Wywiad jakiego Rafał Matyja, jeden z najlepszych polskich politologów, udzielił radiu TOK FM, został przedrukowany przez Gazetę Wyborczą i wywołał ponowne zainteresowanie. Zainteresowanie to skierowane zostało głównie w stronę dystansowania się Matyi od prawicy. Można nawet sądzić, że to jest główny powód takiego podwójnego kolportażu tego materiału przez media Agory, bo przecież Rafał Matyja nie mówi rzeczy, które nie byłyby znane już z wcześniejszych jego wypowiedzi i to sprzed wielu już lat. Jednocześnie sam Matyja wskazuje, że instrumentalne traktowanie każdej analizy i opinii jest jednym z głównych problemów polskiego systemu politycznego - nie w sensie ustrojowym, ale realnej dynamiki życia politycznego.
Warto zwrócić jednak uwagę na inny efekt wywołany przez tego autora, który choć od prawicy się odżegnuje, to jednak dla wielu ludzi prawicy pozostaje ważnym punktem odniesienia. Chodzi o to, że Matyja odniósł się do kwestii obecności religii w polityce i jej wpływu na rzeczywistość władzy - szczególnie na prowincji. Bartłomiej Radziejewski, redaktor naczelny “Nowej Konfederacji”, autor dość głośnego w ostatnim czasie szkicu “Kaczyński zawiódł” tak odniósł się do uwag Matyi, co wywołało dyskusję w mediach społecznościowych:
“Za niezwykle ciekawe uważam też profesorskie spostrzeżenia co do klerykalizacji życia publicznego na prowincji. Parafrazując słynne słowa Kaczyńskiego o ZChN z lat 90. (to już moje przemyślenia), jest to najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski. Zwycięstwo Biedronia w Słupsku mogło być tego wstępną zapowiedzią. I PiS, ze swoimi uchwałami fatimskimi i intronizacjami Chrystusa, jest dziś także drogą do dechrystianizacji Polski. Jeśli trzeźwa, zdroworozsądkowa prawica tego w porę nie pojmie, obawiam się, że za jakiś czas przyjdzie Jeszcze Nowsza Lewica i zrobi nam nadwiślański zapateryzm. W Hiszpanii ponoć kościoły świecą już pustkami, a jeszcze niedawno to też był bastion wiary przodków.”
Klerykalizm, dworski katolicyzm i anglikanizacja to faktycznie droga do dechrystianizacji Polski. Na to jednak, że PiS szkodzi Polsce, po prostu korumpując wielu katolików, odpowiedzią nie jest ucieczka w prawicowy antyklerykalizm. Nie będziemy bardziej chrześcijańscy sami rugując religię ze sfery publicznej, tylko jeszcze pomożemy lewicy w dziele, które jest jej obsesją. Wyjściem jest wymaganie rzeczywistej reprezentacji opinii katolickiej jeśli się na nią ta lewica narodowa, lub jak kto woli prawica laicka, którą jest PiS, powołuje.
Trzeba też mówić, że fundamentem cywilizacji chrześcijańskiej jest przestrzeganie sprawiedliwości, do której należy ochrona rodziny, ochrona życia, dbałość o sprawiedliwość społeczną - naprawdę aż się narzucają "postulaty" Ślubów Jasnogórskich z 1956 roku. I trzeba też protestować, kiedy posłowie PiS zaniedbują te zasadnicze elementy katolickiego republikanizmu a jednocześnie dokonują aktów korupcji katolickiego wyborcy.
Pamiętam jak w roku 2013 PiS zorganizował “kongres przeciwko ateizacji”. W komentarzu dla “Rzeczpospolitej” napisałem wtedy: “Tomasz Terlikowski na portalu Fronda.pl zauważył jednak, że katolicy bardziej niż ateizacją powinni być zainteresowani ewangelizacją. Uwaga ta jest o tyle słuszna, że „walka z ateizmem" łatwo nadaje się jako paliwo do rozgrywek politycznych i mobilizowania elektoratu, czyli instrumentalizacji religii. Z ewangelizacją wychodzi to znacznie trudniej.” Ten mechanizm organizuje niemal wszystkie działania PiS związane z religią - granty emocjonalne i finansowe dla elektoratu katolickiego oraz imposybilizm w konkretnych sprawach do załatwienia. I to sprawach, które nie są - jak się próbuje wmawiać - kwestią światopoglądową, ale fundamentem wszelkiej sprawiedliwości społecznej. Pozwolić żyć tym, którzy już są - niezgoda na ten postulat nie jest tylko jednym z możliwych światopoglądów, ale niezgodą na to, że istnieją uniwersalne prawa ludzkie i jednym z nich jest prawo do życia. Czy jeśli mąż zabija żonę, ponieważ ta stoi na przeszkodzie jego szczęścia w nowym związku, to także liberalna i tolerancyjna większość ze zrozumieniem pochyla się nad jego prawem do wolności? A tym bardziej czy pochyla się nad nim “konserwatywny” PiS?
W co jednak gra PiS? Nie zdziwiłbym się, gdyby w tej pisowskim zachowaniu chodziło o zrzucenie na katolików rzeczywistego odium za kształt rządów w Polsce. Wielu ludzi postrzega władzę PiS jako “katolickie rządy”, co jednak jest po prostu wynikiem ignorancji politycznej i uległości wpływom tych mediów, które chcą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli skompromitować i katolików, i prawicę. Wychodzi to niestety dość prosto, ponieważ emocje antyklerykalne były zawsze czymś bardzo mocnym i odbierającym rozum. W analogiczny sposób działa też PiS w swoich działaniach korupcyjnych - w indolencji dotyczącej spraw zasadniczych zasłania się strategią i taktyką. Rzeczy obiektywnie mało ważne lub wręcz szkodliwe w swojej praktyce dla państwa przedstawia jako elementy wielkiej walki dobra ze złem i jednocześnie przeszkody w osiągnięciu celów stawianych przez opinię katolicką jako pierwszorzędne. W praktyce niszcząc Trybunał Konstytucyjny czy wasalizując w prostacki sposób Telewizję Polską PiS roztrwania swój potencjał w sposób nie mniej łatwy, niż by to zrobił poprawiając poziom ochrony życia w Polsce. To zresztą gdybanie, nigdy nie sprawdzone, wydaje się raczej, że choćby w kwestii aborcji eugenicznej istnieje w społeczeństwie i w polskim parlamencie potencjał bardzo szerokiego konsensusu. Można było go przeprowadzić, przepracowując projekt Ordo Iuris, można było uciszyć czarne protesty, odwołać się do szerokiego porozumienia w sprawie konieczności przeciwstawienia się horrorowi eugeniki, która kojarzy się źle także liberałom. Pomijam to, że PiS większość innych protestów po prostu ignorował wyśmiewając je jako reprezentację złej rzeczywistości III RP. I choć nie namawiam do takiej retoryki aborcja doskonale by się nadawała jako dziedzictwo stalinizmu.
Piszę to przyjmując założenie, że PiS nie jest partią chrześcijańską tylko dość tchórzliwą współczesną centroprawicą, która waży emocje społeczne bardziej niż to, co słuszne. A jednak PiS postanowił po prostu sprzeciwić się katolikom - zupełnie bezpośrednio dołączył do stronnictwa czarnych marszy. Potwierdzałoby to hipotezę o strategicznej zasadzie dystansowania się od katolików i jednoczesnym trzymaniu ich w szachu przekonaniem, że jeśli od władzy odejdzie PiS to przyjdą ci inni, gorsi.
Takie zachowania dają Kaczyńskiemu i jego następcom pozycję wyjściową do otwartego już przekształcenia się PiS w prawicę laicką lub lewicę suwerenistyczną, partię oakshotańską, podobną nieco do brytyjskich konserwatystów, ale z jakobińską domieszką, którą de facto są. Oznaczałoby to jednak, że PiS realizuje w pewnej mierze doktrynę Platformy Obywatelskiej sformułowaną przez Bartłomieja Sienkiewicza, a która polega na “konserwatyzmie” w sensie pewnego rodzaju inercji w sprawach społecznych i rywalizacji modernizacyjnej z innymi ugrupowaniami politycznymi. Tak, że “prawicowość”, “suwerenizm”, “etatyzm”, czy czystki personalne w całym, szeroko rozumianym aparacie władzy, byłyby jedynie funkcją rywalizacji modernizacyjnej. W tym sensie PiS sam jest dzieckiem rewolucyjnej mentalności okrągłego stołu - rewolucyjnej, to znaczy akceptującej antychrześcijański charakter rewolucji roku 1945 i tylko nadającej jej nieco innego charakteru na nowym “etapie dziejów” Z tej perspektywy dla Kaczyńskiego katolicy i spuścizna chrześcijańskiego powołania narodu polskiego jest w gruncie rzeczy ciężarem politycznym. Nawet jeśli wprost nie czeka - to powiedziałbym, że Prezes PiS “tylko czeka” aż wreszcie damy mu spokój ze swoją agendą, a on będzie mógł się zająć modernizacją i politycznymi wojnami opartymi o personalne pretensje.
Tomasz Rowiński
Felieton jest rozszerzoną wersją felietonu, który ukazał się na łamach portalu małydziennik.pl
(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.