Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Gdy wiatr od południa w wigilję Marcina,
Będzie na pewno lekka zima
Znicze i lampiony dogasają już na cmentarzach, a blednąca zieleń późnej jesieni miesza się z ciemniejącym od barwy gruntu listopadowym niebem, prawie jak na obrazie „Zaduszki” Witolda Pruszkowskiego. Mgły wieczorów i poranków niosą cichą litanię wypominków. Przypominają się nam sylwetki i twarze tak dobrze kiedyś znane, dzisiaj przychodzące już spoza ziemskiego horyzontu, niekiedy w snach, innym razem w modlitwach, jako dusze czyśćcowe wypłacające się Bożej sprawiedliwości z długów grzechowych. Uczestnicząc w ofierze Chrystusowej, odnawiającej się każdego dnia na wszystkich ołtarzach świata przychodzimy im pomocą, prosząc, aby zaświeciła im światłość wiekuista. W donośne wołanie o ochłodę duszom oczyszczającym się włączają się wszyscy listopadowi święci.
Najpierw przychodzi im z pomocą święty Marcin z Tours, o którym hagiografie wspominają, iż jako biskup „był słońcem swoich owieczek, z którego światło biło i ciepło na wszystkich, którzy się z nim stykali”. Biskup Marcin nie tylko rozjaśnia coraz ciemniejsze dni jedenastego miesiąca kalendarza, ale również przynosił niegdyś spokój chłopom w podeszłym wieku, którym w niektórych regionach młodzi gospodarze – dzieci lub zięciowie - regulowali 11 listopada zobowiązania w ramach „wycugu”. Dzień później, do Marcina dołączają pierwsi, którzy przelali męczeńską krew dla Chrystusa na ziemiach polskich – benedyktyni eremici święci Benedykt i Jan wraz z nowicjuszami Izaakiem, Mateuszem i Kryspinem. Tradycyjny brewiarz monastyczny z 12 listopada przynosi antyfonę z ich słowami wypowiedzianymi w zimną noc z 10 na 11 listopada 1003 roku: (…) bene nobis, qui tam bonam noctem et sic felícem horam sola misericórdia Salvatóris invénimus/ dobrze nam, że tak piękną noc i tak szczęśliwą godzinę znaleźliśmy dzięki samemu miłosierdziu Zbawiciela. Niegdyś, 13 listopada dołączał do tej drużyny święty Stanisław Kostka, kolejny z patronów Polski i polskiej młodzieży, dopóki dzięki rozwojowi edukacji powszechnej, jego święto nie zostało przeniesione na wrzesień, niedługo po rozpoczęciu roku szkolnego.
W dniach późniejszych, gdy dni stają się coraz krótsze, a światła słonecznego szybciej i szybciej ubywa, duszom pomagają kolejni potężni orędownicy. Święty „duszochwat” Jozafat Kuncewicz - arcybiskup połocki i męczennik wielkiej sprawy autentycznej jedności chrześcijańskiej Słowiańszczyzny w jednym, świętym, powszechnym i apostolskim Kościele katolickim, różnym w obrządkach, ale połączonym w jednej wierze w jedności ze Stolicą Apostolską w Rzymie. Z głębi dziejów wyłania się w połowie listopada również śpiewająca w niebiańskim chórze dla wyzwolenia dusz czyśćcowych błogosławiona księżna - klaryska Salomea Piastówna, służebnica Pańska par excellence środkowoeuropejska. W jej żyłach płynęła krew polska, ruska i węgierska. W poruszający sposób przedstawił ją pędzlem Maksymilian Piotrowski, jako zakonnicę z płonącym sercem i spojrzeniem złączonym z wiszącym na Krzyżu i cierpiącym Chrystusem, ale również Stanisław Wyspiański na witrażu u krakowskich franciszkanów, gdzie Salomea słuchająca Bożego natchnienia upuszcza z rąk koronę, którą zostawiła dla służby Bożej. Warto, ilekroć znajdziemy się w Krakowie na Grodzkiej i Franciszkańskiej przy kościołach świętego Andrzeja i bazylice świętego Franciszka z Asyżu, nawiedzić relikwie tej mniszki, przebywającej najpierw w Sandomierzu, a następnie w ufundowanym przez nią klasztorze w Zawichoście. Wśród mroków przedostatniego miesiąca roku prosi za całym Kościołem cierpiącym również inna, święta monarchini łącząca losy Europy Środkowej – Elżbieta, córka króla węgierskiego Andrzeja II, żona landgrafa Turyngii Ludwika IV i siostrzenica świętej Jadwigi Śląskiej.
W końcu, 22 listopada delikatny dźwięk lutni świętej Cecylii nadaje tony śpiewanemu przez wszystkich świętych w nieustannej, niebieskiej liturgii za zmarłych traktusowi: Absolve Domine, animas omnium fidelium defunctorum ab omni vinculo delictorum/ Uwolnij Panie, dusze wszystkich wiernych zmarłych od więzów grzechowych.
Dołączając się do kojącej dla dusz czyścowych tej potężnej, wspólnej modlitwy Kościoła, stajemy też w listopadowe wieczory przed złotym i promienistym tronem Panny, co w Ostrej świeci Bramie i co gród zamkowy Nowogródzki ochrania z jego wiernym ludem. Prosimy w antyfonie na wejście mszy z 16 listopada, dnia Najświętszej Maryi Panny Miłosierdzia, czyli Ostrobramskiej: Converte luctum nostrum in gaudium/ Obróć, Panie, żałobę naszą w wesele. Kapłan dopełnia ją antyfoną na komunię: Facta es Adiutrix nostra: convertisti planctum nostrum in gaudium; circumdedisti nos laetitia, ut cantet tibi gloria nostra/ Stałaś się nasza Wspomożycielką, płacz nasz obróciłaś w radość, przyoblekłaś nas w wesele, aby śpiewała tobie dusza nasza. W tej listopadowej Glorii zanoszonej przez Maryję i świętych, stanowiącą zapowiedź nadziei dla dusz czekających na wybawienie z czyśćca, słychać także daleką jeszcze, ale nadchodzącą wraz z pierwszą gwiazdą nocy wigilijnej chwałę śpiewaną na wysokości Bogu i przynoszącą na ziemi pokój ludziom dobrej woli.
Łukasz Kobeszko
Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.