również w formacji kleryckiej (przykład biskupa, który zalecał seminarzystom oglądanie pornografii z intencją „uczynienia ich odpornymi na zachowania przeciwne wierze”). Ponadto stwierdza wprost, że w „wielu seminariach powstały homoseksualne kliki, które działały mniej lub bardziej otwarcie, zmieniając klimat tych miejsc”.

Zdaniem Papieża emeryta element tego samego procesu „przesuwania granic” stanowił fakt, że „częścią charakteru rewolucji 1968 roku było uznanie pedofilii za dopuszczalne zachowanie”. Nie oznacza to, że pedofilia jako zjawisko zyskała pełną akceptację. Jednakże ewentualny sprzeciw wobec niej wynika raczej z faktu, że często bywa ona gwałtem, a nie z samej natury stosunku płciowego z dzieckiem lub osobą nieletnią. Ta sama mentalność zapanowała również wśród teologów moralnych. Panujące w drugiej połowie XX wieku trendy w teologii moralnej sprzyjały porzuceniu idei prawa naturalnego, a wraz z nią założenia o niekwestionowalności podstawowych zasad moralnych. Benedykt XVI zdaje się sugerować, że „przedsoborowa” konstrukcja teologii moralnej miała swoje wady, ale to dopiero „posoborowa” próba jej zreformowania doprowadziła do prawdziwej katastrofy w postaci zapanowania relatywizmu i pragmatyzmu. Okazało się bowiem, że normy etyczne mają charakter sytuacyjny i zależny od decyzji jednostek, a nie od niezmiennej woli Stwórcy i natury rzeczy.

Diagnoza ta nie oznacza „przerzucenia” odpowiedzialności za pedofilię i inne przestępstwa popełnione przez duchownych na „złe” społeczeństwo, przeciwnie – pozwala ona zrozumieć, że konsekwentna walka z pedofilią i skuteczne pociągnięcie do odpowiedzialności winnych musi uwzględniać rzeczywiste motywy i okoliczności ich działań. Jeśli chcemy walczyć z nadużyciami seksualnymi, musimy zdać sobie sprawę, że problemem jest cała chora kultura, a nie jedynie dewiacja jednostek czy problemy instytucji Kościoła. Nie da się chronić dzieci czy kobiet przed przemocą seksualną bez nienaruszalnych norm moralnych: nie da się skutecznie penalizować pedofilii czy gwałtu bez jednoznacznej doktryny moralnej mówiącej o wartościach nienegocjowalnych.

2. Nadużywanie ochrony przez oskarżonych podczas procesów kościelnych jest skutkiem unieszkodliwienia sądów kościelnych przez źle rozumiane „reformy soborowe”. Jest to bardzo ciekawy punkt analizy Benedykta XVI, ponieważ Papież łączy tu elementy, które zazwyczaj nie wydają się nam połączone. Otóż Papież emeryt, na podstawie swojego doświadczenia jako rzymskiego urzędnika, stwierdza, że

mieliśmy do czynienia z problemem w postrzeganiu prawa karnego. Jedynie tak zwany „gwarancjonizm” był wciąż uważany za „soborowy”. Oznaczał on przede wszystkim, że ochrona praw oskarżonego musiała być zagwarantowana w stopniu uniemożliwiającym w praktyce wydawanie wyroków. Wcześniej możliwości obrony teologów w procesach kościelnych były niewystarczające. W reakcji na tę sytuację ich prawo do obrony zostało tak rozszerzone za sprawą gwarancjonizmu, że wyroki skazujące okazały się właściwie niemożliwe.

Mit miażdżącej maszyny „przedsoborowego” Świętego Oficjum i sądów kościelnych jest dobrze znany. Benedykt XVI przypomina nam tymczasem już nie o micie, ale o rzeczywistej zależności, jaka zachodzi między osłabieniem władzy sądowniczej i prawa kościelnego w odpowiedzi na te „przedsoborowe” nadużycia, a faktycznym sparaliżowaniem sądów kościelnych, począwszy od lat siedemdziesiątych. Tym razem poszkodowani byli jednakże nie postępowi teologowie (przez zbyt surowe wyroki), ale ofiary przestępstw seksualnych (przez niemożliwość wydania wyroku wobec ich oprawców). W punkcie tym widać, że dekompozycja dyscypliny i urzędów Kościoła była na rękę obu grupom: katolickim progresistom i pedofilom. Ta wspólnota interesów zdradza wspólne źródło możliwości działania obu grup w Kościele, jakim jest zanik wiary i upadek moralności.

3. Prawo kościelne powinno chronić nie tylko dobra oskarżonych, ale przede wszystkim dobra ofiar oraz samą wiarę Kościoła. Odwołując się do słów Jezusa o gorszeniu „maluczkich”, Papież Benedykt stwierdza:

Fraza „ci maluczcy” w języku Jezusa oznacza zwykłych wiernych, którzy mogą być zgorszeni w swojej wierze przez intelektualną arogancję tych, którzy uważają się za mądrych. Te słowa Jezusa są potwierdzeniem gwarancji ochrony depozytu wiary przez podkreślenie zagrożenia karą czekającą tych, którzy chcą go naruszyć. Nowoczesne rozumienie tych słów nie jest samo w sobie błędne, ale nie powinno zaciemniać ich oryginalnego znaczenia. Zgodnie z nim, a wbrew wszelkiemu gwarancjonizmowi, nie tylko prawo oskarżonego jego istotne i wymaga ochronny. Wielkie dobra takie jak Wiara są równie ważne. Zrównoważone prawo kanoniczne, które odpowiada całości nauczania Jezusa, musi więc nie tylko zapewniać gwarancję oskarżonym. Musi także chronić Wiarę, która także jest ważnym dobrem. (…) Jest to dość oczywista prawda: Wiara jako pewne dobro wymaga prawnej ochrony. Dzisiaj jednakże ludzie są na nią zazwyczaj głusi.

Konieczność ochrony ofiar przestępstw na tle seksualnym i kar nałożonych na winnych nie wynika więc w przypadku Kościoła jedynie z respektowania „praw człowieka” i „prawa do nietykalności osobistej”. Kościół przede wszystkim troszczy się o życie wieczne i wiarę swoich członków: te właśnie są zagrożone w wyniku zgorszenia będącego następstwem nadużyć dokonywanych przez duchownych. To zaś jest bardzo trudne to zrozumienia zarówno dla zsekularyzowanego kleru, jak i nie mniej zsekularyzowanego społeczeństwa, które po prostu nie rozumie, że Wiara jest dobrem, które Kościół musi chronić. Z tego powodu zarówno konserwowanie zepsutych instytucji, jak i żądanie moralnego seppuku pod adresem Kościoła są nie do przyjęcia. Kościół znalazł się w kleszczach między wewnętrznymi siłami zepsucia moralnego a zewnętrznymi siłami destrukcji wiary. To bardzo trudna sytuacja. Kościół musi poruszać się stanowczo, a zarazem bardzo ostrożnie, bo każda z tych stron natychmiast podejmie próbę przejęcia jego ruchu i przeciągnięcia go w swoją stronę.

4. Żywa wiara i oddzielenie się od współczesnego zepsucia moralnego jest koniecznym warunkiem skutecznej naprawy zaistniałej sytuacji. Trzecia część listu jest przypomnieniem konieczności mocnej wiary dla życia Kościoła i dobra jego członków. Papież wychodzi naprzeciw zarzutowi, że przypominanie podstawowych prawd wiary nie rozwiązuje całkowicie praktycznego i palącego problemu przestępstw pedofilii – że potrzebujemy energicznych działań, a nie katechezy. Papież nie neguje konieczności działania, ale zauważa, że istnieje ścisły związek między falą nadużyć seksualnych a sekularyzacją życia Kościoła. Tylko bowiem rzeczywiste obalenie katolickich norm moralnych i rozluźnienie dyscypliny wynikające z niewiary mogło umożliwić zaistnienie tych gorszących zjawisk na taką skalę. Wbrew temu, o co go wielokrotnie podejrzewano, Benedykt XVI nigdy nie był zwolennikiem trwania Kościoła jedynie w małych enklawach gorliwych wiernych. Nawet we wstępie do analizowanego tu tekstu pisze, że „koniecznością jest przekazanie czytelnego komunikatu i szukanie nowego początku, jeśli chcemy uczynić Kościół znów wiarygodnym jako światło pomiędzy narodami i jako pomoc przeciwko siłom zniszczenia”. To nie jest deklaracja zwolennika „Kościoła katakumb”. Jednocześnie, co istotne, ten sposób widzenia odnowy Kościoła zakłada nie jeszcze większe „otwarcie się na świat”, ale właśnie świadomość, że świat potrzebuje Kościoła jako „światła” i znaku sprzeciwu wobec swojego zepsucia. Dlatego konieczne jest postawienie tamy sekularyzacji życia kościelnego i rozkładu jego instytucji przez zasady upadłej kultury. W przypadku walki z nadużyciami seksualnymi oznacza to „nie” rzucone rewolucji seksualnej, permisywizmowi, wyuzdaniu i relatywizmowi etycznemu.

Paweł Grad

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas

-----

 


Paweł Grad

(1991), członek redakcji „Christianitas”, dr filozofii, adiunkt na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki O pojęciu tradycji. Studium krytyczne kultury pamięci (Warszawa 2017). Żonaty, mieszka w Warszawie.