Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
W ostatnich dniach rozmawiałem z Goranem Andrijaniciem o zdrowiu papieża Franciszka i przyszłości papiestwa w związku z artykułem, który Goran przygotowywał dla tygodnika wSieci. Zostało z tej rozmowy sporo materiału, który dziś za zgodą mojego rozmówcy publikuję w formie wywiadu na "Christianitas". Papież wydaje się wracać szczęśliwie do zdrowia, jednak pewne kwestie, które poruszyliśmy w rozmowie z Goranem pozostają aktualne. TR
Goran Andrijanić, wSieci: Jak oceniasz sytuację w Watykanie, w świetle złej kondycji fizycznej Papieża?
Tomasz Rowiński, Christianitas: Rzeczywiście, mamy - pierwszy raz podczas pontyfikatu Franciszka - do czynienia z realnym zaniepokojeniem dziennikarzy zajmujących się sprawami Stolicy Apostolskiej o zdrowie papieża. Franciszek jest chory praktycznie od początku lutego, podczas spotkań publicznych kasłał i był osłabiony. Wiemy, że nie chciał przenieść się do szpitala i dopiero, gdy lekarze powiedzieli mu, że jeśli nie zgodzi się na poważniejsze leczenie to po prostu umrze, zdecydował się na hospitalizację. To było w piątek 14 lutego. W kolejnym tygodniu otrzymaliśmy od lekarzy kliniki Gemelli informację o obustronnym zapaleniu płuc i złożonym obrazie infekcji, która zaatakowała papieża. Wiadomości jakie do nas docierają także nie dają jednoznacznego obrazu sytuacji, z jednej strony lekarze mówią o skutecznym zwalczaniu gorączki, ale media piszą równocześnie, że papież cierpi na jakieś nieokreślone bóle. Sporo reakcji spowodowały słowa Franciszka podane choćby przez Politico, wedle których papież uważa, że już z tej choroby się nie wywinie. Statystycznie rzecz biorąc Franciszek jest trzy lata starszy niż Benedykt XVI kiedy zrezygnował i cztery lata starszy niż Jan Paweł II kiedy umarł, ale nadal pięć lat młodszy niż Leon XIII w chwili śmierci i siedem lat młodszy niż Benedykt XVI w dniu odejścia. Najstarsi żyjący kardynałowie mają 99, 99, 98, 97, 97 itd. lat. Zatem mamy wielu bardzo wiekowych wysokich duchownych w Kościele. Życie to oczywiście nie statystyka, ale nie chcę przekreślać szans Franciszka na wyzdrowienie
GA: Czy tutaj już można mówić o atmosferze przygotowania do nowego konklawe i związanych z nim gier politycznych?
TR: Na razie nie dostrzegam bardziej gwałtownych ruchów w stylu prekonklawe. Bywały one bardziej widoczne w poprzednich latach, gdy Papież trafiał do szpitala. Być może w jakimś sensie karty zostały już rozdane lub działania tego rodzaju są teraz prowadzone bardziej dyskretnie.
GA: Jaki ma być ten nowy Papież?
TR: Na razie jeszcze nie musimy wkładać Franciszka do grobu, choć niewątpliwie moment zmiany kościelnego sternika się zbliża. Gdyby spojrzeć z szerokiej perspektywy na przyszłe konklawe należałoby powiedzieć, że następca Franciszka będzie do niego podobny, ponieważ kolegium kardynalskie jest obecnie zdominowane przez ludzi wyselekcjonowanych przez argentyńskiego biskupa Rzymu. Oczywiście od razu można wskazać na pewne konieczne różnice. Raczej nie będzie to jezuita, a zatem pewien quasi-wojskowy styl wymuszania posłuszeństwa, z jakim mieliśmy do czynienia w Kościele przez ostatnie lata być może odejdzie w przeszłość. Papież choć deklarował synodalność czyli dialog, dla katolickich tradycjonalistów, ale także dla tych, dla których bliskie było przede wszystkim katolickie dziedzictwo nauczania moralnego w sposobie jakie wyrazili je Jan Paweł II i Benedykt XVI, nie miał wiele serca.
GA: Jakie są główny dylematy, które go czekają po tym pontyfikacie?
TR: Powiedzmy jednak i to, że nie musi być to ktoś podobny do Franciszka, który chętnie dopuszczał do głosu relatywizujących katolicką wiarę i nauczanie teologów, ale jednocześnie w trzymaniu się "nowego paradygmatu" teologicznego był zasadniczy. Może być wybrany papież o nastawieniu stricte relatywistycznym, a jednocześnie pragmatycznym, który nie będzie zważał na sprzeczności doktrynalne, jakie realnie funkcjonują pomiędzy różnymi środowiskami katolickimi. Taki model sprawowania urzędu papieskiego może być nawet traktowany przez wielu ludzi w Kościele, jako oczekiwany, ponieważ przyniósłby pozorne złagodzenie napięć. Jest on jednak raczej pokusą, dałaby bowiem nowemu papieżowi jeszcze więcej władzy, której moim zdaniem papieże mają już i tak zbyt wiele. Skoro bez większego efektywnego sprzeciwu Franciszek mógł naruszyć niektóre z elementów nauczania katolickiego, bezpośrednio zakorzenionego w Piśmie Świętym, to znaczy, że właściwe rozumienie papieskiego prymatu zostało zachwiane. Wróćmy jednak do tematu. Podzieleni katolicy szukaliby względów u nowego biskupa Rzymu i poparcia dla swojej perspektywy. Z pewnością jednak przyłożona do kościelnej praktyki zasada "dziel i rządź" musiałaby być czymś skutecznym politycznie tylko na pewien czas. Docelowo okazałaby się zgubna. Jej efektem byłaby zapewne anglikanizacja Kościoła katolickiego, czyli jego fragmentaryzacja na odrzucające się wzajemnie "kongregacje" postępowców, relatywistów, zadowolonych i niezadowolonych konserwatystów, tradycjonalistów-ratzingerystów oraz lefebrystów. W skrajnej sytuacji łączyłaby je, niczym w unii personalnej, jedynie osoba papieża. W pewnym momencie, tak stało się w anglikanizmie, mogłoby dojść do widzialnego rozpadu wspólnoty kościelnej. Autorytet papieża opierający się tylko na władzy instytucjonalnej, a nie na strzeżeniu depozytu wiary i jedności z następcami Apostołów oraz Ludem Bożym, nie mógłby trwać w nieskończoność. Byłaby to skrajna postać tego, co w swojej książce o kryzysie papiestwa nazwałem "turbopapiestwem".
GA: Jakiego papieża zatem Kościołowi bardziej potrzeba?
TR: Dobrze by było, gdyby pojawił się papież gotowy raczej do łączenia i oczyszczania sytuacji po katolicku, niż do dzielenia, czy podtrzymywania podziałów. Jeszcze do czerwca kardynałem elektorem jest Robert Sarah, ostatni liczący się ratzingerysta w kolegium, który być może wiedziałby jak podjąć ten temat. Niestety jego szanse na wybór są, jak sądzę nikłe, a latem staną się zupełnie iluzoryczne. Łączenie, o którym mówię, powinno polegać na wydobyciu nici tradycji z ostatnich burzliwych lat w Kościele. Na dziś byłoby to bardzo trudne, ponieważ walczący ze sobą w dyskusjach katolicy wciąż przeciwstawiają sobie różne prawdy i zasady, które powinny być raczej zharmonizowane niż skłócone. Poza tym mamy też pewną liczbę błędów teologicznych, które uzyskały status uprawomocnionych w debacie. W idealnym świecie spodziewałbym się papieża, którzy z jednej strony przypomni i wydobędzie znów na wierzch, jak Benedykt XVI, złoty łańcuch starszej tradycji, która razem z Pismem Świętym stanowi treść Objawienia, a z drugiej pokaże, co w ostatnich dekadach kościelnego życia było tej tradycji uprawnionym rozwojem. Dziś doświadczamy eskalacji myślenia w perspektywie zerwania. Zerwania chcą postępowcy, ponieważ tradycja przeszkadza im w rewolucjonizowaniu Kościoła. O zerwaniu wciąż mówią też ludzie bliscy stanowisku lefebrystów. Niestety wielu z nich wskazuje na jego występowanie nie tylko tam, gdzie ono rzeczywiście wystąpiło, wielu arbitralnie, niejako z góry, przyjmuje, że od Soboru Watykańskiego II Kościół po prostu zaczął w sprawach wiary błądzić. Intelektualnie stanowisko to jest nie do obrony, ale jednocześnie stało się założycielskim źródłem silnej tożsamości religijnej wewnątrz Kościoła.
Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.