fot. Paweł Kula
Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl.
Z góry dziękujemy.
Razem z motu proprio “Traditionis custodes” Papieża Franciszka kończy się pewna epoka. Nie jest to koniec życia liturgii trydenckiej, ale kolejna faza erozji władzy w Kościele. Pod hasłem decentralizacji Papież prowadzi zupełnie światową politykę - jest silny wobec słabych i słaby wobec silnych. Wielu poczuje się dziś uwolnionych od posłuszeństwa w poczuciu doświadczenia nadużycia władzy przez Franciszka. Trudno im się dziwić. Szkoda, że prawowity autorytet w Kościele z powodów krótkowzrocznej polityki staje w opozycji do największych skarbów tradycji, których ewangelizacyjną siłę coraz trudniej było negować.
Jaka jest moc papieskiego dokumentu, skoro za jego sprawą Kościół po raz kolejny w ostatnich dziesięcioleciach zmienia zdanie w sprawach najważniejszych. Efektem centralistycznych działań turbo-papiestwa będzie zobojętnienie na jego kolejne dyrektywy. W gorszym wypadku odejścia. Tak jak wielu zobojętniało na głos Kościoła i odeszło, gdy nieprawomocnie, jak się okazało, zakazywano tradycyjnej liturgii po Soborze Watykańskim II, tak i dziś z nowego motu proprio nie wyniknie nic dobrego poza pogłębieniem kryzysu. A może bardziej jeszcze: poza większym skomplikowaniem drogi do wyjścia z niego.
Wbrew intencjom nie jest to dokument za jednością liturgiczną, TC jest dokumentem, którym próbuje się przemocowo doprowadzić do ujednolicenia w czasach, gdy obecność tradycyjnej liturgii w Kościele ulegała rzeczywistej normalizacji. Mówi się o klęsce Summorum Pontificum pomimo tego, że nigdzie praktycznie nie zrealizowano oczekiwań autora motu proprio z 2007 roku by Msza tradycyjna była elementem codziennego życia parafialnego. Nie wiem jak można oceniać czy SP się sprawdziło czy poniosło klęskę skoro nie miała miejsce jego pełna realizacja.
Skoro bezpośrednie uderzenie w tradycję liturgiczną przed pięćdziesięciu laty wcale jej nie zakończyło, ale doprowadziło do przedziwnego "owocowania drzewa w styczniu", trudno się spodziewać by teraz to drzewo umarło, gdy zaczęło zbierać tyle życiodajnych soków. Często to owocowanie przybierało formy nieuregulowanej bujności, która mogła być trudna dla niektórych z biskupów, ale działo się tak również dlatego, że brakowało troski o dobre prowadzenie obudzonej radości Ewangelii.
Reakcje tak wielu księży biskupów, którzy dają dziś wyraźnie do zrozumienia, że chcą chronić swoich tradycjonalistycznych wiernych jest znakiem, że mają oni znacznie bardziej czułe, pasterskie i rozumiejące serce niż pokazał to Papież. Zresztą bardzo wiele jest dziś w ich rękach. Kodeks Prawa Kanonicznego mówi:
“Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy (87,1)”.
Także dla naszych środowisk, które są już tak liczne na całym świecie, powstaje okazja zbliżenia się do swoich pasterzy we wspólnej służbie wytworzenia form przetrwania w czasach jawnej wrogości Papieża wobec zaangażowanej grupy wiernych. Pamiętajmy, że jeszcze niedawno w Liście na Wielki Czwartek nasi, polscy, biskupi napisali:
“To poprzez nieustanną dbałość o liturgię, o jej piękno i szlachetność wielu z nas wchodziło na drogę kapłańskiego życia. Dziś także widać to w pewnej fascynacji liturgią sprawowaną w formie nadzwyczajnej. Niezaprzeczalny pozostaje fakt, że wielu młodych ludzi pociąga dziś taka dbałość o piękno celebracji eucharystycznej. Poszukują oni Chrystusa i pragną Go odkrywać w Kościele.”
Warto tych słów naszych pasterzy się trzymać.
My, wierni, nie powinniśmy zaś ulec zastraszaniu. Tam gdzie odprawiana jest Msza możemy w niej uczestniczyć. Powinniśmy także robić to z większą regularnością i gorliwością zaznaczając swoją obecność w życiu Kościoła. Powinniśmy odzyskać świadomość, że starsza forma rytu rzymskiego będzie zachowana także jeśli nie zaniedbamy w niej uczestniczyć.
TC oraz list Papieża Franciszka nie jest dobrym dokumentem, czas zacząć pracę analityczną pokazującą zawarte w nim półprawdy, które mają służyć jako uzasadnienie ogłoszonych restrykcji dyscyplinarnych. Tymczasem ważność zachowuje cała niedyscyplinarna nauka Summorum Pontificum, która mówi, że “Mszał nie został nigdy prawnie zniesiony i w konsekwencji, co do zasady, był zawsze dozwolony”.
Miną kolejne lata. I któryś z kolejnych Papieży wyda inne motu proprio, by napisać o niedocenionych owocach dzieła Papieża Benedykta. Tymczasem musi wrócić dawna mobilizacja i praca nad zdobywaniem nowych autoryzacji dla tradycyjnej liturgii. Będzie trudniej, będą straty, ale też w zmaganiach okrzepnie nowy duch na nowe czasy. Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia.
Tomasz Rowiński
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1981), senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.