fot. Paweł Kula
Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Wczorajsza rocznica promulgowania przez papieża Benedykta XVI motu proprio „Summorum Pontificum” z 7.07.2007 roku mija niemal niezauważona. Papież-emeryt powoli gaśnie, a wraz z nim zdaje się gasnąć projekt, który miał doprowadzić do pogodzenia obu form rytu rzymskiego, a także zjednoczenia sił katolików przywiązanych do nowej i starszej liturgii. Choć po 14 latach obowiązywania dokumentu Msza Trydencka jest odprawiana regularnie w Polsce już w ponad 150 świątyniach (dane za stroną unacum.pl), to trudno mówić o odbudowaniu jedności, na którą tak liczył Benedykt.
W „Summorum Pontificum” Papież docenia motywacje sympatyków nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego: „Prawdą jest, że liturgia łacińska Kościoła w różnych formach w ciągu wieków chrześcijaństwa napędzała życie duchowe niezliczonej rzeszy świętych oraz że dzięki religii umocniła wiele narodów i ożywiła ich pobożność.” „W historii liturgii jest wzrost i postęp, nie ma za to żadnych zerwań. To, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas” – dodaje w towarzyszącym motu proprio liście do biskupów. „Zaraz po Soborze zakładano, że zapotrzebowanie na Mszał z roku 1962 ograniczy się do starszego pokolenia, które w tej formie liturgii wyrosło. W międzyczasie jednak okazało się z całą oczywistością, że młodsze pokolenie też może odkryć tę formę liturgiczną, poczuć jej piękno i odnaleźć w niej ten sposób spotkania z Tajemnicą Najświętszej Eucharystii, który byłby najlepiej do niego dopasowany.”
W planie Benedykta XVI pokojowe współistnienie nowej i starszej liturgii ma przynieść korzyść całemu Kościołowi. Potrzebuje on Mszy św. Wszechczasów, aby zachować punkt odniesienia, aby nie zapomnieć, czym ma być liturgia i aby uniknąć nadużyć. „W wielu miejscach odprawiano liturgię nie stosując się do wskazań nowego Mszału, które rozumiano wyłącznie jako przyzwolenie na kreatywność liturgiczną - a nawet jako wymaganie takowej. To często prowadziło do trudnych do zniesienia deformacji liturgii. Mówię o tym z doświadczenia, ja sam bowiem żyłem w tym okresie, w którym obok nadziei pojawił się zamęt. Widziałem, jak całkowicie dowolne zniekształcenia powodowały głęboki ból jednostek głęboko zakorzenionych w wierze świętego Kościoła.” - pisze Benedykt do biskupów. „W tej materii obie Formy Rytu Rzymskiego mogą się przecież wzajemnie ubogacać: nowi święci i niektóre z nowych prefacji powinny zostać uwzględnione w starym Mszale. [...] Celebracja Mszy zgodnie z Mszałem Pawła VI będzie mogła mocniej niż kiedykolwiek wcześniej ukazać wiernym sferę sacrum, która tak ich przyciąga do wcześniejszej Formy Rytu Rzymskiego.”
„Te dwa wyrazy zasady modlitwy (Lex orandi) Kościoła nie mogą w żaden sposób prowadzić do podziału w zasadach wiary (Lex credendi). Są to bowiem dwie formy tego samego Rytu Rzymskiego.” - pisze Papież w artykule 1 „Summorum Pontificum” i trafnie rozpoznaje problem, z którym musimy się zmierzyć na samym początku. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że liturgia, którą lekkomyślnie porzucono po wprowadzeniu mszału św. Pawła VI, została zawłaszczona przez różnego rodzaju odszczepieńców. Z Mszy, za którą umierali katolicy wierni papieżowi, uczyniono sztandar buntu przeciwko władzy kościelnej, Jest to obrzydliwa manipulacja, wpisująca się w strategię wrogów Kościoła, aby atakować go z „lewa” i z „prawa”. Wierni, którzy zachwycają się dawną liturgią dokładnie z tych powodów, które wymienił Benedykt XVI, trafiają do środowisk, które doprowadzają ich na skraj schizmy. Istnieją specjalnie dedykowane wydawnictwa książkowe, portale, czy kanały YouTube, których celem jest rozniecanie wśród tradycjonalistów niechęci do biskupów i papieża. W efekcie z równą gorliwością propagują oni Mszę Trydencką, jak zwalczają „posoborowie”. Szatan może świętować sukces, bo doprowadził do odstępstwa pobożnych katolików, którzy swoje preferencje estetyczne i dyscyplinarne uznali za ważniejsze od jedności z Następcą Św. Piotra. O nich właśnie Papież pisze z goryczą: „Prawdą jest, że niekiedy obecna była przesada w nastawieniu wiernych do starożytnych tradycji liturgii łacińskiej, że pewne zachowania społeczne nadmiernie się z nią wiązały.”
Warto w tym momencie zwrócić uwagę na pomysł Benedykta XVI, aby celebracje w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego nie były domeną elitarnych ośrodków, lecz aby Msza Trydencka trafiła „pod strzechy” – do parafii. W Polsce parafii jest 10.263 – oto skala tego wyzwania. Celebracje „po staremu” mogą wejść do parafii na dwa sposoby. Mogą się pojawić z inicjatywy księdza: „Art. 2 W Mszach odprawianych bez udziału ludu, każdy ksiądz katolicki obrządku łacińskiego, diecezjalny czy zakonny, może używać Mszału Rzymskiego ogłoszonego przez bł. Jana XXIII w 1962, lub Mszału Rzymskiego ogłoszonego przez Pawła VI w 1970”, przy czym „Art. 4 W Mszach odprawianych zgodnie z przepisami art. 2 mogą uczestniczyć z własnej woli – zachowując wszystkie normy prawne – wierni, którzy wyrażą taką chęć.” Mogą też pojawić się z inicjatywy świeckich: „Art. 5 W parafiach, w których jest stale obecna grupa wiernych przywiązanych do wcześniejszych tradycji liturgicznych, proboszcz powinien chętnie przyjąć ich prośbę o odprawianie Mszy św. w rycie wg Mszału Rzymskiego ogłoszonego w 1962 r.” Zwróćmy jednak uwagę, na ciąg dalszy tego punktu: „[proboszcz powinien] zapewnić aby dobro tych wiernych stało w zgodzie ze zwykłą opieką duszpasterską w parafii i pod kierunkiem biskupa zgodnie z kanonem 392, unikając niezgody i wybierając jedność Kościoła.”
Widać zatem intencję Papieża, aby włączyć sympatyków liturgii łacińskiej w życie parafialne, a celebracje poddać nadzorowi biskupa. Słowem, aby udział we Mszy Trydenckiej przestał być grożącym radykalizacją działaniem w „stanie wyższej konieczności”, a stał się czymś normalnym i dostępnym dla każdego. Zamiast być znakiem podziału i konfliktu, ma ona służyć zgodzie i jedności. To może oznaczać dla niektórych osób konieczność pożegnania się z rolą „jedynego sprawiedliwego”, czy „świętszego od papieża”. Na gruncie parafialnym przyjdzie się spotkać z wiernymi ze Szkoły Nowej Ewangelizacji, Domowego Kościoła, czy Drogi Neokatechumenalnej. Już nie po to, aby z nich szydzić, jak to się często widzi w mediach społecznościowych, ale żeby wspólnie zaplanować sprzątanie kościoła, albo budowę ołtarzy na procesję w Boże Ciało. To samo dotyczy księży, którzy nie mogą uciekać od rzeczywistości Kościoła: „Zbędnym jest dodawać, że by doświadczyć pełnej jedności, kapłani wspólnot przywiązanych do starszej Formy nie mogą z zasady wykluczać odprawiania liturgii zgodnie z nowymi księgami. całkowite wykluczenie nowego rytu nie byłoby zgodne z rozpoznaniem jego jako cennego i świętego.” - pisze Benedykt XVI w liście do biskupów.
Motu proprio „Summorum Pontificum” proponuje nam budowę mądrego tradycjonalizmu. Wiernego papieżowi i biskupom, a pozbawiającego wpływów rozmaitych hochsztaplerów, którzy w tej chwili budują swoje audytorium liczone w dziesiątkach tysięcy odbiorców, korzystając z zamieszania związanego z pandemią. O tych wiernych trzeba zadbać, docenić ich wrażliwość, wykorzystać ich często bardzo szeroką wiedzę dla dobra społeczności parafialnej. Dokument Benedykta XVI daje zarówno duchownym, jak i świeckim, konkretne narzędzia do tego, aby w parafiach doskonalić liturgię i budować jedność.
Maciej Tryburcy
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1972), mąż jednej żony i ojciec sześciorga dzieci. Prywatny przedsiębiorca, po godzinach szefuje Stowarzyszeniu Rodzin im. bł. Mamy Róży. Mieszka na wsi mazowieckiej.