Lektura IX
Korzystaliśmy już z Wprowadzenia do „Eklogi“ Teodula autorstwa XI-wiecznego duchownego Bernarda z Utrechtu — ale tylko z krótkich fragmentów informujących o starożytnym i średniowiecznym sposobie wstępnego prezentowania utworów. Obecnie przeczytamy obszerniejsze fragmenty wprowadzenia Bernarda, aby pokazać jak w praktyce wyglądało wprowadzenie do lektury szkolnej — a w naszych adnotacjach zasygnalizujemy ewentualne poprawki i modyfikacje.
Zanim rozpoczniemy lekturę trzeba jeszcze zaznaczyć, że prezentowana przez Bernarda Ekloga Teodula — dzisiaj utwór znany jedynie znawcom literatury średniowiecznej — była w wiekach średnich jedną z najbardziej rozpowszechnionych lektur. Jako utwór szkolny wykorzystywano Eklogę aż do czasów renesansu. I naprawdę nie ma powodu, by do tej lektury nie wrócić — tym bardziej że od niedawna jest dostępne wydanie łacińsko-polskie: Teodulus, Ekloga, przekład, wstęp i przypisy Dorota Gacka, Warszawa 2014, Instytut Badań Literackich PAN.
Bernard z Utrechtu, Wprowadzenie do „Eklogi“ Teodula
fragmenty z adnotacjami
Najdroższemu panu swojemu Konradowi, świętej stolicy Utrechtu biskupowi, najniższy z jego kleryków Bernard... Mając wykładać Teodula chłopcom, którym wyznaczyliście mnie na nauczyciela, zacząłem początkujących kształcić najpierw w zagadnieniach teoretycznych, a następnie w tajnikach samego utworu. Ale ponieważ sam, mimo chęci, nie potrafiłem tego dostatecznie wysłowić, a oni zapamiętać, prosili mnie, żebym — nie mogąc żywym słowem zaspokoić wymogów ich samych i przedmiotu — zaspokoił ich i przedmiot pismem... Ostatecznie też przedstawiłem i wyłożyłem, co i w ilu punktach, zdaniem dawniejszych i nowszych, należy we wprowadzeniu do lektury przerobić. Następnie wyjaśniłem dosłowny i alegoryczny, a w wielu miejscach moralny sens Eklogi Teodula. W końcu zaś przedstawiłem także — dzieciom, więc po dziecięcemu — właściwości językowe.
Pracę tę wezmą mi niektórzy za złe, pożyteczne innych poczynania nazywając nieudolnością i zasługę dobrych ludzi przesłaniając mrokiem zawiści, gotowi wszystko burzyć, a nie chcący, owszem, nie umiejący niczego zbudować.
Przepraszam: jeszcze raz ten sam fragment co poprzednio — gdyż tak zaczyna się wstęp Bernarda, któremu przyglądamy się teraz dokładniej. Autor poleca się opiece swego przełożonego — biskupa, który polecił mu uczyć dzieci — gdyż przewiduje, że jego prosty tekst sprowokuje jakieś złośliwości konkurentów. Słowa Bernarda zabrzmią nam może jak asekuracja i wzruszymy na nie ramionami, znajdując w tym nadwrażliwość — ale może niech będą dla nas raczej jak zachęta: gdy się chce zrobić coś konkretnego, trzeba robić rzeczy małe i proste — i znosić bez żalu wyniosłe spojrzenia „wielkich“. Inna rzecz, że zapewne dobrze jest znajdować dla swej pracy jakieś zrozumienie dla ludzi decydujących o tym jakie są szkoły i co się w nich wykłada.
Wam zatem, Ojcze przezacny, obrońco religii, ozdobo Kościoła, Wam tę pracę poświęcam i poświęconą przesyłam, by ją Wasz sąd ocenił i by Waszym autorytetem wsparta znalazła uznanie, trwałe przyjęcie i dużą poczytność.
[…]
Krótkie przypomnienie: w ramach poprzedniej naszej lektury przytoczona została lista kwestii, które według starszych i „nowszych“ wstępów powinny być uwzględnione przy charakteryzowaniu utworów. Idziemy teraz dalej zgodnie z tą listą, dostosowując czasami do niej inną kolejność punktów z wprowadzenia Bernarda.
[1. Vita auctoris — żywot autora]
Oto więc żywot Teodula: Urodził się z rodziców chrześcijan nie najniższego pochodzenia. Jako chłopiec kształcił się w Italii, jako dorosły w Grecji. Wykształcił się więc w obu językach. Będąc w Atenach słyszał, jak poganie sprzeczali się z wiernymi. Zebrał ich racje i po powrocie włączył je w alegoryczną Eklogę. Zaskoczony śmiercią nie zdążył jej poprawić, stąd w utworze jego spotykamy trochę skaz, jak np. owo se- w wersie Dic et Troianum lauderis scire secretum — gdzie to se- w słowie secretum potraktował jako iloczasowo krótkie. A np. Owidiusz: Et legem dederat, sua ne secreta viderent.
Zmarł jako kleryk. Cieszył się czcią dla swych obyczajów i uczoności.
Niestety na nic nam te informacje biograficzne. W rzeczywistości nic nie wiemy o autorze, który podpisał się jako Teodulus, czyli po grecku: sługa Boży. Czasami utożsamiano go z karolińskim poetą Gottschalkiem (zm. przed 870) — właśnie z racji imienia — ale nie zgadza się to z używanym metrum. Przyjmuje się dziś ogólnie, że Ekloga powstała w IX/X wieku.
[2. Titulus operis — tytuł utworu]
Tytuł utworu: Ekloga Teodula. Ekloga to wyraz pochodzący od kozy; jakbyś powiedział egle logos, kozia mowa — czy to dlatego że mówi o pasterzach, czy też że gani brzydotę błędów, którą wskazuje przez to zwierzę. Niektórzy interpretują to jako greckie eklogon, co w łacinie oznacza wybór, ponieważ utwór ułożony jest ze zbioru wielu różnych historii i opowieści.
Bernard błądzi w swej etymologii, gdyż źle zna grekę, jak większość średniowiecznych pisarzy łacińskich: słowo ekloga nie ma nic wspólnego ze słowem koza, czyli egle. Na szczęście przytoczono też drugie rozwiązanie: greckie eklogé to „wybór“ lub „utwór wybrany“. W sumie więc tytuł utworu Teodula nie mówi nam nic o jego treści, lecz raczej o formie. Jest to również czytelne nawiązanie do eklog Wergiliusza, będących tu niewątpliwie ważnym punktem odniesienia.
[…]
[3. Causa intentionis — przyczyna zamierzenia]
Ze względu na brak jakichkolwiek danych z życiorysu autora trudno mówić w tym przypadku o zadeklarowanej „intencji autora“, związanej z okolicznościami powstawania dzieła. Dopiero dalej, w punkcie dotyczącym intencji widocznej w samym utworze podamy odpowiednią wypowiedź Bernarda.
[4. Qualitas operis — forma literacka utworu]
Gatunek utworu: Ekloga jest utworem bukolicznym, pasterskim, wywodzącym swą nazwę od godniejszego zwierzęcia, od pasania wołów; choć w takim utworze przytacza się słowa pasterzy owiec i kóz, i świń. Stąd też nazwa heksametru z dierezą bukoliczną, gdy myśl się kończy po czterech stopach wersu, częstego w utworach bukolicznych. […]
Rzeczywiście: Ekloga Teodula nawiązuje do bukolik, i Bernard na rację przypominając, że nazwa bukoliki — oznaczająca tzw. literaturę pasterską — pochodzi od greckiego boukolos, czyli pasterz.
Przy okazji wspomnijmy i o kwestii stylu literackiego, dotkniętej przez Bernarda w trochę inym miejscu jego wprowadzenia:
Prócz tego objaśniano jeszcze sposób wysłowienia, czyli styl. Mówi się bowiem, że są trzy style: prosty, jakim posługuje się nasz Teodul, i Wergiliusz w Bukolikach; średni, jakiego ten poeta użył w Georgikach; wzniosły, jakiego w Eneidzie.
[5. Materia operis — treść utworu]
Tu treść, materia, to to, co składa się na każdą rzecz. Stąd materia bierze nazwę jakby od mater, matki rzeczy. Rozumie się ją dwojako: w odniesieniu do przedmiotów, jak w budowie drewno, kamienie, oraz w odniesieniu do słów, jak u Porfiriusza rodzaj, gatunek, różnica, właściwość, przypadłość.
Niektórzy wprowadzają podział materii także na taką, z której się coś robi, np. literę z inkaustu, i taką, na której coś powstaje, np. pergamin, i trzecią, przez którą coś powstaje, np. pióro. Inni biorą za materię także działające u autorów osoby, jak Pompejusza, Cezara, senat u Lukana, a niektórzy tylko działanie osób, jak wojnę domową. Według nich zebrane przez Teodula myśli można nazwać materią utworu, albo same dyskutujące tu postacie.
Dwojaką także w utworach rozróżniają materię: główną, będącą podstawowym przedmiotem dzieła, oraz uboczną, wtórną.
No dobrze, ale co jest właściwie treścią utworu Teodula? Bernard mówi o tym więcej w dalszej części swego wprowadzenia:
Teodul wprowadza tu dwie spierające się z sobą postacie oraz trzecią, która wydaje sąd o wypowiedziach tych dwu osób. Nadal im, jak się to zwykle robi w tego rodzaju poczynaniu, imiona odpowiadające ich roli. Jedną nazwał Pseustis, Fałszywością, ponieważ wywyższa fałsz, a drugą Aleteją, Prawdą, ponieważ broni prawdy. Trzecią zaś Fronezą, Rozumnością, od rozumu, który rozstrzyga w sprawach spornych. […]
Zacytujmy krótkie streszczenie podane przez Dorotę Gackę we wstępie do jej przekładu:
„…treść Eklogi Teodula to opis zawodów, dysputy albo sporu, w którym biorą udział klasyczny mit i chrześcijańska biblijna prawda. Zwycięzcą zostaje oczywiście biblijna prawda. Spór jest przedstawiony jako rywalizacja na wiersze lub pieśni między Pseustisem (Fałszem, istotą płci męskiej) i Alitiją (Prawdą - istotą żeńską). Ich sędzią jest Fronesis (Mądrość). Pseustis przedstawia fabulae zaczerpnięte z mitów grecko-rzymskich, a Alitija analogiczne do nich historiae ze Starego Testamentu. W momencie, gdy Alitija zamierza nawiązać do Nowego Testamentu, a w szczególności do ewangelicznej nauki o wcieleniu Chrystusa, jego śmierci i zmartwychwstaniu, Pseustis zdaje sobie sprawę, że poniósł porażkę. Wtedy Fronesis przyznaje Alitii zwycięstwo i prosi, aby ta zakończyła rywalizację i swoją przewagą nie raniła przeciwnika“.
Mamy zatem u Teodula jakby zderzenie „baśni“ i „historii“. Bernard charakteryzował je następująco, we wcześniejszym punkcie dotyczącym gatunku utworu:
Baśnią jest to, co ani się nie stało, ani się stać nie mogło. Nazwa jej, fabula, pochodzi od fari, mówienia, bajania, bo opiera się tylko na słowach, a nie na faktach. […]
Historia zaś to dzieje rzeczywiste, odległe od ludzkiej pamięci. Nazwa pochodzi od słowa historein, widzieć; jako że kiedyś wolno było pisać o faktach tylko tym, którzy je widzieli.
Drobne nieporozumienie: historein to nie „widzieć“, lecz „zbadać“, „stwierdzić naocznie“, „zrelacjonować“ rzeczy tak poznane.
Według Bernarda w Eklodze mamy jeszcze trzeci sposób narracji:
Argumentum — to treść fikcyjna, mogąca być prawdziwa, np. w komediach. Jest to coś, co budzi — według Tulliusza — wiarę w rzecz niepewną.
Te trzy formy narracji można znaleźć w Teodulu: argumentum od początku do słów „Primus Craeteis“ [w. 37] etc.; baśń i historię prawie do końca utworu, przy czym zdaje się występować tu także argumentum.
[6. Intentio — zamysł twórczy]
Intencją Teodula jest, jak widać, zestawienie pewnych kościelnych i pogańskich myśli, aby pokazać, że katolicka tradycja o tyle przewyższa kult pogański, o ile prawda góruje nad fałszem.
Chodzi tu oczywiście o intencję, którą widzimy w samej treści utworu, gdyż nie znamy żadnych odautorskich komentarzy na temat jego zamiarów. Do sprawy intencji wraca Bernard jeszcze w innym miejscu, by powiedzieć:
Intencja to chęć usposobienia umysłu do treści, czy też wykład najbardziej zachęcający umysł do czytania dzieła, jak np. u Lukana potępienie i odradzanie wojny domowej. Wedle tego w naszym utworze intencją jest, jak widać, zalecenie Pisma Św., a potępienie pogańskich bajań; nie tak, co prawda, by ich w ogóle nie czytano, lecz żeby czytając, nie dawać im wiary, nie wprowadzać ich w czyn.
[7. Numerus librorum — liczba ksiąg]
Co do liczby ksiąg nie ma tu problemu. Jest tylko jedna. — Ale przy innych autorach często tu zachodzą wątpliwości.
„Księga“ jest, owszem, jedna — gdyż po prostu w Eklodze nie ma podziału na księgi. Jako części utworu da się wyróżnić: wstęp (1-36), spór Pseustisa i Alitiji (37-344) i doksologię, zapewne dodaną później (345-352).
[8. Ordo librorum — kolejność ksiąg]
Układ utworu, często nazywany też dyspozycją, jest u Teodula kunsztowny. Kunsztowna dyspozycja występuje wtedy, gdy treść rozplanuje się z zastosowaniem sztuki, dla zwięzłości, jak w Eneidzie, gdzie najpierw opowiada się o Eneaszowym przeżyciu burzy na morzu, potem dopiero o zburzeniu Troi, choć to zdarzenie zaszło wcześniej niż tamto. Naturalna zaś kompozycja zachodzi tam, gdzie wypadki opisuje się w kolejności, w jakiej się odbyły, lub odbyć mogły, jak np. w utworze Lukana, gdzie najpierw mowa o powrocie Cezara z Galii, następnie o jego wkroczeniu do Italii, o zajęciu Rzymu, i wreszcie o pokonaniu Pompejusza. Łączona zaś dyspozycja ma miejsce wtedy, gdy rzeczy opisuje się częścią z zastosowaniem kunsztownej, częścią tak, jak się działy, lub dziać mogły. Co do tego układu Horacy w Poetyce daje takie zalecenie: Mówić o rzeczach tam właśnie, gdzie trzeba: to będzie / Piękną zaletą układu — bom chyba nie w błędzie.
A według Serwiusza układ polega na rozważeniu, co napisano lub co ma być czytane w pierwszej kolejności.
[9. Utilitas — pożyteczność]
Pożyteczność to osiągnięcie korzyści z zajęcia, któremu się ktoś oddaje. Wchodzi tu w grę bezpieczeństwo i cnotliwość, tj. nienaruszoność: niezagrożone i nieuszczuplone zachowanie zdrowia; możność dysponowania odpowiednimi środkami do utrzymania swojej własności i nabywania innej. Pożyteczność odnosi się do człowieka albo do rzeczy, jego własnych lub użyteczności publicznej. Naszego utworu pożyteczność, polegająca na poznaniu prawdy i potwierdzeniu prawdziwej wiary, dotyczy przede wszystkim człowieka.
Ludzi średniowiecza nie interesowały lektury jako sposób zorientowania się w historii literatury — tak jak to często rozumie się w dzisiejszych programach szkolnych. Teksty czytano w zasadniczo dwóch celach: najpierw by od Autorów nauczyć się dobrego używania słowa, a następnie — by znajdować to, co pomaga człowiekowi w jego zdążaniu do celu ostatecznego, szczęścia w Bogu. Ze względu na jedno i drugie ważne było ustalenie zasad obcowania z tekstami należącymi do dwóch znanych ówczesnym ludziom światów ducha: pogańskiego i biblijnego czy po prostu chrześcijańskiego. W szkole czytano teksty pochodzące z tych dwóch źródeł — a lektur pogańskich było tyle samo co chrześcijańskich, i bardzo często zawierały treści z różnych powodów kłopotliwe zarówno dla wiary, jak i dla moralności chrześcijańskiej. Ekloga konfrontację tych dwóch „światów“, wymagającą od czytelnika dobrej znajomości ich obu — a jako kryterium wartości podawała prawdę, której rozum przyda większe znaczenie niż pięknemu zmyśleniu.
[10. Przynależność do działu filozofii]
Przynależność tego utworu do dzieł etycznych. Etyka jest częścią filozofii. Nie zrozumie się jej w pełni, jeśli się nie powie coś o jej rodzaju. Bo jak nie zna się, zdaniem Boecjusza, całości, jeśli się nie zna jej części, tak nie znając całości, nie zna się jej części.
Filozofia więc jest poznawaniem spraw boskich i ludzkich, związanym z dążnością do dobrego życia, opierającym się na wiedzy, jak w rzeczach pewnych, albo na sądach, jak w rzeczach niepewnych. Jest też ona już to spekulatywna, już to praktyczna. […]
Tak jak już powiedziano w poprzedniej naszej lekcji, w owej „przynależności“ utworu nie chodzi o to, że należy on jako całość do określonej dyscypliny filozoficznej (tym bardziej w naszym pojęciu filozofii jako dyscypliny akademickiej, bardzo różnym od jej rozumienia w starożytności i wczesnym średniowieczu). Chodzi raczej o wskazanie na to czy w danym dziele dominuje problematyka moralna (etyka), wykład teoretyczny o rzeczywistości (tradycyjnie: fizyka) lub kształtowanie poprawnego myślenia (logika).
[11. Imitatio — naśladownictwo]
Zastanawiano się też, kogo dany autor naśladuje. Bo — jak się twierdzi — każdy autor kogoś innego, łacińskiego lub greckiego, jak np. Horacy Lucyliusza, Terencjusz Menandra, Salustiusz Liwiusza, Boecjusz w Konsolacji Marcjana, Wergiliusz Homera, Stacjusz Eneidę Wergiliusza, Teodul tegoż poety Bukoliki.
To, że chrześcijanin Teodul przyjął za wzór formalny dla swego utworu poezję pasterską Wergiliusza, jest wyraźnie widoczne: zarówno przez tytuł, jak i przez zastosowanie właściwego Bukolikom metrum (heksametru), jak i przez zastosowanie schematu obecnego w Wergiliuszowej Eklodze III (dwaj kłótliwi pasterze stają do agonu pieśniarskiego, wybierają sędziego i wyznaczają nagrodę).
W trochę innym miejscu wprowadzenia Bernard podkreśla odpowiedniość przyjętej konwencji sporu:
Również to, że wprowadzone tu osoby są pasterzami, nie jest bez racji. Pismo św. i pisma świeckie pokazują, że jest to kłótliwy rodzaj ludzi. Stąd to odpowiadają sobie wzajemnie, bo na przeciwne zdania reagują przeciwnymi, już to podstępnie, już to karcąco, w równej ilości wersów.
Z kolei to, że Pseustis i Alitija wypowiadają swe kwestie w czterowersowych strofach, nawiązuje do Tituli Prudencjusza, najwybitniejszego poety chrześcijańskiego antyku (IV/V w.) — utworu, w którym objaśnia się sceny ze Starego i Nowego Testamentu.
[12. Explanatio — interpretacja]
Objaśnianie uważa się także za potrzebne w księgach. Przyjmują tu cztery sposoby: dosłowny, według sensu, alegoryczny, etyczny. Inni zamiast czterech trzy: dosłowny i według sensu jako jeden, alegoryczny i etyczny jako dalsze dwa. Nie występują one wszystkie razem u tego samego autora. Ale u Teodula da się je uwzględnić, chociaż nie wszędzie. Bukoliczny bowiem utwór, według Serwiusza, nie musi zawsze zawierać alegorii.
Autorzy średniowieczni mieli przed oczami klasyczne komentarze do dzieł Wergiliusza, odkrywające różne warstwy interpretacji. W przypadku Teodula Bernard proponował dalej „wykład czteroplanowy“: najpierw według sensu dosłownego, następnie według alegorii, potem z uwzględnieniem znaczenia moralnego i na końcu — ze względu na właściwości języka i stylu. Zapewne taka wnikliwość nie będzie możliwa w dzisiejszych ramach szkolnej pracy z lekturami, niemniej jej uwarunkowania nie wykluczają pokazania uczniom sposobu tej kilkuwarstwowej interpretacji na przykładzie wybranych utworów lub ich części.
Tłumaczenie tekstu Bernarda: Mieczysław Brożek
Opr. i adnotacje Paweł Milcarek
Teodulus, Ekloga [wstęp: w. 1-36]
Podany niżej fragment wstępny Eklogi daje jedynie skromny przedsmak całości (tym bardziej że w odróżnieniu od reszty utworu został przełożony w formie prozy).
(1-4) Już gorące lato spaliło ziemie Etiopów, gdy złoty wóz Słońca toczył się w znaku Raka, a zrodzony w Atenach pasterz o przydomku Pseustis wygnał swe kozy w przyjemne miejsce pod lipą. (5-7) Jego ciało z obu stron okrywała różnobarwna skóra pantery, a policzki nadymała gra na fujarce, wydającej mnóstwo dźwięków przez otwory. (8-10) Przy źródle obok pasła owce Alitija, przepiękna dziewczyna z rodu króla Dawida; mając jego cytrę, uderzała ją nad falami strumienia. (11-13) Ujęty tak wielką słodyczą potok zatrzymał się, jakby słuchając pieśni grającego instrumentu, a stado beczących owiec zapomniało o jedzeniu. (14-15) Nie wytrzymał tego Pseustis: przepełniony żółcią zazdrości krzyknął z wzniesienia drugiego brzegu pewny siebie: (16-19) „Dlaczego, głupia Alitijo, śpiewasz niemym rzeczom? Jeśli podoba ci się możliwość współzawodniczenia ze mną i chcesz zwyciężyć, moja fujarka przejdzie na twój użytek, gdy wygrasz; pokonana oddasz mi cytrę; zawrzyjmy sprawiedliwą umowę". (20-23) Dziewczyna odpowiedziała: „Ani tak bardzo nie poruszają mnie twoje słowa, ani nie zachęca nagroda, ponieważ jedno mnie gryzie: jakkolwiek potoczy się rzecz, jeśli nie będzie rzetelnego świadka, a ty zostaniesz pokonany, nie przyznasz, że ja zwyciężyłam. (24-26) Ale ponieważ nie sposób zmienić wyroku prawdy, oto zbliża się Fronesis, by napoić stado i się ochłodzić: niech zasiądzie jako nasz sędzia". (27-29) Pseustis na to: „Widzę, że sam los ją nam sprowadził. Podejdź tu, Fronesis! Albowiem pora dnia jest odpowiednia, abyś zapomniała o swojej powadze przy naszej zabawie". (30-33) Wtedy matka Fronesis rzekła: „Chociaż oboje rodziców rozkazało, abym napoiwszy stado, szybko wróciła do domu, i bez wątpienia czeka mnie kara, jeśli cokolwiek się spóźnię, z przyjemnością ją poniosę, wcześniej czerpiąc radość z takiej rywalizacji. (34-36) Zacznij pierwszy, Pseustisie, ponieważ jesteś mężczyzną; ona dorówna w staraniu jako druga. Czwórka, liczba pitagorejska, niech naznacza porządek waszej pieśni. Słońce, zaklinam, niech wydłuży dzień".
Tłumaczenie Dorota Gacka
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.