fot. Paweł Kula
Protector in te sperantium, Deus,
sine quo nihil est validum, nihil sanctum :
multiplica super nos misericordiam tuam ;
ut, te rectore, te duce, sic transeamus per bona temporalia,
ut non amittamus aeterna.
Per Dominum.
Oracja ta pojawia się zarówno w gregoriańskim Sakramentarzu Paduense (poł IX w.) i związanym z tradycją gregoriańską Suplemencie Benedykta z Aniane (pocz. IX w.), jak i we Frankońskich Sakramentarzach Gelazjańskich (S. z Gellone z kon. VIII w., S. z Angoulême z VIII/IX w., S. z St. Gallen z pocz. IX w.). Była obecna we wszystkich edycjach Mszału Rzymskiego.
Modlitwa ta jest używana w swym oryginalnym brzmieniu jedynie z starszej formie rytu rzymskiego: Mszał Jana XXIII (1962) – podobnie jak wszystkie rewizje Mszału Piusa V (1570) – ma ją tradycyjnie jako kolektę na III Niedzielę po Pięćdziesiątnicy (przez pewien czas była to „Niedziela w oktawie Najświętszego Serca Jezusowego”).
Natomiast forma zwyczajna rytu rzymskiego co prawda nie używa oryginału naszej oracji, ale w formularzu XIV Niedzieli per annum korzysta z niej częściowo, choć zmienia jej zakończenie (od słów sic transeamus do końca), zastępując je urywkiem z innej oracji z Veronense, chyba ze względu na tendencję do usuwania sformułowań „zbyt negatywnych”.
Spróbujmy teraz przełożyć tę modlitwę na język polski:
Obrońco w Tobie nadzieję pokładających, Boże,
bez którego nic nie jest mocne, nic – święte :
pomnażaj nad nami miłosierdzie Twoje;
abyśmy pod Twoim kierownictwem, pod Twoim przewodem tak przechodzilili przez dobra doczesne,
żeby nie utracić wiecznych.
Przez Pana.
Protector
To słowo oddaje się po polsku jako obrońca lub pomocnik - ale oba te słowa mocno uchybiają pełni znaczeń oryginału; trzeba by rzec jakieś dziwne: osłońca - bo protector bierze się od protegere = osłonić, okryć. Nasza polszczyzna, potoczna i literacka, nam tu nie pomoże; pomyślmy tylko: protekcja, protegowany... - nic pięknego, a w zapleczu sporo podejrzeń. Tymczasem dla łaciny będzie to proste: Bóg, który osłania swymi ramionami - umieszcza w cieniu swych skrzydeł - to właśnie Protector.
sperantium = pokładających nadzieję
Trochę to polskie tłumaczenie rozwlekłe, ale nie zmieniajmy, jak to się czyni, na: ufających. Ufność - łac. fiducia, pokrewna wierze, fides - to coś innego niż nadzieja, spes. Nadzieja to spodziewanie się, że dobro, które się zaczęło, będzie trwało.
sine quo = bez którego
Jak w ogóle coś może być „bez Boga”? Bóg jest wszędzie, nigdzie Go nie braknie. Modlitwa nie mówi o jakiejś nieobecności Boga (braku w sensie carentia), lecz raczej o Jego wykluczeniu (privatio), pozbawieniu – siebie i innych – więzi z Nim.
nihil validum, nihil sanctum = nic mocne, nic święte
Wolno w tym widzieć podkreślenie, że wykluczenie Boga sprowadzi nicość – nihil – nie tylko w porządku nadprzyrodzonym, lecz i naturalnym. Bez Boga „nic nie jest mocne”: użyte tu słowo validum sprowadza perspektywę podstawowego zdrowia, naturalnej sprawności.
multiplica super nos misericordiam tuam = pomnażaj nad nami miłosierdzie Twoje
Samo serce prośby tej modlitwy (to samo sformułowanie powróci w oracji na X Niedzielę po Pięćdziesiątnicy); można by tu pomyśleć o jednym i tym samym źródle i o wciąż ponawianych jego wodach – albo o jednym spełnionym dziele zbawczym Boga i wciąż niezbędnych jego aplikacjach do osób ludzkich.
te rectore, te duce
Podobnie jak w przypadku protectora, mamy tutaj słowa, które mają swoje konotacje, odległe od sensów przywoływanych w modlitwie. Bóg jako „rektor” i jako „wódz”, dux? Rector to ten, kto wykonuje regere, czyli rządzenie – a przy okazji w słowie tym brzmi też aluzja do „poprawiania”, „naprostowywania”. Natomiast dux to ten, kto prowadzi, wiedzie (ducit). Dla potrzeb medytacji można by to zdwojenie (rectore, duce) zrozumieć w tym sensie, że Bóg i nadaje kierunek, i prowadzi wskazaną drogą – nigdy więc nas nie opuszcza.
transeamus per = [abyśmy] przechodzili przez
Wyraźnie podkreślono przejściowość naszej obecnej sytuacji – i przejściowy status spraw „doczesnych”.
sic… ut non… = tak… abyśmy nie…
Zestawienie „tak” i „nie”; oracja nie stwierdza, że sprawy doczesne nam szkodzą – ale z realizmem bierze pod uwagę to, że mogą zaszkodzić. Dlatego przypomina regułę korzystania ze stworzeń. Realizm oracji jest teologiczny: dlatego ta zasada nie ma (jedynie) charakteru moralizującego napomnienia, lecz prośby.
amittamus = żeby [nie] utracić
My już posiadamy „dobra wieczne” – bądź jako realne zaczątki życia wiecznego, bądź w postaci wiarygodnej nadziei; dlatego oracja mówi o „utracie”. Stracić można to, co się już posiada, Traci się to często dlatego, że się nie wie, co się ma.
Paweł Milcarek
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.