9 stycznia 10 maja 9 września
Rozdział 2. Jaki powinien być opat
Opat, który zasługuje, aby stać na czele klasztoru, powinien zawsze pamiętać, jakie nosi miano, i czynami dawać wyraz swojej godności. Wiara widzi w nim w klasztorze zastępcę Chrystusa, skoro nazywa go Jego imieniem. Mówi przecież Apostoł: Otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» (Rz 8, 15). Dlatego też opat nie powinien uczyć, ani ustanawiać, ani rozkazywać niczego, co by było poza prawem Pańskim, ale polecenie jego, albo nauka niech zapada w serca uczniów jako zaczyn Bożej sprawiedliwości.
Kierowanie klasztorem jest zadaniem, które budzi strach i uczy pokory. Gdyby w chwili nominacji lub wyboru człowiek zdawał sobie sprawę, jak ciężkie bywa to brzemię i jak trudno jest postępować właściwie wobec każdego z braci, biorąc pod uwagę jego mocne i słabe strony, pokusy, nadzieje lub lęki, nie miałby jak sądzę odwagi powiedzieć „tak”. To samo można powiedzieć o młodym małżonku, który wraz z żoną rozpoczyna budowanie rodziny. Bóg nie pozwala, byśmy znali przyszłość. Prosi o „tak” pełne wiary. Prosi o to, by człowiek Mu zaufał, nie wiedząc, co z woli Opatrzności czeka go w przyszłości. Opat musi czerpać z doświadczenia wielkich biblijnych ojców, patriarchów Abrahama, Izaaka i Jakuba. Musi uciekać się do świętego Józefa, by uczyć się od niego i prosić, by udzielił mu swoich cnót. Musi chronić się pod ojcowskim płaszczem świętego Benedykta jako najmniejszy z jego synów. Do wszystkich wielkich ojców musi się zwracać słowami: Pomóżcie, bym pamiętał, do czego jestem powołany i by moje uczynki nie przyniosły ujmy czci okazywanej Chrystusowi w mojej osobie.
Aby stać się przybranym ojcem Wiecznego Syna, święty Józef potrzebował obecności i wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny. To przez jej ręce otrzymywał łaski, których potrzebował, by pełnić rolę, którą Bóg wyznaczył mu w swoim planie.
Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć twojej żony Maryi, gdyż to, co się w Niej poczęło, pochodzi z Ducha Świętego. (Mt 1,20).
W ubóstwie Betlejem, w lęku towarzyszącym ucieczce do Egiptu, w poszukiwaniu dwunastoletniego Jezusa w Jerozolimie, czy wreszcie w prostym życiu wypełnionym zwyczajną pracą w Nazarecie, Józef czerpał siły z niepokalanego serca Maryi. Nie chodzi mi tu o to, że był człowiekiem słabym czy niezdecydowanym, ale o to, że wiarą i posłuszeństwem przewyższał wcześniejszych patriarchów, ponieważ w jego życiu pojawiła się Najświętsza Maryja Panna. Im opat bliżej jest przy Maryi, tym lepiej pełni rolę ojca wobec swoich mnichów. Tajemniczym zrządzeniem Opatrzności łaska duchowego ojcostwa jest tym większa, im większe jest oddanie opata dla Bożej Matki.
Uważa się, że opat zajmuje w klasztorze miejsce Chrystusa: nie jest Chrystusem, ale na Niego wskazuje. Nie jest Chrystusem, ale dla swoich synów, którzy patrzą na niego oczami wiary, musi być Jego odbiciem. Opatowi jest równie trudno upodobnić się do Chrystusa, jak i innym ludziom. To łaska, która niesie cierpienie. Mam tu na myśli to, że nikt nie może stać się jak Chrystus dzięki własnym wysiłkom, rozumowemu poznaniu czy jakimkolwiek praktykom pobożnościowym czy ascetycznym. To Duch Święty przekuwa człowieka na podobieństwo Chrystusa przy pomocy upokorzeń, porażek i wielu cierpień. Dowodzą tego żywoty wszystkich świętych, chociaż każdy inaczej, ponieważ nie ma dwóch takich samych dróg do Chrystusa. Każdy opat ma w sobie coś z Jana Chrzciciela, Przyjaciela Oblubieńca.
Wy przecież sami jesteście świadkami, że wyznałem: Nie jestem Chrystusem, lecz zostałem posłany przed Nim. Ten, kto poślubił pannę młodą, jest panem młodym. Przyjaciel zaś pana młodego, który mu towarzyszy i słyszy go, cieszy się ogromnie na jego głos. Taka właśnie radość mnie przepełnia. I trzeba, aby On wzrastał, ja natomiast abym się umniejszał (J 3,28-30).
Dla świętego Benedykta Chrystus jest ojcem. Takie podejście może niektórych wprawiać w zakłopotanie, jednak łatwo przyznać mu słuszność, jeśli rozważymy, że Chrystus jest Nowym Adamem, przynoszącym Boże synostwo każdemu, kto „narodzi się z wody i Ducha” (J 3,5). Apostoł mówi:
Stał się pierwszy człowiek, Adam, istotą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym. Nie to, co duchowe, było najpierw, ale to, co zmysłowe. Dopiero potem było duchowe. Pierwszy człowiek utworzony z ziemi jest prochem, drugi Człowiek jest z nieba. Ci z prochu ziemi są tacy jak ten z prochu, a ci z nieba – tacy jak Ten z nieba. I jak zaczęliśmy nosić w sobie obraz człowieka z prochu ziemi, tak zaczniemy nosić w sobie obraz Tego z nieba (1Kor 15,45-49).
Opat jest ojcem dlatego, że zajmuje w klasztorze miejsce Chrystusa. Patrzy na ojcostwo Chrystusa i pokornie ofiaruje się Mu jako przedłużenie Jego ojcostwa w rodzinie monastycznej. Najważniejszym jego zadaniem jest pielęgnowanie w synach całego potencjału łaski Bożego synostwa. Nie na darmo święty Benedykt cytuje w tym rozdziale fragment listu do Rzymian:
Ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie przyjęliście przecież ducha niewoli, aby trwać w lęku, ale przyjęliście Ducha, który czyni was dziećmi. W Nim wołamy: Abba, Ojcze! (Rz 8,14-15).
Święty mówi, że opat nie powinien nauczać niczego, co byłoby niezgodne z prawem Bożym, ani też nic takiego nie ustanawiać ani nie rozkazywać. Opat, który pokornie poddaje swoje nauczanie Maryi, Stolicy Mądrości, będzie potrafił nauczać właściwie, unikając złudzeń i fałszu, na które często narażeni są ci, którzy dalecy są od Panny Najświętszej. Przeczytałem ostatnio, że Dom Gérard Calvet, założyciel klasztoru w Le Barroux, miał zwyczaj powierzać Matce Bożej wszystkie sprawy, z którymi nie potrafił sobie poradzić i prosił ją o wstawiennictwo. To mądra zasada sprawowania władzy.
My mnisi z Silverstream mamy szczególne nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jako do niebieskiej ksieni klasztoru. Nie jest to coś wyjątkowego, co charakteryzuje tylko nas. Takie samo nabożeństwo do Maryi istnieje wśród mnichów na Górze Athos. Uważają oni Matkę Bożą za ksienię wszystkich tamtejszych klasztorów. Jest zawsze dla mnie dużą pociechą, że zrobiwszy wszystko, co w mojej mocy, by pomóc bratu toczącemu duchową walkę, czy też podjąwszy wszelkie możliwe działania, by zaradzić jakimś trudnościom, choćby nawet materialnym, mogę się jeszcze uciec do Matki Najświętszej. Nigdy się jeszcze nie zdarzyło, by ten, kto szukał jej ochrony, błagał ją o pomoc lub prosił o wstawiennictwo, nie otrzymał od niej wsparcia.
Opat, którego nauka, jak mówi święty Benedykt, ma zapadać w serca uczniów niczym zaczyn Bożej sprawiedliwości, musi zraszać wszystkie przedsięwzięcia, wszystkie zalecenia wobec synów i wszystkie nauki, deszczem niezliczonych Ave Maria. Jeśli opat widywany jest często z różańcem w dłoni, można mu, jak sądzę, zaufać. Dzięki modlitwie różańcowej człowiek, nawet opat, zachowuje pokorę, dziecięcą ufność i prostotę, a wtedy Matka może zdziałać z nim cuda.
Mark Kirby OSB
tłum. Natalia Łajszczak
(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.