24. stycznia 25. maja 24. września
Rozdział 6. O cnocie milczenia
Postępujmy tak, jak mówi Prorok: Rzekłem: Będę pilnował dróg moich, abym nie zgrzeszył językiem; wędzidło nałożyłem na usta, oniemiałem w pokorze i powstrzymałem się nawet od [słów] dobrych (Ps 38,2—3 Wlg). W ten sposób chce nam Prorok wskazać, że jeśli powinniśmy się niekiedy powstrzymywać od mówienia rzeczy dobrych ze względu na milczenie, tym bardziej musimy unikać mówienia złych rzeczy z obawy przed karą za grzechy.
Dlatego też ze względu na ważność milczenia, nawet na rozmowy dobre, święte i budujące należy rzadko pozwalać uczniom dojrzałym, bo jest napisane: Nie unikniesz grzechu w gadulstwie (Prz 10,19) i gdzie indziej: Życie i śmierć jest w mocy języka (Prz 18,21). Wypada bowiem, by nauczyciel mówił i uczył, uczeń zaś powinien milczeć i słuchać. Toteż kiedy mamy prosić o coś przełożonego, należy prosić z szacunkiem pełnym pokory i uległości. Nie dopuszczamy zaś nigdy do niestosownych żartów oraz do gadania pustego i pobudzającego do śmiechu; potępiamy je zawsze i wszędzie. Nie pozwalamy uczniowi otwierać ust do takich rozmów.
Dziś omawiamy drugi ważny składnik życia benedyktyńskiego: taciturnitas, czyli powstrzymywanie się od mówienia, milczenie. Nasze milczenie ma dwa wymiary: ascetyczny - milcząc, unika się grzechu, i mistyczny - cisza umożliwia uczestnictwo w życiu Boga.
Pierwszy z nich święty Benedykt omawia bardzo precyzyjnie. Cytuje przy tym Psalm 38:
Rzekłem: Będę strzegł dróg moich, abym nie zgrzeszył językiem. Ustom moim postawiłem straż, gdy przeciwko mnie stanął grzesznik. Zaniemówiłem, upokorzony, i przemilczałem dobro (Ps 38(39), 2-3).
Znana jest nam historia z młodości abba Pambo, jednego z ojców pustyni. Gdy Pambo postanowił zostać mnichem, udał się do pewnego starego pustelnika po nauki. Stary mnich otworzył psałterz i zaczął czytać początek psalmu 38: „Rzekłem: Będę strzegł dróg moich, abym nie zgrzeszył językiem”. Młodzieniec przerwał mu: „Stój. To wystarczy. Pozwól, że pójdę teraz do domu i to przećwiczę”. Wiele lat później brat spytał abba Pambo, czy osiągnął już mistrzostwo w tym, czego nauczył się podczas pierwszej lekcji życia monastycznego. Święty starzec odpowiedział: „Od czterdziestu dziewięciu lat mieszkam tu na pustyni i dopiero zaczynam rozumieć, jak przestrzegać tej nauki”. Nie dajmy się zniechęcić, jeśli praktykowanie świętego milczenia nadal nie wychodzi nam dostatecznie dobrze. Nikt z nas nie jest lepszy od abba Pambo.
Pewien mnich z Egiptu, mieszkający w jednym z domu z innymi, spytał abba Bessariona: „Co powinienem robić?” Starzec odpowiedział: „Zachowaj milczenie i nie porównuj się z innymi”. To mądra rada, nie tylko dla kogoś, kto żyje we wspólnocie, ale też dla wszystkich tych ludzi w dzisiejszym świecie, którzy korzystają z mediów społecznościowych. Tak samo jak bywają ludzie, którzy mówią szybciej niż myślą, są też współcześnie i tacy, którzy powodowani silnymi emocjami, wystukują coś prędko na klawiaturze i zanim zdążą policzyć do trzech, naciskają „Wyślij”. Nieprzemyślane słowa mogą wyrządzić krzywdę, zamieszanie lub skandal. Bezkrytyczne korzystanie z poczty elektronicznej, Twittera i podobnych udogodnień, stwarza realną okazję do grzechu. Powściągliwe i roztropne korzystanie z technologii elektronicznych przynależy do ascetycznego wymiaru milczenia.
Mistyczny wymiar ciszy promieniuje ze Świętej Hostii. Słowo, które, jak pisze ewangelista, zniosło swoją gorzką Mękę w milczeniu - Jesus autem tacebat (Mt 26,63) - nadal pozostaje milczące w Najświętszym Sakramencie ołtarza. Kto przebywa dłużej w obecności Świętej Hostii, po pewnym czasie, a bywa, że wskutek specjalnej łaski, po krótkiej chwili, zaczyna mieć udział w milczeniu Słowa na łonie Ojca.
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga – i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga (J 1,1-2).
Klasztor taki jak nasz, w którym adoracja Najświętszego Sakramentu zajmuje uprzywilejowane miejsce, siłą rzeczy będzie pod wpływem ciszy Świętej Hostii. Wejść w tę ciszę, to wejść z Synem i przez Syna na łono Ojca. O łasce tej często mówił błogosławiony opat Kolumba Marmion, ukazując ją jako zwyczajną konsekwencję chrztu i ślubów zakonnych i jako owoc Komunii Świętej. Udział w milczeniu Słowa in sinu Patris poprzez adorację Jezusa eucharystycznego wpisuje się w duchowość matki Mechtyldy od Najświętszego Sakramentu.
Kto zaryzykuje wejście w ciszę Hostii, z czasem odkryje, że milczenie to jest wyrazem miłości Pana. W Najświętszym Sakramencie ołtarza Słowo milczy. Nie jest to jednak cisza nieobecności lub okrutna, pusta cisza pogańskich bóstw.
Bożki narodów to srebro i złoto, dzieła rąk ludzkich. Usta mają, ale nie mówią, oczy mają, ale nie widzą, mają uszy, ale nie słyszą, nozdrza mają, ale nie czują. Mają ręce, ale nie dotykają, nogi mają, ale nie chodzą, i nie wydają głosu ich gardła. Niech będą do nich podobni ci, którzy je tworzą i wszyscy, którzy w nich ufność złożyli. (Ps 115, 4-8).
Milczenie Hostii odsłania obecność żywego Boga. Boga, który stale czeka, gotowy przyjąć wszystkich, którzy do Niego przychodzą. Całkiem często zdarza się, że człowiek, znalazłszy się po raz pierwszy bezbronny w ciszy Hostii, czuje się onieśmielony, skrępowany lub zaniepokojony. Przychodzi pokusa, by odejść, by zacząć w myślach prowadzić dialog lub by chwytać się myśli niczym tonący kawałków drewna. A trzeba raczej pozwolić sobie zanurzyć się w milczeniu Hostii. Diabeł może szeptać nam, że adoracja jest stratą czasu. Przecież praktyczniej byłoby się zająć rozmyślaniem, mówieniem, działaniem, pracą lub innymi sprawami. Człowiek zatopiony w ciszy Hostii jest niczym prorok Eliasz stojący u wejścia jaskini:
Idź – powiedział – stań na górze przed Panem”. Pan właśnie wtedy przechodził: potężny wicher rozłupywał góry i kruszył skały przed Panem, ale Pan nie był w wichrze; a po wichrze – trzęsienie ziemi, lecz Pan nie był w trzęsieniu ziemi; po trzęsieniu ziemi – ogień, ale Pan nie był w ogniu; a po ogniu – szmer łagodnego powiewu. Gdy tylko Eliasz go usłyszał, zasłonił twarz płaszczem i wychodząc, stanął u wejścia do jaskini. Wówczas głos odezwał się do niego: „Co ty tu robisz, Eliaszu? (1 Krl 19,11-13).
To cisza Hostii otwiera duszę na dialog ze Słowem. Jednak nawet te słowa, w których Bóg może nam coś objawić o Sobie, są niczym w porównaniu z morzem ciszy, w której On objawia nam swoją miłość. Słowa, które możemy usłyszeć od Boga podczas adoracji są proste i o wielkiej mocy - sed tantum dic verbo, „ale powiedz tylko słowo” (Mt 8,8). Dusza z kolei może jedynie wyjąkać: Et dixi: A, a, a, Domine Deus, ecce nescio loqui, quia puer ego sum. „Ach, Panie mój, Boże, nie umiem przemawiać, gdyż jestem młody (Jr 1,6).
Jezus uczynił jeszcze wiele innych rzeczy, lecz sądzę, że gdyby to wszystko spisano, cały świat nie pomieściłby napisanych ksiąg (J 21,25).
Wszystko to, co Jezus uczynił i czyni nadal, odnaleźć można w ciszy Hostii. W pewnym sensie cisza adoracji Najświętszego Sakramentu zaczyna się dokładnie tam, gdzie kończy się Ewangelia świętego Jana.
Mark Kirby OSB
tłum. Natalia Łajszczak
(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.