Felietony
2025.08.20 12:54

Prezydent Nixon odchodzi

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

 

Wieczór z 8 na 9 sierpnia przed 51 laty był wyjątkowym momentem w dziejach Stanów Zjednoczonych. Po raz pierwszy w historii federalnego państwa, dymisję przed zakończeniem kadencji złożył prezydent. W przypadku Richarda Nixona był to już drugi mandat. Zwycięstwo w pierwszym głosowaniu w 1968 r. nie było dla niego tak łatwe, gdyż uzyskując mniej niż połowę głosów przy urnach, pokonał on Demokratę Huberta Humphreya dopiero głosami w Kolegium Elektorów, a cztery lata później, już zdecydowaną przewagą ponad 500 głosów elektorskich - George'a McGoverna. Nixon był też pierwszym prezydentem, za którego drugiej kadencji, w październiku 1973 r. do dymisji podał się wiceprezydent Spiro Agnew, któremu zarzucano praktyki korupcyjne. W związku z tym, po raz pierwszy w historii USA, prezydent zastosował 25 poprawkę do Konstytucji przyjętą w czasach rządów Lyndona B. Johnsona i powołał nowego wiceprezydenta - Geralda R. Forda, który w wyniku dymisji Nixona 9 sierpnia 1974 r. został niezwłocznie zaprzysiężony jako 38. prezydent Stanów Zjednoczonych. Żona Forda, Betty zwykła później powtarzać, że jej mąż był „przypadkowym wiceprezydentem, przypadkowym prezydentem, który na obydwu stanowiskach zastąpił zdyskredytowanych przywódców” (Agnew i Nixona).

Bezpośrednią zapowiedzią dymisji Nixona było jego wieczorne przemówienie telewizyjne i radiowe, wyemitowane przez niemal wszystkie amerykańskie stacje 8 sierpnia o godzinie 21:00. Autorem mowy rezygnacyjnej był prezydencki speechwriter Raymond K. Price jr. Napisał on wystąpienia inauguracyjne prezydenta wygłoszone w styczniu 1969 i 1973 r. Co ciekawe, Price jr był również autorem przemówienie Forda wygłoszonego 8 września 1974 r., w którym nowy prezydent zamknął dalsze dochodzenie wobec Nixona w ramach afery Watergate, będącą bezpośrednią przyczyną jego sierpniowej dymisji.

Przemówienie rezygnacyjne Nixona z 8 sierpnia 1974 r. przeszło do historii jako zgrabne pożegnanie się ze stanowiskiem przywódcy największego światowego mocarstwa, który stanął przed groźbą uznania za winnego w „Watergate”. Kilkanaście dni wcześnie zaopiniowały o tym specjalna komisja Senatu USA, przygotowując liczący ponad 2200 stron raport o aferze oraz komisja sprawiedliwości Izby Reprezentantów.

Centralnym punktem kilkunastominutowego, wieczornego orędzia była co prawda deklaracja: „Therefore, I shall resign the Presidency effective at noon tomorrow. Vice President Ford will be sworn in as President at that hour in this office. As I recall the high hopes for America with which we began this second term, I feel a great sadness that I will not be here in this office working on your behalf to achieve those hopes in the next 2 1/2 years. But in turning over direction of the Government to Vice President Ford, I know, as I told the Nation when I nominated him for that office 10 months ago, that the leadership of America will be in good hands.” Groźby odpowiedzialności karnej Nixon pominął jednak w wystąpieniu całkowitym milczeniem. Jedyne, do czego przyznał się, to do „złych osądów”, które - jeżeli nawet były złe, to w ich czasie prezydent wierzył, że są w najlepszym interesie Narodu („I would say only that if some of my judgments were wrong, and some were wrong, they were made in what I believed at the time to be the best interest of the Nation”). Jako bezpośrednią przyczynę ustąpienia  podał „utratę poparcia w Kongresie w ostatnich dniach”, która doprowadziła do niemożliwości wypełniania mandatu, który Nixon starał się kontynuować w trudnym czasie Watergate od 1972 r. („In the past few days, however, it has become evident to me that I no longer have a strong enough political base in the Congress to justify continuing that effort”). W początkowej części wystąpienia, prezydent odwołał się do znanego i popularnego dzisiaj hasła „America first” (jak widać, nie powstało ono w ostatnich latach) twierdząc, iż co prawda odejście z urzędu jest dla niego wręcz odrażające, to musi go dokonać dla dobra kraju („I have never been a quitter. To leave office before my term is completed is abhorrent to every instinct in my body. But as President, I must put the interest of America first”).

Jednocześnie, nixonowska mowa pożegnalna przypominała pod względem konstrukcyjnym coroczne orędzia do narodu, w którym prezydenci przedstawiają swoje osiągnięcia. 37 POTUS miał ich, pomimo Watergate, całkiem sporo. Można było przy tym zauważyć, iż Nixon poświęcił niewiele miejsca polityce krajowej, podkreślając, że działał na rzecz tworzenia nowych miejsc pracy i utrzymania w ryzach inflacji. Nie wspomniał jednak o rozpoczętym na rok przed przerwaniem kadencji światowym kryzysie energetycznym. Przez pięć i pół roku prezydentury Nixon dał się poznać jako przeciwnik polityki Wielkiego Społeczeństwa (Great Society) prezydenta Johnsona i przywódca lansujący idee Nowego Federalizmu (New Federalism), zakładającego przejęcie części programów społecznych rządu federalnego przez władze stanowe, miejskie i lokalne. Chciał przy tym utrzymania pomocy federalnej dla szkół parafialnych, czym zaskarbił sobie względy także katolickiego elektoratu, głosującego do tej pory na Demokratów. Był też przeciwnikiem legalizacji aborcji, która faktycznie nastąpiła za jego drugiej kadencji wyrokiem Sądu Najwyższego w sprawie Rose przeciwko Wade w styczniu 1973 r. Nixon nie wspomniał tez o istotnej ustawie antynarkotykowej przyjętej w 1970 r., która miała spore znaczenie w walce z rozszerzającą się po kontestacji z drugiej połowy lat 60, Woodstock i wojnie w Wietnamie narkomanią.

W pożegnalnym przemówieniu Nixon nawiązał więc przede wszystkim do sfinalizowanego w latach 1972 -1973 opuszczeniu Wietnamu Południowego przez amerykańskie bojowe oddziały lądowe i dzięki podpisanemu w styczniu 1973 r. porozumieniu w Paryżu. Według powszechnie znanej opowieści, Nixon po pierwszej nocy spędzonej w Białym Domu w styczniu 1969 r. zajrzał nad ranem do sejfu prezydenckiego, w którym znalazł kopertę z raportem z ostatnich dni urzędowania prezydenta Johnsona, datowaną na 18 stycznia. Znajdowała się w niej liczba strat żołnierzy USA poniesiona w Wietnamie od 1 do 17 stycznia 1969 r, wynosząca ponad 14 tys. zabitych i 95 tys. rannych.

Nixon wymienił także dość lakonicznie jako sukces normalizację relacji z Chinami trwającą od tajnych podróży sekretarza stanu Henry`ego Kissingera do Pekinu pod koniec 1971 r, podkreślając, że obywatele CHRL, stanowiący wówczas ¼ globalnej populacji stali się naszymi przyjaciółmi, a nie wrogami („We must now ensure that the one quarter of the world's people who live in the People's Republic of China will be and remain not our enemies but our friends”).

Odchodzący z urzędu prezydent przywołał również rozpoczęcie epoki detente ze Związkiem Sowieckim, które rozpoczęło się porozumieniem o współpracy w badaniach kosmicznych ze stycznia 1971 r. i ukoronowanym podpisaniem układu o ograniczeniu zbrojeń strategicznych SALT 1 w maju 1972 r. w Moskwie. Nixon wielokrotnie spotykał się z Leonidem Breżniewem i ze spotkań tych zachowały się liczne anegdoty. Chociażby ta, jak uwagę prezydenta USA, konserwatywnego kwakra, zwrócił uwagę znajdujący się na Kremlu fresk przedstawiający Ostatnią Wieczerzę. Breżniew zauważył zaciekawienie rozmówcy i pokazując na obraz stwierdził – „To było w ówczesnym czasie Biuro Polityczne”. „OK. Czyli słusznie myślałem, że papież i sekretarz generalny mają ze sobą coś wspólnego” – miał odpowiedzieć Nixon. Pod koniec życia prezydent podkreślał, że zmiany polityczne w Europie Środkowowschodniej, a nawet powstanie w Polsce „Solidarności” nie miałoby miejsca, gdyby nie proces odprężenia między wielkimi mocarstwami w latach 70. Co ciekawe, rozmowy na temat SALT 1 w Moskwie miały również znaczenie w kontekście polskim, gdyż wracając z ZSRR, na początku czerwca 1972 r. Nixon odwiedził Warszawę, jako pierwszy po II wojnie światowej prezydent USA.

POTUS jako swój sukces zaliczył politykę bliskowschodnią, której formalnym otwarciem była podróż premier Izraela Goldy Meir do Waszyngtonu w pierwszym roku pierwszej kadencji Nixona. Prasa krajów arabskich wyśmiewała co prawdą wizytę, wskazując, że Meir „witano w Ameryce, jakby Izrael stanowił część USA”, niemniej, sama izraelska premier określiła rozmowy z nowym prezydentem USA jako „jeden z najjaśniejszych momentów w jej życiu”. Również z tej wizyty zachowała się anegdota, jak Nixon, pragnąc rozluźnić pierwszy kontakt, nawiązując do pochodzenia Kissingera rzucił do Meir: „obecnie nasze dwa kraje mają Żydów na stanowisku szefa dyplomacji”. Izraelska premier miała zaś z typową ironią odpowiedzieć: „Tak, z tym, że ten mój mówi po angielsku”, co było nawiązaniem do twardego, niemieckiego akcentu Kissingera. Na drugą kadencję Nixona przypadła wojna Jom Kipur. Nixon po latach wspominał, że był to jeden z momentów, w którym rozważał użycie przez USA broni atomowej, zwłaszcza w przypadku, jeżeli Moskwa udzieliłaby pomocy wojskowej armii egipskiej (innymi okolicznościami były poszukiwania możliwości szybkiego zakończenia wojny wietnamskiej, konflikt graniczny pomiędzy ZSRR i Chinami na rzece Ussuri, oraz podczas wojny indyjsko-pakistańskiej w 1971 r.). Wkrótce po rozpoczęciu działań wojennych na Bliskim Wschodzie w październiku 1973 r. Nixon wydał rozkaz alertu dla wszystkich wojsk amerykańskich stacjonujących na całym globie, w tym także tych wyposażonych w strategiczną broń atomową i utrzymywał go do końca miesiąca, w tym najdłużej dla VI Floty operującej na Morzu Śródziemnym. W czerwcu 1974 r, na niecałe dwa miesiące przed dymisją, Nixon odwiedził po raz pierwszy w dziejach Egipt, Arabię Saudyjską, Syrię, Izrael i Jordanię. Podczas wizyt podpisano m. in. umowę o dostarczeniu do Egiptu i Izraela reaktorów atomowych wraz z paliwem do celów pokojowych i niewielką pomoc finansową dla Kairu oraz o dostawach sprzętu wojskowego dla Rijadu.

“In leaving it, I do so with this prayer: May God's grace be with you in all the days ahead” – taką, tradycyjna inwokacją modlitweną Nixon pożegnał się z narodem w wieczór 8 sierpnia przed 51 laty. Następnego dnia, krótko po godzinie 12:00, gdy samolot z Nixonem leciał już do jego rezydencji w Kaliforni, największe światowe mocarstwo miało już nowego prezydenta i również nominowanego przez niego nowego wiceprezydenta – Nelsona Rockefellera.

Łukasz Kobeszko

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcia pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co więcej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 


Łukasz Kobeszko

(1975) filozof, publicysta, współpracuje z portalem Aleteia PL.