Komentarze
2011.09.06 10:45

Światowe Dni Młodzieży dla gospodarzy

Zakorzenieni i zbudowani na Chrystusie, mocni w wierze” (por. Kol 2,7).

Dla chrześcijanina, spojrzenie i ocena rzeczywistości wymaga wiary. Również jeśli chodzi o ocenę sierpniowych Światowych Dni Młodzieży, które odbyły się w Madrycie. Zapewne nie ma potrzeby przybliżać polskiemu czytelnikowi kolejnych przesłań papieskich, ani chronologii różnych wydarzeń na ŚDM, gdyż były i są one łatwo dostępne w mediach, a przede wszystkim w źródłach internetowych (np. oficjalna strona ŚDM). Wiele też napisano już relacji z tych wydarzeń. Będąc jednak samemu woluntariuszem na ŚDM, od blisko dziesięciu lat mieszkającym w Madrycie i dysponując pewnym rozeznaniem sytuacji Kościoła na terenie Hiszpanii, chciałbym się podzielić moimi osobistymi wrażeniami po tegorocznym ŚDM.

Uprzednio uczestniczyłem w ŚDM w Kolonii i w Sydney. Z wielką nadzieją odebrałem wieść o wybraniu Madrytu na miejsce następnych Światowych Dni Młodzieży. Jak wielu innych hiszpańskich, katolickich rówieśników niepokojem i pewną bezsilnością napełnia mnie coraz to większe zeświecczenie życia politycznego i kulturalnego w Hiszpanii. Dziś jest to wręcz wrogość wobec Kościoła połączona z procesem masowego odcinania się od katolickich korzeni w kraju, którego „dusza”, historia i cała kultura zostały od prawie dwóch tysięcy lat zbudowane na Chrystusie – poczynając od męczenników z czasów Cesarstwa Rzymskiego i okresu okupacji muzułmańskiej w średniowieczu aż po męczenników prześladowań religijnych i wojny domowej z lat 1936-1939. Trzeba pamiętać, że wspaniałym owocem wiary ówczesnej Hiszpanii była ewangelizacja kontynentu amerykańskiego.

Dzisiejsza Hiszpania, zaprzepaszczająca niestety tak wspaniałą spuściznę w imię materializmu i różnego stopnia próżności, pogrąża się w kryzysie moralnym i ekonomicznym. Rządy Zapatero są jedynie konsekwencją, a nie przyczyną tego stanu rzeczy. Oglądamy dziś efekt kilku dziesięcioleci dekonstrukcji Hiszpanii. Próby zjednoczenia kraju w oparciu o przesłanki myśli liberalnej trwały już w XIX w. Zamiast odwiecznej jedności wyznaniowej łączącej różnorodność tutejszych ludów, a także zrozumienia roli historii Hiszpanii, wywołano reakcję nacjonalizmów regionalnych, które podporządkowują Kościół samostanowieniu i idolatrii własnych interesów. W konsekwencji,  takie regiony jak Katalonia czy Kraj Basków, niegdyś kolebki świętych, zieją religijną pustką. W kościołach nie ma wiernych. Można wręcz powiedzieć, że obecna Hiszpania to nie-Hiszpania. Wystarczy przespacerować się tak „kosmopolitycznymi” ulicami jak Ramblas w Barcelonie, aby zobaczyć egzystencjalny smutek bijący z ludzkich twarzy. Jest on obecny przede wszystkim wśród najmłodszego pokolenia. Ten ponury obraz współczesnej Hiszpanii można przełożyć na sytuacje samego Kościoła w naszym kraju, którego członkowie w ostatnich dziesięcioleciach -  w imię aggiornamento i w poszukiwaniu krótkozwrocnej skuteczności -zbyt często i dobrowolnie rezygnowali z wierności nauczaniu Kościoła i tradycji historii samej Hiszpanii.

Na tym tle Światowe Dni Młodzieży nie miały na celu bycia konfrontacyjną afirmacją społecznej potęgi czy wpływu Kościoła, jako instytucji będącej nadal w stanie zmobilizować dwa miliony młodych w samym Madrycie. W przypadku porównań, prawdopodobnie, organizatorzy corocznych gay pride parade będą starali się dorównać tej liczbie w następnej edycji „zabaw” gejowskich. Jednak nie o to Kościołowi chodzi. Myślę, że Benedykt XVI powierzając organizację ŚDM diecezji Madrytu, liczył na ukazanie innej siły Kościoła Chrystusowego. Jest to siła wynikająca z wiary, z wierności Chrystusowi, z Krzyża; przez stulecia Hiszpanii była tego przykładem. Ojciec Święty, a razem z nim rzesze młodzieży dosłownie z całego świata, ale również z różnych zakątków Półwyspu Iberyjskiego, przybyli do Madrytu, aby poświadczyć – i było to świadectwo radosne – duchowość, a także prostotę podstaw życia chrześcijańskiego. Życia wynikającego z wiary w Chrystusa: dbałości o liturgię, z rehabilitacją łaciny – beż zaniedbania języka hiszpańskiego, ani innych języków (w tym polskiego), uroku sakramentu pokuty, ulicznej praktyki nabożeństwa Drogi Krzyżowej (wciąż tak popularnej na terenie Hiszpanii).

Niemniej, szczytem tej manifestacji wewnętrznej siły Kościoła była Eucharystia zamykająca Światowe Dni Młodzieży i adoracja podczas wigilii na Cuatro Vientos. Sztorm, który jakiego byliśmy świadkami uderzył i zagroził dalszemu trwaniu ŚDM -  zwalił między innymi krzyż ŚDM i kilka kaplic-namiotów. Wydarzenie to może być odczytane na rożne sposoby. Mimo, że Papieżowi wiatr wyrywał kartki z przemówieniem z ręki i piuskę z głowy, jego spokojnie trwanie podczas burzy było naszym oparciem i otuchą. Staliśmy wpatrzeni w niego cały czas obecnego na telebimach na Cuatro Vientos. Dla mnie, gdy trwałem tam przemoknięty do szpiku kości, była to chwila cichej modlitwy i pamięci o hiszpańskiej młodzieży, która z niewiedzy czy z niechęci nie uczestniczyła w Światowych Dniach Młodzieży. Wydawałoby się, ze Władca Nieba i Ziemi zwracał nam wszystkim uwagę na kulminację całego wydarzenia – Chrystusa w Hostii - ukrytego w pięknej monstrancji z katedry w Toledo. I to wtedy – nawet, jeżeli dotychczas nie została zbytnio podkreślona ranga tego aktu – Papież poświęcił całą młodzież, nie tylko tą obecną na Cuatro Vientos, Najświętszemu Sercu Jezusa. A grandes males, grandes remedios mówi hiszpańskie przysłowie[1].

 

Łatwo więc zrozumieć wściekłość hiszpańskich antyklerykałów i tych wszystkich, których oburza triumf dobra. Ten gniew jest lepszy niż obojętność lub kalkulacja kosztów czy zysków Światowych Dni Młodzieży dla hiszpańskiej gospodarki. Indignados wręcz proszą się o modlitwę, nawet jeżeli robią to podpalając kościoły. ŚDM wywołałoby w pewnym sensie pożądany skutek. Jak mówił kiedyś Don Kichot do Sancho Panzy: ladran, luego cabalgamos. Z Madrytu do Rio.

 

Miguel Bordas Prószyński

 


[1] W kwietniu 2010 r. został beatyfikowany w Valladolid tamtejszy młody jezuita, krzewiciel kultu do Serca Jezusowego w Hiszpanii, ks.Bernardo de Hoyos, któremu Chrystus objawił: „będę królował w Hiszpanii z szczególnym upodobaniem niż w innym miejscach”


Redakcja

Christianitas - pismo na rzecz ortodoksji