Liturgia
2023.11.06 12:10

Na Zaduszki

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.

 

Łuna bije od cmentarza/ Płoną świeczek białe rzędy/ I szept modłów słychać wszędzie/ W ciche niebo modły płyną, /Utulone snu godziną.

Pora modlitw, łun i snu na cmentarzach zaczyna się wraz z II nieszporami uroczystości Wszystkich Świętych. Czasem może nastać nieco wcześniej, gdy wszystkie wyśpiewane i wypowiedziane „Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie” i „Wieczny odpoczynek”… zaczną się topić w płomieniach zniczów podczas popołudniowych i wieczornych procesji na naszych nekropoliach. „Przyłącz się do nich, oderwij się na godzinę od spraw codziennych, wejdź przez bramę, na której widnieje napis: „Szczęśliwy, którzy w Panu umierają” – i oddaj się myślom, które wśród kurhanów i mogił zaprzątną duszę twoją” – zachęcały niegdyś dzieła spisane ku pouczeniu i zbudowaniu wiernych. W tym roku, pierwszym wczesnym wieczorem listopadowym zobaczyłem na niebie klucze ptaków. Może to spóźnione październikowe gromady, które długo nie mogły odnaleźć właściwego azymutu, kierując się na północ, a nie na południe? Przelatywały pod szybko ciemniejącymi chmurami, wymijały cmentarne topole i lipy, które nie tylko zażółciły się w pełni kolorami jesieni, ale także pozłociły i poczerwieniały odblaskami od nagrobnych lampionów. I tak ptaki zmierzały dalej, aby w końcu wznieść się ponad prowadzące ku cmentarzom szlaki. Trwały jakby dwie wielkie, połączone procesje: na dole ludzkie, w wąskich przejściach pomiędzy grobami i pomnikami, a na górze ptasie, biegnące po znacznie szerszych i swobodniejszych trajektoriach. Gdy 1 listopada zaczynały się procesje na cmentarzach, zawsze pilnie nasłuchiwano ptasich treli. Wierzono bowiem, że są to głosy zmarłych dzieci lub aniołów. I być może w tym roku, na wzór jesiennych ptaków, szybowały nad miejscami doczesnego spoczynku dusze czyśćcowe proszące o modlitwy odpustowe.

Te ciche prośby dusz i coraz bardziej delikatne, rzadko spotykane w porze jesiennej i wraz z zapadającą nocą śpiewy ptaków łączą się w wieczór poprzedzający Zaduszki z pierwszą strofą nieszpornego hymnu:

Placáre, Christe, sérvulis,/ Quibus Patris cleméntiam/ Tuæ ad tribúnal grátiæ/ Patróna Virgo postulat - Przebacz, Chryste, sługom Twoim,/ Dla których Matka Dziewica,/ Błaga Twego zmiłowania/ Przed Ojcowskim trybunałem.

Sam zresztą ptasi koncert stanowi zapowiedź początku wydarzeń niezwykłych. Był odczytywany jako sygnał dla pozostających jeszcze na cmentarzu, aby niezwłocznie go opuścili i zamknęli bramę. W nocy z 1 na 2 listopada, już po odprawionych procesjach wieczornych i nieszporach, gdy świat powoli ogarniał sen, powtarzają się - często niezależnie od regionu - opowieści o tajemniczym spotkaniu dusz na ziemi. Po wyjściu ludzi z cmentarza gromadzić się one miały w zamkniętym już o tej porze miejscowym kościele i uczestniczyć w mszy odprawianej przez zmarłego proboszcza. Panowało przekonanie, że nikt z żyjących nie powinien nawet próbować oglądać tego nabożeństwa. Zachowały się podania o niezwykłym i nagłym biciu dzwonów kościelnych w Zaduszki około północy, o dziwnym zapalaniu się świateł w zamkniętych świątyniach, a nawet, o dobiegającym zza murów świątyń pięknym i nieziemskim śpiewie dusz podczas tej niezwykłej, nocnej, ale też wiecznej, ponadczasowej liturgii, kończącej się wraz z blaskiem gwiazdy zarannej. Niektórzy zapobiegliwi zakrystianie tuż po zakończonych nieszporach lub po ostatniej mszy na Wszystkich Świętych przezornie zdejmowali z ołtarza świece i obrusy, a także wolnostojące ozdoby z prezbiterium, bojąc się, że mogą zostać zniszczone przez napływające do świątyni tłumy dusz cierpiących w czyśćcu. Popularna była opowieść o matce rozpaczającej po śmierci swojego małego dziecka, która wbrew zasadom udała się w nocy do kościoła parafialnego, aby w tłumie dusz uczestniczących w mszy celebrowanej przez zmarłego proboszcza, choćby przez chwilę zobaczyć córkę. W końcu, ujrzała blisko ołtarza dziewczynkę dźwigającą w rękach dwa duże wiadra łez, wypłakanych przez matkę po jej śmierci.

W Dzień Zaduszny ino nie wolno robić w lejsie, bo się człowiek może natknąć na te duse. Rołz jedna posła do lasa i widzioła kans tych dusów i wrócieła przestrasono – powtarzano we wsi Łubniany na Śląsku Opolskim. I pewnie dusze te dalej wędrowały 2 listopada po rozstajach dróg, nad rzekami i wokół bram cmentarzy, dopóki w kościołach podczas liturgii mszalnej nie zabrzmiała modlitwa pokomunii:

Animábus, quǽsumus, Dómine, famulórum famularúmque tuárum orátio profíciat supplicántium (…)/ Prosimy Cię Panie, niech pokorna modlitwa pomocną będzie duszom sług i służebnic Twoich”.

W każde Zaduszki wraz z całym Kościołem cierpiącym wstawiamy się za te zabłąkane dusze, pomagając im w wejściu do niebieskiego Jeruzalem.

Łukasz Kobeszko

 

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


Łukasz Kobeszko

(1975) filozof i publicysta, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.