Rozdział 38. O tygodniowej służbie lektora
17. marca 17. lipca 16. listopada
Przy posiłkach braci nie powinno brakować czytania. Niechaj jednak nie czyta pierwszy lepszy, kto przypadkiem wziął książkę do ręki. Lektor ma rozpocząć w niedzielę służbę, którą będzie sprawował przez cały tydzień. Zaczynając ją, niech po Mszy i Komunii poprosi wszystkich o modlitwę, aby Bóg oddalił od niego ducha wyniosłości. On powie pierwszy, a wszyscy niech trzykrotnie powtórzą po nim werset: Panie, otwórz wargi moje, a usta moje będą głosić Twoją chwałę (Ps 51[50],17). Tak po otrzymaniu błogosławieństwa rozpocznie swoją służbę jako lektor. Powinna być zupełna cisza, aby nigdzie nie było słychać żadnego szeptu ani głosu, oprócz głosu samego lektora. Co zaś jest potrzebne przy jedzeniu i piciu, niechaj bracia tak sobie wzajemnie podają, aby nikt nie potrzebował o nic prosić. Jeśliby jednak czegoś jeszcze brakło, prosić należy raczej za pomocą jakiegoś zrozumiałego znaku, niż słowami. I niechaj nikt przy stole nie ośmiela się zadawać pytań dotyczących czytanego tekstu, czy też czegokolwiek innego, aby w ten sposób nie stwarzać okazji [do rozmowy], chyba żeby przełożony chciał powiedzieć kilka słów ku zbudowaniu. Brat pełniący tygodniową służbę lektora otrzyma przed rozpoczęciem czytania nieco wina zmieszanego z wodą, ze względu na Komunię św. i aby nie było mu zbyt ciężko post znosić. Później zaś zje posiłek razem z braćmi pełniącymi tygodniową służbę w kuchni i przy stole. Bracia powinni czytać i śpiewać nie według kolejności, ale tylko ci, którzy mogą zbudować słuchających.
Święty Benedykt przywołuje tu nauki Kasjana z „Ustaw życia mnichów”:
Powiadają, że we wspólnotach zwyczaj czytania podczas posiłku świętych tekstów wywodzi się nie z Egiptu, a z Kapadocji. Nie ma wątpliwości, że ustanowiono go nie tyle dla ćwiczeń duchowych, ale by położyć kres niepotrzebnym i czczym rozmowom, a szczególnie dyskusjom, do których tak często dochodzi przy jedzeniu. Okazało się bowiem, że w żaden inny sposób nie dało się tego osiągnąć. U mnichów zaś egipskich, a szczególnie tych z Tabenny, tak surowo przestrzegana jest cisza, że gdy wielka liczba mnichów zasiądzie razem do stołu, nikt nie waży się mówić nawet szeptem za wyjątkiem dziekana, który też raczej używa gestów, a nie słów, by dać znać, że coś należy postawić na stole lub z niego zabrać. Gdy zaś jedzą, zasada milczenia jest tak ściśle przestrzegana, że z kapturami zsuniętymi nisko na czoło (by zapobiec rozglądaniu się w zaciekawieniu), nie patrzą na nic poza stołem i jedzeniem, które na nim się znajduje i które z niego biorą, tak że nikt nie widzi, co inni jedzą. (Ustawy, IV,17).
W pewnym sensie w klasztorach benedyktyńskich żyje tradycja chrześcijańskiej agapy. Posiłki zaczynane i kończone są psalmodią i modlitwą. Jedząc, słuchamy czytanych na głos tekstów, które zwracają nasze myśli ku Bogu. Refektarz całym swym wyglądem przypomina starożytną bazylikę, co sugeruje, że to, co się w nim odbywa, ma jakby charakter liturgiczny: za stołem opata wisi wielki krucyfiks, lektor ma swój pulpit lub stół, zaś stoły braci stoją naprzeciwko siebie niczym dwa chóry. W klasztorze czuć powiew Eucharystii. Dwa tradycyjne błogosławieństwa łączą wspólny stół ze stołem ołtarza i stołem niebieskim:
Mensae caelestis participes faciat nos, Rex aeternae gloriae. Amen
Niech Król wiecznej chwały uczyni nas uczestnikami uczty niebieskiej. Amen
Ad cenam vitae aeternae perducat nos, Rex aeternae gloriae. Amen
Niech Król wiecznej chwały powiedzie nas na ucztę życia wiecznego. Amen
Mnich, który ma czytać w refektarzu, zaczyna swoją tygodniową służbę od otrzymania błogosławieństwa w niedzielę rano. Nie każdy posiada umiejętność dobrego czytania na głos. Lektor musi czytać zrozumiale i mieć wystarczająco mocny głos, by być słyszanym mimo nieuniknionego hałasu towarzyszącego podawaniu do stołów.
Dwukrotnie w tym rozdziale święty Benedykt wspomina Komunię Świętą. Za czasów autora Reguły panował zwyczaj, że Mszę Świętą odprawiano w niedziele i we wspomnienia ważniejszych świętych. Kończyła się około południa. Święty Benedykt zaleca, by lektor otrzymał „przed rozpoczęciem czytania nieco wina zmieszanego z wodą, ze względu na Komunię św.” Nie chodzi tu tylko o to, że jeśli lektor będzie czekał ze swoim posiłkiem, aż wszyscy zjedzą, ryzykuje ból głowy lub złe samopoczucie z powodu zbyt długiego postu, ale też o to, by okazać szacunek dla Najświętszego Sakramentu. „Odrobina wina zmieszanego z wodą” służy do spłukania ust, by czytając lub śpiewając, lektor przypadkowo nie wypluł okruszyn Hostii z kropelkami śliny. Zwyczaj spłukiwania ust po przyjęciu Komunii Świętej jest bardzo stary. Jego ślady przetrwały nie tylko wśród niektórych chrześcijan prawosławnych, ale nawet w pewnych miejscach na Zachodzie. Dobrze pamiętam, że moja babcia od strony ojca, która do Pierwszej Komunii Świętej przystąpiła w hrabstwie Leitrim w Irlandii około roku 1909, została nauczona, by opłukać usta wodą zaraz po powrocie z Kościoła przed zjedzeniem czy wypiciem innych rzeczy. Nadal mam ją przed oczami wracającą z porannej Mszy Świętej. Nie zdejmując kapelusza i płaszcza, zapalała gaz pod czajnikiem z wodą na herbatę, po czym szła od razu do spiżarni wypić tradycyjną szklankę wody. Ciekawe, że w wiejskich regionach Irlandii zwyczaj ten utrzymał się jeszcze na początku XX wieku.
Dla świętego Benedykta refektarz to miejsce ciszy. Zakazana jest nawet rozmowa szeptem, czy to na temat czytanego tekstu czy na temat spożywanego posiłku. Jedynie opat ma prawo „powiedzieć kilka słów ku zbudowaniu”. Błogosławiony Alfred Schuster wspominał, że jako opat klasztoru świętego Pawła za Murami często przyjmował na obiadach w refektarzu kardynałów i innych dostojników kościelnych. Na wielu tych dystyngowanych osobistościach cisza tam panująca robiła ogromne wrażenie. Poważna i nadprzyrodzona atmosfera klasztornego posiłku jest przedłużeniem świętej liturgii, w której jesteśmy wzywani, by zawsze i wszędzie wznosić serca do Boga. Sursum corda. W górę serca!
Mark Kirby OSB
tłum. Natalia Łajszczak
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
-----
(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.