Duchowość
2022.03.15 19:40

O heroicznym sposobie postępowania

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy. 

 

Artykuł jest fragmentem książki o. Atanazego Marii Wojtala "Kilka rozważań nad Stabat Mater Dolorosa", która ukazała się nakładem wydawnictwa Rosa Mystica.

 

Przejdźmy teraz do h e r o i c z n e g o sposobu postępowania. Materia jeszcze cięższa do opisania, a znacznie cięższa do wykonania, ale kto do tego stopnia dojdzie, nie tylko będzie godzien wszelkiej niebieskiej chwały, ale stanie się wręcz pośrednikiem pomiędzy Bogiem i ludźmi, ratując wiele dusz od piekła i przynosząc Bogu największą chwałę.

Św. Katarzyna ze Sieny mówiła, że jest przyczyną wszystkich grzechów świata. Jej spowiednik bł. Rajmund z Kapui spytał ją, jak może coś takiego mówić, nie zaprzeczając prawdzie. Św. Katarzyna odpowiedziała, że gdyby była bardziej wierna łasce Bożej, mogłaby ocalić od potępienia znacznie więcej dusz i zatrzymać wszelką niełaskę, jaka jest na świecie.

Zatem – i my bądźmy wierni łasce Bożej. Ratujmy dusze, które idą do piekła. Nie zatrzymujmy się na doskonałości – jeżeli ktoś już doskonałość osiągnął – lecz zmierzajmy ku wszelkiej, największej heroiczności w cnotach.

Jak powiedziałem –  h e r o i z m e m  jest czynienie wszystkiego dla Boga, tak jakby i sam Bóg nic nie widział. Jeżeli możemy dać charakterystykę wiernego sługi człowieka: wierny sługa jest to ten, który służy zawsze tak, jakby jego pan na niego patrzył, nawet gdyby pan go nie widział. Przenosząc to na poziom nadprzyrodzony: wiernym Sługą Bożym jest ten, kto służy Bogu zawsze – nie zważając na to, czy Bóg na niego patrzy, czy nie.

Jest to odrobinę ciężkie do zrozumienia i dlatego zarezerwowane jest to dla tych, którzy osiągnęli już doskonałe życie w Obecności Bożej. Bo zastanówmy się: jak dusza, która wierzy, że Bóg wszystko widzi, może służyć Mu tak, jakby On nie patrzył? Duch heroizmu skłania człowieka do wierzenia Bogu i miłowania Go, lecz nie do kochania na sposób, w jaki człowiek ten wierzy. Musi wierzyć we wszystkie atrybuty Boga, lecz ma Go kochać tak, jakby jednego z atrybutów Mu brakowało.

Trudne są to rozważania i wolałbym, żeby Ci, którzy nie są doskonali, albo przynajmniej nie mają głębokiej pokory, tego nie słuchali. Jednakże w tych dnia postanowiliśmy modlić się całym sercem modlitwą Stabat Mater, aby przygotować nasze dusze do najdoskonalszego zjednoczenia się z Bogiem; aby móc stanąć przy Matce Najświętszej pod krzyżem. Aby móc prawdziwie, z głębi serca zawołać: Fac me vere tecum flere – „Spraw, abym z Tobą płakał”. A więc: spraw, abym wraz z Tobą stał pod krzyżem. Spraw, abym jak Ty stał się ofiarą za odkupienie dusz ludzkich. To jest stan heroiczny cnoty! Jeżeli zaśpiewaliście ze mną Stabat Mater, musimy ponieść konsekwencje tej modlitwy, a więc przynajmniej  d ą ż y ć  do heroiczności cnoty.

Harmonia atrybutów Boga nie jest dostępna naszemu naturalnemu poznaniu. Bóg przez silne impulsy łaski objawia te tajemnice duszom wybranym i najbardziej przez siebie miłowanym. Scaramelli tak to opisuje:

W stanie duchowych zaręczyn dusza otrzymuje przenajwyższe intelektualne wizje; a pomiędzy przerwami w zachwytach otrzymuje wizje wyobrażeniowe. W tym stanie otrzymuje najwyższe poznanie Boga, Jego atrybutów i doskonałości, ponieważ dusza ich niejako dotyka. Powoduje to największą przyjemność, jakiej może doznać dusza na tym świecie. Niech nikomu nie wydaje się dziwnym ten sposób mówienia, ponieważ jest nauczaniem św. Tomasza, że teologia mistyczna i mistyczna mądrość rodzą się w intelekcie. Tutaj Bóg przekazuje jej [duszy – dop. red.] swoje tajemnice, odkrywa swoje sekrety jako [swej – dop. red.] ukochanej oblubienicy[1].

Natomiast po zawarciu z duszą małżeństwa duchowego Bóg objawia jej tajemnice swoich atrybutów:

To wzniosłe udzielenie się Boga jest bardzo trudne do wyjaśnienia dla tych, którzy go doznali. Pomyślmy zatem, jak trudne jest do wyjaśnienia dla tych, którzy go nie doświadczyli.

Zakładamy jako rzecz pewną, że w Bogu są nieskończone atrybuty i doskonałości: moc, mądrość, dobroć, piękno, miłosierdzie, miłość, sprawiedliwość, siła itd. Te atrybuty są niepodzielnie samym Bogiem. Wynika z tego, że każdy poszczególny atrybut i wszystkie razem atrybuty są jednym atrybutem.

Zakładamy jeszcze, że własnością świecznika jest danie światła i płomienia. A więc, mówiąc o Boskich doskonałościach – a posługując się alegorią zapalonego świecznika dla lepszego zrozumienia – trzeba powiedzieć, że atrybuty Boga są wieloma świecznikami, które oświecają duszę. Światłem dla rozumu i płomieniem miłości. Zarówno każda pojedyncza świeca, jak i wszystkie razem dają światło i płomień. (…)

Św. Jan od Krzyża uważa, że jest to najwyższe udzielenie się, jakie Bóg może dać w tym życiu. Pomyślcie, że do tego tak wspaniałego udzielenia się atrybutów Boskich dodają się duszy w tym samym czasie jeszcze inne udzielenia, które przygotowują ją do chwały. Ponieważ dusza przeobraża się w miłość Boskich atrybutów, odczuwa, że Bóg kocha tymi właśnie atrybutami. Będąc miłosierny – kocha z miłosierdziem. Będąc wszechmocny – kocha wszechmocą. Będąc mądry – kocha mądrością. I dalej, ze wszystkimi Boskimi doskonałościami, mówi jej: „Ja jestem twój i dla ciebie, raduję się, jakim Jestem, aby oddać się tobie i być twoim”.

Być może ktoś jest w stanie wyrazić, jakie są uczucia duszy, która widzi się tak kochaną, wypełnioną łaską i wywyższoną[2].

Tajemnica atrybutów Bożych zostaje zatem objawiona duszy dopiero na najwyższych stopniach zjednoczenia z Nim. Bóg objawia duszy tajemnice swoich atrybutów, a z miłości coraz bardziej je zakrywa – jak to zaraz zobaczymy.

Mówi się, że należy bać się Boga, tak jakby był jedynie sprawiedliwy, bez miłosierdzia; natomiast ufać tak, jakby był miłosierny, lecz nie posiadał sprawiedliwości. Jednakże takie oderwanie atrybutów, w którym wywyższenie pojęcia jednego prowadzi do obniżenia pojęcia drugiego, nie prowadzi duszy do heroiczności. Dusza heroiczna boi się Boga sprawiedliwego, tak jakby nie był sprawiedliwy; jest posłuszna Wszechmogącemu Bogu, tak jakby nie był wszechmogący. Służy Bogu najszczodrzejszemu, tak jakby nie był szczodry. Służy Mu, nie oczekując żadnej nagrody; kocha Go, nie oczekując odwzajemnienia; czyni wszystko dla Niego, nie zważając na to, czy Bóg to widzi, czy też nie.

Objawił to św. Paweł, mówiąc: Non ad oculum servientes, quasi hominibus placentes (Ad Ephes 6,6). Kto służy oczom, służy dla przyjemności oczu; kto służy Bogu, szukając Jego spojrzenia, nie służy na sposób heroiczny, gdyż szuka pewnej zapłaty za swoją służbę. „Non ut placeam Deo, se quia Deus placet mówi św. Bernard. Nie, aby podobać się Bogu, lecz aby Bogu się podobało. Służyć nie dla wynagrodzenia, ale dla służby. Kochać nie dla upodobania, ale dla samej miłości. Dlatego mówimy tu o miłowaniu Boga, tak jakby Bóg nie miał oczu. Non ad oculum servientes.

W czasach Dawida niektórzy bezbożnicy zaprzeczali, jakoby Bóg wszystko widział: Dixerunt non videbit Dominus, nec intelliget Deus Jacob (Ps 93,7) – „Mówili: Nie ujrzy Pan, nie będzie wiedział Bóg Jakuba”. Dlaczego odrzucali spojrzenie Boga? Aby móc swobodnie grzeszyć – odpowiada Dawid. Podobnie jak złośliwość ludzka zaczyna odrzucać spojrzenie Boga, aby móc obrażać Go z większą swobodą, tak heroiczna cnota nie oczekuje wzroku Boga, aby móc kochać Go z większą gorącością.

Pomyślmy o tym, co czynili najgorsi ludzie, jacy kroczyli po tej ziemi, i porównajmy to do tego, co czynią najwspanialsze anioły w niebie. Najgorsi ludzie byli oprawcami Jezusa. Co czynili? Velaverunt eum et percutiebant faciem eius (Łk 22,64). „Zakryli go i bili go po twarzy”. Najświętszymi aniołami są serafiny – i co czynią? Opisał to Izajasz w swojej wizji: Velabant faciem ejus et dicebant Sanctus(Iz 6,2) – „Zakrywali Jego oblicze i mówili: Święty[3]. Zakrywali oczy Boga i śpiewali Mu chwałę. Jak to się dzieje, że najgorsi ludzie zakrywają oczy Chrystusowi i najświętsze anioły też zakrywają Bogu oczy? Tak jest. Pierwsi, aby obrażać go z większą swobodą; drudzy, aby chwalić Go z większą intensywnością. Pierwsi myśleli, że Chrystus ich nie widzi – co jest wielkim błędem w wierze; drudzy zachowują się tak, jakby Bóg ich nie widział – co jest heroicznym aktem miłości.

Chrystus powiedział o Magdalenie: Quoniam dilexit multum (Łk 7,47)[4]. Jeżeli Bóg mówi, że czyjaś miłość jest „wielka”, znaczy to, że taka miłość jest naprawdę  w i e l k a. Ale na czym polegała wielkość miłości Magdaleny? Czy na łzach? Wiele kobiet płacze – i to z jak wielką łatwością i powierzchownością... Może więc na tym, że zniszczyła flakonik alabastrowy? Albo na kosztowności oleju? Uwaga Zbawiciela zwróciła się przez chwilę na te rzeczy raczej ze względu na chytrość Judasza niż na samą ich cenność... Czy więc może jej miłość była wielką, bo osuszyła nogi Pana włosami? Lepiej by zrobiła, gdyby je przycięła i schowała... Skąd więc pochodzi wielkość tego aktu, skoro Pan oznajmił, że dilexit multum – „wielce pokochała”? Przenikliwie zobaczył tę miłość św. Piotr Chryzolog w słowach „stans retro[5]”. Wszystko to, co uczyniła Magdalena, było schowane przed oczami Chrystusa. Stała za jego plecami i na tym zbudowała wielkość swojej miłości. Tylko w osobie Chrystusa mogły się zjednoczyć widzenie i niewidzenie. Chrystus  n i e  w i d z i a ł  jej oczami człowieka, ale  u j r z a ł  oczami Boga. W Magdalenie zrealizował się ten tajemniczy heroizm miłości: kochać i służyć Bogu, który wszystko widzi, tak jakby Bóg nic nie widział. Chrystus kanonizował ten akt miłości: Stans retro... dilexit multum.

O dusze wielkie i szczodre, jakich jeszcze dziś nie brakuje[6]! Nie pozwólcie oszukać się wielkością waszych dzieł. Dzieła wielkie, bohaterskie, które wydają się wspaniałe, które uczyniliście po to, aby Bóg je zobaczył – będą poniżej tego heroicznego stopnia miłości i nie zasługują na to miano.

O. Atanazy Maria Wojtal 

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 

[1] G.B. Scaramelli, Doktryna Jana od Krzyża, traktat III, art. I, rozdz. III. Tłumaczenie z: G.B. Scaramelli, Dottrina di s. Giovanni della Croce, Roma 1946, s. 184.

[2] G.B. Scaramelli, Doktryna Jana od Krzyża, traktat III, art. III, rozdz. III. Tłumaczenie z: G.B. Scaramelli, Dottrina di s. Giovanni della Croce, Pia Società di San Paolo, Roma 1946, s. 217.

[3]Jakże soczystym pożywieniem duchowym jest Wulgata św. Hieronima. Momentami wydaje się nieracjonalna, lecz świętym takim jak o. Antonio Vieira została objawiona jej głębia duchowa.

[4]To znaczy: Gdyż wielce umiłowała.

[5]Stojąc z tyłu” (Łk 7,37-38): „A oto niewiasta, która była w mieście grzesznicą, skoro dowiedziała się, że siedzi u stołu w domu faryzeusza, przyniosła słoik alabastrowy olejku; i stanąwszy z tyłu u nóg jego, poczęła łzami polewać nogi jego, a włosami głowy swojej wycierała, i całowała nogi jego, i olejkiem namaszczała.

[6]Również z pewnością i pośród czytelników tej książeczki [przyp. red.].


Atanazy Maria Wojtal

(1991), misjonarz, rekolekcjonista.