Agnieszka Romaszewska na swoim blogu dokonała wstępnej analizy tego czego możemy się spodziewać, gdy tylko płyta grobowa przykryje trumny Pary Prezydenckiej:
http://aromasze.salon24.pl/169660,straszliwa-wyrwa-nierownowagi-zgrzyt
Dzisiaj jeszcze Polska pełna jest emocji i wspólnego przeżywania tego co wydarzyło się w sobotę, ale już za moment, razem z końcem żałoby, zakończeniem uroczystości pogrzebowych pozostaniemy sami bez tych wszystkich ludzi, którzy przeszli na Drugą Stronę w sposób tak gwałtowny. Stoimy wobec całkowitej dominacji jednego obozu politycznego i to niezależnie czy stanie się w wyniku politycznej kalkulacji czy też "siłą konieczności", jaką wytworzyły wydarzenia ostatnich dni. Można mieć obawy, że mentalność postkomunistyczna zwycięży w myśleniu i działaniu polskich polityków. Niestety "postkomunizm" jako zasada ustrojowa III RP wciąż silnie dochodzi w nas do głosu. Jej głównym przejawem jest niezdolność do myślenia w kategoriach dobra wspólnego, narodowego, ale jedynie w kategoriach "klasowych" (skoro to postkomunizm), tzn. partyjnych. Ta zasada ustrojowa działa niejednokrotnie niezależnie od intencji poszczególnych osób, które nie zdają sobie sprawy z siły własnych nawyków, co dodatkowo utrudnia naszą sytuację. Nie tak dawno podczas dyskusji z Robertem Kuraszkiewiczem, autorem książki "Polityka nowoczesnego patriotyzmu" i Krzysztofem Bosakiem, szefem klubu N44 i byłym parlamentarzystą, przeciwstawiałem się przekonaniu, że przełom roku 2005 to odejście od postkomunizmu i wejście w okres przejściowy. Okres ten miałby zapowiadać pewien optymistyczny rozwój ku pełniejszej podmiotowości państwa polskiego. Klęska projektu IV RP wskazuje moim zdanie na coś zupełnie innego - owocem afery Rywina był koniec pierwszej fali postkomunizmu, osłabieniu uległa struktura, której podwaliny sięgają do spotkań w Magdalence i układu polityczno-medialnego pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Dziś coraz lepiej widzimy siłę owej drugiej fali, która ujawniła się podczas wielu jałowych sporów ostatnich kadencji i zawiedzionych nadziei na zmiany ustrojowe Polski. Czy ta zasada dalej będzie rządzić naszym życiem politycznym? Dziś kiedy załamał się w znacznej mierze nasz system polityczny? Owszem nie w wymiarze prawnym, ale w wymiarze "rzeczowym" - osobowym?
Czy jest coś co można zaproponować, jakiś gest który mógłby przywrócić nam zaufanie i wiarę w sterowność polskiej polityki w jej zasadnicze ukierunkowanie na dobro wspólne? Propozycja jest prosta - dobrze by było, choć nie jest to żadna konieczność, raczej kwestia smaku i wyczucia politycznego, by marszałek Komorowski zrezygnował z kandydowania na urząd prezydenta. Komorowski mógł zachować swoją rolę stabilizującą bez zaangażowania w wybory, które i tak stawiają nas obliczu zadziwiającej dominacji. Oczywiście to celowy anachronizm jednak potrzebujemy w tej chwili Interrexa, a nie prezydenta in spe - pośpiesznie obsadzającego stanowiska - nawet te, które nie wymagają pospiechu ze względu na bezpieczeństwo kraju. Doświadczamy "stanu wyjątkowego", w którym nie tylko procedury są wyjątkowe, potrzebne jest wyjątkowe działanie osób. Śmierć tych wszystkich ludzi - w tym czołowych polityków wielu partii to zachwianie politycznej narracji dającej pewną spójność pomiędzy obywatelami i ich państwem. Zasada reprezentacji zwyczajnie nam okulała.
Właśnie wróciłem spod Pałacu Prezydenckiego - znalazłem się tam chwilę po przejeździe konduktu Pani Prezydentowej. By zrozumieć jak bardzo rzeczywiste jest to co się wydarzyło trzeba tam pójść choć na chwilę - to nie fakt medialny - dwa ciała, nasza Głowa i Pierwsza Dama, a to nasze My z nimi. Potrzebujemy czegoś więcej niż procedur.
(tr)
(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.