Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Śmierć Wandy Półtawskiej jest wydarzeniem symbolicznym. Odeszła osoba, której obecność wśród nas stanowiła świadectwo moralnej niezłomności polskiego katolicyzmu w XX wieku; także świadectwo po prostu polskiej niezłomności. Tego świadectwa nie dało się podważyć ani zlekceważyć, tak jak nie da się podważyć i zlekceważyć głosu nikogo, kto przeszedł z podniesiona głową przez piekło obozów koncentracyjnych. Jeśli już, to bezkompromisowy głos Wandy Półtawskiej za cywilizacją życia raczej przemilczywano. Teraz, w dniu śmierci, w wielu mediach pojawiły się życzliwe nagłówki poświęcone tej znakomitej lekarce. Tak sytuacja wygląda dziś, jak będzie wyglądała jutro?
Nie miejmy złudzeń, już jutro nad postacią Wandy Półtawskiej zostanie zaciągnięta kurtyna milczenia. Można się nawet spodziewać, że wybitna psychiatra i wychowawczyni młodych będzie oczerniana, tak jak dziś oczernia się Jana Pawła II. Za dobro, które zostało uczynione i za przypisywane mu zło. Choć miliony płakały, gdy Jan Paweł II odchodził, dziś jest on memizowany i wyśmiewany.
Śmierć Wandy Półtawskiej zbiegła się ze zmianą na polskiej scenie politycznej, to ważna okoliczność. Półtawska odeszła w chwili, gdy Polacy wybrali do parlamentu partie, z których żadna nie jest partią cywilizacji życia. Już jutro wróci presja, by rozszerzyć dostępność zabójstwa prenatalnego; by małżeństwem i rodziną nazwać związki jednopłciowe; by umożliwiać dzieciom samookaleczanie się, nazywane korektą płci. Już pojutrze, w tzw. “tęczowy piątek”, można się spodziewać erupcji radości promotorów antykultury, za którymi pójdzie wielu katolików.
Także PiS, nie oszukujmy się, w kwestii wyroku Trybunału Konstytucyjnego z jesieni 2020 r. nie działał z samodzielnej i chętnej woli swoich liderów. Wyrok – ratujący dzieciom życie – był możliwy dzięki presji, jaką potrafili wywierać na rządzącą partię polscy katolicy. Zarówno ci, którzy działali wewnątrz tego ugrupowania, jak i ci tworzący na zewnątrz, także w kręgach samego PiS, opinię katolicką. Partia Kaczyńskiego nie jest jednak tą partią, na którą możemy liczyć. Skoro nastąpiła chwila szczerości… PiS zrobił bardzo, ale to bardzo niewiele, jeśli chodzi o instytucjonalne umocnienie cywilizacji życia. Wszystko, co względnie dobre, opierało się na szantażu Jarosława Kaczyńskiego, który w Trzciance w 2018 r. powiedział, że ratyfikacja genderowej konwencja stambulska nie zostanie cofnięta, ale dopóki Polacy będą głosować na PiS, nic Polsce ze strony tego dokumentu nie grozi. Ta sama logika dotyczyła obrony życia.
Musimy pytać, na ile solidne fundamenty instytucjonalne ma obecnie Trybunał Konstytucyjny i czy nie zostanie on zmieciony z szachownicy razem ze swoimi orzeczeniami. Pojawiają się głosy, że prąca do władzy opozycja na potrzeby “depisyzacji” chciałaby zastosować reguły “demokracji okresu przejściowego”, co oznaczałoby swego rodzaju ustrojowy reset. Do czego możemy to porównać? Choćby do procesu, jakim było przejście Niemiec Hitlera do Niemieckiej Republiki Federalnej. Czemu będziemy to zawdzięczać? Radykalizmowi, z jakim PiS zaangażował się w ostatnie nieudane reformy wymiaru sprawiedliwości.
Niezależnie jednak od tego, co stanie się z orzeczeniem TK z jesieni 2020 roku, trzeba mieć nadzieję, że nastąpi wreszcie koniec bezwarunkowego poparcia dla partii Kaczyńskiego ze strony tych, którzy trudzą się, by całego naszego życia, tak publicznego, jak i prywatnego, edukacji i kultury, naszego zbiorowego myślenia i działania, nie ogarnęła cywilizacja śmierci. Czas na odbudowę wiarygodności. Czy może być tu alternatywą Konfederacja? W całym przedwyborczym programie Konfederacji nie znajdziemy nawet słowa o ochronie życia i ładu moralnego. Na dziś Konfederację należałoby traktować raczej jako partię proponującą Polsce bardzo archaiczną formę gospodarczego liberalizmu. Nic więcej.
Jak wobec tych okoliczności powinniśmy traktować dies natalis Wandy Półtawskiej? Jako wezwanie do dojrzałości i dojrzałej pracy. Jako może ostateczne wezwanie do tego, byśmy sobie uświadomili, że pokolenie moralnych gigantów, które wykonało za nas wielką pracę na rzecz ładu moralnego w Polsce, już odeszło. Pani Półtawska i tak bardzo długo trzymała nas za rękę. Czas odwiązać łódkę od chwalebnej przeszłości i zacząć odbudowę niezależności katolickiej opinii i katolickiego działania. Najbliższa okazja, by się wykazać, będzie już w najbliższy piątek. W wielu miejscach tęczowy.
Tomasz Rowiński
Tekst ukazał się także na portalu afirmacja.info.
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.