Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl.
Z góry dziękujemy.
Niebawem minie miesiąc, odkąd Papież Franciszek zniósł swobodę używania starszej formy rytu rzymskiego. Nie będę ukrywać, iż nowy papieski dokument bardzo mnie zasmucił. Analizować dokumentu „Traditionis custodes” nie zamierzam; wierzę, że zrobią to kompetentne osoby.
Chciałam tylko zaznaczyć, że pomimo doświadczenia ogromnego bólu, całkowitego niezrozumienia decyzji papieża Franciszka, będę kochać Matkę-Kościół i aktem woli pozostanę w komunii z Kościołem, chcę i będę szanować urząd papieski i modlić się za Papieża. W Kościele odkrywam Prawdę, choć teraz w jakimś aspekcie jej nie odnajduję, albo nie potrafię dostrzec.
Jestem żoną i matką, i od kilku lat uczęszczam na Mszę Świętą w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Czasem żałuję, że nie poznałam, a właściwie nie odkryłam jej wcześniej. Gdyby tak się stało, mogłabym według dawniejszego zwyczaju zawrzeć sakrament małżeństwa, ochrzcić dziecko. Życie mojej kochanej rodziny byłoby od początku przeniknięte jej bardziej kontemplacyjnym duchem.
Liturgia jest źródłem życia chrześcijanina, dlatego chcę czerpać z wielowiekowej tradycji liturgicznej w duchu hermeneutyki ciągłości. Chodzę na Mszę Świętą trydencką, gdyż spotykam tam żywego Boga, doświadczam Jego obecności i miłości. Urzeka mnie przede wszystkich cisza, a następnie brak pośpiechu, dostrzegam spójność i uporządkowanie. Mam też możliwość, warunki, aby skoncentrować się na bezkrwawej ofierze składanej Bogu. Zapomniałabym: oczywiście jest chorał gregoriański, który jest jak balsam dla mojej duszy.
Msza Święta, Boże Ciało i Krew Przenajświętsza, karmi mnie duchowo, zmienia moje życie, mnie samą. Odkąd chodzę na starą Mszę Świętą, dostrzegam u siebie wzrost duchowy, pogłębiła się moja wiara, pojawiło się ponownie pragnienie regularnej modlitwy brewiarzowej i różańcowej. Rzutuje to też na inne dziedziny w moim życiu, także na moje relacje z bliskimi (szczególnie z mężem). Bóg uzdalnia moje serce, potrafię lepiej nawiązywać i podtrzymywać więzi z innymi. Gdzie wcześniej nie było spójności, stopniowo zaczęła się pojawiać harmonia.
Nie jest prawdą, że „miejscem uzdrowienia” jest tylko Msza Święta w ruchach charyzmatycznych. Bóg chce uzdrawiać, leczyć, podnosić i pokrzepiać, także w cichej Mszy. Przychodzi Pan po cichu i leczy to, co chore. Podnosi, opatruje rany i karmi do syta…
Właściwie to nikt z moich znajomych jeszcze nie poznał czy nie odkrył tego „skarbu żywej wiary”. Modlę się o to, aby zapragnęli, aby zdążyli, by nie pozbawiono ich całkowicie tej możliwości. O to, by już teraz i tam, gdzie jeszcze można celebrować, przyszli i pozwolili się odszukać Panu; aby wszystkie mity o Mszy św. zostały obalone…
Łączę się też duchowo z tymi, którzy podobnie jak ja, kochają starą Liturgię całym sercem, dla których ona stała się „klejnotem", „perłą”. Modlę się, abyśmy nie tracili pokoju serca, wytrwali w tym czasie próby i pozostali wierni Bogu w Kościele i w posłuszeństwie Papieżowi.
Oremus pro invicem.
Maria Fengler-Jopek
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.