Felietony
2014.06.17 10:18

Przemyśleć posługę Piotra, a nie idealizować przeszłość

Lateran

Innym jeszcze uzasadnieniem odrzucenia autorytetu papieskiego jest odwoływanie się do dawnych, „doskonalszych” form funkcjonowania tego urzędu. Czy będą to czasy antycznego Rzymu z dominującą rolą cesarza, czy czasy pierwszych Soborów, które miały jakoby usunąć wszystkie trudności stojące przed chrześcijaństwem, czy późniejsze „formy idealne” poprzedzające reformę gregoriańską lub w innej wersji Sobór Watykański I - zawsze uznanie autorytetu rzeczywistego papieża wydaje się niemożliwe ze względu na przeszłość. Wszelki późniejszy rozwój prymatu jurydycznego, czy potwierdzanie nieomylności wydaje się oparte w oczach kontestatorów jedynie na prawie ludzkim, które można podważyć.

Von Balthasar nazywa te wszystkie idealizacje romantycznymi. Owe subtelne rozróżnienia pomiędzy pierwszeństwem jurydycznym, a pierwszeństwem w miłości wydają się mniej kłopotliwe, gdy zapytamy o prymat realny, rzeczywisty. Czy starożytna forma papiestwa jako ostatecznej instancji sądowniczej w łonie całego chrześcijaństwa jest tak odległa w swojej realności od prymatu jurydycznego znanego dziś? Czy zwolennicy dawniejszych form realizują chociaż te postulowane przez siebie formuły? Nie wydaje się. Dawna funkcja najwyższego arbitra Kościoła w sprawach doktryny została zredukowana – w najlepszym razie – do prymatu honorowego, który trudno uznać za rzeczywisty, w sensie realności funkcji jaką ma reprezentować. Podkreślam, w najlepszym razie, w większości przypadków prymat został wzięty w nawias, ponieważ Rzym stał się, w wersji negatywnej Babilonem, jaskinią modernistów, a w pozytywnej - wyzutą z treści ikoną medialną chrześcijaństwa.

Poszukiwanie romantycznego papiestwa jest jednak złudne. Przekonali się o tym liczni reformowani badacze.

Zacięta walka o prymat Rzymu, potwierdzony przez Ireneusza, a sygnalizowany przez Ignacego z Antiochii i tak wyraźnie poświadczony zarówno przez Ignacego, jak i przez papieża Klemensa urząd biskupa, wymusiły cofnięcie "wczesnego katolicyzmu" aż do pierwszego wieku. "Zakażone" są już nim listy pasterskie, a koniec końców także znaczna część Corpus Paulinum. To w konsekwencji zmusiło do przyjęcia "kanonu w kanonie" do tego stopnia arbitralnego, że doprowadziło do autodestrukcji nawet najbardziej zredukowanego klasycyzmu [w pojmowaniu papiestwa – przyp. TR], a w końcu – do dualizmu Bultmana, którego nie da się zrealizować w żadnym konkretnie dziś istniejącym Kościele. Posłuszeństwo wiary można odnosić wyłącznie do Boga (jak na przykład w islamie), nie ma ono wewnętrznego zakorzenienia w wydarzeniu Jezusa, a tym mniej w kościelnym urzędzie. Jeśli prawosławie i anglikanizm szukały jakiegoś punktu odniesienia w przeszłości i znajdywały go tam jedynie w formie konsensu, to w radykalnej postaci protestantyzmu można go znaleźć już tylko w Bogu, to jest w Duchu Świętym ożywiającym Kościół, ale niewcielonym w żadną instytucję.

Powyższe charakterystyki nie wyczerpują jednak strategii resentymentu określonej jako „Papiestwo takie jak dawniej”. Sądzę, że dziś możemy oglądać dwie jego katolickie odmiany. Pierwsza tęskni za „oświeconym absolutyzmem” papiestwa, które moglibyśmy określić mianem papiestwa Soboru Watykańskiego I, który przedstawiany jest jako ideał dla tego urzędu. Zwykle jednak zwolennicy tej tęsknoty nie zauważają, że zwieńczeniem tego absolutyzmu był absolutyzm Rzymu oglądany podczas i po zakończeniu kolejnego Soboru, kiedy wola papieża zaczęła wyprzedzać niektóre nawet najbardziej stabilne elementy tradycji. Przykładem tego absolutyzmu na zawsze pozostaną reformy liturgiczne, które w pewnym sensie są dziedzictwem super-papiestwa Piusów, Jana, Pawła, a potem Jana Pawła. Druga z odmian strategii jest jeszcze bardziej złożona i czerpie z różnorodnych źródeł. Z jednej strony zawiera ona istotne elementy radykalnej interpretacyjnej Soboru Watykańskiego II nawołującej do porzucania zewnętrznej szaty Kościoła, do papiestwa  słabszego w znaki, ale równocześnie kontynuującego trwającą w Kościele od Soboru Watykańskiego I potrzebę jedności woli – aż chciałoby się dodać – mocy, przekraczającej tradycję lub przynajmniej z nią utożsamianej. Oczekiwania takiego papiestwa pojawiały się nie tylko przy wspomnianych reformach, ale także przy rebelii episkopatów wokół Humanae vitae, rebelii wobec Benedykta XVI przy Summorum Pontificum. W przypadku Benedykta było to dobrze widoczne jako przy papieżu nie realizującym ani postulatu „radykalizmu”, ani woli „ścigającej się” z Tradycją. Ojciec Święty Franciszek wydaje się zaś znakomicie odpowiadać na dwa nurty oczekiwań wobec papiestwa, jakie powstały na bazie pewnych narracji interpretujących Sobór. Jest i „radykalny”, i „mocny”. Zestawienie tych dwóch zmiennych (wzajemnie się uzasadniających) natychmiast wywołało oczekiwania przekroczenia Tradycji, tym razem w kwestii nauczania o rodzinie. Czy papież Franciszek wybierze ostatecznie słabość wobec Tradycji? Odpowiedź na to pytanie ma też jak sądzę znaczenie dla dalszych losów prymatu papieskiego.

Papież interweniujący dogmatycznie i liberalizujący nauczanie, aby „przybliżyć się do świata”, oddali nas chrześcijan od jedności pod prymatem rzymskim, ponieważ będzie w rzeczywistości radykalizował „ultramontanizm”, którego komponenty znajdziemy w przywołanych powyżej dwóch postaciach recepcji ostatnich Soborów. Pontyfikat Benedykta XVI można interpretować w odniesieniu do tych form resentymentu – jego nieekspansywność była pozytywną propozycją głębszego zintegrowania papiestwa z Tradycją – także w odniesieniu „pierwotnej” roli tego urzędu jako arbitra. To spojrzenie na papiestwo wywieźć należy z ustaleń ostatniego Soboru, traktowanego jako uzupełnienie, a nie wzmocnienie pewnych elementów nauczania soboru poprzedniego. Jednak propozycja przemyślenia prymatu – podtrzymana przez Jana Paweł II, a praktycznie realizowana przez Benedykta XVI – jest przedmiotem niechęci.

 

Tomasz Rowiński

 

Poprzednie części cyklu:

Antyrzymski resentyment dzisiaj

Antyrzymski resentyment: Zła Kuria i dobry Papież

Rzym wieczny, ale Papież nie taki jak trzeba


Tomasz Rowiński

(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.